Tak jak obiecałam wcześniej przedstawiam Wam moich ulubieńców 2013. Jak się pewnie domyślacie wybór do najprostszych nie należał. Przejrzałam swoje wszystkie posty z minionego roku i postanowiłam skupić się na tych najlepszych, które poleciłabym każdemu bez wyjątku.
Puder rozświetlający Guerlain | Meteroites Iluminating Powder w odcieniu 01 Teint Rose
Jestem kolejną osobą, która uległa czarowi rozświetlających kulek Guerlain. Najpierw kupiłam odsypkę na próbę i już po kilku aplikacjach wiedziałam, że skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. Udało mi się je kupić na Strawberry.net za 115 zł, co było chyba najlepszy "dealem" zeszłego roku.
Potwierdziły się wszystkie słowa, które czytałam i opinie, które o nich słyszałam. Pięknie rozświetlają cerę, nadają jej subtelnego blasku, a dodatkowo matują i trzymają strefę T w ryzach. Wybrałam dla siebie Teint Rose, ponieważ są najjaśniejsze i neutralne. Do tego zawierają zielone kuleczki, które mają neutralizować zaczerwienie. Nie ma to jakiegoś większego wpływu na mój makijaż, bo służą mi tylko do jego wykończenia, czyli oprószenia i utrwalenia podkładu.
Pisząc w skrócie nie spotkałam lepszego pudru o takim wykończeniu i zdecydowanie jest warty swojej ceny. Więcej pojawi się wkrótce w pełnej recenzji :)
Pędzle Joursna, czyli chiński odpowiednik Real Techniques ;)
Wspominałam już o nich kilka razy na blogu, jednak w najbliższym czasie opiszę każdy konkretnie. Kupiłam je na Ebayu po około 12-14 zł za sztukę. Najpierw zamówiłam dwie sztuki, później dokupiłam dwa kolejne egzemplarze. Używam ich około 6 miesięcy codziennie i cały czas jestem zadowolona. Nic się z nimi nie dzieje, włosie nie wypada, nie barwi, nie traci kształtu i bez problemu dopiera się z tłustych konsystencji. Trzonek trzyma się tak samo dobrze jak na początku, nic się jeszcze nie poluzowało i nie starło. Podsumowując tanie i dobrej jakości!
Krem eliminujący zmiany trądzikowe La Roche Posay | Effaclar DUO
Stosowałam go zeszłej zimy i wróciłam ponownie po nieudanych przygodach z kwasem Bandi i innymi kremami. Nie mogłam doprowadzić cery do należytej formy i ciągle pojawiały się bolące podskórne pryszcze, zwłaszcza na policzkach. Efekt po stosowaniu DUO był taki, jakiego się spodziewałam. Z dnia na dzień zaczęły się kurczyć i wysychać, aż zniknęły całkowicie i zostały już tylko przebarwienia. Nawet nie wiecie jak bardzo się z tego cieszyłam, bo już od dłuższego czasu spędzało mi to sen z powiek i patrząc w lustro czułam beznadzieję i bezradność. Kolejny raz przekonałam się że działa i cieszę się, że mam sprawdzonego sojusznika w walce o piękną cerę. Do tego jest w formie lekkiej emulsji, więc momentalnie się wchłania i dobrze sprawdza się używany pod makijaż. Jeżeli borykacie się z podobnymi problemami, to warto dać mu szansę. Nie gwarantuję, że pomoże, ale dopóki nie spróbujecie, to się nie przekonacie ;)
Woda termalna Uriage [klik]
Pewnie się tego spodziewaliście ;) Wspominałam o niej wielokrotnie i na stałe zagościła w mojej pielęgnacji. Przestałam używać toników, na rzecz Uriage. Przede wszystkim zawierały zbędne składniki, a tutaj mam sole mineralne oraz pierwiastki w czystej postaci! Ma świetny wpływ na moją cerę i odkąd ją stosuję regularnie, nie mam problemów z pryszczami. Ma bardzo wygodny atomizer, którym zrasza, a nie serwuje mokry prysznic. Woda Uriage jest izotoniczna, więc nie trzeba jej dodatkowo osuszać. Lubię ją stosować także przy makijażu, szczególnie kiedy używam minerałów lub utrwalam korektor. Niby zwykła woda, a to prawdziwy skarb :)
Olejek do demakijażu Dermalogica | Precleanse [klik]
Mogę śmiało napisać, że jest to produkt, który zrewolucjonizował moje podejście do demakijażu. Świetny nie tylko jako kosmetyk, ale też jako idea nowej pielęgnacji. Jak sama nazwa wskazuje ma przygotować skórę do właściwego oczyszczania, czyli pozbyć się brudu, kurzu oraz sebum z całego dnia oraz makijażu z twarzy i oczu. Bardzo wszechstronny, a przy tym łagodny, bo w ogóle nie podrażnia.
I faktycznie kiedy wprowadziłam go do swojej pielęgnacji zauważyłam pozytywną zmianę. Mniej zanieczyszczeń na twarzy (co ma ogromne znaczenie przy cerze mieszanej, skłonnej do zaskórników) i postępująca ogólna poprawa kondycji skóry. Prawdziwe objawienie w mojej wieczornej pielęgnacji, a w duecie z żelem Vichy Normaderm, dzieją się cuda.
Który z nich najbardziej Was zainteresował? A może już używaliście? Koniecznie podzielcie się swoją opinią :)
__________________________________________
Puder rozświetlający Guerlain | Meteroites Iluminating Powder w odcieniu 01 Teint Rose
Jestem kolejną osobą, która uległa czarowi rozświetlających kulek Guerlain. Najpierw kupiłam odsypkę na próbę i już po kilku aplikacjach wiedziałam, że skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. Udało mi się je kupić na Strawberry.net za 115 zł, co było chyba najlepszy "dealem" zeszłego roku.
Potwierdziły się wszystkie słowa, które czytałam i opinie, które o nich słyszałam. Pięknie rozświetlają cerę, nadają jej subtelnego blasku, a dodatkowo matują i trzymają strefę T w ryzach. Wybrałam dla siebie Teint Rose, ponieważ są najjaśniejsze i neutralne. Do tego zawierają zielone kuleczki, które mają neutralizować zaczerwienie. Nie ma to jakiegoś większego wpływu na mój makijaż, bo służą mi tylko do jego wykończenia, czyli oprószenia i utrwalenia podkładu.
Pisząc w skrócie nie spotkałam lepszego pudru o takim wykończeniu i zdecydowanie jest warty swojej ceny. Więcej pojawi się wkrótce w pełnej recenzji :)
Pędzle Joursna, czyli chiński odpowiednik Real Techniques ;)
Wspominałam już o nich kilka razy na blogu, jednak w najbliższym czasie opiszę każdy konkretnie. Kupiłam je na Ebayu po około 12-14 zł za sztukę. Najpierw zamówiłam dwie sztuki, później dokupiłam dwa kolejne egzemplarze. Używam ich około 6 miesięcy codziennie i cały czas jestem zadowolona. Nic się z nimi nie dzieje, włosie nie wypada, nie barwi, nie traci kształtu i bez problemu dopiera się z tłustych konsystencji. Trzonek trzyma się tak samo dobrze jak na początku, nic się jeszcze nie poluzowało i nie starło. Podsumowując tanie i dobrej jakości!
Krem eliminujący zmiany trądzikowe La Roche Posay | Effaclar DUO
Stosowałam go zeszłej zimy i wróciłam ponownie po nieudanych przygodach z kwasem Bandi i innymi kremami. Nie mogłam doprowadzić cery do należytej formy i ciągle pojawiały się bolące podskórne pryszcze, zwłaszcza na policzkach. Efekt po stosowaniu DUO był taki, jakiego się spodziewałam. Z dnia na dzień zaczęły się kurczyć i wysychać, aż zniknęły całkowicie i zostały już tylko przebarwienia. Nawet nie wiecie jak bardzo się z tego cieszyłam, bo już od dłuższego czasu spędzało mi to sen z powiek i patrząc w lustro czułam beznadzieję i bezradność. Kolejny raz przekonałam się że działa i cieszę się, że mam sprawdzonego sojusznika w walce o piękną cerę. Do tego jest w formie lekkiej emulsji, więc momentalnie się wchłania i dobrze sprawdza się używany pod makijaż. Jeżeli borykacie się z podobnymi problemami, to warto dać mu szansę. Nie gwarantuję, że pomoże, ale dopóki nie spróbujecie, to się nie przekonacie ;)
Woda termalna Uriage [klik]
Pewnie się tego spodziewaliście ;) Wspominałam o niej wielokrotnie i na stałe zagościła w mojej pielęgnacji. Przestałam używać toników, na rzecz Uriage. Przede wszystkim zawierały zbędne składniki, a tutaj mam sole mineralne oraz pierwiastki w czystej postaci! Ma świetny wpływ na moją cerę i odkąd ją stosuję regularnie, nie mam problemów z pryszczami. Ma bardzo wygodny atomizer, którym zrasza, a nie serwuje mokry prysznic. Woda Uriage jest izotoniczna, więc nie trzeba jej dodatkowo osuszać. Lubię ją stosować także przy makijażu, szczególnie kiedy używam minerałów lub utrwalam korektor. Niby zwykła woda, a to prawdziwy skarb :)
Olejek do demakijażu Dermalogica | Precleanse [klik]
Mogę śmiało napisać, że jest to produkt, który zrewolucjonizował moje podejście do demakijażu. Świetny nie tylko jako kosmetyk, ale też jako idea nowej pielęgnacji. Jak sama nazwa wskazuje ma przygotować skórę do właściwego oczyszczania, czyli pozbyć się brudu, kurzu oraz sebum z całego dnia oraz makijażu z twarzy i oczu. Bardzo wszechstronny, a przy tym łagodny, bo w ogóle nie podrażnia.
I faktycznie kiedy wprowadziłam go do swojej pielęgnacji zauważyłam pozytywną zmianę. Mniej zanieczyszczeń na twarzy (co ma ogromne znaczenie przy cerze mieszanej, skłonnej do zaskórników) i postępująca ogólna poprawa kondycji skóry. Prawdziwe objawienie w mojej wieczornej pielęgnacji, a w duecie z żelem Vichy Normaderm, dzieją się cuda.
Który z nich najbardziej Was zainteresował? A może już używaliście? Koniecznie podzielcie się swoją opinią :)
__________________________________________
Uriage i effaclar duo uwielbiam:) zdecydowane hity.
OdpowiedzUsuńDermalogica świetna ale dla mnie za droga:(
OdpowiedzUsuńMeteoryty to moje ukochane kulasy :))) W sumie nie wiem które lubię najbardziej, no i w końcu mam Teint Dore.
OdpowiedzUsuńOlejek PreCleanse tylko zaostrzył mój apetyt. Dostałam bogaty pakiet miniaturek/próbek z Kanebo i wiem, że kupię pełnowymiarowe opakowanie olejku i pianki.
Co do pędzli jakoś wolę oryginały, ale po roku czasu dostrzegam słabsze i mocne strony RT. Liczyłam, że staną się dla mnie św. Graalem. Niestety tylko parę sztuk odpowiada mi pod każdym kątem.
No tak to bywa, nie każdy set to ideał :)
UsuńJednak z wszystkich setów i pojedynczych pędzli zostawiłam sobie tylko kilka.... Trochę to mało komfortowe, ale spróbowałam, poużywałam i wyrobiłam sobie sama opinię. W innym wypadku nadal zastanawiałabym się, czy warto ;) I tutaj jest tak pół na pół, nawet Sigma jakoś nie do końca jest taka, jak się nastawiałam po wielu recenzjach. Tzn. dobre pędzle, lecz nie widzę sensu ściągania ich specjalnie bo w tej samej cenie (mniej wiecej) mogę kupić MAC'owe sztuki, które naprawdę zaczynają na mnie robić wrażenie. No i jest jeszcze Zoeva. Dlatego wybór cudów z ibeja nie specjalnie mnie interesuje ;)
UsuńO zaciekawiłaś mnie tymi pędzlami!
OdpowiedzUsuńUuu ten olejek ciekawy!
OdpowiedzUsuńMam pędzel - odpowiednik i potwierdzam: jest naprawdę świetny :) nic się z nim nie dzieje i dobrze reaguje na pranie. Chętnie wypróbowałabym słynne meteoryty... może kiedyś mi się uda :)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę :D
UsuńUriage znam i lubie, chociaz wkurza mnie jej slony posmak :P Kulaski chcialabym wyprobowac, a Effaclar kupie jak wykoncze swoj obecny krem :P
OdpowiedzUsuńMi jakoś nie przeszkadza, może dlatego że ma świetne działanie, a to jest tylko mały mankament ;)
UsuńNajpierw używasz olejku czy żelu Vichy?
OdpowiedzUsuńOlejku do zmycia makijażu :)
UsuńWoda Uriage i Effaclar to również moi ulubieńcy, a takim hitem hitów jest lekki krem głęboko nawilżający od Pharmaceris, który na pewno kupię w miesiącach wiosennych :)
OdpowiedzUsuńGdzieś mam, ale czeka na cieplejszy okres ;)
UsuńMoże kiedyś i ja sprawię sobie Meteoryty. Jak na razie pozostają w sferze mojej marzeń. Jeśli będziesz kiedyś robić zamówienie na te chińskie odpowiedniki RT, to jestem chętna ;) I byłam dziś w SP, a znów zapomniałam o Uriage!
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc, w SP, w Złotych szukałam kremu, o którym nie dawno pisałaś - Anida z woskiem pszczelim, ale niestety nie znalazłam go ani na półkach z kremami do rąk ani na półkach w części aptecznej SP. Co prawda nie zaglądałam jeszcze do Natury, ale wydaje mi się, że jakoś nigdy nie wpadł mi w oko w tej drogerii... Zamiast niego kupiłam krem Palmer's, bo akurat był w promocji za niecałe 9zł.
To w dobrej cenie udało Ci się go kupić :) Anida podobno częściej jest widziana w Naturze. Ja swój egzemplarz kupiłam w SP w GalMoku.
UsuńTak, udało mi się dziś dorwać ten krem Anida w Naturze za jakieś 3,49zł :)
UsuńWodę termalną Uriage również bardzo lubię. Effaclar Duo niestety nie należy do moich kosmetycznych perełek. Pozostałych kosmetyków nie znam, chociaż meteoryty bardzo kuszą. Pewnie kiedyś zdecyduję się na zakup odsypki, bo raczej nie chciałabym tak dużych pieniędzy zainwestować w coś, co może się u mnie nie sprawdzić.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :) Odsypka też nie należy do najtańszych, ale lepiej kupić mniej, niż później żałować :)
UsuńMam ogromną ochotę na ten puder z Guerlain:)
OdpowiedzUsuńKulasy z G ani trochę mnie nie kuszą ;> Wolę formę sprasowaną.
OdpowiedzUsuńMi effaclar duo nie pomógł ale moje problemy skórne to był zdecydowanie większy kaliber niż możliwości kosmetyków aptecznych dostępnych bez recepty ;)
Sprasowane też mam, ale kulasy są jakieś fajniejsze :D
UsuńWoda Uriage i Effaclar Duo to także moi ulubieńcy :) Meteoryty Guerlain kuszą ;)
OdpowiedzUsuńPędzle Joursna wyglądają zjawiskowo, a i cena bardzo atrakcyjna, rozejrzę się za nimi, zaciekawił mnie bardzo olejek Dermalogica, zapisuję na listę, nie wiedziałam o jego istnieniu :) Kulaski Guerlaina kuszą od dawna, ale na razie miałam inne chciejstwa ;)
OdpowiedzUsuńMeteoryty <3 Wspaniały puder rozświetlająco-matujący cerę :)
OdpowiedzUsuńUriage też uwielbiam! Meteory na szczęście do mnie nie przemawiają, ale pędzle wyglądają bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńMeteoryty kuszą :]
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam, że chińskie odpowiedniki Real Techniques okażą się tak trwałe:)
OdpowiedzUsuńJa również polubiłam wodę termalną Uriage. Łagodzi podrażnienia. Za jej sprawą niedoskonałości szybciej znikają z twarzy.
O meteorytach marzę od dawna, a co do pędzli - zamówiłam dwa, ale dotarł jeden. Wyglądają tak samo, ale niestety nie mają napisu Joursna. Troszkę się zawiodłam bo round top do podkładu jakoś mi nie leży, wolę te z Hakuro. Ale za to wykorzystuję go do rozcierania pudru brązującego ( czekoladki ) z Bourjois i do tego nadaje się super, bo ta moja czekoladka jest tak strasznie twarda, że w ogóle koloru nie mogę z niej wydobyć bez użycia czegoś silniej "drapiącego" :/
OdpowiedzUsuńWidzę, że nawet poświęciłaś swoje kuleczki i opuściły na chwilę pudełko na potrzeby zdjęcia;) Ja mojego stippling brush z Real Techniques nie zamienie na żaden inny;) Chociaż te mają piękny kolor trzonków:)
OdpowiedzUsuńMam kilka kuleczek tego cudeńka i muszę powiedzieć że są wspaniałe *-* jak je zużyję to na pewno kupię całe opakowanie *-* Potwornie kuszę mnie te pędzle tylko jakoś nie jestem przekonana do zakupów z ebaya, kochana u jakiego sprzedawcy kupowałaś ? :)
OdpowiedzUsuńPolecam auwoodfashion :)
UsuńWoda Uriage to u mnie podstawa. Za to obiecuję sobie, że jak tylko sprawię sobie i zużyję balsam do demakijażu z Clinique (który wg pani w douglasie wycofali... w ogóle czy to ja tylko trafiam na takie babki w sklepach?!), to na pewno skuszę się na ten olejek! Twoja recenzja nie pozostawia mi wyboru;)
OdpowiedzUsuńW meteorytach powoli się zakochuje, ale to na razie pierwsze zauroczenie, więc muszę trochę ochłonąć. Mam tak jak Ty 01, tyle że ja kupiłam kolorek na hurra;).
Słyszałam o tym balsamie i sama mam ochotę go spróbować :) Obecnie jeszcze mam ten Emma Hardie, ale jak tylko skończę będę się rozglądać za Clinique :D
UsuńZastanawiam sie nad jakas wersja meteorytow...nie wiem jaka wybrac;)
OdpowiedzUsuńWoda Urage zagosci na stale w kosmetyczce mojej i faceta:)))
Piękne te meteoryty!! I to pudełeczko :D Ach chętnie bym nadszarpnęła budżet, ale najpierw muszę przetestować które by mi pasowały najbardziej :)
OdpowiedzUsuńmam jeden ten pędzelek Joursna i przy każdym użyciu gubi przynajmniej z 8 włosków :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że trafił Ci się taki felerny :]
UsuńNie znam niczego z Twej "złotej piątki", choć do "meteorytów" się przymierzałam swego czasu...
OdpowiedzUsuńTe pędzelki wyglądają ciekawie.
OdpowiedzUsuńUriage również uwielbiam.
Meteorytki bym chciała, ale nie wiem, czy poradziłyby sobie z moim świeceniem :)
OdpowiedzUsuńPędzle chciałam kupić, ale w końcu zrezygnowałam :)
DUO uwielbiam, a wodę termalną kupić muszę :)
Miałam kupić Meteoryty na ostatniej promocji -25% w Sephorze, ale w końcu zrezygnowałam. "Pomaziałam" sobie dłoń jedną kuleczką z testera i trochę się wystraszyłam mocno błyszczącego efektu. Żałuję i to bardzo... Pewnie skuszę się na nie za rok ;p
OdpowiedzUsuńKupiłabym sobie meteory, ale dla mnie śmierdzą. End of story :D
OdpowiedzUsuńJa już się przyzwyczaiłam :P
UsuńUwielbiam meteoryty:-)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu zastanawiam się właśnie nad kupnem tych pędzli z ebaya... oj kusisz :)
OdpowiedzUsuńAch te pędzle <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńNo to ja pedze po Effaclar Duo i wode Uriage bo juz rece mi opadaja jesli chodzi o moja tradzikowa cere ,o krora tak dbam a coagle z nia tak zle jest !:/ musze sprobowac tych produktow.A pedzelku fajnie wygladaja :) wszystkiego najlepszego w Nowym Roku !
OdpowiedzUsuńA Meteorytki mam i lubie ,ale nie jest to moj niezbednik
UsuńDziękuję i nawzajem :*
UsuńTe pędzle będą moje i to w najbliższym możliwym czasie :) Do meteorków wzdycham, ale jeszcze nie na nie pora :)
OdpowiedzUsuńWoda Uriage i Effaclar Duo to również moi faworyci :)
OdpowiedzUsuńEffaclar duo muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWoda Uriage mnie ciekawi bardzo, widziałam dużo pozytywnych opinii, coś w niej musi być.
Effaclar Duo - rewelacja - pomógł mi po ciąży - wysyp w 3 miesiącu od urodzenia - polecam!
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie wodą termalną. Muszę ją kupić i przetestować jako tonik. :)
OdpowiedzUsuńMeteorytki tez lubie, ale wole prasowane ;) Uriage pokochalam i znalazla sie takze w moich ulubiencach
OdpowiedzUsuńa najbardziej kusi mnie Dermalogica ah :) tez chceeeeeeeeeeeee
a Effaclar duo stosowalam przed dermatologiem, byl ok, mam jeszcze jeden w zapasie, ale na odsprzedanie, jakbys chciala- bo ja nie bede na razie mogla go uzywac- zmiana pielegnacji, retinoidy itd ;)
Meteoryty chcialam kupic, ale na razie mi przeszlo. Dzis kupilam moja pierwsza ode termalna, od avene. Effeclar wszyscy chwala a ja po uzyciu effeclar k jakos nie mam ochoty go wyprobowac
OdpowiedzUsuńTymi pędzlami już dawno mnie kusisz, ale poczekam jeszcze na recenzje każdego ;) Wodę Uriage też mam zamiar wypróbować, ale to jakoś wiosną albo latem ;p
OdpowiedzUsuńMam dwa pędzelki Joursna i także chwalę :)
OdpowiedzUsuńJa moje pierwsze meteoryty zamówię prawdopodobnie jutro ♥ Z tym, że Blanc de perle :)
Mam je w wersji prasowanej i też warto :)
UsuńTeż bardzo lubię pędzle Joursny, są jednymi z najczęściej używanych u mnie :) Mam te 2 od góry z 2 zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńKuleczki są moim marzeniem, do spełniania w tym roku. Poluję na Truskawce, jednak za każdym razem jestem za późno :(
Pędzle Joursna i mnie zaskoczyły swoją jakością za tak niską cenę. Fajna sprawa :-)! Muszę w końcu zakupić wodę termalną Uriage.
OdpowiedzUsuńDziś właśnie miałam kupować te pędzle i kupiłam inne...ehh, teraz zaczynam żałować. Mam nadzieję, że te co przyjdą, będą równie dobre.
OdpowiedzUsuńMeteoryty <3 Ale zamiast La Roche-Posay używam Pharmaceris z kwasem migdałowym i dodatkowo mam złuszczoną, delikatną skórę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele dobrego i też mam w planach spróbować :)
Usuńwiosenna kolekcja meteorytków wygląda kusząco:) ja ciągle się waham czy je nabyć, zdania są podzielone, więc szkoda mi kasy na nie. Jednak pewnie ciekawość kiedyś weźmie górę i w końcu będę je mieć:). Olejek Dermalogica hmm tak ładnie o nim napisałaś, że go chcę :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj olejku :) Co do nowych kulek to jakoś mnie nie kuszą, a poza tym mam jeszcze prasowane, więc taki zapas mi wystarczy :)
UsuńWodę termalną muszę wreszcie wypróbować bo ostatnio coraz więcej osób ją chwali :)
OdpowiedzUsuńMeteoryty i Uriage to również moi ulubieńcy. Pędzle wyglądają bardzo ciekawie,
OdpowiedzUsuńuriage lubię. :) po effaclar duo spodziewałam się wiele ostatecznie używam go tylko punktowo z racji z tego że na całą twarz powoduje u mnie spustoszenie. wszystko wyłazi itd. wiem że skóra ma się oczyścić, ale u mnie to oczyszczanie nie miało końca. dostałam od chłopaka tubkę effaclaru na zapas i będę musiała ją sprzedać, bo dwóch na pewno nie zużyję, a miałam sporo nadziei a propo tego kosmetyku. za to znalazłam inny produkt który poradził sobie nawet z zaskórnikami, jestem oczarowana. :)
OdpowiedzUsuńzdradź jaki!
UsuńIle razy widzę te kuleczki, tyle razy się jaram :D Są takie urocze, że pewnie bym je w pierwszym odruchu chciała zjeść ;) Śliczności!
OdpowiedzUsuńu mnie na blogu tez post z kosmetykami 2013- hity :D
OdpowiedzUsuńNo to ja muszę rozejrzeć się za tymi pędzelkami :) konto na ebay mam
OdpowiedzUsuńGdzie udało ci się kupic odsypkę tych kulek? Też się na nie czaję od dłuższego czasu, ale zanim kupię pełnowymiarowe opakowanie wolałabym je najpierw wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńOd innej blogerki :)
UsuńMuszę sprawić sobie te pędzle:)
OdpowiedzUsuńJestem w pełni kupiona tym postem, z chęcią bym zrealizowała całą Twoją złotą piątkę, jako listę zakupów. Do tego zdjęcia są naprawdę piękne! O DUO i wodzie termalnej myślałam już wcześniej, recenzję olejku do demakijażu jakoś przegapiłam, choć produkt tego typu też interesuje mnie już od jakiegoś czasu, a na recenzję kuleczek i pędzli będę czekała. Potem czas podsumować grudniowe zdobycze i kształtować wish listę na nowy rok :)
OdpowiedzUsuńMoja juz sie zapelnia :D
UsuńJa pierw muszę ściągnąć to, co nie dałam rady zabrać z Polski, potem to wszystko jakoś ogarnąć, bo będę miała teraz prawdziwy sklepik z kosmetykami w sypialni! Choć pewnie i tak się okaże, że z pewnych "kategorii" mam pustkę ;)
UsuńGdybym tak potrafiła obsługiwać ebaya, to już zapewne korzystałabym i ja z tych pędzli. Kusisz :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi ulubieńcy! Meteoryty są stałymi mieszkańcami w mojej kosmetyczce i uważam, że są naprawdę warte polecenia. To także przepiękny i luksusowy prezent dla każdej (no prawie) kobiety ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSądzę że takim prezentem żadna by nie pogardziła ;)
UsuńUriage mam na liście, meteoryty mnie kuszą, właśnie Teint Rose bym przygarnęła ze względu na zielone kuleczki. Może uzbieram trochę funduszy na nie :D
OdpowiedzUsuńSzukaj ich taniej na truskawie :)
UsuńTo teraz mam zagwozdkę czy kupić sobie pędzle Hakuro czy może te, które przedstawiasz w tym poście :D
OdpowiedzUsuńJoursna nie ma pędzli do makijażu oczu, więc jeżeli szukasz do twarzy, to warto :)
UsuńWodę Uriage uwielbiam, też zrezygnowałam dla niej z wszelkich toników i moja skóra ma się lepiej. Effeclar Duo się u mnie nie sprawdził, używałam go kilka lat temu i nabawiłam się tylko strasznych podrażnień i egzemy, a pryszcze nadal miały się dobrze:( Meteoryty kuszą strasznie, więc czekam na pełną recenzję:)
OdpowiedzUsuńNo tak to jest już z tymi kremami- u jednych sprawdzają się świetnie, innym szkodzą.
Usuńja nie do końca rozumiem w takim razie nieizotonicznych wód termalnych. do czego ich używać?? zwykle spryskiwałam takim LRP maseczkę, żeby nie zasychała i tyle. Uriage też bardzo polubiłam i czasem używam zamiast toniku, ale skoro mówisz, że warto regularnie, bo poprwia wygląd skóry, chętnie to sprawdzę.
OdpowiedzUsuńco do Guerlain, mnie Marti swoim zestawieniem znowu nakręciła na bazę rozświetlającą, ona wygląda tak ślicznie w butelce!
Jak wygląda Twój schemat oczyszczania twarzy? Demakijaż Precleanse, potem Normaderm i na to Uriage?
Działają tak samo, tylko trzeba je osuszyć, żeby nie wysuszyły skóry. Szczerze polecam, jest bardziej naturalna niż toniki.
UsuńTak dokładnie, chociaż ostatnio po żelu stosuję jeszcze peeling enzymatyczny Phenome i po jego zmyciu Uriage.
podziwiam, ja bym się nie potrafiła ograniczyć do pięciu produktów :)
OdpowiedzUsuńWoda uriage to hit chyba wszystkich:) I dobrze bo jest na prawdę świetna.
OdpowiedzUsuńJa skuszona jestem na Liz Earle ale teraz po przeczytaniu recenzji olejku z dermalogica już sama nie wiem. Lizkę już nieco znam a za dermalogicą rozejrzę się może najpierw za jakąś próbeczką:)
Kuleczki są cudne i zawsze zazdroszczę dziewczynom które je pokazują. Prawdę powiedziawszy z chęcią i ja bym sobie je sprawiła ale aż wstyd się przyznać sama nie wiem co bym z nimi robiła. Dlatego też poczekam na pełną twoją recenzję i porozglądam się za jakimiś odsypkami. Może i ja się w nich zakocham:)
Miałam odlewkę Liz Earle, ale jakoś takoś nie przypadła mi do gustu. Może powinnam spróbować ze szmatką.
UsuńTeż uwielbiam wodę Uriage, pędzle Joursna i Effaclar :-)
OdpowiedzUsuńWybranie ulubieńców to naprawdę nie lada wyzwanie, ja bym nie dała rady wybrać tylko pięciu produktów :D
OdpowiedzUsuńPlanuje w tym roku kupić Meteoryty, żebym miała drobniaki do skarbonki-świnki odkładać, to kuleczki muszą być moje :) I skuszę się na pędzel do różu od RT, chociaż te niebieskie zamienniki też wyglądają ciekawie :D
Meteoryty, moje love! :) Joursnę mam sztuk jeden i lubię, myślę nad następnymi :P
OdpowiedzUsuńOstatnio wszyscy kuszą meteorytami... ;)
OdpowiedzUsuńoch perełki :) ja od effaclar duo wolę K, albo triacneal ale to na noc
OdpowiedzUsuńMuszę na listę wpisać ten olejek do twarzy i pędzle, i to koniecznie!
OdpowiedzUsuńeffaclar duo też bardzo lubiłam:) kuleczki Guerlain to również mój hit po który często sięgam, a pędzle - będę o nich pamiętać
OdpowiedzUsuńciekawe kosmetyki. Effaclar muszę spróbować jak piszesz że taki genialny.
OdpowiedzUsuńUriage już próbowałam, ale chyba najbardziej zainteresował mnie Effaclar Duo, bo choć nie mam cery trądzikowej to od czasu do czasu pojawiają się niechciane wypryski a słyszałam, że do takiego punktowego zastosowania również się świetnie nadaje i sprawdza :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, same pryszcze też zwalcza :)
UsuńWodę termalną Uriage również bardzo polubiłam! Trudno mi jasno określić jej wpływ na moją cerę, ale doceniam ją dużo bardziej, niż wodę z Avene. Natomiast jeśli chodzi o Effaclar Duo, to niestety u mnie nie sprawdza się tak dobrze. W zasadzie to nigdy nie wiem czy akurat podziała, czy nie... ;)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie olejek z Deramologica, a krem Duo o wodę termalną też darzę dużą sympatią :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych produktów nie miałam, ale na wodę termalną czaję się już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńMnie niezmiernie kuszą meteoryty no ale cena :)
OdpowiedzUsuńHej Kochana, co do pędzli. Chcę sb zamówić własnie takie Ł1.59/za sztukę z Honk Kongu. Czy będę musiała placić cło?
OdpowiedzUsuńNie, ani razu mi nie doliczyli. Z reguły płaci się przy większych paczkach, a tutaj wysyłają Ci w kopercie.
Usuń