Będąc na targach Beauty Forum, o których pisałam Wam w poście TARGI BEAUTY FORUM 2017 - ZAKUPY, trafiłam na premierę nowych galaretek do mycia ciała firmy Nacomi. Uwielbiam takie nowinki kosmetyczne, dlatego kupiłam jedną na wypróbowanie. Ogólnie dostępne są cztery różne warianty zapachowe, natomiast mi najbardziej spodobała się wersja Makaroniki Mango. Pachnie bardzo słodko oraz owocowo, więc jest idealnym kosmetykiem na sezon wiosenno - letni.
Co mnie zaskoczyło zaraz po otwarciu, to jej konsystencja, która nie jest tak sprężysta i lekka jak mogłoby się wydawać. W rzeczywistości galaretka jest dosyć zbita i tylko trochę ugina się pod naciskiem palca. Na początku nie wiedziałam jak jej używać, więc nabrałam niewielką ilość (jak na zdjęciu poniżej) i próbowałam nanieść ją wilgotnymi dłońmi. Niestety to była totalna pomyłka, bo nie trzymała się skóry i osypywała bezpośrednio do brodzika. Dopiero później zastosowałam się do zaleceń producenta, który instruuje aby używać jej jak tradycyjnego mydła. Należy wyjąć całość z opakowania lub oderwać większą część i dopiero przy pomocy takiego kawałka myć ciało. Ten sposób sprawdził się znacznie lepiej, jednak sam kosmetyk w dalszym ciągu potrafił się kruszyć, co niestety przy okazji wpływało na jego mniejszą wydajność. Do tego galaretka bardzo słabo się pieniła, a w zasadzie wcale i jak każde mydło potrafiła wyślizgnąć się z dłoni, więc mycie ciała przy jej pomocy nastręczało trochę kłopotów. Dobrze oczyszczała skórę, nie powodując nadmiernego przesuszenia, ale od razu muszę zaznaczyć, że ze względu na skład nie używałam jej codziennie.
Glycerin • Aqua • Sodium Lauroyl Sarcosinate • Agar • Panthenol • Parfum • Benzyl Alcohol • Aloe Barbadensis Leaf Extract • Dehydroacetic Acid • CI 42051
Ostatecznie galaretki używałam do mycia rąk, bo tylko w taki sposób mogłam zużyć ją do końca, kiedy w opakowaniu zostały mi same małe kawałki. Jak się pewnie domyślacie nie mam zamiaru do niej wracać w przyszłości ze względu na kłopotliwą aplikację oraz skład. Jedyne co mi się podobało to przyjemny zapach, który umilał cały proces i utrzymywał się długo na skórze. Tak naprawdę oprócz innowatorskiej formuły nie różni się zbytnio od zwykłego glicerynowego mydła. Tylko w tym przypadku za 100 gramowe opakowanie należy zapłacić około 15 zł, a za taką kwotę można sobie nabyć wypasione mydełko o znacznie lepszym naturalnym składzie. Plus dla marki Nacomi za adnotację na opakowaniu, że produkt jest wegański.
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
Hmmm - długie i przeciągłe hmmm, spodziewałam się większej..frajdy!
OdpowiedzUsuńMiałam galaretkę z Lusha (w zasadzie dwie i była radocha) oraz taką rosyjską do wanny co prawda ale można było ją używać jak żel pod prysznic również i też była bardzo fajną trzęsawką :)
Też miałam galaretkę z Lusha i te dwa produkty są w ogóle bez porównania (chociaż produkt z Lusha ciężko w sumie nazwać galaretką ;)
UsuńKolorek galaretki zachęcający, szkoda że w użyciu nie jest równie przyjemna. Daruję sobie jej zakup, mimo mojej wielkiej sympatii do marki Nacomi :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście w ofercie mają sporo lepszych produktów, więc jest w czym wybierać :)
UsuńŁadnie wygląda, ale wolę jednak klasyczne mydełko :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie ten produkt niewiele różni się od mydła ;)
Usuńszkoda, że nie byłaś zachwycona. nadal intryguje mnie taka forma myjadłą do ciała :P
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze można!
UsuńFlubber! Sprawdź czy na pewno nocą nie ucieka z opakowania!
OdpowiedzUsuńKojarzysz ten film z Robinem Williamsem?
Oczywiście że kojarzę :D Oglądałam go nawet kilka razy!
UsuńTo był jeden z moich ulubionych filmów w dzieciństwie.
UsuńMiałaś styczność z galaretkami myjącymi Lush? One się nie kruszą z tego co kojarzę, a są właśnie takie "flubberowe" :)
Tak, miałam niedawno jedną i byłam z niej zadowolona :) Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się napisać coś o niej więcej, chociaż sporo jeszcze zaległości czeka w kolejce ;)
UsuńWłaśnie zastanawiałam się nad zakupem jednej z ich galaretek. Mam jakąś słabość do takich dziwnych konsystencji. Skoro byłaś zadowolona to przyjrzę się wersjom zapachowym jakie mają, gdy następnym razem będę w sklepie Lush :)
UsuńJa właśnie wczoraj użyłam jej po raz pierwszy i mam dokładnie takie same spostrzeżenia. Zaczęłam jej używać od razu tak jak sugeruje producent, czyli całością myłam ciało i - o dziwo - ani razu nie wyślizgnęła mi się z rąk, chociaż musiałam naprawdę mocno na to uważać. Fajny gadżet, ale dla mnie trochę za bardzo problematyczny. Powiedz mi proszę na ile taka galaretka Ci wystarczyła? Bo nie zaznaczyłaś tego nigdzie, a jestem bardzo ciekawa czy będzie wydajna :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jej regularnie, a później myłam nią tylko dłonie, więc ciężko mi powiedzieć. Generalnie kupiłam ją w marcu, a skończyła mi się w zeszłym miesiącu.
UsuńA widzisz, myślała, że stosuje się jak mydło w paście, że to taki gęsty mus i właśnie się go po kawałku urywa. Ale skoro taka ciężka w obsłudze to nie będę sobie zawracała nią głowy.
OdpowiedzUsuńTeż sądziłam, że taka właśnie będzie w aplikacji. Coś jak galaretka z Lusha, tylko trochę bardziej stała.
UsuńA jak ma się ta galaretka do Lushowej?
OdpowiedzUsuńLush to bardziej żel, Nacomi to bardziej mydło :D Cecha wspólna - ładnie pachną. Lusha zdecydowanie bardziej polubiłam.
UsuńNo nie podoba mi się forma "mycia", natomiast wygląda ciekawie.
OdpowiedzUsuńProdukt sam w sobie jest interesujący, ale w rzeczywistości wypada średnio.
Usuńwolé tradycyjne zele pod prysznic :) znajác siebie to galaretka ladowalaby wszedzie na kafelkach wannie czy parawanie a nie na mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże tak źle to by nie było ;)
UsuńNo to jednak lepiej zostac przy galaretkach lush
OdpowiedzUsuńZdecydowanie są przyjaźniejsze w użytkowaniu.
UsuńCiekawi mnie ta wersja mango...
OdpowiedzUsuńZapach ma naprawdę przyjemny.
UsuńSzkoda, że galaretka okazała się być tak rozczarowująca, jest konsystencja nie wygląda zachęcająco, a i skład mógłby być ciekawszy.
OdpowiedzUsuńTak to już bywa niestety.
UsuńPrezentuje sie ciekawie, ale idzie sie domyśleć, ze nie najlepsze w aplikacji :/
OdpowiedzUsuńSądziłam, że będzie miała trochę inną konsystencję.
UsuńKompletnie nie znam tej marki, ale ta galaretka wyglada ciekawie, choc jak widac nie jest to kosmetyk bez wad :)
OdpowiedzUsuńBez problemu ich kosmetyki kupisz na stronie producenta albo w Hebe. Mają ciekawą ofertę.
UsuńPrzydatna recenzja, teraz wiem ,że nie warto się na nią pokusić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
wojciechowska-olaa.blogspot.com
Cieszę się, że okazała się przydatna.
UsuńO! Dobrze wiedzieć, bo niedawno widziałam te galaretki w sklepie i prawie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńEee, ale szkoda, chciałam wypróbować, a tu taka lipa:(
OdpowiedzUsuńNacomi mnie zachwyca każdym nowym kosmetykiem po który sięgam, ale tutaj z opisu już nie bardzo mnie kusi i w sumie wiele się nie pomyliłam. Szkoda.. ale dobrze wiedzieć na zaś.
OdpowiedzUsuń