Wrzucając do koszyka na stronie Biochemii Urody hydrolat oczarowy nie sądziłam, że okaże się tak świetnym produktem. Z reguły podchodzę sceptycznie do tego typu kosmetyków, bo co może niby zdziałać wyciąg z jakiegoś zielska? Otóż może i to całkiem wiele!
Do zakupu skusił mnie ten opis:
Hydrolat oczarowy, stosowany na skórę działa ściągająco, antybakteryjnie, łagodząco, promuje gojenie i regenerację podrażnionej skóry, odświeża,zmniejsza zaczerwienienie i drobne wybroczyny , wzmacnia i zwęża naczynka, reguluje pracę gruczołów łojowych, zmniejszając produkcję sebum, wspomaga walkę z wolnymi rodnikami i przedwczesnymi oznakami starzenia. Hydrolat oczarowy jest polecany dla cery naczynkowej, zaczerwienionej, podrażnionej, tłustej, trądzikowej, dojrzałej i zniszczonej.
Za 200ml zapłaciłam około 18zł, czyli cena całkowicie akceptowalna w porównaniu do ogólnodostępnych miceli czy toników. Przy okazji zamówiłam też atomizer 50ml po to , żeby nie tracić drogocennego płynu i zamiast wylewać go na wacik, bezpośrednio psikać na twarz. Zapach nie przypadł mi do gustu. W moim odczuciu nie pachnie "przyjemnie ziołowo" jak sugeruje producent, ale po dłuższym stosowaniu niestety człowiek jest w stanie się do tego aromatu przyzwyczaić. Produktu wystarcza na bardzo długo. Tę butlę wykończyłam w ponad trzy miesiące codziennego stosowania, rano i wieczorem!
Zanim zaczęłam stosować hydrolat tu i ówdzie pojawiały mi się drobne wypryski oraz przebarwienia. Miałam też problem z nadmiarem wydzielanego sebum na nosie. Jak już możecie się domyślać ten kosmetyk pozwolił mi się uporać ze wszystkimi dręczącymi mnie problemami. Zauważyłam nawet, że już po kilku pierwszych aplikacjach istniejące pryszcze wysuszyły się i zniwelowały do zera. A później było już tylko lepiej, bo praktycznie nie było mowy o nowych. Hydrolat działa też ściągająco i czuć to od razu po aplikacji. Jest to pewien dyskomfort, ale dzięki temu strefa T nie błyszczy się.
Jestem naprawdę oczarowana tym produktem. Poprawił kondycję mojej cery, dzięki prostemu składowi nie zapchał jej (co nawet czasami potrafiły pseudo-micele, którym do składu producenci dorzucają glicerynę), a cera była ukojona, jednolita i bez niespodzianek. W mojej pielęgnacji zagości na stałe, tylko tym razem korci mnie wypróbowanie jakiegoś innego. Może podpowiecie mi, po jaki mam teraz sięgnąć?
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
hydrolat oczarowy jest moim ulubionym, fajnie łagodzi i orzeźwia. a zapach - fakt, nie najlepszy :)).
OdpowiedzUsuńAle czego nie robi się dla urody? ;D Trzeba zatkać nos i psiukać :P
UsuńNiezły patent z tym atomizerem. Faktycznie dużo płynu zostaje na waciku. Czytające opisy hydrolatów na stronie BU doszłam do wniosku, ze chciałabym wypróbować je wszystkie.
OdpowiedzUsuńhahaha no właśnie mam ten sam dylemat! Dlatego poprosiłam o poradę, po który sięgnąć jako następny :)
Usuńciekawy produkt, no i pomysł z atomizerem świetny, podkradnę Ci go :)
OdpowiedzUsuńA bardzo proszę :) Jak widzisz na wydajność produktu bardzo wpłynął, bo jeszcze nie zdarzyło mi się tak długo zużywać butli o tej pojemności. Z reguły tonik czy micel schodzi mi w półtora miesiąca, a tu wystarczył na ponad 3!
UsuńTeż go kiedyś miałam, ale potem uzależniłam się od tego z róży damasceńskiej i głównie na nim "jadę" do tej pory. ;-)
OdpowiedzUsuńCzyli polecasz różę?
Usuńhmmm :) Ciekawe :) Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam :D
Usuńja się zakochałam w zeszłym roku w cytrynowym, ale niestety nie widziałam go ostatnio na stronie zsk...
OdpowiedzUsuńoczaru chyba spróbuję :)
Jak zwykle wszystko co dobre szybko się kończy ;)
UsuńDopiero co kupilam nowy tonik, ale jak mi sie skonczy to zdecydowanie kupuje ten hydrolat:)
OdpowiedzUsuńLubię toniki, ale żaden nie równał się z tym hydrolatem
Usuńja nie znoszę zapachu różanego jak to już wspominałam ale wodę różaną polecam wielu osobom mimo wszystko, mój nos to tylko mój nos, a działanie ma bardzo dobre ;)
OdpowiedzUsuńJa za to uwielbiam zapach róży, więc mnie przekonałaś :)
UsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim :)
OdpowiedzUsuńTo też moje pierwsze podejście ;)
UsuńCo raz częściej o nim myślę..:)
OdpowiedzUsuńNie ma co myśleć, trzeba próbować ;)
UsuńJa niedawno skończyłam właśnie oczarowy i lipowy (chyba najdelikatniejszy ze wszystkich stosowanych przeze mnie dotychczas), teraz mam z kocanki i to dopiero jest śmierdziuszek :) A wodę różaną uwielbiam, ale mam z dodatkiem kwasu hialuronowego, więc to nie jest typowy hydrolat. A, mam też wodę lawendową (jakżeby inaczej :)) z Melvity i też jest cudowna, ale z tego co pamiętam, to Ty i lawenda to razem nie bardzo :))
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze pamiętasz ;) coś kusicie mnie tą wodą Różaną , więc chyba jej spróbuję. Skąd pochodzi twoja ?
UsuńTeż Melvita, niestety w PL jej nie ma, trzeba zdobywać sposobem :( ale przy okazji chyba wypróbuję hydrolat różany z BU - do tej pory mnie nie zawiedli, więc ten też powinien być w porządku :)
UsuńMi nie chce składać się zamówienia z BU, poszukam na Allegro ;D
UsuńHmmm brzmi ciekawie i odpowiedni do mojej cery :D
OdpowiedzUsuńCo jeszcze polecasz z BU ? bo u mnie zbiorów już coraz mniej, więc niedługo będę musiała się zaopatrzyć od nowa w produkty :)
Dopiero pierwszy raz zamawialam i skusilam sie tylko na hydrolat i puder bambusowy. Z obu produktów jestem bardzo zadowolona :)
UsuńMiałam inny hydrolat, jakoś nie zachęcił mnie do dalszego eksperymentowania. Może niepotrzebnie za szybko się zniechęciłam.
OdpowiedzUsuńAż jestem ciekawa który Ciebie aż tak zniechęcił ;)
UsuńWłaśnie siedzę na stronie BU i też mnie zainteresował ten hydrolat i ten z lawendą również więc jeśli pomaga na przyjaciół na twarzy i nie zapycha to kupuje :D
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieje, ze będziesz z niego zadowolona tak samo jak ja :)
Usuń"wyciąg z jakiegoś zielska" - uśmiałam się :D bardzo podoba mi się te stwierdzenie :)
OdpowiedzUsuńEhehe pierwsza myśl ;)
UsuńJa używałam hydrolat z pestek gorzkich migdałów (chyba tak się nazywał) ze Zrób Sobie Krem i powiem, że szału nie robił. Teraz moim ulubieńcem jest woda różana Dabur, choć odkąd zjechałam na święta do domu to doceniam na nowo tonik Lirene. Niezbyt udany początek z migdałowym hydrolatem nieco mnie zniechęcił, ale (ponieważ mojej wody różanej coraz mniej) chyba odważę się na jakiś inny.
OdpowiedzUsuńA ja muszę zainteresować się wodą różaną, bo widzę że warto :)
UsuńAtomizer to dobra rzecz, też tak stosuję toniki :)
OdpowiedzUsuńA co do oczarka to u mnie sprawdza się tylko w strefie T, policzki niestety wysusza.
Dobrze , że chociaż się sprawdził :)
UsuńPoczekam na wypłatę i robię zakupy ! :)
OdpowiedzUsuńja mam ten fozany zapach nie powala, mi nie przeszkadz innym smierdzi. mnie nie zapycha sciaga podobnie skore jak oczarowy i stttefe t uwalnia od swiecenia sie. polecam...
OdpowiedzUsuńDzięki, wszystkie go polecacie więc na pewno spróbuję.
Usuńrozany mialo byc ha ha
OdpowiedzUsuńoczarowy - mój ulubiony, muszę go mieć już zawsze.
OdpowiedzUsuńMam ochotę spróbować innych, ale do tego na pewno będę wracać :)
Usuńdużo osób go poleca :)
OdpowiedzUsuńJuż wiem dlaczego ;)
UsuńMoże kiedyś i ja się skuszę na tego typu produkty ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, ale postaram się na niego skusić. W ogóle na jakiekolwiek produkty ziołowe.
OdpowiedzUsuńJeżeli borykasz się z podobnymi problemami co ja, to powinien ci pomóc.
UsuńOoo jestem zainteresowana :) pobuszuję na stronie :D
OdpowiedzUsuńTylko nie szalej zbytnio, bo będzie później na mnie ;)
UsuńStoi u mnie w kolejce do testowania :D Po Twojej opinii jeszcze bardziej nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz tak samo zadowolona :)
Usuńo! koniecznie muszę wypróbować, mam problem z moją strefą T :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam tych specyfików, ale mocno wszystkie kusicie :)
OdpowiedzUsuńJak widać dobrze działają , więc warto spróbować.
Usuńja w ogóle lubię hydrolaty. służył mi i oczarowy, i z kwiatu pomarańczy, i różany. jedynie hydrolat z kocanki mnie podrażniał
OdpowiedzUsuńJa juz podjęłam decyzję, że następny będzie różany ;)
Usuń..i wodę różaną wypróbuj :)
UsuńMam i bardzo lubię, już mi się kończy, musze powtórzyć zakup:)
OdpowiedzUsuńA nie kusi ciebie spróbowanie jakiegoś innego? ;)
UsuńBardzo lubiłam hydrolat z kwiatu pomarańczy. Na ten raczej się nie skuszę, bo mam suchą skórę, ale cieszę się, że ci służy. :)
OdpowiedzUsuńKwiat pomarańczy też brzmi ciekawie :)
Usuńmam na niego ogromną ochotę ale obawiam się, że przy mojej suchej skórze zrobi więcej złego niż dobrego. :(
OdpowiedzUsuńKoleżanka wyżej ma suchą skórę i chwali sobie hydrolat z kwiatu pomarańczy ;) Może warto spróbować?
UsuńKandee Johnson robila z niego + oliwa z oliwek plyn do zmywania makijazu.
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób, może kiedyś wypróbuję :)
UsuńTo mnie zdziwiłaś, w życiu bym nie powiedziała, że jakaś woda może coś zdziałać... :) Ostatnio coś mnie też powysypywało.
OdpowiedzUsuńTo szczerz polecam Ci ten hydrolat, bo po nim jak ręką odjął cały wysyp ;)
UsuńNigdy nie miałam hydrolatów, muszę kiedyś ten wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńto też mój pierwszy i w szoku jestem, że tak dobrze się spisał :)
UsuńOjj jak by mi się taki przydał... :)
OdpowiedzUsuńAdres BU znasz :)
UsuńNo brzmi to wszystko kusząco :) Mam sporo przebarwień, spróbuję, może ten oczarowy hydrolat sobie z nimi poradzi :)
OdpowiedzUsuńPrzebarwienia to pikuś, przy całej reszcie którą zniwelował ;)
UsuńOczarowana oczarem jesteś?
OdpowiedzUsuńMnie skusiłaś tym wysuszeniem pojedynczych wyprysków i brakiem nowych. Może kiedyś i ja się skuszę, bo chodzi za mną puder bambusowy.
Właśnie puder bambusowy też kupiłam i jest świetny sprawdził się u mnie lepiej niż Vichy Dermablend ;) Ciągle zapominam o tym napisać posta :P
Usuńnie znałam go wcześniej :O ale teraz już wiem, że muszę kupić!
OdpowiedzUsuńJeżeli masz podobną cerę do mojej to polecam :)
UsuńKupiłam go dla męża, by stosował na skórę głowy, ale wiadomo, jak to facet, trochę poużywał i zostawił, więc kończę go ja. Nie kupiłam z hydrolatem atomizera, więc wylewam na dłoń i ochlapuję twarz :D Rzeczywiście skóra mniej się błyszczy i krostki szybciej się goją.
OdpowiedzUsuńHydrolat używam rano, a wieczorem stosuję różany, który też jest świetny. Teraz kupiłam w ZSK z kwiatów gorzkiej pomarańczy, ale czeka, aż zużyję oczarowy, co stanie się na dniach.
I jak spisuje Ci się ten różany. Dziewczyny bardzo go chwalą i sama się zastanawiam nad zakupem :)
Usuńpotrafię buszować na stronie BU godzinami ale ten cudak jeszcze nigdy nie wpadł mi do koszyka, teraz wiem, że to błąd i muszę to nadrobić przy następnych zakupach :)
OdpowiedzUsuńAż jestem ciekawa co jeszcze poleciłabyś z BU?
Usuńchciałam go zamówić ale na ZSK był non stop wykupiony i w końcu wzięłam z zielonej herbaty :P
OdpowiedzUsuńpewnie następnych razem się skuszę jak będzie :)
Cieszy się dużym powodzeniem ;)
UsuńUwielbiam ten hydrolat z BU. Później kupiłam też oczarowy ale z ZSK i mam wrażenie, że to zupełnie inna bajka. Uwielbiam zapach tego z BU i nie wiem czy zdecyduję się na inny bo dla mnie chyba ideał :)
OdpowiedzUsuńOk, będę się w takim razie trzymać tego z BU i nie zdradzę :)
UsuńUżywałam go swego czasu, niestety moja cera nie polubiła go tak, jak Twoja. Stosowałam też ten z kwiatu pomarańczy - zapach ładniejszy, ale efekty używania niezauważalne... Może jednak kiedyś dam oczarowi szanse na odkupienie i zobaczę, jak wówczas się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie masz z nim pozytywnych doświadczeń, ale trzeba szukać żeby znaleźć ten odpowiedni :)
Usuńja mam różany. przyjemnie koi cerę i nawilża i przyspiesza gojenie.
OdpowiedzUsuńa oczarowy muszę kupić następnym razem, bo wiele o nim dobrego słyszałam. :)
No to ja muszę skusić się na różany ;D
Usuńoczarowy bardzo lubię tak samo jak z czarnej porzeczki:)
OdpowiedzUsuńCzarna porzeczka brzmi fajnie :)
UsuńTego jeszcze nie miałam :) Póki co używam hydrolatu szałwiowego i również sprawdza się super :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie, może kiedyś spróbuję :D
UsuńHydrolaty uwielbiam i już zużyłam różnych chyba z 20 butelek przez kilka lat:) Oczarowy działa super u mnie, ale niestety ja nie znoszę tego zapachu i nie mogłam się przyzwyczaić do niego nawet kończąc butelkę. Zużyłam ale nigdy do niego nie wróciłam. Dla mnie to pachnie miejską toaletą, wychodkiem i tyle. Ciężko mi się to znosiło i dlatego cieszę się, że są inne hydrolaty. Polecam z róży - uwielbiam i z kocanki - tu niektórzy nie trawią tego zapachu, a ja za to dla odmiany lubię:)
OdpowiedzUsuńZ róży na pewno spróbuję, a oczarowy kojarzył mi się z zielskiem ;)
Usuńo hydrolat idealny dla mnie, może spróbuję? ;)
OdpowiedzUsuńale nie wiem czy przeżyję zapach ;p
Wiadomo, że jest to kwestia indywidualna, ale skoro ja przetrwałam to i Tobie może się uda ;D
Usuńhmm... myślisz, że gdybym go stosowała do cery suchej i wrażliwej, to na pryszcze działałby podobnie? Czy lepiej poszukać czegoś innego?
OdpowiedzUsuńOn może Ciebie za bardzo wysuszyć, radzę Ci poszukać czegoś łagodniejszego. Ewentualnie używać punktowo, ale to się chyba mija z celem.
Usuńprzypuszczam, że zamówię sobie najpierw hydrolat różany i właśnie ten oczarowy gdyż mam ten z Pat and Rub i bardzo dobrze sprawdza się na mnie taka właśnie mieszanka hydrolatowa ;) Buteleczkę z atomizerem mam do psiukania gdy mam maseczkę z glinką aby nie zasychała także nie będę musiała kupować ;)
OdpowiedzUsuńJa się od niego kompletnie uzależniłam :D Uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńZa każdym razem robiąc zakupy na BU stwierdzałam, że daruję sobie zakup tego hydrolatu. Chyba to był błąd:(
OdpowiedzUsuńkocham BU, zawsze jestem zadowolona z zakupów. Ostatnio zamówiłam żel hialuronowy, puder, peeling i maseczka. Rewelacja. Notabene piękna stronka, może zerkniesz i na mój blog- może Ci się spodoba:))
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś maść z oczaru ale była strasznie tłusta...hydrolatu nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam zamiar go kupić :) widziałam już tyle pozytywnych recenzji na jego temat, że już chyba czas najwyższy :)
OdpowiedzUsuńech a mnie oczar uczula:(
OdpowiedzUsuńoch szkoda ;]
Usuńja własnie czekam na przesyłkę z Biochemii Urody i zamówiłam własnie ten hydrolat, nie mogę się doczekać testowania :D :)
OdpowiedzUsuńa ja jestem oczarowana twoim blogiem :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak zachwalasz,to być może skuszę się na jego zakup :)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić :))
OdpowiedzUsuńzdecydowanie muszę spróbować tegoż specyfiku !
OdpowiedzUsuńwww.izabielaa.blogspot.com
Mam i bardzo lubię. Baaa.. nawet mój mąż używa jako toniku :))
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty przelałam do małej buteleczki z atomizerem.
Mojego mena ciężko nakłonić, szczególnie że zapach nie zachęca ;)
UsuńFajna sprawa :) Wiele razy już zamierzałam zrobić zakupy na tej stronie jednak nigdy mi jeszcze nie wyszło;p
OdpowiedzUsuńMiałam, spróbowałam innych, zdecydowanie wrócę do oczaru, jak tylko 'wykończę' obecny ;).
OdpowiedzUsuńBuźka :)
Z tego co prze3czytałam wynika, że mam podobne problemy z cerą i chętnie go zakupie, może i u mnie się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie też pomoże :)
UsuńMuszę spróbować, bo tez ostatnio coś nie jest za dobrze z moją cerą :/
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie i ta recenzję, bo mnie namówiłaś na zakup :)
Przymierzam się do niego od dobrego roku i ciągle albo go nie ma, albo mam za dużo innych kosmetyków tonikopodobnych. Ociągam się z tym, bo do tej pory żaden hydrolat nie zrobił mi szczególnej różnicy i trudno mi jakkolwiek ocenić ich działanie. Nie widzę różnicy ani po tym z zielonej herbaty, ani różanym, ani z czarnej porzeczki... No nie wiem, niby są ok, ale nie rozróżniam ich działania od działania toniku.
OdpowiedzUsuńPorządnie się nad nim zastanawiam od jakiegoś czasu;p
OdpowiedzUsuń