Nie mogę uwierzyć, że od moich zakupów w Organique minął już miesiąc. Pamiętam jakby to było dzisiaj. Stałam przy kasie czekając na podsumowanie zakupów i moją uwagę przykuły nowe balsamy do ust. Dostępne są cztery warianty, czyli pomarańczowy sorbet, czekoladowy mus, wiśniowe cukierki oraz kokosowe ciasteczka. Oczywiście wybrałam tę ostatnią wersję. Balsam ma 15 g i kosztuje 29 zł. Wyszło trochę mniej, ponieważ skorzystałam z dodatkowego rabatu. Nazwa brzmi bardzo apetycznie i od razu wizualizuje się półmisek aromatycznych ciasteczek. Dlatego rozczarowanie było duże, kiedy dobrałam się do samego balsamu. Zapach jest delikatnie kokosowy, smak słodkawy, ale podszyty chemiczną nutą. Nawet nie wiecie jak bardzo zniechęcił mnie ten fakt do regularnego używania. Doszłam jednak do wniosku, że skoro już kupiłam, to zużyję i zaczęłam stosować go na noc, żeby przez przypadek nie poczuć tego smaku. Może trochę wyolbrzymiam, bo czasami nakładam też w ciągu dnia, ale tylko wtedy, kiedy jestem w domu. Taka forma, czyli zakręcana, metalowa puszeczka, nie jest zbyt higieniczna. Nie potrafię się przekonać, żeby nosić przy sobie i aplikować palcami poza domem. Tak już mam ;)
Mimo, że walory smakowe ma przeciętne, okazał się doskonałym kosmetykiem do pielęgnacji ust. W sumie nie spodziewałam się niczego innego, bo jest naładowany naturalnymi składnikami. Zawiera olejki roślinne takie jak rycynowy, z awokado, ze słodkich migdałów, oliwę z oliwek oraz wosk pszczeli i carnauba. Nie mogło inaczej się skończyć, niż zachwytami. Ma zbitą konsystencję, ale bez problemu topi się i nabiera na palec. Pozostawia na ustach błyszczącą warstwę, która nie lepi się i lekko natłuszcza. Szybko odżywia, regeneruje i przynosi ukojenie. Usta stają się zmiękczone, nawilżone, a sam efekt utrzymuje się dosyć długo. Balsam wydaje mi się bardzo wydajny i wątpię żeby udało mi się go zużyć w 6 miesięcy, jak nakazuje producent. Najwyżej będę wcierać go w skórki wokół paznokci ;)
_________________________________________
_________________________________________
to jest dobry pomysł aby wcierać go w skórki!! z wszystkich wariantów osobiście najbardziej lubię wisienkę :P
OdpowiedzUsuńPolecam, ja tak zawsze robię z nieudanym balsamem. Pod warunkiem, że się nie klei ;)
UsuńChyba jednak skuszę się na dwa różne warianty, dla porównania :)
OdpowiedzUsuńHexx, wiśniową wersję polecam :)
UsuńWłaśnie tak się skłaniam ku wiśniowym cukierkom :)))
UsuńMam w planach spróbować, ale skuszę się chyba na pomarańczową wersję, bo kokos to nie moja bajka ;-)
OdpowiedzUsuńCzuję się skuszona. Nie dość, że uwielbiam kokos, to jeszcze zainteresowałaś mnie, pisząc o doskonałym działaniu tego kosmetyku. ;) Na pewno rozejrzę się za tymi balsamami.
OdpowiedzUsuńLubię kokosowe zapachy, jednak jestem wierna genialnemu smarowidłu do ust NUXE:)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku Organique może się schować :)
UsuńPoczątkowo mnie zniechęcił po Twoich słowach bo nie cierpię smakowych mazideł do ust i tych chemicznych.. nie wiem czy zmusiłabym się do używania go, ale te właściwości mnie kuszą..
OdpowiedzUsuńTe właściwości ma też balsam Nuxe i jest przyjemniejszy :)
UsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju kokoski <3 Ale dla mnie musiałaby być wersja w sztyfcie bo nie przemogę się chyba nigdy do pudełeczek :-)
OdpowiedzUsuńTeż nie specjalnie lubię taką formę ;)
UsuńNuxe nie przebił:)
OdpowiedzUsuńOj nie ;)
Usuńmniam mniam mniam, kocham kokoski :)
OdpowiedzUsuńale mi narobilas smaka na cos kokosowego, najlepiej do jedzenia :)
OdpowiedzUsuńkokos? oj nie, nie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach nie jest bardziej apetyczny, to byłaby już pełnia szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńMusi pachnieć cudownie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zapach kokosu.
No właśnie w tej kwestii wypada blado ;)
UsuńJeszcze nie miałam ale bardzo mnie kusi. :)
OdpowiedzUsuńMam w planach jedno z nich, ale najpierw zapasy! :)
OdpowiedzUsuńJak tylko widzę coś kokosowego to biorę w ciemno hihhih (chociaż parę razy się nacięłam na jakieś "śmierdziuchy") ale połączenie balsamu i kokosa dla mnie zestaw idealny :D
OdpowiedzUsuńJak widać działam podobnie ;)
UsuńWygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńOo wygląda bardzo fajnie, szkoda że zawiódł smakiem.. Chociaż to może nawet dobrze, bo ja np. moją obecną pomadkę winogronową ciągle zjadam z ust :D
OdpowiedzUsuńTakie smakowitości szybko znikają ;)
UsuńSzkoda, że zapach Cię rozczarował, ja jestem ciekawa tych" wiśniowych cukierków ", tak jak Ty uwielbiasz kokosa, ja gustuję w wisienkach :) A na skórkach sprawdzi się z pewnością, ja często stosuję " naustne " kosmetyki do tego celu, tak wykańczam obecnie wazelinkę Flos Leku o zapachu poziomki :)
OdpowiedzUsuńRozczarował mnie też smak. Gdyby sobie darowali ten aspekt, sądzę że moja opinia byłaby zupełnie inna ;)
UsuńFajnie, że wypadł dobrze bo w sklepie wyglądał mi nieciekawie i spodziewałam się jakiegoś bubla a tu proszę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze ma chemiczny zapach, tez lubie kokos, wiec moze bym sie skusila.
OdpowiedzUsuń6 miesięcy to i tak bardzo długo jak na naturalny kosmetyk. Cieszę się, że się sprawdził...
OdpowiedzUsuńszkoda, że wraz z tak świetnym działaniem nie udało im się połączyć naturalnego zapachu kokosa :(
OdpowiedzUsuńNaturalnego nie oczekiwałam, tylko po co ten słodki posmak? bleh ;)
UsuńNo wlaśnie z uwagi na ten słoiczek nie kupiłam jak dotąd żadnego ze wspomnianych przez Ciebie balsamów. Gdyby zrobili wersję w sztyfcie, mogłabym spróbować. Nie byłby to pierwszy chemicznie-słodkawy produkt, jakiego używam ;) Choć oczywiście bardziej w cenie byłaby natura, to jasne.
OdpowiedzUsuńTo szczerze polecam Nuxe ;)
UsuńMam pomarańczowy i bardzo lubię ;) Szkoda, że ten kokosowy aromat jest sztuczny i Ci nie podszedł.
OdpowiedzUsuńUwielbiamy wszystko, co kokosowe i waniliowe!!:)
OdpowiedzUsuńJa bym wzięła inną wersję smakową :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała te balsamy, tym bardziej, że działanie mają dobre, ale jakoś tak żaden z wariantów zapachowych mnie nie przekonuje. Brakuje mi czegoś spokojniejszego, np. róży ;)
OdpowiedzUsuńO patrz! Bath& Body Works ma taki w swojej ofercie i zapomniałam wczoraj się za nim rozejrzeć :]
UsuńSzkoda, że Cię rozczarował:( ja mam w sumie wszystkie wersje, ale na razie uzywalam czekoladowego z którego jestem b zadowolona;) kusi mnie żeby juz otworzyć kolejny;)
OdpowiedzUsuńWszystkie? Szaleństwo :) Jestem ciekawa czy inne też są takie chemiczne i mają słodki posmak.
UsuńKokosowe ciasteczka brzmią smakowicie, szkoda, że takie się nie okazały... Często stosuje balsamy do ust na skorki kolo paznokci, zawsze dobry maja na nie wpływ ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, chociaż nic nie przebije masełka Burts Bees :)
UsuńMoim kokosowym ulebieńcem dokładnie w tej kategorii ( w sensie smarowideł z wieczkiem) jest kokosowa (oczywiście!) propozycja od S&G, którą dostałam od Irenki :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich wiele dobrego :) A jak smakuje?
Usuńciekawie się prezentuje ;) ale fakt...zuzyć go w 6 miesięcy bd trudno ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, że jestem zakochana w wersji wiśniowej :)
OdpowiedzUsuńDokupię jeszcze pomarańczową, to już postanowione.
Jestem ciekawa czy wypadnie równie dobrze :)
Usuńja chyba sięgnęłabym po sorbet pomarańczowy :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie zajść do Organique po te balsamy :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię te masła Organique, miałam kiedyś kokosowe do ciała i to był absolutny hit, nie jestem wic zdziwiona, ze ten do ust dobrze pielęgnuje :)
OdpowiedzUsuńJestem tak samo wielką wielbicielką kokosowych aromatów jak Ty, więc nie przejdę obojętnie obok tego balsamu. Nawet, jeśli i mój nos będzie wyczuwał jakąś sztuczność, to dla walorów pielęgnacyjnych, które zapowiadasz, będę w stanie to zdzierżyć. Moje usta są ostatnio w kiepskiej formie, więc duże wyzwanie przed Organique stoi :)
OdpowiedzUsuńSądzę, że poradzi sobie świetnie :)
UsuńO widzę, że mamy podobne zdanie ;) w moich balsamach "walory smakowe i zapachowe mocno przeciętne" ale odżywienie bez zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuńMmm zrobiłaś mi smaka :D Może będę dzisiaj przechodzić obok salonu Organique to zajdę poniuchać :D Kupić raczej na razie nie kupie, bo zapasy mam spore, ale popatrzeć można :D
OdpowiedzUsuńPatrzyłam na te balsamy podczas ostatniej wizyty w Organique, i choć początkowo miałam ochotę, to na finiszu zrezygnowałam z zakupu. Nuxe u mnie wygrywa :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo polubiłam :)
UsuńTeż nie mogę przekonać się do aplikowania takich masełek poza domem... Mam straszne zapasy produktów tego typu, ale jak w końcu przez nie przebrnę, to na pewno się skuszę. I to właśnie na te kokosowe ciasteczka, totalnie moja nuta zapachowa. :) Bardzo lubię Orqanique, już kilka razy pozytywnie się zaskoczyłam.
OdpowiedzUsuńSpróbuj przed zakupem, bo możesz się rozczarować tak jak ja.
Usuńchemiczny smak - fuj
OdpowiedzUsuńteż wybrałabym kokosek :) Na razie noszę przy sobie CARMEX w słoiczku i moje serce zostało podbite :) Ja ostatnio podczas zakupów w Organique skusiłam się natomiast na samym końcu zakupów na 2 ich nowe woski (nie mają już Yankee chyba na rzecz swoich) i jestem z kolei bardzo rozczarowana, jednak tarty YC są o wiele lepsze :)
OdpowiedzUsuńJa za kokosem nie przepadam, ale chętnie skuszę się na wersję wiśniową ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że balsam się sprawdził. zawsze miałam wypielęgnowane usta, zero problemów z szorstkością, suchością i pękaniem. odkąd biorę lek axotret mimo wielu wysiłków jest odwrotnie :/
OdpowiedzUsuńSzkoda że w smaku trochę chemiczny, jestem ciekawa tego ciasteczka. :)
OdpowiedzUsuńja też nie stosuję kosmetyków w takiej formie poza domem :)
OdpowiedzUsuńno kocham tę firmę po prostu. śliczne opakowania, świetne działanie, sama przyjemność używać :). na razie mam spory zapas balsamów do ust, dlatego ze smutkiem odpuszczam zakupy, ale na pewno kiedyś do mnie trafi ten kokosek, nawet jeśli trochę chemiczny :))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ten i wiśniowy. Muszę ich koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńSmaku nie czuję tzn. coś tam czuję ale mi nie przeszkadza:) Bardzo lubię to w jaki sposób pielęgnuje usta!
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę na wersję wiśniową, ale akurat nie mieli, więc kupiłam drugi słoiczek Nuxe. Może następnym razem uda mi się tą wisienkę upolować:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kusi ten balsam, ale mózg wciąż powtarza, że wcale go nie potrzebuję. No i jak żyć? ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam organique - ale tylko produkty z safe formule, bo tylko te są w pełni naturale... Ostatnio jak byłam to nakupiłam kul, one nie wszystkie czysto naturalne, ale dla nich robię wyjątek, bo są mega! Myślałam też o balsamie do ust, ale wreszcie się nie skusiłam - może szkoda kurcze... Acz w sierpniu będę miała ponownie okazję być w organique to może wtety:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Kule mają świetne, warte swojej ceny :)
UsuńJuż myślałam, że będzie przepis. ;-)
OdpowiedzUsuńMa piękne opakowanko, podoba mi się :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kokosek, nie jest niczym malibu.
OdpowiedzUsuńKokosy nie są dla mnie. Ostatnio mam dosyć produktów do ust w słoiczkach i wróciłam do wykręcanych pomadek.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę podczas jakiejś promocji :) tak to bardziej się opłaca masełko Nivea (moje ulubione - karmelowe) :D
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kusi ;) Kocham NUXE i będę mu wierna :D
OdpowiedzUsuńJa miałam ochotę na pomarańczowy, ale mam jeszcze tyle balsamów, że sie wstrzymam z kupowaniem :)
OdpowiedzUsuńKokos - uwielbiam jego zapach, uwielbiam słodycze kokosowe :) a jak jeszcze ma świetny, naturalny skład i idealnie dba o usta to musi być super pielęgnacyjnym kosmetykiem :) chętnie bym go wypróbowała ;).
OdpowiedzUsuńoj chętnie zostawiłabym go na swoich ustach i jestem bardzo ciekawa tego jak działa :)
OdpowiedzUsuńJa na tyle uwielbiam kokos w kosmatych ,że jak tylko widzę jakiś kosmetyk gdzie narysowany jest kokos to od razu mam ochotę go kupić :) szkoda , że nieraz właśnie ten zapach jest mało kokosowy . Nie ma to jak zapach nierafinowanego oleju kokosowego :)
OdpowiedzUsuńprzyjrzę się im przy okazji bliżej :) póki co podobnie wykańczam "wieczne" masełka Nivea - wcierając w skórki :)
OdpowiedzUsuńMi ten zapach bardzo się spodobał :) Smak też, choć na moich ustach utrzymuje się on naprawdę bardzo krótko ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się z tym produktem polubiłam i na pewno jak kiedyś mi się skończy to skuszę się na kolejne opakowanie :)
Miałam ananasową świeczkę w dużym rozmiarze. Niestety ona ładnie tylko pachnie nie zapalona. Oddałam teściowej i jej się bardziej spodobała. Ja mam za to chęć na tą kremową. Wąchałam ją ostatnio.
OdpowiedzUsuńZwróciłam na te balsamy uwagę kiedy weszły do sklepów i akurat była promocja chyba dwa za jeden :) Oczywiście żwawo podreptałam do stojaka i co? Nie mogłam wybrać nawet jednego... Te zapachy biorąc pod uwagę Organique są fatalne... Chemiczna nuda, duża pojemność, krótki czas zużycia i niemała cena. Na pewno nie kupię w najbliższym czasie. Wolę kupić sztyft Regenerum, który świetnie pielęgnuje usta i mogę go mieć zawsze przy sobie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Tak, jak nie przepadam za tą formą aplikacji, tak już kolejny raz to napiszę, że coś jest w tym, że to właśnie balsamy do ust w słoiczkach mają najlepsze działanie. Nie wiem czemu, nie podoba mi się, ale tak stwierdzam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda, aczkolwiek mi teraz wkręciłyście Nuxe i na nie będę oszczędzać, o! :)