Grecka marka Korres słynie z naturalnych kosmetyków i staje się coraz bardziej popularna w naszym kraju. Dostępna jest zaledwie od kilku lat i głównym dystrybutorem jest Sephora. W swojej ofercie mają kosmetyki do makijażu oraz do pielęgnacji. Niestety do najtańszych nie należą, dlatego zakupy zrobiłam na stronie Strawberrynet . Wybrałam krem na dzień z SPF 10 Quercetin and Oak Antiageing & Antiwrinkle dla cery normalnej lub mieszanej.
Opakowanie zawiera 50 ml i wykonane jest z ciemnego szkła. Z tego powodu całość jest dosyć ciężka i trochę niepraktyczna. Za to ma wygodny dozownik w postaci pompki, który działa bez zarzutu. Nawet pod koniec pobiera kosmetyk z samego dna, więc zużycie do ostatniej kropli jest gwarantowane. Pachnie całkiem przyjemnie i neutralnie. Marze się na skórze, więc trzeba chwilę odczekać aż się wchłonie. Pozostawia lekki film, ale nie jest bardzo wyczuwalny. Używałam go pod makijaż i współpracował z każdym moim podkładem.
Nazwę ma niebywale długą, więc opiszę w skrócie co ma robić. W zasadzie to nic nadzwyczajnego, bo nawilżać, napinać, wygładzać, niwelować zaczerwienia, chronić przed czynnikami zewnętrznymi, zapobiegać starzeniu się skóry, działać przeciwzapalnie, regulować sebum, zmniejszyć pory oraz chronić przed promieniowaniem. Całkiem sporo jak na taki niepozorny kosmetyk, prawda? Opis ma naprawdę zachwycający, szkoda tylko że moja skóra zupełnie tego nie odczuła. Wręcz odwrotnie, bo nabawiła się nowych zanieczyszczeń. Tego jednak się spodziewałam, bo nie każdy kosmetyk naturalny jej służy (szczególnie z olejkami)
Zaskoczył mnie natomiast brak jakiegokolwiek działania. Nie zauważyłam aby moja cera się poprawiła, nie wzrósł jej także poziom nawilżenia, a już na pewno nie była napięta i odżywiona. Nie odczułam też matowienia, a moje pory były tak samo rozszerzone jak wcześniej. Zużyłam praktycznie całe opakowanie czekając na zmiany, ale żadne nie nastąpiły (oprócz tych negatywnych).
Miał być hit, a krem wypadł nijako. Chciałam jeszcze spróbować wersji z dziką różą, ale chyba odpuszczę. Utopiłam 60zł w złudnych obietnicach, więc poczekam aż minie złe wrażenie i trochę ochłonę.
Znacie kosmetyki tej firmy?
__________________________________________
__________________________________________
Z Korres miałam bazę pod makijaż bez silikonów oraz maseczkę rozjaśniającą z olejkiem z dzikiej róży. Mam dobre zdanie o tych produktach. Szkoda, że ten krem się nie sprawdził, zwłaszcza, że tani nie jest.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale dzięki Tobie już wiem na co zwrócić uwagę następnym razem :)
UsuńJa mam kolorówkę z tej firmy i bardzo ją lubię. Miałam podkład, lekki fluid, kredki do oczu, cięższy podkład (linia dzika róża), kilka pomadek. Z linii "dzika róża" do pielęgnacji miałam krem pod oczy i był okej :) Wiem, ze na ebay można kupic taniej, albo na stronkach discouterów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na ebayu wolałabym nie ryzykować, tam różnie bywa ;) Zajrzę do Ciebie i poszukam sobie recenzji :)
UsuńZ Korres znam tylko słynne masełka do ust w słoiczkach, które bardzo polubiłam. Kilka innych kosmetyków tej marki mocno mnie kusiło, ale wysokie ceny skutecznie zniechęcały do zakupu. Przykro mi, że nie dość, że nie zrobił niczego dobrego dla skóry to jeszcze spowodował pojawienie się nowych zanieczyszczeń.
OdpowiedzUsuńNo tak to bywa, ale sama się zdziwiłam że niewiele...wskórał ;)
UsuńNie mialam nic z Korres, ale kurcze niefajnie z tym kremem, tani nie jest, moglby cos robic.
OdpowiedzUsuńnigdy nie mialam nic z tej firmy, ale sama "nabralabym sie" na obietnice producenta, bo brzmia zachecajao do kupna :)
OdpowiedzUsuńTeż czasem nabieram się na ekskluzywne opakowania, obietnice naturalności itpe za wielką sumę. Prawda jest taka, że najlepsze kosmetyki pielęgnacyjne znajduję w sklepie zielarskim lub na stronie z półproduktami. Przekonałam się o tym dobitnie.;-)
OdpowiedzUsuńU mnie natomiast działają dobrze te apteczne i chyba tego będę się trzymać :)
UsuńJa chciałam właśnie ich krem z dziką różą..Z Korresa mam 2 cienie i miałam 2 razy ich podkład właśnie z dziką różą :)
OdpowiedzUsuńi co o nich sądzisz?
UsuńKorres to fajna marka ale najlepiej kupować ją będąc w Grecji, u nas ceny są z dupy niestety:/ Kocham ich masełka, moje ukochane to z Guavą a co do podkładów - miałam ten z dziką różą i to 2 razy pod rząd! :D Bardzo lubiłam i na pewno do niego wrócę :)
UsuńSzkoda, że nic nie robił dobrego ze skórą.
OdpowiedzUsuńKosmetyki naturalne nie działają od razu :) taka ich uroda :)
OdpowiedzUsuńPo zużyciu całego opakowania chyba już powinnam coś zauważyć?
UsuńMam krem na dzien i na noc z magnolia- na razie ok. Sprawilam sobie tez krem pod oczy z wit c, krem z dzika roza. Z korres mam jeszcze szampon.
OdpowiedzUsuńI jak się u Ciebie spisują?
UsuńMiałam krem pod oczy z dziką różą i byłam z niego bardzo zadowolona. Z tej serii, z której opisałaś dziś krem, stosowałam serum albo krem na noc (jedynie kilka ml w próbce i za nic nie mogę sobie przypomnieć co to dokładnie było), ale było dość ciężkie, więc stawiam na krem - to doświadczenie nie zachęciło mnie do zakupu pełnowymiarowego opakowania - nie podobał mi się zapach, no i ta ciężkość, która z moją tłustą cerą nie zgrywała się dobrze. Na oku zaś mam krem-żel z granatem, jestem go ciekawa :)
OdpowiedzUsuńW takim razie chętnie zapoznam się z Twoją opinią, jak już trochę go wypróbujesz :) Krem żel brzmi lepiej ;)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził:( Nie miałam jeszcze nic tej marki, najbardziej kuszą mnie ich słynne masełka do ust:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się sprawdził zwłaszcza, że do tanich kosmetyków to on nie należy...
OdpowiedzUsuńJa też się skusiłam na Truskawce i bardzo żałuję. Gdybym zapłaciła za niego sephorową cenę, to by mnie szlag trafił. Nie lubię go, nic nie robi, moim zdaniem śmierdzi.
OdpowiedzUsuńheh to obie dałyśmy się nabrać :]
UsuńTo już jest nas trzy ;)
UsuńSłuchajcie a może Truskawka sprzedała nam stare kremy, może źle przechowywane?
Miał dobrą konsystencję, więc tego nie podejrzewałam. Raczej jest po prostu kiepski ;)
UsuńJeśli o Korres chodzi, miałam tylko masła w siku i tubce. Słoikową wersję chwalę, tubkową już mniej... Szkoda, że ten produkt nie zadziałał.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to jak się wyda nie małe pieniądze, a kosmetyk okaże się bublem :/
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie miałam z tej firmy, rzeczywiście głupio jest jak wyda się mnóstwo kasy a kosmetyk jest do niczego :(
OdpowiedzUsuńTej serii nie znam. Lubię maski oczyszczającą z granatem i rozświetlającą z dziką różą :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź :)
UsuńW takim razie wolę wydać kilkanaście zł na kolejne serum Babuszki Agafii :D
OdpowiedzUsuńZ firmy Korres miałam peeling do ciała arbuzowy i bardzo się z nim polubiłam. Kilka dni temu go zużyłam i kiedyś ponowię jego zakup, ale cena mnie troszkę zniechęca, poczekam na dni VIP w Sephorze.
OdpowiedzUsuńW sephorze to te kosmy nie wypadają zbyt korzystnie :]
UsuńZ Korresa miałam tylko krem tonujący i jakąś maskę, ale z tego co pamiętam obyło się bez szału w obu przypadkach. Może to po prostu działa magia blogów i to ona dorobiła otoczkę wokół samej marki...
OdpowiedzUsuńmoże może, już nieraz tak było ;)
UsuńDobrze wiedzieć, że to nic fajnego:)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że się nie sprawdził u Ciebie. Jeszcze nie miałam żadnego produktu tej firmy, choć kilka mnie kusi;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńJa miałam krem z dziką różą kilka miesięcy temu i był fenomenalny - nawilżał bosko i koił skórę. Upolowałam go za 30 zł na Truskawce i jeśli znajdę go w podobnej promocji, na pewno znów kliknę :)
Jest najbardziej polecanym kosmetykiem, więc może skuszę się w przyszłości... jak mi foch minie ;)
UsuńJa tą markę naprawdę uwielbiam, póki co żaden ich kosmetyk mnie nie zawiódł. Krem z dzikiej róży lada dzień otwieram, mam nadzieje, że to będzie kolejny hit..szkoda, że ten u Ciebie się nie sprawdził:(
OdpowiedzUsuńA miałaś go?
UsuńZnam tylko z widzenia, z tymi naturalnymi kosmetykami też trzeba ostrożnie, bo nawet nie wiemy w wielu przypadkach jak na nas zadziała. Z droższymi postępuję tak, pierw próbka, później zakup:)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, sama początkowo napaliłam się na kosmetyki Korres. Piękne nazwy i piekne opisy. Potem doczytałam, że to marka, która zaczynała od produkcji substancji homeopatycznych (celowo nie piszę "leków homeopatycznych", bo wedle prawa nie wolno używać nazwy leki w stosunku do rzeczy, które nie mają żadnego działania leczniczego) i wówczas uznałam, ze skoro potrafili okłamywać chorych ludzi potrzebujących leków, to zdrowych, chcących kupić kosmetyk okłamywać będą z tym większą łatwością. Nie kupię od nich niczego.
OdpowiedzUsuńNie znałam tej historii, ale jak widać każdy może kłamać. Przykre...
UsuńNo, prawda, przykre. Informację znalazłam na angielskiej Fragrantice przy okazji zabierania się do recenzji jednego z ich zapachów.
UsuńTo fantastyczne, że nie znając tej historii tak celnie zwróciłaś uwagę dokładnie na to, co z niej wynika. :) Pozdrawiam ciepło.
Nigdy nie miałam nic tej firmy, ba... nawet o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńMarkę kojarzę, natomiast nie miałam żadnego kosmetyku Korres. Szkoda, że się zawiodłaś, bo jednak krem do najtańszych nie należy (cena w Sephorze jest jeszcze bardziej przytłaczająca).
OdpowiedzUsuńszkoda :/
OdpowiedzUsuńmam ten z dzika roza i dla mnie jest naprawde fajny;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem i ten z różą- oba okazały się mocno przeciętne:/ dobrze, że nie płaciłam tyle ile normalnie kosztują, bo chyba bym się wściekla;) poki co, okazalo sie, że korres ma fajna kolorowke, ale kiepska pielęgnację.
OdpowiedzUsuńPotwierdziłaś moje przypuszczenia ;)
UsuńSwego czasu były w Norwegii promocje na tą nową serię od Korres i cieszę się, że się nie skusiłam. Wydaje mi się, że moje skóra ma podobne wymagania do twojej.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - Korres to nie są kosmetyki naturalne. To, że producent napisał, że są to nie znaczy, że tak jest. Nie ma prawa, które to reguluje. Dlatego, jeśli macie ochotę na taki kosmetyk to kupcie coś z certyfikatami. Po drugie skład jest bardzo średni i nie jest wart 60 zł. Po trzecie - jeśli w składzie są trójglicerydy, capraty i inne substancje, które mogą zapychać pory, radzę sobie odpuścić. Polecam serię declare scinatura albo dobrą polską markę make me bio. Choć ich krem na trądzik akurat trójglicerydy ma, nie wiedzieć czemu. Ale reszta - super! :)
OdpowiedzUsuń60 zł to dałam za niego w promocji ;) Normanie jest jeszcze droższy, więc sobie wyobraź stosunek ceny do jakości ;) Dzięki za wskazówki!
Usuńrealizując receptę od dermatologa w aptece uświadomiłam sobie co to znaczy prawdziwa drożyzna. produkty Korres kuszą ze względu na ograniczoną dostępność. U mnie kosmetyki z olejami akurat dość dobrze się spisują, ale to od oleju zależy. też byłabym zła gdyby kosmetyk, w którym pokładałam duże nadzieje w ogóle się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńnie lubię topić gotówki wydając ją na buble, więc dzięki za info, i ja nie skuszę się na ten produkt. :) wiadomo u każdego zadziała inaczej, ale prawdę mówiąc nie kusi mnie on.
OdpowiedzUsuńNie miałam nic tej firmy. Nie kupuję drogich kosmetyków jeżeli nie mam pewności, że działają. Będę pamiętała o Twojej opinii. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków tej firmy, szkoda, że eksperyment nie wypalił. Lista różnorakich działań jest niebywale długa i tu mi od razu przychodzi na myśl "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego"... Ale rozumiem Cię, bo sama czasem ulegam napisom na etykiecie i inwestuję, a później spotyka mnie gorzkie rozczarowanie. Raz utopisz kasę, a następnym razem utrafisz na jakieś cudo. :)
OdpowiedzUsuńChciałam go spróbować też z czystej ciekawości, bo jednak maraka robi się u nas popularna :)
UsuńNie miałam jeszcze styczności z kosmetykami tej marki.
OdpowiedzUsuńNie znam marki, ale po Twojej recenzji nie zyskał dobrego wrażenia w moich oczach :]
OdpowiedzUsuńSzkoda,ze taki kiepski. Korres to marka która mnie bardzo interesuje.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu byłam strasznie napalona na kosmetyki Korres, planowałam zakup przy lepszych finansowo dniach, a potem zaczęłam natykać się na ich recenzje i zauważyłam, że na ogół ich produkty wypadają mocno średnio. Ostatnio macałam w outlecie mleczko do ciała i coś jeszcze i muszę przyznać, że zaskoczyły mnie też składy. Bardzo długie i chyba nie do końca takie naturalne, jak można by było tego oczekiwać za tę cenę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że krem się nie sprawdził. Samą markę również znam od niedawna. Od nich miałam jogurtowy krem który był moim ulubieńcem. Muszę się w końcu zebrać i napisać jego pełną recenzję.
OdpowiedzUsuń