Lirene wprowadziło do swowjej oferty trzy brokatowe balsamy do ciała, które idealnie sprawdzą się w karnawałowym okresie. Sliver Charm jest ze srebrnymi drobinkami, Golden Charm ze złotymi, a Rubin Charm to srebrno-rubinowy pyłek zatopiony w różowej bazie.
Tego typu kosmetyki lubiłam używać w nastoletnich latach. Obecnie już nie imprezuję tak jak kiedyś, więc brokaty poszły w odstawkę. Jeżeli już się na coś decyduję, to na lakier. Taka forma jest całkiem zachowawcza, ale też zaspokaja moją wewnętrzną sroczą potrzebę. Lirene przypomniało mi tamte szalone czasy i szkoda, że wtedy nie miałam takiego produktu. Wcześniej były bardziej nachalne, typowo brokatowe, a w przypadku Rubin Charm są drobniutkie. Jest ich bardzo dużo, więc dozując standardową ilość balsamu, uzyskujemy prawdziwą księżycową poświatę (coś jak Edward z sagi Zmierzch ;). Oczywiście można nałożyć mniej i wtedy skóra będzie subtelniej odbijać światło. Są też na tyle małe, że nie osypują się i nie przenoszą na ubranie oraz innych przy dotknięciu.
Samo rozświetlenie to jeszcze nie koniec. Drobinki będą się prezentować dobrze, ale tylko na pięknej skórze. Rubin Charm dodatkowo fajnie pielęgnuje i szybko nawilża. Skóra momentalnie staje się gładka i napięta. Formuła balsamu jest żelowa, więc szybko się wchłania. Nie pozostawia po sobie żadnego lepkiego filmu, więc można nałożyć go zaraz przed wyjściem. Na dodatek pięknie pachnie, więc można odpuścić sobie perfumy.
Całość zapakowana jest w poręczną miękką tubę, która nie nastręcza większych problemów z aplikacją. Zawiera 200 ml kosmetyku i w większości drogerii można go dostać za 17zł. Chociaż ostatnio widuję go w promocyjnej cenie 14 złotych, czyli w sam raz na karnawał :) Szybko go raczej nie zużyję, ale na szczęście jest ważny przez rok od otwarcia, więc posłuży mi też w letnim okresie. A na razie od czasu do czasu użyję go na dekolt ;)
Stosujecie tego typu kosmetyki?
__________________________________________
Świetnie to wygląda, ale nie jestem typem imprezowiczki, więc nie potrzebuje takiego produktu :)
OdpowiedzUsuńNa lato na pewno go kupię :)
OdpowiedzUsuńLirene w swojej ofercie ma filtr z takimi drobinkami :)
UsuńCałkiem fajnie się prezentuje, ja pewnie używałabym go w cieplejsze miesiące ;) Będę musiała zerknąć na niego przy okazji
OdpowiedzUsuńPewnie użyję raz czy dwa ( mówię o miniaturze z glossy) ale.... Lirene jakoś nie zachwyca, jest mocno takie sobie...
OdpowiedzUsuńwolę olejek Nuxe, zdecydowanie!
olejek to olejek, jest bezkonkurencyjny ;)
UsuńBajerancko wygląda przez ten różowy kolor ;)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem zwolenniczką takich produktów, od dłuższego czasu mam jeden balsam z drobinkami z Balea i nie mogę go zużyć.
Może bym się skusiła jakbym częściej chodziła na imprezy, albo była młodsza;]
OdpowiedzUsuńhehehe ach ten wiek ;) Odbiera nam przyjemności :D
UsuńChętnie sięgam po takie kosmetyki latem- fajnie odbijają światło sprawiając, że skóra wygląda na ładniejszą. Póki co jestem zaopatrzona w dwa tego typu produkty i nie zamierzam poszerzać swojej kolekcji, bo takie balsamy zużywa się wyjątkowo długo. W każdym razie te będę miała w pamięci :)
OdpowiedzUsuńTen też trochę u mnie poleży zanim go zużyję :)
UsuńOjej ja uwielbiam takie produkty w okresie letnim :D
OdpowiedzUsuńDobrze roztarty wygląda na prawdę ładnie, ale z doświadczenia wiem, że u mnie leżałby nieużywany ;)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku raczej leżałby nieużywany.
OdpowiedzUsuńWlasnie przeczytalam gdzies w komentarzach ze peeling enzymatyczny Phenome nie robi na Tobie tak duzego wrazenia :)
OdpowiedzUsuńsprobuj nakladac go w goracej kapieli na wilgotna rozgrzana buzie albo pod goracym prysznicem. aby peeling byl ciagle wilgotny na rozpulchnionej skorze
swietnie dziala tez jak domiesza sie pelna pompke lub dwie do glinki z woda :)
solo tez mnie nie powalal ale stosowany 2 razy w tygodniu w ten sposob jestem bardzo zadowolona
Marie, ja go zaczęłam używać codziennie po każdym demakijażu i nie widzę różnicy XD Ale pójdę za Twoją radą i będę go zwilżać wodą z Caudalie. Może faktycznie na mokro da lepsze efekty.
UsuńDzięki za podpowiedź :*
ja go uzywam chyba na 1000 sposobow. napisze wreszcie recenzje na dniach :)
Usuńw takim razie czekam z niecierpliwością i mam nadzieję że ukaże się prędzej niż później ;D
UsuńRoztarty wygląda naprawdę bardzo ładnie i mogłabym się na niego skusić, jednak jakoś mam obawy czy ten różowy kolor jakby był niedokładnie roztarty to czy by nie brudził i nie wyglądał nieestetycznie...? Efekt po roztarciu mi się podoba, ale do ozdabiania dekoltu, ramion, rąk w lato mam mgiełkę z BBW :)
OdpowiedzUsuńRóżowy kolor nie jest widoczny na skórze, tylko drobinki :)
UsuńMyślę, że rzadko taki zwykły śmiertelnik rzadko się smaruje takimi balsamami. Jak się trafi jakaś impreza w lato to zawsze fajnie jest wysmarować dekolt, nogi ale w zimie to raczej zastosowania nie ma :D
OdpowiedzUsuńchyba że wieczorem na imprezie, ale masz rację. Ja też mam w planach zużyć go latem :)
UsuńMiałam go, bardzo dobrze się spisywał.. a peeling UT jest taki sobie, tak jak pisaliśmy- mało drobinek ma, więc nie złuszcza....
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas na konkurs!!
Ale ma inne walory, które mnie zainteresowały :) Dzięki za odp, a z konkursu nie skorzystam, bo nie lubię kosmetyków z tej firmy. Nie sprawdziły się u mnie, więc dam szansę komu innemu :)
UsuńLubię takie rozświetlające kosmetyki, ale używam zazwyczaj tylko Nuxe olejku z drobinkami:)
OdpowiedzUsuńTeż już nie używam balsamów z drobinkami, niepraktyczne to takie :)
OdpowiedzUsuńmam balsam rozswietlający z avonu i męczę go, męczę ... i zmęczyć nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńEdward powiadasz?:D może D. nim wysmaruję?:D
OdpowiedzUsuńa tak poważnie to wszelakie błyskotki na skórze mnie denerwują :D i bałabym sie tego różu... że mi np. białą bluzke odbarwi --> wiem, durna jestem
Rozumiem Twoje obawy, ale on się całkowicie wchłania i na ciele zostają tylko drobiny.
UsuńMój być uciekł, gdyby tylko zobaczył tubkę . Z Edwarda nici :P
Ja bardzo lubię balsamy rozświetlające, zwłaszcza w okresie letnim:) Ten na skórze wygląda naprawdę ładnie, więc może kiedyś się skuszę:) Na razie czekam na przyjazd siostry, która upolowała dla mnie na wyprzedaży waniliowy balsam rozświetlający z TBS z limitowanki świątecznej;)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ten balsam - nie lubię drobinek na ciele, nawet w lecie :D
OdpowiedzUsuńBardzo interesują mnie te balsamy odkąd weszły do oferty :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Nie lubię kosmetyków z drobinkami.
OdpowiedzUsuńChoć dla wielbicielek błysku propozycja idealna na czas karnawału :)
Nie zapowiada się, żebym miała jakoś szczególnie imprezować w karnawale, ale balsam na pewno mi się przyda w okresie wakacyjnym :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo podoba mi się ten balsam! Copś nowego w końcu, a nie tylko złote i srebrne drobinki :)
OdpowiedzUsuńTakie produkty i efekty jakie pozostawiają niezwykle podobają mi się na kimś. Na sobie nie mogę tego znieść, sama nie wiem czemu.
OdpowiedzUsuńMam go i bardzo lubię. Myślę, że kiedy mi się skończy to kupię wersję złotą :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten efekt rozświetlenia, ale skuszę się na niego dopiero późną wiosną - będzie na pewno pięknie podkreślał pierwszą opaleniznę :)
OdpowiedzUsuńChyba wolę mój olejek Nuxe :P
OdpowiedzUsuńO rany, świetny :) Koniecznie trafi na moją wish listę :)
OdpowiedzUsuńJa jakos nie uzywam takich produktow, zreszta w UK rzadko co ktos widzi moja skore hehe
OdpowiedzUsuńCiekawy, nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie używam takich bajerów z drobinkami. ;)
OdpowiedzUsuńja tam stara jestem,ale mogłabym się na taki skusić-lekko na dekolt latem,niekoniecznie tylko na imprezkę :)
OdpowiedzUsuńRozświetlenie wygląda bardzo ładnie, szczególnie teraz na karnawał będzie świetnie się na skórze prezentowało :)
OdpowiedzUsuńJa znalazłam taki złoty w glossyboxie, nie byłam zachwycona z tego powodu, ale w sumie jest fajny.
OdpowiedzUsuńMam całe trio i po wstępnym macaniu zaskoczyły mnie pozytywnie ciekawymi i intensywnymi zapachami. Ciekawe, czy na mojej skórze też będzie je czuć, tak jak z tubki! Ja się do nich jeszcze nie zabieram, zostawiam sobie je na lato i nie mogę się doczekać coraz bardziej, bo wychodzi na to, że to naprawdę fajne produkty :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kosmetykami tego typu - głównie dlatego, że w większości są wielkie drobinki, które wyglądają, jakbym się przez przypadek brokatem posypała i w dodatku osypują się. Ten balsam mnie przekonuje - na swatchu widać, że daje piękny efekt. Zapisuję Twoją recenzję w zakładkach, żeby pamiętać o zakupieniu balsamu z tej serii przed wakacjami :)
OdpowiedzUsuńużywałam tego typu kosmetyków parę lat temu, chodząc na dyskoteki itd., teraz nie mam niczego takiego w kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy kosmetyk fajny będzie na lato :)
OdpowiedzUsuńWow, to Lirene zrobiło takie bajeranckie opakowanie? Jestem pod wrażeniem! Niesamowicie przykuwa wzrok już sama tubka :) Kusi bardzo, ale chyba sobie daruję, mam teraz mnóstwo wydatków a to byłby kolejny z tysiąca balsamów... Może uda mi się powstrzymać!
OdpowiedzUsuńbardzo nie lubię tego typu kosmetyków, więc nie stosuję :)
OdpowiedzUsuńProduktu nie znam, ale te zdjęcia... ;-D
OdpowiedzUsuńZa rubinową wersją nie przepadam. Bardziej spodobał mi się Gold.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tego typu kosmetykow, choc lubie zlociste balsamy brazujace imitujace opalenizne ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na brak potrzeby imprezowych szaleństw, rzadko używam tego typu produktów, ale mam olejek z drobinkami od PAR&RUB, który się sprawdza podczas nielicznych imprez
OdpowiedzUsuńNa pewno latem pięknie będzie się mienił na skórze ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się ostatnio nad nim :D
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę:P
Tak myślę i chyba nie mam niczego podobnego w swoich zasobach a przydałby mi się na lato ;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu namiętnie używałam rozświetlającego masła L`Occitane. Ten produkt nakładałam głównie na dekolt;) Rubin Charm wygląda interesująco. Na korzyść tego balsamu przemawia subtelny efekt:)
OdpowiedzUsuńMam złotą wersję tego balsamu z Glossy Boxa :) Nie otwierałam go jeszcze, z myślą właśnie pozostawienia go raczej na wakacje ;) Cieszę się, że nie jest to tylko gadżecik, ale też ma właściwości pielęgnacyjne, bo tego się nie spodziewałam ;) Lubię błyszczeć, więc będzie mi się go dobrze używało :P
OdpowiedzUsuńNie myślałam, że mnie Lirene czymś jeszcze zainteresuję, ale przyznam, że ten żel-balsam do użytku przedimprezowego mogłabym zakupić. Choć jak sama pisałaś, ja też czas częstych imprez mam już trochę za sobą, ha! będę się nim smarowała na zakupy :>
OdpowiedzUsuńZa sprawą glossyboxa mam złoty. Bardziej bym się ucieszyła z różowego (bo i tak kosmetyk nie wywołał mojego entuzjazmu)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo lubię tego typu kosmetyki. Oślepiający blask nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam tego typu kosmetyku. Ciekawa jestem jak by się sprawdzał latem.
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie! :D Może gdybym była systematyczniejsza w balsamowaniu się, skusiłabym się na ten produkt, tylko w wersji złotej, bo błysk uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z nim, ale brzmi ciekawie. Myślę, że jak go spotkam to nie będę mogła mu się oprzeć ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie. :)
OdpowiedzUsuń