Mam ogromną słabość do kosmetyków rozświetlających. Hipnotyzują mnie i przyciągają niczym magnes. Stąd moja słabość do rozświetlaczy. Oprócz tego że ładnie się mienią, pięknie też podkreślają makijaż i nadają mu trójwymiarowości. Ciężko jednak dostać taki, który będzie współgrał z chłodnym typem karnacji. Większość dostępnych jest w odcieniach ciepłego złota, rzadko można trafić neutralny kolor. Marce Lily Lolo to się udało, bo ich mineralny puder roświetlający Star Dust pięknie dopasowuje się do każdego odcienia skóry.
Co prawda baza jest lekko beżowa, jednak całkowicie stapia się z kolorytem cery i wygląda neutralnie. Bardziej istotny jest drobno zmielony srebrny pyłek. To on nadaje subtelnego blasku. Przypomina mi MAC Lighscapade, tylko on jest bardziej różowy niż Star Dust. Natomiast Mary-Lou Manizer z The Balm wypada przy nich jak pomarańczowy. Pyłek Lily Lolo jak widzicie jest najbardziej uniwersalny i będzie pasował każdemu. Przy jego pomocy uzyskuje się delikatny efekt, chociaż nie ma problemu ze stopniowaniem. Nie jest to typowa tafla, ale nienachalne rozświetlenie. Trzyma się cały dzień i nie migruje na twarzy, więc aż do wieczornego demakijażu pięknie odbija światło :)
The Balm Mary-Lou Manizer | MAC Lightscapade | Lily Lolo Star Dust |
Stardust idealnie sprawdza się przy codziennym makijażu i nie tylko! Oczywiście najczęściej nakładam go na kości policzkowe, pod łuk brwiowy, w wewnętrznych kącikach oczu i na łuk kupidyna. W planach mam zrobienie z niego cienia prasowanego, aby aplikacja była przyjemniejsza. Można też wymieszać odrobinę z balsamem, aby aplikować na całe ciało, co będzie doskonałym zwieńczeniem np karnawałowego stroju. Dodany do podkładu odświeży cerę, nadając jej promiennego wyglądu. Dowolność zastosowań jest spora, a wszystko dzięki jego sypkiej konsystencji.
Opakowanie nie odbiega od pozostałych produktów tej marki. Cechuje je solidne wykonanie oraz trwałość. Na dodatek sitko ma zamknięcie, więc można regulować ilość dozowanego produktu. Pomimo lekkiej, proszkowej konsystencji nie pyli się i dobrze nakłada przy pomocy syntetycznego pędzla. Z reguły używam lekko puchatego Setting Brush z Real Techniques albo języczkowego Sense&Body dla bardziej intensywnego wykończenia. Jeżeli aplikuję na całą twarz, wtedy używam Blush Brush z Real Techniques, aby uzyskać lekki glow i zniwelować widoczne zmęczenie.
Największą zaletą dla mnie jest jego całkowicie naturalny i niekomadogenny skład. Przy mojej cerze ma to ogromne znaczenie. Większość kosmetyków kolorowych zawiera talk, który mi szkodzi przy codziennym stosowaniu ( na przykład kulki Guerlain). W tym przypadku nie mam żadnych obaw, że stan mojej skóry się pogorszy. Stosuję go ponad miesiąc i nareszcie jestem całkowicie zadowolona z efektu oraz braku zaskórników. A jak wiadomo zdrowa cera to piękna cera :)
I przechodzimy do najważniejszego, czyli ceny. W regularnej kosztuje niecałe 73 zł, ale obecnie na stronie Costasy.pl trwa promocja na wybrane produkty i możecie go dorwać za 58 zł. Biorąc pod uwagę, że jest ważny dwa lata od otwarcia i zawiera aż 6 g, to się zdecydowania opłaca. Polecam też kupić na spółkę, bo tego pudru jest naprawdę sporo lub zainwestować w miniaturkę za 11 zł. Możecie też dostać darmową próbkę przy zamówieniu za minimum 50 zł.
Trafił mi się kolejny świetny kosmetyk Lily Lolo. Spełnia wszystkie moje oczekiwania- współgra z odcieniem mojej skóry, jest naturalny i pięknie rozświetla. Długo zwlekałam z bliższym poznaniem minerałów, ale jak to mówią "lepiej późno niż wcale".
Stosujecie rozświetlacze na co dzień? Jaki jest Waszym ulubieńcem? A może też używacie Star Dust? Czekam na Wasze komentarze!
__________________________________________
Największą zaletą dla mnie jest jego całkowicie naturalny i niekomadogenny skład. Przy mojej cerze ma to ogromne znaczenie. Większość kosmetyków kolorowych zawiera talk, który mi szkodzi przy codziennym stosowaniu ( na przykład kulki Guerlain). W tym przypadku nie mam żadnych obaw, że stan mojej skóry się pogorszy. Stosuję go ponad miesiąc i nareszcie jestem całkowicie zadowolona z efektu oraz braku zaskórników. A jak wiadomo zdrowa cera to piękna cera :)
I przechodzimy do najważniejszego, czyli ceny. W regularnej kosztuje niecałe 73 zł, ale obecnie na stronie Costasy.pl trwa promocja na wybrane produkty i możecie go dorwać za 58 zł. Biorąc pod uwagę, że jest ważny dwa lata od otwarcia i zawiera aż 6 g, to się zdecydowania opłaca. Polecam też kupić na spółkę, bo tego pudru jest naprawdę sporo lub zainwestować w miniaturkę za 11 zł. Możecie też dostać darmową próbkę przy zamówieniu za minimum 50 zł.
Trafił mi się kolejny świetny kosmetyk Lily Lolo. Spełnia wszystkie moje oczekiwania- współgra z odcieniem mojej skóry, jest naturalny i pięknie rozświetla. Długo zwlekałam z bliższym poznaniem minerałów, ale jak to mówią "lepiej późno niż wcale".
Stosujecie rozświetlacze na co dzień? Jaki jest Waszym ulubieńcem? A może też używacie Star Dust? Czekam na Wasze komentarze!
__________________________________________
Piękny jest :)
OdpowiedzUsuńFajny jest ten Star Dust! I rzeczywiście różnica między nim a The Balm jest spora. Mimo że The Balm mi pasuje, to chętnie wypróbowałabym ten, ale jak dla mnie na razie jest to zbędny wydatek.
OdpowiedzUsuńMi też pasuje i zdziwiła mnie ta znacząca różnica :)
UsuńSylwia, zrobię Ci odsypkę :)
UsuńMoim nr 1 jest Mary;) ale ostatnio poszla w odstawke...w sumie nie wiem do konca dlaczego, bo odstawilam ja wczesniej niz pojawily sie meteorytki.
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba po prostu odpocząć, żeby uczucie odżyło na nowo ;)
UsuńJak dla mnie MAC najładniejszy:D
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona! Nie wiedziałam, że jest taki piękny! ;) Ja mam właśnie rozświetlacz z The Balm i lubię go bardzo, jednak zaczynam się poważnie zastanawiać nad Star Dust.
OdpowiedzUsuńSłuszne rozważania ;)
UsuńAż nie wierzę, jak wygląda przy nich Mary :) Ja na razie nie zamierzam kupować kolejnych rozświetlaczy, bo meteoryty i Mary mi wystarczą do końca świata, ale nie powiem, zauroczył mnie ten gwiezdny pyłek. Bardzo delikatny i po prostu śliczny.
OdpowiedzUsuńPrawda? aż musiałam iść sprawdzić :D
UsuńSama się zdziwiłam, ale taka prawda :D
UsuńMam tylko małą odsypkę, ale wiesz co uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńCałkowicie Ciebie rozumiem :D
UsuńUwielbiam rozświetlacze :D Aktualnie moim ulubieńcem jest puder rozświetlający z Catrice o którym akurat dziś pisałam ;) I baaaaaaardzo mi się spodobał Twój Star Dust,już sobie zasiałam w głowie myśl, że chcę sobie zamówić miniaturkę ;)
OdpowiedzUsuńA mnie zaciekawił Catrice :D
UsuńLightscapade wygrywa :)))
OdpowiedzUsuńŚliczny :) Też mam słabość do rozświetlaczy, niestety! Kilka miesięcy temu zainwestowałam w The Balm, ale ten kusi niemiłosiernie ;)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nic z tej firmy nie mialam:)
OdpowiedzUsuńPiękny :) Ja póki co jeszcze nie dorobiłam się rozświetlacza.
OdpowiedzUsuńO boze jaki cudowny... mam Soft and Gentle z MAC ktory bardzo lubie ale na pewno zapisze sobie na liste chciejst ten z Lily Lolo... i ktorys roz tylko nie wiem ktory
OdpowiedzUsuńteż się nad nim zastanawiałam, jednak dla mnie lepszy okazała się lightscapade :)
UsuńPowiem Ci szczerze, że Lily Lolo podoba mi się najbardziej!
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozświetlacze :D
Ja też :D
UsuńWygląda bardzo ładnie, w porównaniu z nim Mary - Lou jakaś żółta mi się wydaje ;-)) (co nie zmienia faktu, że ją kocham).
OdpowiedzUsuńU ,mnie też znalazła swoje miejsce w serduchu ;)
UsuńŚwietnie pokazałaś różnicę, ale mi wszystkie się podobają!
OdpowiedzUsuńja nie lubie sypancow, ale wyglada calkiem milo i przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńMinerały to i dłużej niż 2 lata ważne, gdy są w odpowiedni sposób używane, cyzli higienicznym aplikatorem:) Tyle, że unia wymaga podawania daty ważności;p Więc warto inwestować. Ja myślę, czy właśnie teraz nie kupić dużego opakowania podkładu, bo i tak mam w planach, a skoro jest promocja to powiedzmy, że przesyłka się zwróci:)
OdpowiedzUsuńTak wiem :) To tak jak z cieniami, na których podają pół roku ważności ;)
Usuńpięknie sie prezentuje!:)
OdpowiedzUsuńTroche inne pytanie: jaką masz lustrzankę ? bo zdjęcia są śliczne ;)
dziękuję, canon 600d i obiektyw 1.8f/50mm :)
UsuńOj chciałabym, chciała ! Przy mojej cerze posiadanie rozświetlacza nie jest zbytnio potrzebne, ale ten prezentuje się cudnie ! :)
OdpowiedzUsuńProdukty Lily Lolo mam na liście, ale na razie się spłukałam meteorytami to sobie poczekają. Na pewno na okres letni się zaopatrzę w puder mineralny, bo podkładu wtedy nie stosuję :)
OdpowiedzUsuńWarto było zainwestować w kulaski, ale minerałki będą lepsze dla cery :D
UsuńPiękny ten Stardust, ale właśnie zakochałam się w MAC Lighscapade:)
OdpowiedzUsuńGodny uwagi ;)
Usuńcudowne kolory, a jakie prześliczne zdjęcia! ten pędzelek z diamencikiem .. :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na rozdanie! ;-)
Polecam pędzelek, do kupienia w Hebe za około 10 zł :)
UsuńMój ulubiony to MAC Soft and Gentle :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jednak zbyt ciepły, dlatego wybrałam Lightscapade :)
Usuńśliczne są te pyłki <3
OdpowiedzUsuńsama myślę nad ich zakupem
Lily Lolo kusi swoją ofertą i to bardzo :) Swego czasu przymierzałam się do zamówienia na costasy i ten pyłek był na mojej liście, ale ostatecznie z zakupów (chwilowo) zrezygnowałam. Twój post właśnie mi uświadomił, że niepotrzebnie :D
OdpowiedzUsuńMam sentyment do produktów LL, a ten rozświetlacz jest bardzo delikatny pewnie by mi podpasował! :)
OdpowiedzUsuńNie pałam specjalnie miłością do tej firmy bo rozczarowaniu cieniami ale może na miniaturę tego się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńCienie, szczególnie prasowane nie wypadają zbyt dobrze. Tradycyjne minerały są zdecydowanie lepsze ;)
UsuńPięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńmm cudownosci, chociaż ten maczek bardziej w moim guscie :)
OdpowiedzUsuńpięknie to wygląda. i muszę cię pochwalić za cudowne zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się :D Cieszę się że idzie mi lepiej :)
UsuńMam próbeczkę i myślę, że skuszę się na pełnowymiarowy produkt. Piękne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńmam te cacuszko, ale jakoś nie mogę się z nim zaprzyjaźnić :(
OdpowiedzUsuńCzemu? Co stoi na przeszkodzie?
Usuńa mi wspaniałości Lily Lolo są jeszcze niestety obce :(
OdpowiedzUsuńbardzo ładna 'błyskotka' ;))
OdpowiedzUsuńFajny! Ja się będę jednak czaić na nowość od TheBalm :-)
OdpowiedzUsuńTemu nie odpuszczę ;)
Usuńcalkiem niezły:) http://madziakowo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŁadny! Chociaż już mam właśnie Mary-Lou Manizer i na ten moment mój apetyt jest nasycony :)
OdpowiedzUsuńFajnie że ci podpasował. Wygląda całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie, chociaż ja już mam swoje ulubione rozświetlacze:)
OdpowiedzUsuńCudowne Lily Lolo ma produkty <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozświetlacze! Ten z Lily Lolo jest przepiękny, choć obecnie czaję się na Mary-Lou Manizer :D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że Mary-Lou wypadnie w tym porównaniu tak pomarańczowo :D
OdpowiedzUsuńU mnie Star Dust trzyma się krócej, ale i tak jestem z niego zadowolona :)
A mnie podoba się The balm :)
OdpowiedzUsuńZ tych trzech najbardziej podoba mi się ten rozświetlacz z Maca, mam go na swojej wish liście :)
OdpowiedzUsuńŚliczny, czegoś takiego szukam i choć wciąż się zarzekam, że sięgnę po kosmetyki mineralne, to nigdy jakoś jeszcze ich nie kupiłam:)
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam :D Wiedziałam że będą najlepsze dla mojej cery, tylko zawsze było coś innego :)
UsuńAh, nie powinnam tu wchodzić! Tak dlugo polowałam na ten puder, próbowałam zdobyć odsypkę - nic z tego. A teraz tak kusząca promocja... Ale będę dzielna :D Lucent powder EDM i meteoryty muszą mi wystarczyć, muszą! :D Za wiele ostatnio kupuje...
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam ;)
UsuńNajgorsze, że kupiłam ostatnio kilka komponentów mineralnych, żeby ukręcić jakiś sypaniec o satynowym wykończeniu i matującym działaniu, a jednocześnie korci mnie jeszcze puder Nars i dr. Hauschka.
UsuńNie ukrywam, że Nars też mnie korci, ale pudrów mam stanowczo za dużo. A no i jeszcze Hourglass chodzi mi po głowie non stop ;)
UsuńPrzepiękny! :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie!
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam rozświetlacze :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja recenzja :) Ja nie mam aktualnie żadnego rozświetlacza. Przy okazji zakupów na Costasy wzięłam sobie próbkę Star Dust, ale jeszcze na twarzy nie wylądował. Spodobał mi się za to róż, Oh La La bodajże. Piękny, chociaż w kosmetykach tego typu zdecydowanie wolę prasowane konsystencje.
OdpowiedzUsuńW tej chwili ostrzę ząbki na Lightscapade (nie ukrywam, że po Twoim świetlikowym wpisie zamarzył mi się bardzo) i mam nadzieję, że niebawem będzie mi dane przyozdobić nim lico :)
Wow! Piękny! Chyba się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńJaki śliczny! Chcę, chcę, chcé
OdpowiedzUsuńdostałam kiedyś odsypkę od Atqi i totalnie się w nim zakochałam a jaki on jest wydajny... ;-)
OdpowiedzUsuńJest najładniejszy z prezentowanej przez Ciebie trójki :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny odcień tego MAC Lightscapade.
OdpowiedzUsuń