Ostatnio do mojej kosmetyczki wpadła miniatura tuszu BADgal Lash marki Benefit. Jak wiecie sama nie kupiłabym tak drogiej maskary, ponieważ nie jestem zwolenniczką droższych niż 50zł. Według mnie jest to po prostu zbędny wydatek. Z tego powodu cieszę się, że mogę ją przetestować praktycznie za darmo ;)
BADgal to dosyć klasyczna maskara z niebotycznie wielką szczotą (w porównaniu do moich oczu). Naprawdę pierwszy raz spotykam się aż z takim rozmiarem, jest nawet większa niż Avonowy Super Shock. W moim przypadku skutecznie utrudnia mi makijaż, szczególnie dolnej linii rzęs. Nie ma dnia, żebym przypadkowo się nią nie maznęła. U góry jakoś sobie radzę, raz trzymając ją poziomo, raz pionowo, jednak wymaga to większej ostrożności i uwagi. Dzięki gęstemu włosiu dobrze rozczesuje i nie robi "owadzich nóżek" (niezmiernie podoba mi się to porównanie **).
Standardowo po pierwszym otwarciu musiałam dać jej trochę odetchnąć, aby konsystencja z wodnistej zmieniła się w tą właściwą. BADgal jest to maskara pogrubiająca, mająca dać efekt mocno podkreślonych rzęs. Założenia producenta były zupełnie inne od realnych efektów. Rzęsy miały być intensywnie czarne, wyraziste, wręcz niegrzeczne. Tymczasem otrzymuję efekt bardzo naturalny, bez pogrubienia i teatralnego spojrzenia. Oczywiście także bez grudek, osypywania się czy sklejania, w tej kwestii jest idealna.
Jak widzicie nie jest to "bad look" i osoby kupujące go bez wcześniejszego rozeznania mogą się nieźle zawieść. Zdecydowanie bardziej zintensyfikowany efekt daje maskara Wonder lash z Oriflame, którą kupiłam za 13zł (recenzja wkrótce ;)) Natomiast tusz Benefit porównałabym do High Impact z Clinique, z tym że tamten ma trochę mniejszą szczoteczkę, o czym możecie przekonać się czytając moją wcześniejszą recenzję [klik].
Podsumowując uważam, że jest to dobry jakościowo produkt, szczególnie dla osób posiadających oczy jak z mangi. Kolejny raz jednak przekonałam się, że dokonuję słusznego wyboru sięgając po drogeryjne maskary. Nie dość że BAdgal nie spełnia swoich obietnic, to jeszcze kosztuje całkiem sporo. Jestem ciekawa jakie są Wasze spostrzeżenia na jej temat ?
Na moje toporne rzęsy pewnie by się nie sprawdziła :( A moje przygody z wielkimi szczoteczkami kończą się zazwyczaj potokiem łez :D
OdpowiedzUsuńjak dla mnie nic takiego nie robi dla oka
OdpowiedzUsuńUwielbiam tusz Wonder Lash od Oriflame :D Jestem ciekawa co Ty napiszesz na jego temat w swojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńmam They`re Real i też mnie nie zachwyciła...
OdpowiedzUsuńfanie wygląda :)
OdpowiedzUsuńja nie cierpię takich wielkich szczot! dlatego znienawidziłam ScandalEyes z Rimmela i natychmiast się jej pozbyłam. dupy nie urywa, ale oczka masz ładne!:)
OdpowiedzUsuńEfekt na pewno nie "bad" :)
OdpowiedzUsuńOstatnio coś tusze zaczynają mieć coraz większe szczoty, niedługo to po zużyciu mascary będzie można jako czyścika do butelek używać :]
@DoniaNa moich też się nie sprawdził ;)
OdpowiedzUsuń@saharuJak dla mnie też, tylko je naturalnie podkreśla.
OdpowiedzUsuńHigh impact przy dwóch warstwach akurat robi mi bad look ;))) Ale faktycznie, po beneficie można by spodziewać się więcej.
OdpowiedzUsuń@GingerW takim razie muszę szybko postarać się zrobić zdjęcia ;D
OdpowiedzUsuń@sauria80A podobno lepsza od badgal ;]
OdpowiedzUsuń@Rudaaa12jak tusz ;]
OdpowiedzUsuń@rainy girl is meDziękuję :) Ja tez nie jestem zwolenniczką takich szczoteczek, topornie się nimi operuje.
OdpowiedzUsuń@Spinkahahaha dobre porównanie ;) Nie wiem co im się tak rzuciło na takie szczoteczki, jestem zdecydowaną zwolenniczką mniejszych, którymi można dokładniej dotrzeć do każdej rzęsy.
OdpowiedzUsuńa ja byłam z niej zadowolona :) ale może to kwestia rzęs? :)
OdpowiedzUsuńBenefitowskie tusze teraz w sephorze za 5 dyszek niecałe:) co prawda nie każdy rodzaj, ale zawsze można "zasmakować luksusu w tańszej cenie.
OdpowiedzUsuńA Wonder oriflamowski to mój ukochany tusz od bardzo wielu lat! NiezastąpionY!:)
u mnie się nie sprawdził ;< szkoda kasy tylko. lepszy efekt osiągam tuszem za 13 zł
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji, nic nie wiem na jego temat.
OdpowiedzUsuń@Iwettoscandal eyes było ciekawe, ale faktycznie onieśmielała mnie ta szczota.
OdpowiedzUsuńhehe... w porownaniu do oka wyglada gigantycznie :D ... tez mam mini ale jeszcze nie probowalam, choc pewnie przy takiej szczocie to tez polegne :/
OdpowiedzUsuńUżywam benefitowego They're real, to jedna z lepszych mascar jakie miałam. Szczoteczkę ma silikonową. Bad gal nie używałam, choć wielkoludowa szczoteczka nie zachęca :)
OdpowiedzUsuń@cammieU mnie wyglądał bardzo naturalnie :) Jednak jak widać co rzęsy to inaczej ;]
OdpowiedzUsuń@MartiNie wiem, efekt jaki zostawia na moich sama widzisz :)
OdpowiedzUsuń@taka jedna madziaHeh, mi nawet tych 5 dyszek szkoda, ale zastanawiam się nad tym drugim z Benefit. Podobno lepszy :D
OdpowiedzUsuń@Magdalena Praktycznie mnie zacytowałaś ;D
OdpowiedzUsuń@strī-lingaMoże i lepiej ;D
OdpowiedzUsuń@maus Wkurzyłabym się gdybym miała zużyć pełnowymiarowe opakowanie ;P Ona jest naprawdę duża oO
OdpowiedzUsuńja używam obecnie high impact i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuń@GoshaSłyszałam, że They're real jest o wiele lepsza od Badgal, może kiedyś się o tym przekonam ;)
OdpowiedzUsuń@powiew inspiracjiTeż byłam, trochę na początku zniechęciła mnie szczoteczka, ale później było ok :)
OdpowiedzUsuńuwazam, ze high impact mascara jest jednak lepsza niz bad gal, na pewno wygodniesza w obsludze :) musisz wyprobowac they're real z benefitu!! bede na nia "polowac" w odpowiedniej cenie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej mascary i raczej nie będę zmieniać tego stanu rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam
OdpowiedzUsuńMnie się podoba :)
OdpowiedzUsuńAle faktycznie, nazwa mało adekwatna do efektu.
Lub odwrotnie :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@Iwetto
OdpowiedzUsuńwarto, warto :)
@youriturielWiem, według mnie Clinique też jest lepszy,ale efekt na moich rzęsach pozostawia tak samo naturalny. Podobno teraz tusze Benefit są w promocyjnej cenie za około 50zł, ale ja mam jeszcze 3 w zapasie, więc się wstrzymam z zakupem :P Tak to jest jak się chomikuje ;]
OdpowiedzUsuń@Pink Caster SugarWcale się nie dziwię :)
OdpowiedzUsuń@Paulina S.Niewiele straciłaś ;]
OdpowiedzUsuń@Kosmetyczna KrainaNo właśnie, nie wiem po co to mydlenie oczu :P
OdpowiedzUsuń@Iwetto
OdpowiedzUsuńhaha, tez wiem cos otym :)
ale szczota ;D ja przeważnie też kupuję drogeryjne bo efekty są takie same często, nie wspominając o portfelu i o tym, że i tak wysychają w takim samym czasie i tak ;)
OdpowiedzUsuńFakt, duże szczoteczki nie są zbyt wygodne w malowaniu rzęs szczególnie dolnej powieki ale myślę, że zależy to też od włosia jakie ma dana szczoteczka. Bardzo dobrze wspominam moją przygodę z Max Factor False lash effect fusion, słynie ona z dużej szczoteczki ale jej silikonowe włoski są tak małe, że w żadnym wypadku nie przeszkadzają (przynajmniej mnie) w malowaniu nawet najkrótszych rzęs a dodatkowo bardzo ładnie rozczesują rzęsy nie sklejając ich. Bardzo polecam tym bardziej, że w promocji można ją kupić w dobrej cenie :)
OdpowiedzUsuń@heavenrainNo dokładnie, jakoś nie widzę różnicy w tym za 20 zł i tym za 100, więc po co przepłacać ;]
OdpowiedzUsuńCzyli taki zwyklaczek :-). Wielki plus dla niego, że nie tworzy efektu owadzich nóżek (też lubię to porównanie :-D).
OdpowiedzUsuńNie miałam. Cały czas z jednej strony słyszę, że hit. Ale z drugiej widzę ją na rzęsach u wielu osób i jakoś nie przemawia do mnie.
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, chociaż mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego rodzaju szczoteczki w maskarach :-)
OdpowiedzUsuńJa lubie jak moje rzesy sa bardzo wydluzone i pogrubione. Moze dlatego nakladam conajmniej 2 warstwy tuszu;)
OdpowiedzUsuńJak będę miała okazję to wstawię post o moich maskarach. Niektóre naprawdę sa swietne i co najwazniejsze tanie:) Więc jesli jestes zainteresowana to zapraszam od czasu do czasu:)
Ja również robiłam recenzję tego tuszu jakiś czas temu. I moim zdaniem jest genialny :) zdjęcia dodałam i nawet teraz wchodząc różnicę widzę,co nie zmienia faktu,że dużo go trzeba i długo nakładać dla dobrego efektu.
OdpowiedzUsuńszczoteczka świetna, chyba skuszę się na wypróbowanie.
OdpowiedzUsuńprzypomina mi moja ukochaną z tuszu Dior Show
pzdr
Jus
ja mam male oczy, ale szczoteczka nie sprawia mi zadnego problemu, nigdy sie nia nie maznelam :) mam tez naturalnie dlugie i geste rzesy i u mnie sprawdza sie fantastycznie. nie mam jej nic do zarzucenia.
OdpowiedzUsuń@karcia2910Przypuszczam że duże silikonowe szczoteczki faktycznie lepiej się sprawdzają niż te tradycyjne. Jednak mi wygodniej jest operować mniejszymi ze względu na moje rzęsy :)
OdpowiedzUsuń@*Natalia*hahaha jest bombastyczne :D
OdpowiedzUsuń@77gerdaBo ona nic nie robi z tego co ma za zadanie, nawet nie pogrubia ;]
OdpowiedzUsuń@bumtarabum Przynajmniej ;]
OdpowiedzUsuń@J.Poważnie?
OdpowiedzUsuń@SolidaryExpensiveJasne, bardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhm, ja mam testy jeszcze przed sobą :]
OdpowiedzUsuń@Gonia ekhm nie jestem zwolenniczką nakładania kilkunastu warstw. Przy każdym tuszu powinny wystarczyć dwie, jeżeli dodamy więcej no to logiczne że oblepimy rzęsy i będą wyglądać bardzo dramatycznie. Dobrze że chociaż Ty jesteś z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuń@Jus i MagWedług mnie jest zdecydowanie za duża, przyjrzyj jej się bliżej przed zakupem ;)
OdpowiedzUsuń@Joanna JoNo widzisz moje są cienkie i kiepsko mi się wyłapuje te włoski przy tak topornej szczocie :)
OdpowiedzUsuń@simply_a_womanJestem ciekawa Twojej opinii :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, efekt nie jest ani trochę zadowalający, dlatego też ja nie wydaję na tuszę więcej niż 40 zł, (pomijając pytona od Heleny i Lancome) bo te mam sprawdzone, że wydane większe pieniądze nie pójdą w błoto :P Dlatego bardzo ostrożnie podchodzę do wysokopółkowych tuszów :)
OdpowiedzUsuńHmm... a ta Hervana taka chwalona ostatnio wszędzie jest :D Mówisz, ze jest aż taka słaba?
Wole tusz od Max Factor'a :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, nie wydaję więcej niż 20 zł na tusz do rzęs, a po drugie, ma o wiele za dużą szczoteczkę i nie daje takiego efektu jak lubię:)
OdpowiedzUsuńWonder Lash - świetny tusz za niewielkie pieniądze :) Żeby było śmieszniej IDENTYCZNĄ szczoteczkę ma (miał? Nie wiem czy jeszcze jest w sprzedaży) Liner Effect od Bourjois, jedyna różnica była w cenie ;)
OdpowiedzUsuńJa lubilam szczotke w tym tuszu, troche czasu musialo minac zeby sie troche przegryzl i stal sie bardziej gesty zebym otrzymala efekt jaki lubie.
OdpowiedzUsuńLubię takie tusze, które nadają trochę dramatyzmu, a nie takie zwyklaki :P
OdpowiedzUsuńJa również uważam, że na mascarę nie ma sensu wydawać więcej niż 50 zł, jak do tej pory moja reguła się sprawdza, a kilka droższych tuszy używałam i nic mnie aż tak nie zachwyciło żeby zapragnąć ponownie :)
OdpowiedzUsuń@Brain For SaleSerio chwalona? Według mnie daje bardzo subtelny efekt i szybko znika ;) Ciągle zapominam napisać posta na jej temat ;]
OdpowiedzUsuń@NatalieCzeka w kolejce ;)
OdpowiedzUsuń@Aleksandra A.No to tak jak ja :)
OdpowiedzUsuń@Nenaheh a to ciekawe :) Podobną ma też Eveline Fibrelast, ale strasznie się kruszy ;]
OdpowiedzUsuń@Baby Jane HudsonWspominałam o tym w poście ;)
OdpowiedzUsuń@Rebellious ladyNo widzisz, a ten tutaj robi takiego psikusa :)
OdpowiedzUsuń@InnookaWłaśnie dzięki miniaturom wysokopółkowych tuszy utwierdzam się w tym przekonaniu ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście szczoteczka BIG! Ale spektakularnego efektu nie daje.
OdpowiedzUsuńJa lubię maskary, które dają efekt, który lubię określać mianem "in your face" ;) heheh Znaczy im większe tym lepsze!
OdpowiedzUsuńprzyznam, że spodziewałam się mocniejszego efektu :)
OdpowiedzUsuńO matko, te porównanie z Twoim okiem jest szokujące, szczoteczka faktycznie jest gigantyczna! A co za dużo to nie zdrowo ;) Spotkałam się z wieloma średnimi ocenami tego produktu i tutaj kolejny raz mamy to samo - nie jest źle, wygląda ładne i naturalnie, ale nic poza tym.
OdpowiedzUsuńja tez bardzo lubie takie szczoteczki ale jak widac na twoich rzesach szalu nie robi ten tusz :)
OdpowiedzUsuń@Iwetto
OdpowiedzUsuńTak mi dziewczyny donosiły na blogu pod postem z coralistą, sama nie widziałam pochwał, ale jak widać coś w tym jest, dlatego czekam na Twego posta :*
Ja nie mam wymagających rzęs i próbowałam ją u mojej koleżanki i byłam w szoku , że hm nie robi z moimi nic...jak na razie uwielbiam zielony Wibo:D
OdpowiedzUsuńchyba coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonuje do siebie :P
OdpowiedzUsuńduża szczota - lubię :) ale efekt kiepski i cena nie taka :)
OdpowiedzUsuń@lacquer-maniacsNo właśnie :]
OdpowiedzUsuń@KatalinaWydaje mi się że właśnie Wonder Lash z Oriflame takie robi ;)
OdpowiedzUsuń@Pigeons BeautyJa też :)
OdpowiedzUsuń@kosmetyczny-przekladaniec Dokładnie, muszę robić niezły wytrzeszcz, żeby nią rzęsy zmalować :P Mam nadzieję, że mi tak nie zostanie XD
OdpowiedzUsuń@Candy KillerOsobiście wolę silikonowe, nawet z dużymi lepiej się współpracuje :)
OdpowiedzUsuń@kameleonworldAh Wibosy, ciągle mam w planach któregoś spróbować :)
OdpowiedzUsuń@AniahatesmePowodzenia ;]
OdpowiedzUsuń@vejjs.Mnie tym bardziej ;)
OdpowiedzUsuń@KaroI szału nie ma ;]
OdpowiedzUsuńSzczotka robi wrażenie, ale nie dla mnie taki olbrzym ;D szkoda, że efekt na rzęsach mizerny...
OdpowiedzUsuńnie używałam jej nigdy i pewnie nie skorzystam :p
OdpowiedzUsuńprzydatna notka, dziękuję! :)
Obserwuję i zapraszam! :)
@strī-lingatrafnie to ujęłaś ;D
OdpowiedzUsuń@Brain For SaleZapisałam sobie, żeby cyknąć fotki ;)
OdpowiedzUsuń@SheWomanDla mnie też nie, jest jak moje całe oko oO
OdpowiedzUsuń@hondzia5xdWbrew pozorom niektórzy ją lubią, więc nie jest powiedziane że u Ciebie się nie sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńMnie odstrasza jej cena;)
OdpowiedzUsuń@xdladybirdxdTo już inna kwestia ;)
OdpowiedzUsuńKochana moglabys mi doradzic jakis krem pod oczy?
OdpowiedzUsuńMam 18lat i chcialabym jakis dobrze nawilzajacy i najlepiej niedrogi;) Dzisiaj chodzilam szukalam i nic nie znalazlam:(
ja jestem sknerą w przypadku tuszy i kupuję niskopółkowe, dobrze że w miarę się sprawdzają na moich rzęsach :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tusz Wonder;) czekam na Twoją opinię ;)
OdpowiedzUsuń@SolidaryExpensiveSzczerze mówiąc nie jestem ekspertem w tej kwestii, pod oczy z reguły stosuję ten którego używam do twarzy. Są to lekkie emulsje, więc nie obciążają jakoś drastycznie skóry. Jedyny który jestem Ci w stanie polecić to Alverde z jagodami goji ;)
OdpowiedzUsuń@yzma87ja też nie lubię wydawać dużych sum na tusze ;]
OdpowiedzUsuń@MalwinaNa pewno się pojawi :)
OdpowiedzUsuńJa mam uraz do dużych szczoteczek po Rimmelu Scandaleyes (pomarańczowym)- chyba dopiero po miesiącu byłam w stanie wytuszować rzęsy bez grud. Do tej pory, najlepszy rusz jaki używałam to Bourjois Volume Glamour Ultra Care- super rozczesuje, a rzęsy są mięciutkie po nim :). Wiem, że cena trochę odstrasza, ale czasem w Rossmannie można go dorwać na promocji :).
OdpowiedzUsuńAle gigantyczna szczota, a afekt w sumie taki se. Ja lubię mascary mocno pogrubiająca, a ta chyba do takich nie należy:(
OdpowiedzUsuńJa ją lubię "na dzień" ale to moja słabość do testów tuszy popchnęła mnie do jej zakupu, póki co nie powtórzę go;)
OdpowiedzUsuń@Magdalena MagSuDziękuję Ci bardzo , na pewno mu się przyjrzę bliżej :) Szczególnie, że bardzo lubię silikonowe szczoteczki :)
OdpowiedzUsuń@MANIA w świecie lakierów (Lakierowa Mania Mani)Ona tylko z nazwy ma być pogrubiająca ;)
OdpowiedzUsuń@PastereczkaWcale się nie dziwię. Za taką cenę nie robi nic nadzwyczajnego :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie odnotowałam specjalnego szału, High Impact używałam dość długo i lubiłam go, nawet zaliczyłam kilka powrotów i widziałam różnicę.
OdpowiedzUsuńTeraz mam Pytona z HR i poza małymi problemami wiem, że pozostanę przy nim na jakiś czas.
Jak dla mnie za taką cenę, szału niestety nie ma :/
OdpowiedzUsuń@Hexx anaAle na temat Pytona też krążą różne opinie. High Impact jest ok, taka bardzo klasyczna maskara ;]
OdpowiedzUsuń@elareeNo nie ma ;]
OdpowiedzUsuńwole mniejsze szczoteczki :>
OdpowiedzUsuńjak dla mnie ma za małą szczoteczkę ja uwielbiam duże szczoteczki :D Może ze względu na to ze mam rybie oczy :p
OdpowiedzUsuńŚwietna jest ta maskara. Jedna z moich naj:)
OdpowiedzUsuń