Szczoteczka Clarisonic była moim marzeniem od kilku ładnych lat, kiedy po raz pierwszy ujrzałam ją w internecie. Bardzo spodobała mi się taka forma oczyszczania twarzy, a wszelkie zachwyty na jej temat potęgowały chęć wypróbowania. Moja mieszana cera jest bardzo podatna na zanieczyszczenia, a zaskórniki są moją odwieczną zmorą. Clarisonic wydawał się lekiem na całe zło. Dlatego ucieszyłam się kiedy na Citeam znalazłam kupon zniżkowy na pierwszą wersję Mia. Dotarła do mnie błyskawicznie i od razu poszła w ruch. Sprawdziła się całkowicie- delikatnie, ale skutecznie oczyszczała twarz. W kwestii działania nie miałam jej nic do zarzucenia. Pojawiły się jednak wątpliwości, że mój egzemplarz może być podróbką. Aby wyeliminować takie podejrzenie zarejestrowałam ją na amerykańskiej stronie producenta. Na polskiej stronie też dostępna jest taka opcja, jednak nie jest wiarygodna, ponieważ nie podaje się numeru produktu.
Kod był prawidłowy i bez problemu został zaakceptowany. Dodatkowo w Sephorze zakupiłam oryginalną nasadkę, żeby mieć całkowitą pewność. Pasowała idealnie i działała bez zarzutu. Porównywałam ją też z podróbkami w necie i wszystko wyglądało w porządku.
Ziarno wątpliwości zasiała we mnie Magda z bloga Magda na wakacjach, która w tym samym czasie skorzystała z kuponu. Nie mogła zarejestrować swojej szczoteczki na stronie producenta. Nic nie wskazywało na to, że mój egzemplarz jest podrobiony, ale mimo wszystko postanowiłam go oddać (przy sprzedaży internetowej ma się na to 10 dni bez podania przyczyny). Kiedy tylko dostałam zwrot pieniędzy wybrałam się do Sephory po nowszą wersję, czyli Mia2. Szczerze mówiąc nie zauważyłam między nimi większej różnicy. Ponieważ na polskich stronach jest bardzo mało informacji o urządzeniach Clarisonic chcę Wam pokazać na co konkretnie zwrócić uwagę, aby upewnić się że to oryginał, jeśli nie robicie zakupów u głównego dystrybutora.
- Najważniejszy podobno jest kod produktu, który znajduje się na samej szczoteczce oraz opakowaniu. Zwróćcie uwagę na czcionkę, odstęp między cyframi i literami oraz fakt, że nie jest umieszczony centralnie na rączce, tylko lekko przesunięty w prawo.
- Logo firmy oraz nazwa urządzenia napisane jest charakterystyczną czcionką, w tej same linii z takim samym odstępem. Nie powinno się ścierać. Logo jest też umieszczone na zatyczce od nasadki oraz na ładowarce.
- Na opakowaniu warto sprawdzić wszystkie kody QR (czy odsyłają do strony producenta) i czy nie ma literówek.
- Trzpień do mocowania nasadki ma w środku wytłoczony numer patentowy. Dodatkowo trzy piny na których mocowana jest główka są złocone, o identycznym kształcie oraz rozstawione w takiej samej odległości. Nasadka powinna kliknąć po zatrzaśnięciu.
- Miejsce gdzie przykłada się ładowarkę indukcyjną powinno być spłaszczone.
To są chyba najważniejsze kwestie. Osobiście przekonałam się, że mój egzemplarz z Sephory przestał spełniać już drugie kryterium. Mianowicie napis po trzech użyciach zaczął się ścierać. Dodatkowo zauważyłam, że obudowa ma skazy. Nie wpływa, to na jej funkcjonalność, ale przyznacie że jak na urządzenie za ponad 600 zł, takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
Ogólnie nie żałuję zakupu, bo najbardziej zależało mi na dobrze oczyszczonej skórze, a w tej kwestii spisuje się rewelacyjnie. Widać pozytywne zmiany dzień po dniu, więc jej używanie stało się codziennym rytuałem, dodatkowo bardzo przyjemnym. Na pełną recenzję przyjdzie jeszcze czas, ale nie sądzę żebym miała zmienić zdanie na jej temat. Nie ma co ukrywać, jest zdecydowanie lepsza od dotychczas przeze mnie używanych gąbeczek Calypso ;)
__________________________________________
Z tym kuponem to straszna sprawa. Sama chciałam klikać, ale wolałam poczekać na Twoją opinię, a w międzyczasie gruchnęło z innych blogów, że to jednak podróby. Generalnie trudno orzec co i jak. To trochę takie błądzenie po omacku...
OdpowiedzUsuńW sumie pewnie dobrze zrobiłaś, że oddałaś i masz teraz nówkę z S., ale z tym ścierającym się napisem to też lekka słabizna. Niby to na nic nie wpływa, ale jest trochę wkurzające.
Teraz było albo jest -20 % w S. i nawet chciałam klikać Mia 2 za około 500 zł, ale muszę jeszcze zmacać ją na żywo i ocenić, czy faktycznie to porządny sprzęt. Na razie recenzje i opinie innych bardzo mnie przekonują!
Masz rację, niby człowiek widzi że urządzenie wygląda na oryginalne, ale zawsze pozostają wątpliwości. Wolałam ich się całkowicie wyzbyć, mimo że podstawowy model Mia wystarczyłby mi całkowicie do szczęścia.
UsuńPrawdopodobnie przejdę się do nich i wymienię na nowszy model. W końcu nie widziałam co kupuję, ponieważ opakowanie było zamknięte, a to są jednak wady. Kosmetyczne, ale zawsze.
Swoją też kupiłam podczas dni VIP :) Ogólnie mogę Ci tylko napisać, że jak raz spróbujesz, to nie będziesz chciała przestać. Tak samo miałam z soniczną szczoteczką do zębów Phillips Sonicare ;)
Soniczne urządzenia są bardzo fajne :D
OdpowiedzUsuńSzkoda,ze podroby sprzedawali...
Kupiłam ja siostrze na Święta,jest bardzo z niej zadowolona!
Tak jak napisałam, nie mam do końca pewności czy to była podróba.
UsuńI ja teraz czaję się na Mię2, o tej historii gruponowej chcę jak najszybciej zapomnieć ;)
OdpowiedzUsuńNa razie zbieram pieniądze dalej i będę czekać nakolejne -20% w Sephorze. Szkoda tylko, że nie ma u nas do wyboru tylu fajnych kolorów, no i zdziwiły mnie te ścierające się napisy...
Nie pierwszy i nie ostatni raz Magda ;)
UsuńMnie też zdziwiły napisy, więc pewnie wymienię. Jestem ciekawa czy nowy egzemplarz, też będzie taki wadliwy. Te na wystawie w Spehorze mają napisy, a przecież macane są codziennie.
Ja mam chęć kupić a jakimś fajnym kolorze: różowym lub fuksji. W Norwegii ceny tych szczotek są podobne, w przeliczeniu 570pln bez promocji.
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się na twojej cerze będzie sprawować i co używać z nią najlepiej: olejków czy żeli?
W takim razie bardziej Ci się opłaca kupić w Norwegii. U nas kosztuje 639 zł w Sephorze, a z kartą podczas dni VIP i 511 zł (-20%).
UsuńDemakijaż robię olejkiem lub balsamem Emma Hardie, a później myją żelem przy pomocy szczoteczki. Jest moc :D
Ponieważ nie mam tłustej cery, nawet nie rozważam zakupu szczoteczki za 600 zł. Owszem, to fajny gadżet, ale moim zdaniem cena jest grubo przesadzona. Nie skuszę się. Ale Tobie życzę samych pozytywów z jej używania :)
OdpowiedzUsuńSęk w tym że dla mnie, to nie jest gadżet :) To jak szczoteczka do mycia zębów. Kiedy przenosisz się z manualnej na elektroniczną, czujesz różnicę. Ale kiedy przerzucasz się z elektronicznej na soniczną jest jeszcze lepiej :)
UsuńWcześniej miałam inne szczoteczki elektroniczne do mycia twarzy, ale nie ma nawet co porównywać do Clarisonica.
Lipa z tym napisem. Na razie używam zwykłych szczoteczek do twarzy, ale może kiedyś i ja skuszę się na tę elektryczną :-)
OdpowiedzUsuńJa także przymierzam się do zakupu tej szczotki, podejrzewam, że i dla mojej tłustej cery może być dobra. Z drugiej strony jednak się zastanawiam bo mam też cerę naczynkową czy taka szczoteczka mi nie zaszkodzi. Iwetto, ona jest delikatna dla skóry?
OdpowiedzUsuńTo zależy od użytej nasadki :) Używałam tylko Normal i Sensitive, a wiem że jest jeszcze Delicate i ona jest najłagodniejsza. Z moich byłam zadowolona, nie zrobiły mi krzywdy, a używam codziennie.
UsuńDrogi bajer. :) Oczyszczanie twarzy jest dla mnie priorytetem, ale na szczotkę w tej cenie bym się nie zdecydowała.
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że to nie jest bajer ;) Ona naprawdę rewelacyjnie oczyszcza skórę i jeszcze przy pomocy żadnego kosmetyku ani innej szczoteczki nie osiągnęłam takiego efektu, co po dwóch dniach z Clarisonic ;)
UsuńMoje marzenie, mam nadzieję, że je kiedyś spełnię :))
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę, bo naprawdę warto :)
UsuńAle mi teraz zrobiłaś zagwozdkę, chciałabym wypróbować tą szczoteczkę na własnej skórze, ale cena mnie trochę przeraża. Muszę poczekać na jakąś promocję chyba, albo poczytać więcej opinii, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że warto jest w nią zainwestować
OdpowiedzUsuńCena nie jest niska, ale po tylu przygodach ze zwykłymi elektronicznymi wolałam zainwestować raz a dobrze, niż ponownie się rozczarować.
UsuńWcześniej jakoś mnie nie ruszał ten produkt ale ostatnio coraz bardziej brzęczy myśl w głowie że też bym taką chciała. Ale po zakupie aparatu jestem spłukana więc chyba zapiszę ją do wish listy na 2015 ;) 600zł za taki gadżet to jednak dla mnie strasznie dużo.
OdpowiedzUsuńMarzy mi sie ta "sztuka" :) tez mam bardzo problematyczna cere, wrazliwa i sklonna do zanieczyszczen , czas zakupic skarbonke :)
OdpowiedzUsuńja nie wiedzieć czemu cały czas czuję się nie zachęcona do nich - caly czas mam wątpliwe odczucia co do higienicznego czyszczenia i przechowywania jej i jak o tym zaczynam myśleć to widzę nagromadzenie mikroorganizmów które wcieramy w siebie w trakcie oczyszczania.
OdpowiedzUsuńWystarczy ją umiejętnie dezynfekować ;)
Usuńkusi nie ukrywam, ale pierwszej potrzeby gadżet to to nie jest, więc na realizację zachcianki musi poczekać;p
OdpowiedzUsuńniech Ci dobrze służy przez długie lata;)
Bardzo chcę tą szczoteczkę, jednak muszę jeszcze się zastanowić i dobrze rozważyć zakup ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że teraz jesteś pewna, że masz oryginał i że jesteś z niej zadowolona! Oby długo i dobrze Ci służyła :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie stanowczo za drogi sprzet :(
OdpowiedzUsuńJa też byłam na bieżąco w tej aferze. Szok, wydać i tak kupę kasy a tu się okazuje, że to podróba. W tej kwestii jestem tradycyjna i jeżeli kiedyś będzie mnie na nią stać, to kupię ją w Sephorze, tylko i wyłącznie !! ;-)
OdpowiedzUsuńW moim egzemplarzu nic na to nie wskazywało, że to była podróba ;)
Usuńlubię takie bajery, ale obawiam się o moją wrażliwą, naczynkową cerę, gąbeczki calypso u mnie dają radę :)
OdpowiedzUsuńJa tej szczoteczki używam od prawie trzech tygodni i napisy są nienaruszone. Wprawdzie na szczoteczce widnieją ślady użytkowania, ale niewielkie i nie widzę potrzeby, żeby się uskarżać. Może dlatego, że nie wyobrażam sobie już życia bez Mii, bo sprawia, że moja skóra wypiękniała ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, kto raz spróbuje nie wyobraża sobie bez niej swojej pielęgnacji :)
UsuńSłyszałam wiele dobrego o tym produkcie i sama idea jest dla mnie fajna jednak cena niestety, nie do przeskoczenia.
OdpowiedzUsuńOdpowiednikiem clarisonica jest szczoteczka mary kay za okolo 270zl- tak wspominam dla chetnych:-) czytalam, ze mycie twarzy z uzyciem szczoteczki u cer wrazliwych powinno odbywac sie nie czesciej niz 1-2 razy w tygodniu (wg dr Noszczyk, ktora bardzo lubie podczytywac:-)
OdpowiedzUsuńTylko ona nie jest soniczna ;)
UsuńO psiakostka- nie doczytalam
UsuńChciałabym kiedyś i ja mieć taką szczotkę, ale przez internet z pewnością nie będę kupować. Jak już się dorobię to będę chciała żeby pochodziła z pewnego źródła. A te napisy to faktycznie mogłyby być trwalsze.
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam nad zakupem tej z Mary Kay. Jednak cena 600zł to trochę dla mnie dużo, jak na szczoteczkę do mycia twarzy.
OdpowiedzUsuńWiesz miałam wiele zwykłych elektronicznych szczoteczek i w moim przypadku się nie sprawdzały, dlatego odpuściłam MK. Soniczne urządzenia są według mnie o wiele lepsze.
UsuńJa o niej marzyłam i ...kosmetyczka powiedziała mi, że takie szczoteczki to niekoniecznie dla mnie, bo mam tendencje do ropnych zmian, a takie coś idealnie wszytko roznosi...
OdpowiedzUsuńTo faktycznie może być problem ;]
UsuńFajna rzecz, ale nie dla mnie ze względu na cenę :) Szkoda, że poprzednia szczotka była 'niepewna' i musiałaś bawić się w zwroty :(
OdpowiedzUsuńJaka szkoda? Od razu wiedziałam, że jak coś nie wypali to ją po prostu oddam :) Nie pierwszy i nie ostatni raz tak robię ;)
UsuńPrzykro mi ogromnie, że takie były problemy/wątpliwości z zakupami z kuponem. Mam szczotkę od Wigilii i jestem w niej zakochana. Cudnie oczyszcza skórę i już nie wyobrażam sobie bez niej demakijażu. Droga, ale warta tych pieniędzy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, jej działanie rekompensuje cenę :)
UsuńJa sie na pewno nie skusze na ta szczoteczke, bo juz wole miec taka buzke jaka mam i 600 zl w kieszeni, chociaz szybciej pozyczke splace łihihi :P
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten szczegółowy i bardzo przydatny wpis. Czuję, że moje wątpliwości zostały rozwiane.
OdpowiedzUsuńCo prawda, zakup szczoteczki przesunął się w czasie, ale wszystko przede mną. Tak czy siak, będzie moja.
Cieszę się, że mogłam pomóc w podjęciu decyzji :)
UsuńBardzo przydatny opis dla kogoś, kto będzie tę szczotkę. To już jest hit blogosfery, pomimo swojej mocno wysokiej ceny.
OdpowiedzUsuńTeraz się nakręciłam! Naprawdę tak szybko widać poprawę stanu cery? Ja się okropnie borykam ostatnio z zaskórnikami. No i teraz jest -20% w Sephorze... Brać czy nie brać...
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzięki dniom Vip podjęłam decyzję :) Używam nasadki Normal (w zestawie jest Sensitive) i czarne kropy znikły z nosa :) Na brodzie jest trochę gorzej, ale tam są ciężcy zawodnicy ;)
UsuńJa własnie czytałam o tej sytuacji u Magdy, ręce opadają bo potem widziałam jeszcze podróby pędzli i perfum. Zniechęciłam się zupełnie do tych kuponów. Jeśli zaś chodzi o szczotkę to również mam na nią olbrzymią ochotę, ale tymczasowo cena nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńTa szczoteczka to moje ogromne marzenie:) Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je spełnić:) Zazdroszczę i życzę miłego używania:)
OdpowiedzUsuńMiałam wielką ochotę na taki rodzaj szczotki, ale niestety nie z moją cerą :( W zasadzie tylko czoło kwalifikuje się do takich zabiegów, ale uznałam że to za droga impreza będzie dla danego obszaru plus fakt, że nie mogłabym używać jej codziennie. No i nie sposób nie wspomnieć o aspekcie higienicznym. Bo o ile w przypadku osób z cerą bez większych problemów regularna dezynfekcja załatwi sprawę, to w pozostałych już nie bardzo. Ideałem byłyby jednorazowe wymienne nasadki.
OdpowiedzUsuńCena w PL jak zwykle dowalona na max'a.... Ciekawe, czy kiedyś stanie się to cywilizowane...
Jak wiadomo jest to kwestia indywidualna, ale przy mojej cerze okazała się niezastąpiona :)
UsuńTrzeba przyznać, że to bardzo przydatny post, planuję zakup tej szczotki i przed zakupem na pewno wrócę jeszcze do tego wpisu :)
OdpowiedzUsuńSkazy są minimalne ale przy tak drogiej zabawce rzeczywiście nie powinno ich być, szczotka jest kultowa, ja jeszcze nie zdecydowałam się na jej kupno bo jednak swoje kosztuje. Uwielbiam mieć doskonale oczyszczoną twarz. Żadnej manualnej ani elektrycznej szczotki jeszcze nie miałam,
OdpowiedzUsuńFajna sprawa, a jak fajna, to wiadomo, robią podróby, trzeba wszędzie uważać normalnie :) Ja mam tradycyjną szczoteczkę do twarzy, ręczną, ale korci mnie, by się szarpnąć kiedyś na takie cudeńko :)
OdpowiedzUsuńTeż używam takiej tradycyjnej i póki co musi mi ona wystarczyć;)
UsuńJestem zdziwiona, że napisy się ścierają, a obudowa łatwo ulega porysowaniu... Najważniejsze oczywiście jest działanie i fajnie, że jesteś z niej zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńOna się nie porysowała, tylko to jest taki odlew ;)
UsuńMarzy mi się od kilku lat ale na razie wiadomo są inne wydatki.. mam nadzieje, że w przyszłości uda mi się ją kupić :)
OdpowiedzUsuńNiech twoja mia2 służy Ci jak najlepiej :))
Marzy mi się ta szczoteczka, jednak cena odstrasza. Muszę przemyślę dokładnie ten zakup:-) ale przydałaby mi sie do mojej cery z zaskórnikami:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis i dobrze, że poruszyłaś ten temat. Nie tylko pozwolisz ludziom zorientować się, czy nie dali się nabrać, ale też warto pisać,że podróbka to podróbka. W Polsce jest ogromna tolerancja dla takich rzeczy... Dziś wieczorem rozmawiałam o tym...
OdpowiedzUsuńBo u nas tego typu rzeczy są drogie, a społeczeństwa nie stać na "markę" . Sądzę że z tego to wynika...
UsuńHmmm, a co jeśli Wasze szczotki jednak były oryginalne? Przyszło mi właśnie do głowy, jak mogło dojść do tego zamieszania z kodami. Zobacz, Iwetto, sama zarejestrowałaś swoją szczotkę online, a potem oddałaś, prawda? Przecież oni tę oddaną pewnie komuś sprzedadzą, najwyżej podmienią końcówkę na nową. Może szczotka Magdy była z tych z odzysku??
OdpowiedzUsuńTak, ale mogę ją też wyrejestrować. Właśnie do końca nie mam pewności czy sprzedawany egzemplarz faktycznie był podróbką. Ale chyba tak już jest, że wątpliwości zawsze zostają, więc wolałam się ich całkowicie wyzbyć. W końcu będę recenzowała to urządzenie w przyszłości i nie mogłabym podawać źródła jako 100% pewnego. Wiesz co mam na myśli...
UsuńMiałam kiedyś podobną szczoteczkę ale bodajże z Neutrogeny, dostałam ją w prezencie od siostry ale wtedy w PL nie było wymiennych końcówek "gąbeczek".
OdpowiedzUsuńJa swojej Mia2 używam od grudnia i nic się nie starło. W ogóle nie widać na niej śladów używania. Kod jest bardziej na środku (może dlatego, że jest dłuższy) i nie jest równy tylko zjeżdża na dół. Kupowana była w Sephora ale w USA. Zarejestrowałam ją bez problemów.
OdpowiedzUsuńPrzyznam ze wole troche dolozyc i miec pewność ze kupuje oryginalne urządzenie niz kupowac taniej i takiej pewności nie posiadać. To jest jednak nasza twarz i tutaj wole za bardzo nie eksperymentować..
OdpowiedzUsuńwitam, mam pytanko, jak sprawdzić czy kod na urządzeniu clarisonic mia 2 jest autentyczny? mój kod to MT13238A - czy każde urządzenie ma swój kod unikalny czy może każdy kolor ma swój kod, czy tam rodzaj - proszę o odpowiedź, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKażda ma swój unikalny kod i wystarczy go wpisać na stronie producenta :)
UsuńWłaśnie też zakupiłam szczotke clarisonic mia 2 I zastanawiam się czy nie jest podrobione. W sumie tak jak przeszukuje internet to wszystko się zgadza(prawie wszystko). Szczotke zarejestrowałam na stronie producenta, ale to ponoć nie świadczy o oryginalności. Zamówiłam właśnie glowice od producenta żeby sprawdzić czy wejdzie bez problemu. Wątpliwości może chyba też rozwiać włączenie jej tylko jeszcze czekam na adapter bo nie mam wtyczki europejskiej. A póki co mam wątpliwości, ponieważ są 2 spacje pomiędzy Mia A 2. A na Internecie oryginalna ma mały odstęp. 😏
OdpowiedzUsuń