20.06.2016

Krem do twarzy AOX // PAT & RUB


Bardzo długo w swojej pielęgnacji unikałam naturalnych kremów do twarzy. Miałam mylne wyobrażenie, że są tłuste, komadogenne i mogą mocno podrażnić. Prawdopodobnie nie zdecydowałabym się na zakup kremu AOX marki Pat & Rub, gdybym nie dostała próbki. Zużyłam ją momentalnie i na tyle mnie zachwyciła, że kupiłam pełnowymiarowe opakowanie... a potem kolejne! 

Opakowanie jest typowe dla produktów marki, czyli butelka airless z higienicznym dozownikiem. Może nie prezentuje się najpiękniej, ale jest ekologiczne oraz biodegradowalne. Pompka działa bez zarzutu i przy jej pomocy można wycisnąć nawet niewielką ilość kosmetyku. Zazwyczaj dozuję takie cztery mini porcje i nakładam po jednej na czoło, brodę oraz policzki. Oczywiście jak większość kosmetyków tej marki krem pachnie cytrusowo. Dla jednych będzie to wadą, dla innych zaletą. Ja akurat należę do tej drugiej grupy, ponieważ lubię orzeźwiające zapachy. Konsystencja kremu jest lekka, ale dosyć odżywcza. Podczas wklepywania dobrze się rozprowadza. Pozostawia minimalnie tłustą warstewkę, która po 5-10 minutach sama się wchłania. Z tego powodu kiedy stosuję go pod makijaż, najpierw maluję oczy, a dopiero później nakładam fluid. Wbrew pozorom cera w ogóle się po nim nie świeci i nie wzmaga się przetłuszczanie w strefie T.


Co zauważyłam podczas regularnego używania kremu? Przede wszystkim rewelacyjne nawilżenie skóry, a przy tym subtelne rozświetlenie. Porównałabym to do efektu glow. Wszystko dzięki naturalnym, certyfikowanym składnikom!  Poza tym AOX genialnie regeneruje, napina oraz uelastycznia. Posiada również działanie antyoksydacyjne. W tej drugiej kwestii ciężko mi się wypowiedzieć, ale jeśli chodzi o rewitalizację, to zauważyłam szybsze gojenie oraz znikanie przebarwień np. po pryszczach. Według mnie działa lepiej niż każdy inny drogeryjny, chemiczny krem. To się po prostu widzi gołym okiem ;)

Początki jednak nie były usłane różami, ponieważ podczas stosowania pierwszego opakowania wyskoczyła mi na czole wysypka. Obawiałam się, że to właśnie AOX zawinił, mimo że podczas używania próbki nic się nie pojawiło. Prawdopodobnie podrażnienie nastąpiło po nałożeniu dodatkowo jakiegoś serum do twarzy. Odstawiłam krem na jakiś czas i kiedy zaczęłam stosować go ponownie nic się nie pojawiło. Jeśli przytrafi Wam się podobna sytuacja - nie zniechęcajcie się od razu. Najlepiej przez kilka dni  robić próbę uczuleniową na przedramieniu.

Aqua  Caprylic/Capric Triglyceride  Camelina Sativa Oil • Isopropyl Palmitate  Oenothera Biennis Oil • Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate  Glycerin*  Maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolysate  Glyceryl Stearate  Decyl Cocoate  Gingko Biloba Leaf Extract  Helichrysum Stoechas Extract  Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Extract • Cetearyl Alcohol  Sodium Hyaluronate • Tocopherol  Beta-Sitosterol • Sodium Phytate  Parfum


Na stronie producenta krem kosztuje 192 zł, ale przy odrobinie cierpliwości upolujecie go za połowę ceny.  Weźcie też pod uwagę, że przeciętny krem do twarzy ma pojemność 30 -50 ml, natomiast tutaj jest go aż 100 ml. Spokojnie starczy na pół roku, stosowany rano i wieczorem. 

I w ten oto sposób przekonałam się do naturalnej pielęgnacji twarzy. Moje obawy na szczęście w ogóle się nie spełniły, za to udało mi się znaleźć dobry produkt, który mogę Wam tylko szczerze polecić. Dla przypomnienia posiadam cerę mieszaną w kierunku suchej, więc osoby z normalną a nawet suchą śmiało mogą po niego sięgnąć... niezależnie od wieku!

 - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.

27 komentarzy

  1. Ja tłuścioch jestem, więc obawiam się, że nie do końca by się u mnie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz zamówić próbkę przy okazji zakupów na stronie i przekonać się na własnej skórze :)

      Usuń
    2. Jak będę miała kiedyś okazję na zakupy tam, to na pewno :)

      Usuń
  2. używając go miałam w pewnym momencie wrażenie, że nigdy się nie skończy taki jest wydajny! ;) i no i świetny też pod makijaż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, wydajność to jego ogromna zaleta :D

      Usuń
  3. Nigdy o nim nie słyszałam, ale wydaję się mocno ciekawy. Sama staram się używać kosmetyków naturalnych i uwielbiam takie testować. W dodatku 100 ml, jestem w szoku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, starcza na długo... ale trzeba go zużyć w ciągu sześciu miesięcy.

      Usuń
  4. Chętnie bym taki kremik wypróbowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj jeśli będziesz mieć okazję.

      Usuń
  5. też mam obawy przed naturalną pielęgnacją twarzy :) gdybym wzięła do ręki ten krem i spojrzała na opis na opakowaniu, odłożyłabym go spowrotem, tam gdzie stał, bo byłabym pewna, że krem jest treściwy i dla mie za tłusty :)
    a tu prosze, fajny krem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie... czasami trzeba się po prostu przekonać na własnej skórze ;)

      Usuń
  6. ja też lubię orzeźwiające zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy krem:) Ja mam mieszaną, ale bardziej przetłuszczająca się, chociaż to w wielu sytuacjach zależy od kosmetyków, które w danym momencie używam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że odkąd przeszłam na dietę roślinną i codziennie piję czystka, nie mam problemów z przetłuszczaniem. Co do kremów to dobrze jest je wcześniej wypróbować.

      Usuń
  8. Ja uwielbiam naturalne kosmetyki do twarzy - sprawdzaja sie o wiele lepiej niz "drogeryjne":))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno! Mają zdecydowanie lepsze składy.

      Usuń
  9. bardzo ciekawy ten kremik :) również używam naturalnych kremów do pielęgnacji twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiedziałam, że ich kremy mają tak dużą pojemność! Z tej serii bardzo polubiłam tonik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toniku jeszcze nie używałam, ale to tylko kwestia czasu ;)

      Usuń
  11. Dawno nie miałam niczego z P&R... W sumie jakoś mnie nie ciągnie do tej marki, bo dotychczas żaden ich kosmetyk mnie nie zachwycił. Ale krem wydaje się być wart spróbowania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie natomiast zachwyca każdy, który kupię... dlatego tak dużo mam ich u siebie ;)

      Usuń
  12. Jeszcze nigdy nie miałam nic z tej firmy, ale jest kilka rzeczy, które mnie interesują, głównie do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z większości byłam zadowolona, więc polecam :)

      Usuń
  13. Anonimowy22.6.16

    W moim przypadku, dla odmiany, było nieco inaczej. Od dawna typowe kremy drogeryjno-perfumeryjne nie mają u mnie racji bytu. Tak, jak piszesz - lepsze działanie widać gołym okiem, tylko trzeba najczęściej trochę czasu... No i zdecydowanie należy trafić na recepturę odpowiednią dla siebie. U mnie przełomem były kremy Phenome. Oil Control jako pierwszy pokazał mi moc dobrej jakości kosmetyków naturalnych. Z AOX nie miałam przyjemności, ale myślę, że to się zmieni, na pewno będę próbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się czytając Twoją pozytywną opinię o kremach Phenome, bo właśnie dostałam dwa do testów. To będzie moje pierwsze spotkanie z tymi produktami i liczę na podobne efekty.

      Usuń

Twoje zdanie jest zawsze mile widziane :D

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).