Wrzesień to mój ulubiony miesiąc, więc kosmetyczni ulubieńcy również będą wyjątkowi. Jednym z nich jest woda toaletowa Niny Ricci w klasycznym wydaniu. Nie mam zdolności do opisywania zapachów, więc nawet nie podejmę wyzwania. W moim odczuciu jest to wyrazisty, bardziej zdecydowany zapach, idealny na chłodniejsze dni. Towarzyszy mi już od kilku lat i za każdym razem, kiedy tylko się skończy kupuję kolejne opakowanie. Nie mogę oprzeć się także uroczemu flakonikowi, który pięknie prezentuje się na toaletce.
Stałym uczuciem (o ile to możliwe) darzę również lakier do paznokci China Glaze Below Deck. Posiada dosyć nietypowy kolor. Producent określa go jako fiolet z domieszką taupe. W zależności od padającego światła różnie wychodzi na zdjęciu: czasem ujawnia się odrobina brązu, innym razem szarość lub przygaszony fiolet. Ogólnie lubię takie 'brudne' kolory i nie mogę uwierzyć, że mam go ponad dwa lata. Jakość jest doskonała, a konsystencja w ogóle się nie zmieniła. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że warto inwestować w lakiery profesjonalnych firm. Znają się na rzeczy, nie tylko na niepowtarzalnych kolorach :)
Jak widać wrzesień to w moim przypadku miesiąc powrotów do sprawdzonych kosmetyków. Ponownie zaczęłam używać odżywki z granatem i aloesem Alterra, która wpadła do koszyka przy okazji ostatnich zakupów w Rossmannie. Byłam z niej bardzo zadowolona poprzednim razem, więc promocja skutecznie mnie do tego zachęciła. W magiczny sposób nawilża moje włosy i sprawia, że moje 'nitki' nabierają objętości. Fryzura robi się pełniejsza, pukle ładnie się układają, a ja mam wrażenie jakbym miała burzę włosów. Od dzisiaj będę używać jej regularnie, koniec z nowościami, które przynoszą tylko rozczarowanie.
W przypadku makijażu nowy podkład mineralny Tarte Amazonian Clay Full Coverage Foundation okazał się bardzo trafionym produktem! W sumie nie mam dużego porównania, bo używałam tylko Lily Lolo, ale wykończenie ma o niebo lepsze. Nie jest tak pudrowy i suchy, dzięki czemu rozszerzone pory są mniej widoczne. Do tego ma zdecydowanie lepsze krycie, więc korektora używam tylko pod oczy. Podoba mi się również forma aplikacji, ponieważ w opakowaniu zamiast tradycyjnego sitka jest siateczka. Wszystko opiszę dokładniej przy okazji pełnej recenzji, bo naprawdę warto zwrócić na niego uwagę.
I na koniec mój ulubiony kosmetyk do demakijażu Clinique 'Take the day off' Cleansing Balm. Jest wielofunkcyjny, ponieważ służy do demakijażu twarzy oraz oczu. Wystarczy użyć niewielkiej ilości aby zmyć cały makijaż. Nie podrażnia i doskonale rozpuszcza tusz oraz eyeliner. Poza tym przyjemnie używa się go przy masażu twarzy, a brak zapachu ułatwia długi proces. Ogólnie same plusy i muszę w końcu napisać o nim szerszą recenzję :)
_________________________________________