Tym razem moje nowości nie pochodzą z żadnych zakupów czy korzystania z szalonych promocji, tylko z dobroci serca :) Karolina z bloga My Vanity Case szczodrze mnie obdarowała kilkoma drobiazgami. Sprawiła mi ogromną niespodziankę! Zna mój gust na tyle dobrze, że czuję się jakbym sama wybierała te produkty dla siebie. Chociażby kosmetyki do włosów marki Balea z serii Professional. Bardzo polubiłam się z odżywką Oil Repair o której już wspominałam, a teraz będę mieć szansę na sprawdzenie jej działania wraz z szamponem. Natomiast żel pod prysznic Melon Tango, to dla mnie nowość. Firma jest najbardziej rozpoznawalna ze względu na wspaniałe zapachy żeli, ale do tej pory jeszcze żadnego nie używałam. Ta wersja pięknie pachnie arbuzem, którego uwielbiam. Wbrew pozorom ciężko dostać kosmetyk o takim zapachu. Kiedyś Isana wypuściła edycję limitowaną i do dzisiaj miło go wspominam. Balea jest jeszcze lepszym następcą ;)
Skoro już mówimy o przyjemnych zapachach, to kolejnym jest migdał. Od dawna miałam w planach spróbowanie sezonowej oferty The Body Shop. Z racji uszczuplania zapasów odpuściłam sobie tegoroczne zakupy, więc ich widok ucieszył mnie niesamowicie. Otrzymałam żel pod prysznic oraz masło do ciała, które od razu poszło w ruch. Nie zawiodłam się, zapach jest przepiękny i otulający, a konsystencja taka, jaką lubię najbardziej. Prawdziwa uczta dla zmysłów.
W paczce znalazł się także krem arnikowy do rąk z Yves Rocher. Słyszałam na jego temat mnóstwo pozytywnych opinii, zwłaszcza od mojej mamy, która jest mu wierna od lat. Do tej pory nie miałam jeszcze własnego egzemplarza, więc cieszę że będę miała okazję zużyć go od początku do końca. Tak poza tym dostałam dwie odlewki żeli pod prysznic Soap&Glory. Zaczęłam ich już używać i niezmiernie spodobał mi się zapach Clean on me. Natomiast Foam Call to nie moje rejony, więc cieszę się, że mogłam spróbować go przed zakupem. Oprócz tego dostałam odsypki trzech różnych pudrów Ben Nye, cieni, kremu BB z L'Oreala (bardzo mnie zainteresował, ale okazał się za ciemny) oraz pomadkę NYC. Ogólnie same smakołyki!
_________________________________________
Skoro już mówimy o przyjemnych zapachach, to kolejnym jest migdał. Od dawna miałam w planach spróbowanie sezonowej oferty The Body Shop. Z racji uszczuplania zapasów odpuściłam sobie tegoroczne zakupy, więc ich widok ucieszył mnie niesamowicie. Otrzymałam żel pod prysznic oraz masło do ciała, które od razu poszło w ruch. Nie zawiodłam się, zapach jest przepiękny i otulający, a konsystencja taka, jaką lubię najbardziej. Prawdziwa uczta dla zmysłów.
W paczce znalazł się także krem arnikowy do rąk z Yves Rocher. Słyszałam na jego temat mnóstwo pozytywnych opinii, zwłaszcza od mojej mamy, która jest mu wierna od lat. Do tej pory nie miałam jeszcze własnego egzemplarza, więc cieszę że będę miała okazję zużyć go od początku do końca. Tak poza tym dostałam dwie odlewki żeli pod prysznic Soap&Glory. Zaczęłam ich już używać i niezmiernie spodobał mi się zapach Clean on me. Natomiast Foam Call to nie moje rejony, więc cieszę się, że mogłam spróbować go przed zakupem. Oprócz tego dostałam odsypki trzech różnych pudrów Ben Nye, cieni, kremu BB z L'Oreala (bardzo mnie zainteresował, ale okazał się za ciemny) oraz pomadkę NYC. Ogólnie same smakołyki!
_________________________________________
Arbuzowa balea! mmm... Ale bym chciała taki żel :)
OdpowiedzUsuńMiałam napisać dokladnie to samo. Arbuzowe zapachy lubię bardzo, a Balea potrafi "napachnić".
Usuńmnie ten arbuzowy song rozczarował --> za mało arbuza w arbuzie niestety.
UsuńUdanego testowania :-) Mam tą odżywkę z Balei w zapasach już od zeszłego roku, czas w końcu się za nią zabrać :-)
OdpowiedzUsuńSzybko otwieraj, jest świetna :)
UsuńJeszcze raz życzę przyjemnego testowania :))
OdpowiedzUsuńI daj znać później znać jak sprawdziły się pudry, bo kiedyś wspominałaś, że się nie polubiłaś z nimi :)
A ja jeszcze raz dziękuję :*
UsuńSuper paczka :) Kupiłam sobie ten szampon Balea, wersję do włosów blond i niestety okropnie mi je obciążał :(
OdpowiedzUsuńSpróbuj tej serii :)
UsuńZestaw z The Body Shop wygląda bardzo apetycznie :D
OdpowiedzUsuńI tak też pachnie :)
UsuńTak te zapachy i maselka z Body Shop sa ekstra ....mialam okazje wyprobowac brzoskwiniowego :-)
OdpowiedzUsuńFajny jest ten krem do rąk. Ale najbardziej zazdroszczę melon tango :)
OdpowiedzUsuńMelon Tango - brzmi super i na pewno pięknie pachnie ;))
OdpowiedzUsuńFantastyczna niespodzianka tym bardziej, że prosto z serduszka koleżanki :)
OdpowiedzUsuńmam melon tango i pachnie przepysznie :) ta seria TBS też mnie kusi okropielnie :)
OdpowiedzUsuńświetnie skomponowana paczka :)
OdpowiedzUsuńmnie najbardziej zaciekawił arbuzowy żel - muszę w końcu porządnie przemyśleć i skusić się na jakieś zamówienie Baleowych cudowności, zwłaszcza włosowych
o a ja dzisiaj wyciągnęłam już drugą butelkę Tango - wszyscy się w tej Balejce zakochali :)
OdpowiedzUsuńto prawda :D
UsuńIle wspaniałości, mam ten żel z Balea i strasznie mi się podoba zapach :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńTakie są najlepsze :)
UsuńŻele i masła TBS uwielbiam! Mam migdałka w swoich zapasach, ale zostawiam na okres jesienny. :) Krem z YR długo był, a w sumie to dalej jest moim ulubieńcem, zużyłam kilka opakowań. :) Balea melonowa to jest po prostu KOSMOS!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że je polecasz :) Coś czuję że u mnie też się sprawdzą.
UsuńŚwietne nowości :)
OdpowiedzUsuńSame smaczne kąski!
OdpowiedzUsuńMiałam to masło z TBS i po dwóch użyciach wyrzuciłam, bo jak dla mnie to to śmierdzi okrutnie. Obrzydliwy zapach, który koło migdała nawet nie stał...
OdpowiedzUsuńCo kto lubi :)
UsuńMam ochotę na jakieś masło z TBS - muszę zmolestować faceta by coś fajnego mi wybrał i zakupił:D
OdpowiedzUsuńI fajnie dostawać takie niespodzianki:))
świetne produkty nabyłaś, chociaż ten krem do rąk z Yves Rocher jak dla mnie nie za ładnie pachnie i jest bardzo gęsty, ale reszta produktów jest świetna:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne nowości, na ten żel z Balea mam wielką ochotę ;)
OdpowiedzUsuńBalea arbuzowa? Kocham te owoce, muszę ją mieć! *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam serię migdałową z TBS:)
OdpowiedzUsuńJako fanka TBS nie mogę nie westchnąć nad migdałem :)))
OdpowiedzUsuńTakie paczki z dobroci serca cieszą najbardziej :-) same pyszności, miłego używania :-)
OdpowiedzUsuńMnie też kuszą te produkty do włosów Balea, ciągle jednak nie mogę uszczuplić swoich zapasów :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne nowości - nie ma to jak udana niespodzianka :)
Ale świetna paczuszka!
OdpowiedzUsuńseria oil repair- cudowności :)
OdpowiedzUsuńTaka wspaniała paczucha to od wspaniałej osóbki musi być :)
OdpowiedzUsuńWspaniała paczuszka, migdałowe masełko i żel z TBS muszą być świetne, nie może być inaczej :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nic z Balei. Chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńDaj znac jak u Ciebie sprawdzily sie ben najki:-) mam spory arsenal produktow tej firmy i z wiekszosci jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńTeż jestem bogatsza o tę baleową odżywkę, mam nadzieję, że się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńLubię serię arnikową z Yves Rocher, miałam wersją intensywnie nawilżającą i tą normalną, którą Ty masz. Obie bardzo lubię, mają też ciekawy zapach i to opakowanie jakoś tak mnie pozytywnie nastraja :)
OdpowiedzUsuńI muszę chyba zaopatrzyć się w te żele Balei, dopóki jeszcze są w sklepach :)
moja mama tez uwielbiam krem Yves Rocher ja jakoś nie moge się do niego przekonać :)
OdpowiedzUsuńMoja też, a ja go mam dopiero pierwszy raz :)
UsuńAle piękny prezent! uwielbiam ciasteczkowy zapach tej serii Balei do włosów, ale nie będzie powrotów, bo u mnie jednak szampon przyspiesza przetłuszczanie, a mam bardzo łojotokową skórę głowy. Mówię to z żalem, bo właściwości ma super, odżywka zrobiła na mnie mniejsze wrażenie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie, będę uważać z szamponem :)
UsuńŚwietne produkty:)
OdpowiedzUsuńCuda :)
OdpowiedzUsuńClean on me fajny, ale bez rewelacji jak dla mnie :)
Mi się spodobał i mam ochotę na pełny wymiar :)
UsuńKochana dzisiaj zaczęłam ten żel z Balei i rozpływałam się pod prysznicem! <3 Arbuza jeść nie lubię, ale jego zapach mnie powala <3
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo :D Do ust nie wezmę, ale zapach w kosmetykach uwielbiam.
UsuńIle dobroci. Ta odżywka Balea od dawna mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńMigdałowe masło do ciała z TBS mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńŚwietna paczuszka. Sama chętnie położyłabym na niej swoje łapki, a szczególnie na kosmetykach Balea! :)
OdpowiedzUsuńojej podziel się ; (
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dary losu :) O tym kremie do rąk też czytałam dobre opinie, ciekawe jak u Ciebie się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńTeż mam żel migdałowy i publiczne stwierdzam, że to nie mój zapach ;)
OdpowiedzUsuńaaa widziałam w TBS promocję cały zestaw za 99 zł ( masło, żel, myjka i coś tam jeszcze, można dowolnie go skomponować)
OdpowiedzUsuńO fajnie, dzięki za cynk :)
UsuńJa również, dzięki przysłudze Alimki, będę mogła wypróbować nowe, letnie warianty Balea, m.in. Melon Tango :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jak pachnie ta migdałowa seria TBS, bo wygląda całkiem kusząco. Ja już od dłuższego czasu szykuję się na wersję shea, ale podobnie jak i Ty nie chcę dodatkowo powiększać zapasów, choć i tak czasami zdaży mi się odejść od tej reguły. Mam też ochotę na jakąś owocową wersję, może malinę? :)
Aha i mam też zestaw do włosów Balea, ale jeszcze go nie używałam. Aktualnie używam wersji z mango i aloesem, ale szampon chyba nieco podrażnia mi skórę głowy, jeśli go za często stosuję, więc ciekawa jestem jak będzie z tym, bo to mój pierwszy szamponowy kontakt z Balea. Jeśli będziesz ich niedługo używać, albo już zaczęłaś, to bardzo jestem ciekawa pierwszych wrażeń, a raczej pierwszych wrażeń odnośnie szamponu, bo skoro odżywkę już znasz... :)
Niestety jeszcze nie zaczęłam używać, bo kończę inny :) Raczej szybko to nie nastąpi ;)
UsuńMiałam malinowy peeling TBS i bardzo podobał mi się zapach. Konsystencja była dla mnie zbyt luźna, taka płynna galaretka. Chlapał się wszędzie, ale działanie miał całkiem przyjemne.
Super paczuszka a i TBS jestem ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńSame wspaniałości - miłego testowania :)
OdpowiedzUsuńTen krem do rąk YR jest bardzo dobry ale na dłuższą metę zapach jest dla mnie zbyt silny :/
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć.Ja za zapachem migdała niestety nie przepadam. Za duszący jest dla mnie ale wiadomo- każdy z nas lubi co innego:)
OdpowiedzUsuńZapach clean on me przewija się w różnych kosmetykach Soap&glory i niestety też na dłuższą metę nie jest do wytrzymania. Podziwiam dziewczyny które po zużyciu 500 ml butelki sięgają po następną. Ja już po 1 miesiącu mam dość tego zapachu choć systematycznie raz w roku do niego wracam:)
Skoro wracasz do niego, to jednak masz słabość do tego zapachu ;)
UsuńPrzy takiej pojemności każdy zapach potrafi zmęczyć.
Wspaniałe nowości ;) ciekawią mnie produkty migdałowe TBS.
OdpowiedzUsuńKosmetyki z TBS wyglądają super apetycznie przez same opakowania. Świetna paczuszka, mam nadzieję, że Ci się sprawdzą. Koniecznie daj znać o pudrach, bo czaję się na jeden z nich :)
OdpowiedzUsuńNa pewno skrobnę kilka słów :)
UsuńOjj ja tez bym sie rzucila na ten zel arbuzowy :D
OdpowiedzUsuńZestaw z TBS wygląda super, pachnie pewnie jeszcze lepiej ;)
OdpowiedzUsuńMiałam migdałowe masełko TBS, ale przyznaję, że po jakimś czasie zapach zaczął mnie męczyć i już się nie mogłam doczekać, żeby się skończyło;P
OdpowiedzUsuńChyba z każdym zapachem tego typu tak jest :)
UsuńTen migdałowy żel z TBS kiedyś miałam, pachnie tak samo jak olejek migdałowy do ciasta :) Mnie się kojarzy z szarlotką, bo mama zawsze dodawała właśnie zapach migdałowy do jabłek :D
OdpowiedzUsuńMiłe skojarzenie :) I oryginalny dodatek do szarlotki, muszę go spróbować ;)
UsuńTyle ostatnio czytałam o produktach balea, aż mam ochotę przetestować, tylko najpierw trzeba je kupić przez internet. :)
OdpowiedzUsuńTo jest mały minus ;)
UsuńBardzo przyjemne nowości :) Żele Balea uwielbiam, miałam letnią wersję z mango i żałuję, że już się skończyła :) Przyjemności z używania!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Migdałowy żel... Wrau! ^__^
OdpowiedzUsuńIle dobroci :) oj będziesz miała co testować :) super prezent :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czekam na przesyłkę z kilkoma niemieckimi kosmetykami :)
OdpowiedzUsuńŚwietna paczuszka, niech Ci wszystko dobrze służy ;)
OdpowiedzUsuńWow, same cudeńka - zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńMelon tango <3 kocham ten zapach
OdpowiedzUsuńseria migdałowa z TBS pachnie obłędnie, to chyba moja ulubiona wersja zapachowa. A żel o zapachu arbuza... musi być super :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się arbuzowa wersja zelu balei ;) widzę, że polubiłaś się z tą arganową odzywką z balea professional ;) fajna jest ;)
OdpowiedzUsuńTBS jak zwykle kusi. Nigdy nie mogę się zdecydować, co kupić, wszystko wydaje się nie takie jak trzeba, a potem na blogach oglądam i żałuję, że nie kupiłam, bo okazuje się, że warto było :/
OdpowiedzUsuńDoskonale to znam ;)
UsuńŚwietne rzeczy, chętnie sama bym kilka zagościła u siebie. U mnie od dłuższego czasu zawalenie kopertami i kartonami, po kilka każdego dnia :D Pora zaprzestać wizażowych wymian, bo portfel płacze przez kolejne wysyłki ;) Aczkolwiek dorwałam kilka książek, co mnie niezmiernie cieszy i pozbyłam się przy tym nadprogramowych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńWymiana kosmetyków na książki zdecydowanie sie opłaca! Liczę na posta z nowościami ;)
UsuńTeraz wymieniam się za przydatne rzeczy, bo wyfruwam w kraju i nie zdążę moich zapasów pozużywać ;) Co mogę, zostawiam mamie, ale wiadomo, mamy inne typy cery i inne potrzeby, wiec nie da się wszystkiego. A i mama na braki kosmetyczne nie narzeka za sprawą trującej w tym względzie córki :D
UsuńAj chyba kliknę i zamówię tą nową Baleę :D
OdpowiedzUsuńMasło do ciała z DBS jest jednym z mich odwiecznych ulubieńców x
OdpowiedzUsuńBardzo fajne nowości :)
OdpowiedzUsuńBalea i do mojego składzika kosmetycznego wpadła :) Patrząc na ten post, zdałam sobie sprawę z tego jak dawno temu nie miałam nic do TBS :)