Czerwiec minął mi w mgnieniu oka i spędziłam go bardzo aktywnie, ponieważ w drugiej połowie wzięłam urlop. Zaczęłam go z przytupem od koncertu Evanscence na warszawskim Torwarze, później odwiedziłam Festiwal 4M w Mińsku Mazowieckim, gdzie posłuchałam sobie Illusion i Pidżamy Porno, a pod koniec pojechałam na Pomorze, żeby wziąć udział w Openerze i w końcu zobaczyć na żywo Foo Fighters oraz The Kills. Przy okazji odwiedziłam kilka wegańskich restauracji, szczególnie moją ulubioną - Kafe Roza we Władysławowie (Rybacka 10A). Jeśli będziecie w pobliżu polecam do niej zajrzeć, ponieważ serwują wegańskie śniadania, obiady oraz słodkości, w tym również lody, a także dania tradycyjne. Pierwszy raz dostałam też numer telefonu do samego szefa kuchni, więc to był bardzo miły gest i widać, że wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klienta. W czerwcu odkryłam również fantastycznego mangakę - Inio Asano i po prostu zaczytywałam się jego komiksami, szczególnie serią Goodnight Punpun. No dobra, ale miałam pisać o ulubionych kosmetykach.
JOANNA - Szampon do włosów nadający platynowy odcień Ⓥ
W ubiegłym miesiącu zmieniłam fryzurę na asymetrycznego boba i rozjaśniłam końcówki KLIK. Fryzjerka użyła rozjaśniacza, więc żeby ochłodzić kolor kupiłam niebieski szampon Joanny. Stosowałam go do codziennego mycia włosów i byłam zaskoczona jak szybko zaczął działać. Przypuszczam, że gdybym dłużej trzymała go na włosach, to efekt byłby jeszcze lepszy, ale byłam na urlopie i nie miałam na to czasu ;) Poza tym świetnie oczyszcza skórę głowy, również ze środków do stylizacji, które ostatnio nakładam tonami, żeby unieść włosy u nasady. Do tego kosztował około 6 zł, więc jeśli macie podobny problem, to serdecznie polecam zainteresowanie się tym produktem.
PETAL FRESH - Odżywka do skalpu i włosów z olejkiem z drzewa herbacianego Ⓥ
Po nieudanej przygodzie z kosmetykami do włosów ZIELONE LABORATORIUM - SZAMPON AROMATERAPEUTYCZNY I ODŻYWKA ODBUDOWUJĄCA, zaczęłam używać odżywki Petal Fresh. W krótkim czasie pomogła złagodzić świąd oraz podrażnienie skóry głowy. Bardzo dobrze sprawdza się przy moich niskoporowatych włosach, zmiękczając je oraz nawilżając bez obciążania. To chyba pierwszy tego typu produkt, który mogę bez obaw nakładać na całe włosy. Jak do tej pory nie doszukałam się żadnych wad, więc mam nadzieję, że to się nie zmieni.
SCHMIDT'S Rose + Vanilla - naturalny dezodorant
Największym atutem tej wersji jest kompozycja zapachowa, czyli połączenie naturalnego różanego olejku z wanilią. Pachnie przepięknie i za każdym razem kiedy po niego sięgam, dosłownie upajam się zapachem. Niestety ma też istotną wadę, ponieważ jako pierwszy produkt tej marki barwi białe ubrania. W porównaniu do pozostałych ma ciemniejszy odcień i wydaje mi się, że właśnie tutaj tkwi problem. Natomiast z działania jestem całkowicie zadowolona, ponieważ daje mi uczucie świeżości przez cały dzień, więc dzięki niemu czuję się komfortowo. Dezodoranty tej firmy zamawiam ze strony iHerb, gdzie można je dostać najtaniej. O innych wersjach możecie przeczytać w poście SCHMIDT'S - NATURALNE DEZODORANTY.
SCHMIDT'S Rose + Vanilla - naturalny dezodorant
Największym atutem tej wersji jest kompozycja zapachowa, czyli połączenie naturalnego różanego olejku z wanilią. Pachnie przepięknie i za każdym razem kiedy po niego sięgam, dosłownie upajam się zapachem. Niestety ma też istotną wadę, ponieważ jako pierwszy produkt tej marki barwi białe ubrania. W porównaniu do pozostałych ma ciemniejszy odcień i wydaje mi się, że właśnie tutaj tkwi problem. Natomiast z działania jestem całkowicie zadowolona, ponieważ daje mi uczucie świeżości przez cały dzień, więc dzięki niemu czuję się komfortowo. Dezodoranty tej firmy zamawiam ze strony iHerb, gdzie można je dostać najtaniej. O innych wersjach możecie przeczytać w poście SCHMIDT'S - NATURALNE DEZODORANTY.
Czy może być lepsza rekomendacja kosmetyku niż jego ponowny zakup? Z poprzedniego egzemplarza byłam ogromnie zadowolona, dlatego bez zastanowienia sięgnęłam po kolejny. Przy pomocy eyelinera Catrice mogę uzyskać idealnie czarną kreskę, bez prześwitów, która utrzymuje się przez cały dzień, nawet przy łzawiących oczach. Nie podrażnia oraz nie ściąga skóry przy wysychaniu. Aplikator dobrze dozuje produkt i jest precyzyjny, a przy tym ma odpowiednią twardość. Kosztuje niewiele, bo około 15 zł, jest ogólnodostępny i sprawdza się u mnie rewelacyjnie, więc sądzę że pojawi się na blogu jeszcze nie raz.
NABLA - Brow Divine Ⓥ
Kredka do brwi, która spodobała mi się już od pierwszego użycia. Oczywiście największą zaletą jest odcień (Jupiter), który okazał się neutralnym brązem. Pasuje idealnie do mojego koloru włosów, a jak wszyscy dobrze wiemy, to już jest połowa sukcesu. Na drugą składa się idealna formuła, precyzyjny rysik, trwałość oraz wygoda w użytkowaniu. Cena oscylująca w granicy 50 zł również przemawia na korzyść, dlatego kredka musiała trafić do ulubieńców. Coś czuję, że na jednym egzemplarzu się nie skończy!
Ⓥ - Produkty wegańskie, nietestowane na zwierzętach.
Koncertowy czerwiec, super! U nas jutro zaczyna się na Festiwal Inne Brzmienia Wschód Kultury i jestem trochę podekscytowana, bo w sobotę będzie Nouvelle Vague :)
OdpowiedzUsuńMam ten szampon z olejkiem herbacianym. Na początku też lubiłam. Później niestety łupież wrócił, ale ja mam ŁZS także cudów nie oczekiwałam, w sumie :/
Sądziłam, że nie znam tego zespołu, ale z ciekawości kliknęłam na You Tubie i kojarzę :) W takim razie udanej zabawy Ci życzę!
UsuńSzamponu jeszcze nie używałam, ale widziałam że teraz znowu jest promocja na kosmetyki tej marki w Rossmannie, więc może dokupię.
A właśnie zastanawiałam się czy ten szampon z Joanny jest dobry :)
OdpowiedzUsuńDobry jest :) A ja się zastanawiam czy mają jeszcze odżywkę z tej serii, bo chętnie dołączyłabym ją do mojej pielęgnacji.
Usuńnie znam żadnego z Twoich ulubieńców:(
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że mogłam zaskoczyć Ciebie czymś nowym :)
UsuńHmm... moja kredka do brwi jest już króciutka... może może... pomyślę nad zmianą :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie weź pod rozwagę kredkę Nabla. Według mnie nie ustępuje niczym kredce Anastasia Beverly Hills.
Usuńooo, będę musiała kiedyś odwiedzić tę knajpkę we Władku :)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam dania dla wegusów. Pozostałych nie próbowałam, ale domyślam się że są równie smaczne. Poza tym mają fajny wystrój i sporo książek do poczytania.
UsuńFajnie u Ciebie, chętnie bym się wyrwała gdzieś, gdziekolwiek...
OdpowiedzUsuńTen szampon Joanna w dłuższej perspektywie bardzo przesusza włosy, mam jesCze Loreal i to samo, siano na głowie po jakimś czasie ;)
Zawsze najtrudniej jest się zebrać i coś zorganizować, ale naprawdę warto, bo później są miłe wspomnienia.
UsuńDzięki za ostrzeżenie. Regularnie nakładam olej i stosuję maski, więc mam nadzieję, że tak szybko mi się nie przesuszą.
koncert Evanscence , ale super! zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńo naturalnym dezodorancie slyszalam wiele dobrego, planuje go sama wyprobowac :)
W Anglii też dawali koncert ;) A dezodorant polecam!
UsuńZazdroszczę tak ciekawego urlopu szczególnie koncertu Pidżamy :-) Mam nadzieję, że kiedyś spełnię swoje marzenie. W zeszłym roku udało mi się spełnić jedno z moich marzeń mianowicie byłam na koncercie Rammsteina :-)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie odżywką i ta knajpą we Władysławowie, fajnie, że takich miejsc jest coraz więcej :-)
No tak to bywa, że wszędzie być nie można. Sama w tym roku odpuściłam kilka wydarzeń. Mam jednak nadzieję, że jeszcze uda mi się wziąć w nich udział w przyszłości. Co do Pidżamy to słucham ich od lat, więc fajnie że znowu się reaktywowali i mogłam ich posłuchać.
UsuńTeż się cieszę, że przybywa wegańskich miejsc. W dużych miastach nie ma z tym problemu, bo np. w Wwie non stop otwiera się jakaś nowa knajpa. Gorzej jest w małych miejscowościach, gdzie często w zwykłej restauracji nie wiedzą nawet co to jest weganizm i kończy się na jedzeniu ziemniaków z surówką ;)
Chwilowo zazdroszczę udanego urlopu :))
OdpowiedzUsuńCo się zaś tyczy Twoich ulubieńców, ta zapachowa wersja dezodorantu Schmidt`s chodzi za mną od jakiegoś czasu, ale chwilowo mam przymusową przerwę od naturalnych opcji w tej sferze, po tym jak glinkowy dezodorant Purite doprowadził moją skórę pod pachami do rozpaczy (uczulił jak nigdy nic...). Niemniej różano-waniliwego Schmidt`sa na pewno wypróbuję.
No i zainteresowałaś mnie też kredką do brwi Nabla. Najlepszą jakiej dotąd używałam była Lingerie z MAC, później przerzuciłam się na Catrice (zużyłam już kilka sztuk) - jest w porządku, ale jednak wciąż czuję, że to nie to. A skoro tak polecasz Nablę, to z chęcią i ja się na nią skuszę :)
Taki do końca udany to nie był, ale cieszę się że udało mi się wziąć udział w interesujących mnie wydarzeniach ;)
UsuńDobrze, że napisałaś mi o dezodorancie Purite, bo wisi na mojej wish liście. Teraz mam wątpliwości czy powinnam go zamawiać, więc na razie będę trzymać się sprawdzonych CD i Schmidt's.
Miałam kredkę z Catrice i niestety w moim przypadku się nie sprawdziła. Głównie ze względu na odcień, który był zbyt ciepły.
Przed chwilą na innym blogu czytałam że ten zestaw z Petal Fresh może przesuszyć podrażnioną skórę głowy hahahaha ;). Ja z szamponami fioletowymi robię maseczkę ;), mieszam je z Kallosem i nakładam na 10 minut :D. Efekt utrzymuję się dłużej.
OdpowiedzUsuńJa używam tylko odżywki z tej serii, więc może w duecie działa mocniej. Natomiast dzięki za podzielenie się patentem na fioletowy szampon! Wczoraj szukałam odżywki do kompletu i jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby po prostu go wymieszać.
UsuńZaciekawił mnie dezodorant...
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować, chociaż na początek polecam mniejszą wersję.
UsuńEyeliner Catrice od dłuższego czasu próbuję oswoić, ale dla mnie niestety jego aplikator nie jest zbyt wygodny. Za to sama formuła linera i jego kruczoczarny odcień pozytywnie mnie zaskoczyły!
OdpowiedzUsuńOsobiście preferuję aplikatory w formie pędzelka, ale w przypadku tego eyelinera nie mogę narzekać. Mnie najbardziej zaskoczyła jego trwałość.
UsuńW sumie nie miałam nic z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zainteresował mnie... pędzelek RT :D
Brakuje mi dobrych jakościowo pędzli i może się na nie w końcu skuszę.
Ja od dawna kupuję wyłącznie pędzle tej marki. Mam jeszcze trochę firmy Zoeva, ale jednak RT zupełnie mi wystarczają. Poza tym są syntetyczne, więc włosie się nie odkształca i świetnie dopiera. Na blogu znajdziesz pełno recenzji, natomiast już niedługo planuję napisać o kilku egzemplarzach z Bold Metals. No i na dniach pojawi się nowa seria Powder Bleu :)
UsuńZ Petal Fresh mam ochotę na szampon, miałam inną wersję i byłam zadowolona. Wtedy miałam też odżywkę, ale zużyłam ją w mig, więc nie kupię ponownie, mam za długie włosy :P
OdpowiedzUsuńOdżywkę Petal Fresh miałam i polubiłam, jeszcze na szampon mam ochotę :P
OdpowiedzUsuń