Przy okazji prezentacji mojej ulubionej dziesiątki cieni Inglota, wspomniałam, że jeden cień jest bardzo podobny do Satin Taupe z MACa. Mowa oczywiście o numerze 402. Na pierwszy rzut oka widać ogromną różnicę. Podobieństwo pojawia się dopiero przy swatchowaniu.
Inglot 402 Pearl ma perłowe wykończenie, ale tylko z nazwy. Według mnie seria niektórych cieni tej firmy jest bardziej metaliczna, a ten zdecydowanie się do nich zalicza. Kolor jest intensywny, bardzo nasycony, a dodatkowo pięknie błyszczy. Ogólnie określiłabym go jako brąz z domieszką szarości, ale ze złotą poświatą. Jakość jest bardzo dobra, konsystencja lekko wilgotna, bez problemu nabiera się na pędzel i rozciera nie gubiąc koloru. Obecnie mój wkład wygląda trochę inaczej, bo niefortunnie wypadł mi z paletki i uległ uszkodzeniu. Musiałam go reanimować przy pomocy alkoholu, więc sprawia wrażenie bardzo zbitego. Jak wyglądał w oryginale możecie zobaczyć w poście o paletce Inglota /klik/
MAC Satin Taupe ma wykończenie Frost, które jest w sumie odpowiednikiem Pearl z Inglota. Tak samo intensywne z mocnym błyszczeniem, bez dodatku brokatu. Sam kolor to chłodny brąz z lekko bordowym odcieniem, ale w opakowaniu to typowy taupe, czyli brąz z domieszką szarości i fioletu. Generalnie jest ciężki do zdefiniowania, ponieważ w zależności od tonacji skóry będzie przybierał inny odcień. Właśnie z tego powodu jest taki wyjątkowy. Konsystencję ma bardzo zbitą, jednak łatwo się aplikuje i blenduje, nie tracąc koloru.
Po roztarciu oba kolory niewiele się różnią, wyglądają niemal identycznie. Odmienność widać przy maksymalnym nasyceniu koloru, ale to też zależy od tonacji skóry. Satin Taupe chciałam od zawsze i udało mi się go wygrać w rozdaniu. Inglota natomiast miałam już wcześniej i gdybym wiedziała od tym podobieństwie, świadomie nie kupiłabym kolejnego, który różni się tylko nieznacznie. Uwielbiam cienie, ale nie jestem jeszcze na tym etapie, żeby posiadać wszystkie kolory z jednej gamy.
Oba cienie są świetne jakościowo i zasługują na uwagę, więc od Was zależy który wybierzecie :)
_________________________________________
_________________________________________
Faktycznie, bardzo podobne, wykończenie obu wygląda właściwie identycznie, ale na swatchach chyba bardziej podoba mi się Inglot, choć nie wiem jak to wygląda na powiece :)
OdpowiedzUsuńNa powiece praktycznie nie widać różnicy, chociaż to MAC jest bardziej trójwymiarowy.
UsuńRzeczywiście podobne! Mam Satin Taupe, ale jakoś niczego mi nie urywa i średnio go lubię ;-)
OdpowiedzUsuńJa mam słabość do koloru taupe ;)
UsuńChyba bardziej podoba mi się ceń Inglota :)
OdpowiedzUsuńMam 402 i jestem zachwycona! Odechciało mi się MACowego odpowiednika :D
OdpowiedzUsuńOba pięknie:> oczywiście ze względu na cenę chyba jednak skuszę się prędzej na Inglota;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie są podobne :) chyba zapisze sobie numer z Inglota, podoba mi się kolor bardzo :) ale chyba Mac jest ładniejszy głębszy kolor, Inglot wpada chyba w złoto przy roztarciu.
OdpowiedzUsuńTak, ma złoty połysk.
UsuńJa musze zrobic sobie piatke Inglota wctakich szaro-burych odcieniach!
OdpowiedzUsuńMam Satin Taupe, jest ok, ale ulubiencem nie jest. Inglota prawie kupilam, ale zauwazylam podobienstwo i zmienilam zdanie,
OdpowiedzUsuńI słusznie, lepiej kupić coś innego :)
UsuńPatrząc na oba to bardziej podoba mi się Inglot jego kolor jest mniej "czerwony" i wydaje mi się bardziej elegancki. 402 siedzi sobie już od dawna grzecznie w mojej dziennej paletce :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Satin Taupe ma takie bardziej bordowe podbicie :)
UsuńA nie znasz odpowiednika odcienia Vanilla z MAC'a? Strasznie mnie kusi ten cień, ale prawdziwego MAC'a raczej nie kupię.
OdpowiedzUsuńNie znam niestety.
UsuńSzkoda :(
UsuńPlanuję kupić ten cień inglota do swojej dziesiątki, tutaj nawet podoba mi się bardziej niż mac :)
OdpowiedzUsuńChyba mac bardzij mi sie podoba, ale na oku watpie aby byla jakas roznica. Obecnie wole matowe ciebie, ale satin taupe mogla bym przygarnac:-)
OdpowiedzUsuńJa od zawsze jestem fanką metalicznych i perłowych cieni, więc takich u mnie dostatek :)
UsuńFaktycznie klony:p
OdpowiedzUsuńOba piekne! musze poprosic mame, by w Inglocie mi kupila 402 i przyslala ;)
OdpowiedzUsuńa czy ktorys cien z paletek Naked jest podobny do tych dwoch przez Ciebie pokazanych?
Nie kojarzę szczerze mówiąc.
Usuńjestem wielką zwolenniczką Inglota nie powiem MAC ma oryginalne kolorki czasami ale Ingolot większości mi wystarczy ;) Różnica prawie żadna poza ceną Ingolt 10-13 zł MAC 54 zł (wkład)
OdpowiedzUsuńTo prawda- jakość niemal identyczna, tylko duża rozbieżność cenowa :)
UsuńJa niestety ostatnio bardzo zawodzę się na cieniach z Inglota. Co kupię to strasznie zbierają się załamaniu powieki. Powiem szczerze, że tanie marki lepiej się sprawdzają niż I. Szkoda. Ale kolorek całkowicie w moim guście, uwielbiam brązy :-)
OdpowiedzUsuńU mnie dobra baza pod cienie to podstawa. Bez niej każdy cień zbierze się w załamaniu, nawet ten najdroższy.
UsuńWidzę, że Satin Taupe ode mnie chyba przypadł Ci do gustu:)
OdpowiedzUsuńTak bardzo, jeszcze raz dziękuję :*
Usuńczytałam lub słyszałam już gdzieś o tym podobieństwie, ale nigdy nie widziałam faktycznego porównania kolorów. Kolor 402 jest jednym z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńMoim też, dlatego wylądował w ulubionej dziesiątce :)
UsuńPrawda, ze podobne ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, są niemal bliźniacze! Nieźle :)
OdpowiedzUsuńMam oba te ciebie, robiłam w zeszłym roku ich porównanie i dla mnie to dwie różne bajki. Wg mnie w opakowaniach wyglądają bardzo podobnie, a na swatchu i na powiekach prezentują się całkowicie inaczej. MAC zdecydowanie lepiej.
OdpowiedzUsuńhahaha jak widzisz ja uważam na odwrót :D Chyba wszystko zależy od postrzegania barw. MAC faktycznie jest bardziej oryginalny, ale czy to ma takie duże znaczenie, szczególnie kiedy jakość jest ta sama :)
UsuńHmm..zatem tego inglota chętnie bym przytulila:)
OdpowiedzUsuńpodobieństwo jest, ale mi chyba podoba się bardziej odcień z Inglota :)
OdpowiedzUsuńNa swatchach wygrywa Inglot, a jeśli dają podobny efekt na powiece, to tym bardziej the winner is Inglot (cena!). Uwielbiam takie odcienie :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie posty. Są przydatne.. bo po co przepłacać, kiedy można zaoszczędzić ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo podobnie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie kolory. Na swatchu inglot wygląda lepiej ;D
OdpowiedzUsuńrzeczywiście widać duże podobieństwo :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak wyglądają na powiekach i czy różnią się trwałością. :)
OdpowiedzUsuńZawsze używam bazy pod cienie, więc nie jestem w stanie udzielić Ci odpowiedzi. Bez niej wszystkie zbierają się u mnie w załamaniu, niezależenie od ceny ;)
UsuńJa w sumie póki co zostaje przy Inglocie, w sumie mam dobrą jakość za rozsądną cenę, więc po co to zmieniać?;)
OdpowiedzUsuńMam ten z Inglota, jest wspaniały.
OdpowiedzUsuńUżywam go bardzo często :)
Jeśli jest jakaś różnica, to minimalna.
Mam z Inglota:-) jestem nim zachwycona i oczarowana:-) faktycznie nie różnią się praktycznid wcale:-) cieszę się, że go kupiłam, bo na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie makijażu bez niego:-)
OdpowiedzUsuńU mnie też często ląduje na powiekach. Lubię nim oprószać Color tattoo z Maybelline w odieniu On and on bronze :)
UsuńFaktycznie wykończenie takie same i kolory baaardzo podobne, więc można się tutaj zaposiłkować tańszym Inglotem, choć muszę przyznać, że jednak MAC jest niezastąpiony i kolor jest absolutnie niepowtarzalny i oryginalny.
OdpowiedzUsuńCienie MAC właśnie mają to coś w sobie :)
UsuńZostaję przy Inglotach. Cienie MAC kuszą... ale nie trafiłam tam jeszcze na jakiś unikatowy odcień, którego nie mają Inglot i Kobo ;)
OdpowiedzUsuńJa też wybieram tylko pojedyncze sztuki, które są dla mnie najbardziej oryginalne :)
UsuńRóżnica rzeczywiście minimalna :) dobrze wiedzieć bo cienie z Inglota lubię i cenię za kolory oraz jakość
OdpowiedzUsuńMi się obydwa podobają,chociaż ST nie kupiłam, z tego względu że po nałożeniu 402 na jedną powiekę, a ST na drugą nie widać różnicy :))
OdpowiedzUsuńTo chyba zależy od karnacji. Na mojej powiecie 402 jest bardziej złoty, a ST ma bordowe podbicie.
UsuńFaktycznie, są bardzo podobne!
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką cieni Inglota. I tak jak napisałaś, lekko kremowa, jednocześnie pudrowa konsystencja sprawia, ze świetnie się je aplikuje. MACa nie miałam z przyczyn finansowych rzecz jasna. Kolory podobne, a po zblendowaniu wręcz identyczne.
OdpowiedzUsuńKocham cienie Inglota właśnie za ich konsystencję i ten intensywny efekt :)
UsuńMam tego MACzka i używam ostatnio właściwie do każdego makijażu, zawsze świetnie wygląda, choć mistrzynią w cieniowaniu nie jestem :P
OdpowiedzUsuńObydwa cienie rzeczywiście po roztarciu są do siebie niezwykle podobne, ale Satin Taupe ma więcej fioletu i to podoba mi się zdecydowanie bardziej :)
Fiolet górą ;)
UsuńO kurczę, faktycznie mega podobne do siebie, chyba nawet Inglot podoba mi się ciut bardziej^^
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, bardzo podobne, ale bardziej podoba mi się MAC :)) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńInglota posiadam i bardzo go lubię. Fajnie, że zrobiłaś to porównanie, bo od dłuższego czasu chciałam kupić ten cień z MAC-a, ale odłożę jego zakup, bo dwóch prawie identycznych nie potrzebuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam obydwa i zdecydowanie dużo chętniej sięgam po wersję MACa. Bardziej odpowiada mi jego konsystencja oraz fioletowe tony.
OdpowiedzUsuńSatin Taupe jakoś się jeszcze nie dorobiłam, ale na pewno kiedyś zakupię :) Mam oczywiście inglotowy i go kocham miłością wzajemną :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie podobne, ale bardziej podoba mi się Inglot ;)
OdpowiedzUsuńMam 402 Inglota, więc pozostaję przy nim. Super porównanie :-)!
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za to porównanie! Musze w takim razie popędzić do Inglota po #402 :D
OdpowiedzUsuńLubię cienie Inglota. Mam spory zbiór ale MAC to MAC ;) Podstawowa dla mnie różnica jest w trwałości. Inglot znika z moich powiek po 3-4 godzinach, MAC trwa wiecznie i niezawiśle jak, mam nadzieję, granice Ukrainy.
OdpowiedzUsuńMam Satin Taupe :) nie wiedzialam, że Inglot ma jego odpowiednik. W ogóle teraz myślę nad paletką cieni Inglot i tyle kolorów jest do wyboru, że nie wiem co chcę.
OdpowiedzUsuńpodobne, choć myślę, że MAC rządzi :D
OdpowiedzUsuńwow bardzo podobne jakby MACka był mocniejszy mimo wszystko wolę inglota <3
OdpowiedzUsuńno rzeczywiście niemalże identyko..
OdpowiedzUsuńaczkolwiek mi się bardziej spodobał Mac :)))
Bardziej spodobał mi się Mac, moim zdaniem jest nieco mocniejszy. Aczkolwiek Inglot też napewno zrobi dobrą robotę a kilka złotych w kieszeni zostanie :P
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że mam w swojej kolekcji ten z Inglota, choć mogę się mylić. Ach aż lecę sprawdzić xD
OdpowiedzUsuńFaktycznie po roztarciu prawie nie ma różnicy.
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor - rzeczywiście cienie praktycznie się nie różnią wizualnie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście są niemal identyczne :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie, ale oba piękne.
UsuńPodobieństwo jest ogromne. Bardzo lubię takie kolory, oba są cudowne :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie różnica jest niewielka!
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć xD
OdpowiedzUsuńMam Satin Toupe z Maca i bardzo lubię go używać. Raczej nie kupię Inglota bo nie chcę nie potrzebne dublować produktu :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście różnica jest minimalna. Oba bardzo mi się podobają, wybiorę jednak ten z Inglota, ze względu na niższą cenę ;)
OdpowiedzUsuńco.prawda.moim.zdaniem.mac.i.inglot.rozni.sie.tym,ze.mac.po.roztarciu.na.ciemnej.bazie.pokazuje.swoja.wielowymiarowosc
OdpowiedzUsuńogolnie402.jest.zloty.mac.chlodny,
duzo.duplikatow.maca.ma.catrice.
ale.majac.tyle.swietnych.taupow.z.innych.firm.(sephora-taupe,model,tbs,art.deco17)jakos.mnie.nie.ciagnie
za.to.patina.mnie.uwiodla.choc.art.deco.tez.ma.podobny.odcien 208elegant.bronze,w.tonacji.chlodnej.