Generalnie nie jestem zwolenniczką określania czegoś mianem bubla. Wiadomo, że skoro u mnie się nie sprawdziło, to nie znaczy że ktoś inny będzie niezadowolony. Teraz wyobraźcie sobie moje rozgoryczenie skoro postanowiłam napisać tego posta. Dobrze nie jest... Czy zauważyliście, że od dłuższego czasu na blogu nie pojawiają się żadne wpisy z prezentacją lakierów? Zdradzę Wam tajemnicę: odpowiedzialna jest za to odżywka do paznokci Kinetics Rhino.
Miała odżywiać oraz wzmacniać miękkie i rozdwajające się paznokcie. Producent zaleca stosowanie jej jako bazy lub nakładanie co 2-3 dni. Ja stosowałam ten pierwszy sposób i bardzo szybko stan mojej płytki się pogorszył. Początkowo obwiniałam migdałowy zmywacz Isany, bo nie przypuszczałam że problem może leżeć po stronie odżywki. Kiedy go odstawiłam szybko się zorientowałam, że to ona ma negatywne działanie. Wysuszała, powodowała kruchość płytki oraz rozdwajanie i łamanie. Doszłam do takiego etapu, że wstyd było pokazywać dłonie, już nie wspominając o używaniu lakierów. Zastosowałam najlepszą terapię jaką mogłam, czyli odstawiłam wszystko i używałam tylko masełka Burts Bees oraz pierwszego lepszego olejku. Nic ponad to i dzięki temu przywróciłam swoje paznokcie do należytej formy.
Innym bublem okazał się łagodzący płyn do demakijażu Lirene. Podchodziłam do niego kilka razy, aby utwierdzić się o jego szkodliwym działaniu. Nie szczypał i nie podrażniał, jednak przy regularnym stosowaniu po jego użyciu kleiły mi się oczy. Brzmi to dziwacznie, ale nie potrafię tego w inny sposób opisać. Nie było to typowe łzawienie i przytrafiło mi się pierwszy raz. Żaden płyn nie wywołał u mnie takiego skutku, dlatego zanim zrezygnowałam z niego, zużyłam ponad połowę aby się w tym upewnić. Nie było to trudne, ponieważ płyn nie należy do wydajnych. Do tego kiepsko radzi sobie z demakijażem. Musiałam dłużej przykładać nasączony płatek na powiece w celu rozpuszczenia makijażu, bo inaczej kończyło rozmazaniem tuszu oraz linera. Było to bardzo uciążliwe, więc według mnie nie wywiązuje się z głównego zadania. Dodatkowo musiałam zakupić krople do oczu, żeby je oczyścić. Szczerze nie polecam.
Mieliście któregoś z nich? Na jakiego bubla ostatnio trafiliście?
_________________________________________
Mieliście któregoś z nich? Na jakiego bubla ostatnio trafiliście?
_________________________________________
nie miałam i raczej po twojej opinii nie kupię :)
OdpowiedzUsuńA to paskudne paskudy ;) Więcej szkody niż pożytku ta odżywka przyniosła (u mnie takie opłakane skutki przynisła ta "słynna" eveline - dodatkową atrakcją był ból płytki paznokciowej :( Od tego Lirene będę trzymać się z daleka - aż boję się pomyśleć..i tak mam biedne oczy a tu jeszcze takie przygody..Dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńTej z Eveline nigdy nie miałam. Naoglądałam się jej "cudownych" efektów na blogach i wolałam nie ryzykować ;)
UsuńSpokojnie dziewczyny, to właśnie powinno nas odstraszać od słowa BUBEL - odżywka Eveline to dla mnie niemal cud na kiju. Dzięki niej mam długie pazury, o których wcześniej mogłam tylko pomarzyć. Niejednokrotnie słyszałam pytania o to czy są moje czy sztuczne, takie były długaśne i twarde. Sęk w tym, żeby czytać składy i wiedzieć o swoim organizmie dość dużo - chodzi tu też o tolerancję składników. Odżywka Eveline zawiera formaldeyd (prosto mówiąc truciznę), która ma wywołać reakcję obronną organizmu i wzmocnić płytkę paznokcia i to faktycznie działa. Sama próbowałam używać jej zgodnie z zaleceniami producenta - cóż się nie napłakałam, pazury mi się rozwarstwiły jak ciasto francuskie w piekarniku! Po prostu paznokcie nie dawały rady. Teraz używam jej max 2 razy w tygodniu, cienka warstwa jako baza pod lakier i rosną długie i zdrowe. Trzeba też uważać, bo formaldehyd może uczulać - wtedy zazwyczaj piecze przy pierwszym użyciu. Nie ma co się bać, trzeba próbować ;)
UsuńZ formaldehydem używałam NailTeka i byłam zadowolona, także wszystko zależy od składu.
UsuńMnie Nail tek też służył
UsuńZastanawiałam się nad odżywkami Kinetics kiedy moje paznokcie były w naprawdę złym stanie. Teraz widzę, że chyba ktoś na górze nade mną czuwał, bo nigdzie nie mogłam znaleźć tych odżywek stacjonarnie :P
OdpowiedzUsuńSwoją zamówiłam online, stacjonarnie już dawno nie widziałam.
UsuńA ostatnio zastanawiałam się w Hebe nad tą odżywką do paznokci... Dzięki za ostrzeżenie ;)
OdpowiedzUsuńOjej strasznie mi przykro, że tak negatywnie wpłynęła na Ciebie ta odżywka. Ja kiedyś stosowałam identyczną i moje paznokcie miały się dobrze. Zużyłam ją do samego końca. Całe szczęście, że w porę się zorientowałaś i ją odstawiłaś, a co najważniejsze, że udało Ci się doprowadzić paznokcie do ładu.
OdpowiedzUsuńSama się zdziwiłam, bo wiem że u niektórych sprawdza się bardzo dobrze.
UsuńW ostatnim czasie bublem u mnie okazala sie kulka z YR-delikatny sklad, zerowe dzialanie i wysychanie przez wieki:/
OdpowiedzUsuńNo tak, te kosmetyki YR nie są najlepsze. Miałam jakąś inną wersję i była średnia.
UsuńA ja tam je bardzo lubię :P
UsuńOMG, coś koszmarnego! Nie wyobrażam sobie jak odżywka mogła zrobić takie spustoszenie, co za wstrętny bubel, a opakowanie takie kuszące. Nieźle można się pomylić!
OdpowiedzUsuńTo prawda i cieszę się, że używałam jej kiedy paznokcie miałam w dobrym stanie. Strach myśleć co by zrobiła z tymi wymagającymi odżywienia.
Usuńja niedawno kupiłam olejek do skórek Kinetics...ale olejek chyba nie powinien mi zrobić krzywdy. To okropne, że odżywka może zrobić takie spustoszenie paznokciom :/
OdpowiedzUsuńOlejek nie zawiera raczej substancji szkodliwych. Ja zazwyczaj używam mieszanek do ciała i też dobrze się sprawdzają.
UsuńNie miałam ich nigdy, ale już wiem czego unikać ;) Moje paznokcie ostatnio też są ostatnio w fatalnym stanie, ale nie mogę znaleźć zrodla problemu, ale staram się jak mogę je wyratować ;)
OdpowiedzUsuńZ Lirene miałam kiedyś jakiś inny płyn do demakijażu i też był koszmarny:/ Niestety nie pamiętam jaki to był, tym bardziej, że to było już kilka lat temu i do tamtej pory firma zmieniła wygląd opakowań.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że ta odżywka jest bublem, u mnie pewnie też by się nie sprawdziła bo nie wiele się sprawa na moich paznokciach. A do Lirene nie mam zbytnio zaufania.
OdpowiedzUsuńBubel? Płyn do demakijażu Maybelline - powinni go nazwać po prostu płyn, bo jest do niczego :(
OdpowiedzUsuńNie dobrze, bo też go mam. Dostałam jako gratis do zakupów w Rossmannie :]
UsuńO wow, co za buble, aż strach. Na pewno się na nic z tych rzeczy nie skuszę.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wszystkie odżywki Kinetics mają podobny skład i to jego wina, a okazało się, że Twoja wersja wypada pod tym względem całkiem nieźle. Pierwsze miejsca są identyczne, ale dalej nie ma formaldehydu, za to kilka sensownych olejków, więc spodziewałabym się, że będzie działać lepiej, a przynajmniej nie zaszkodzi. Przyznam, że jestem zaskoczona i wychodzi na to, że trzeba uważać nie tylko na ten składnik :/
OdpowiedzUsuńTrzeba ogólnie uważać i mieć się na baczności ;)
UsuńNa szczęście nie miałam ani odżywki, ani płynu
OdpowiedzUsuńMiałam ten płyn z Lirene i również płyn do demakijażu dwufazowy - oba beznadziejne i oba podrażniały mi oczy. Nie kupię ponownie nigdy... cieszę się, bo już znalazłam swój ideał - płyn micelarny Bourjois :)
OdpowiedzUsuńWolę Garniera, próbowałaś?
UsuńNajbardziej lubie czytac o bublach:) Jestem na etapie poszukiwania odzywki do paznokci- essie nourish me slabo się sprawdza. Najgorszym preparatem do demakijazu oczu jaki stosowalam byl eucerin, zaraz po nim dwufazowka z delii.
OdpowiedzUsuńMiałam dwufazę z Delii i byłam zadowolona, zużyłam nawet kilka opakowań XD
UsuńOmg, mi sie maslily powieki, lzawily oczy po delii.
Usuńmaśliły powieki XD Dobre określenie!
UsuńSprawdzilam nawet czy mowimy o tym samym plynie-zgadza sie.
UsuńNie wiem skad mi to sie wzielo to slowo;)
Nie znam tej odżywki, i teraz nie żałuję....
OdpowiedzUsuńKolejny raz czytam niepochlebną opinię o tym płynie Lirene.
OdpowiedzUsuńSwego czasu kupowałam wersję dwufazową i byłam z niej ogromnie zadowolona.
Ciekawe, na czym polega różnica ...
"Odżywki" nie znam, natomiast Lirene ostatnio też mnie rozczarowało, ale dwufazówką - nie radziła sobie nawet z tuszem do rzęs...
OdpowiedzUsuńZ Kinetics mam odżywkę Turtle, bo ona nie zawiera formaldehydu no i używam jej od grudnia - jets w porządku. Może to wina wersji, bo reszta zawiera f.
OdpowiedzUsuńTa moja też nie zawiera F :)
UsuńTak? O, to skoro żółw nie narobił szkód, to może to będzie kolejna :)
Usuńmam tą odżywkę ale rzadko jej używam może dlatego nic złego nie zauważyłam ale będę od tej pory bacznie się przyglądać moim paznokciom !
OdpowiedzUsuńNo to nieciekawie, ale dobrze że napisałaś, nie skuszę się na tą odżywkę, Moje paznokcie też są w opłakanym stanie, nie wiem z jakiego powodu. Może znów przez tarczycę.
OdpowiedzUsuńMi taką katastrofę z paznokciami zrobiła odżywka Eveline 8w1...
OdpowiedzUsuńNajlepsze co chyba można zrobić dla paznokci gdy się rozdwajają i łamią to zacząć brać witaminy i minerały oraz smarować je olejkiem. Żadna lakierowa odżywka nie da nam takich efektów, może jedynie chronić przed działaniem lakieru i uderzeniami.
Ja jej używałam jako baza pod lakier. Moje paznokcie były w dobrym stanie zanim zaczęłam ją stosować.
UsuńZ tym płynem dziwna sprawa, że kleił Ci oczy. Ale od siebie polecam ich dwufazę, jest świetna :)
OdpowiedzUsuńuf, a niedawno miałam tę odżywkę w koszyku i nie kupilam tylko dlatego, że chłopak mnie odciągnął.
OdpowiedzUsuńna szczęście nie znam żadnego z tych specyfików
OdpowiedzUsuńmiałam podobna sytuacje gdy moje długie i twarde paznokcie w pewnym momencie zaczęły się łamać i być miękkie, myślałam na początku, że może to wina zmywacz właśnie z Isany, bo przerzuciłam się na niego z salonowych zmywaczy, ale szybko okazało się,że to wina lakierów do paznokci, które musiałam odstawić, stosowałam odżywkę z Eveline i wszystko wróciło do normy :)
OdpowiedzUsuńWażne, żeby w porę zacząć działać :) W moim przypadku najlepszym sposobem jest odstawienie wszelkich specyfików.
UsuńLirene tak daje czadu? muszę zapamiętać, coby nigdy w ramach szalonych zakupów w promocji go nie capnąć. brrrr.
OdpowiedzUsuńNa szczęściej nie trafikłam na te bubelki.
OdpowiedzUsuńNiedawno kupiłam żel do brwi Maybelline - totalna klapa ;)
Ja się tak nacięłam na Revlon ;)
UsuńOdżywkę z Kinetics kiedyś miałam w rękach, całe szczęście że jej nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńDobrze jednak, że Twoje paznokcie dochodzą do siebie i jest dużo lepiej niż było, całe szczęście :)
oj szkoda, ale buble sie trafiaja i trzeba z tym zyc :)
OdpowiedzUsuńdobrze, ze paznokcie wracaja do formy :)
Ostatnio na jakimś blogu czytałam podobną do twojej opinię tego kosmetyku z Lirene więc nie tylko tobie nie przypadł do gustu. Będę pamiętać żeby mnie nie kusił.
OdpowiedzUsuńJednofazowe płynu do oczu totalnie się u mnie nie sprawdzają, więc mnie nie dziwi, że i Lirene się nie sprawdził :) Co do odżywek to mam wrażenie, że ciężko jest znaleźć coś skutecznego w tej kategorii poza Eveline i NailTekiem...
OdpowiedzUsuńOj nie zgodzę się, Rival de Loop ma świetny płyn jednofazowy i do tego kosztuje około 4 zł :)
UsuńNic z tych kosmetyków nie miałam ale wpadł w me łapki płyn z Lirene z tej serii ale inny, łagodny o łagodnym pH, mam nadzieję że nie będę musiała go wylać ;/
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o demakijaż to z lirene miałam tylko mleczka nawilżające. dobrze zmywały oczy bo zawsze maluję się delikatnie. efektu klejenia nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńCo do odżywki może jesteś uczulona na jeden z jej składników?
OdpowiedzUsuńDo tej pory nic mnie w ten sposób nie podrażniło, więc może to jest jakieś uczulenie.
UsuńPierwszy raz widzę tą odżywkę, nie zamierzam wypróbowywać :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam nigdy nigdzie tej odżywki, może to i dobrze. Ciekawe co spowodowało, że tak źle zadziałała.
OdpowiedzUsuńTeż mnie to zastanawia :]
UsuńSzkoda, ze się nie sprawdziła. Tak to bywa, że czasami trafia się na produkty, które nie spełniają Naszych oczekiwiań.
OdpowiedzUsuńnigdy wcześniej nie widziałam tej odżywki do paznokci :)
OdpowiedzUsuńByła dostępna w Hebe.
UsuńNie miałam ani jednego, ani drugiego i już pewnie mieć nie będę ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię nazywać produktów bublami - ale czasami inaczej się nie da. Tego płynu do demakijażu oczu nie miałam, ale ich dwufazówkę miło wspominam.
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, ale po Twojej recenzji będę omijała je szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nie znam żadnego z nich. Na buble (choć nie cierpię używać tego określenia) chyba trafiam dość rzadko, nic mi z ostatnich tygodni czy miesięcy wyjątkowo w głowie nie zapisało :)
OdpowiedzUsuńPrzykra sytuacja... Nie znam żadnego z tych produktów i raczej to nie zmieni się ;)
OdpowiedzUsuńojj wielka szkoda, że produkty się nie sprawdziły.. Lirene bardzo lubimy, ale faktycznie efekt o którym piszesz nie jest za fajny...
OdpowiedzUsuńObu produktów będę unikać! Nie znoszę odżywek, które zamiast pomagać - szkodzą.
OdpowiedzUsuńz lirene do oczu tylko dwufaza! a odżywki polecam Sally Hansen :)
OdpowiedzUsuńJa mam odżywkę Seal z Kinetics i u mnie nie ma żadnej tragedii! Nie jest to może szał nad szały, ale generalnie jest dobra i przypomina mi działaniem Nourish Me z Essie, która nagle zniknęła ze wszystkich drogerii, a dla mnie była prawie że jedyną słuszną. Muszę w końcu wypluć notkę o Kinetics, bo u mnie te produkty bardzo dobrze się sprawdzają, a widzę, że tu już jakaś zbiorowa panika trochę ruszyła :D
OdpowiedzUsuńA co do Lirene, płynu do demakijażu nie stosowałam i raczej się nie przymierzam, za to dwufazówka jest moim hiciorem i ją bardzo mocno polecam! Dla mnie to najlepszy płyn dwufazowy of all times - nie podrażnia oczu, nie zostawia mgły, nie tłuści przesadnie skóry, a do tego wszystkiego ekspresowo rozprawia się z każdym makijażem :) Dzięki niej pokochałam dwufazówki, ale z tych, których używałam po Lirene, najbliżej była tylko Bielenda, inne (Balea, Eucerin) były przy Lirene o kant tyłka potłuc :P
Nie ma żadnej paniki, po prostu Kinetics się nie sprawdza u każdego ;)
UsuńDwufazówki jeszcze nie miałam, więc dzięki za polecenie.
Moje paznokcie zawsze ratuje masło shea z Organique, a do demakijażu oczu polecam niebieski dwufazowy płyn z Garnier:)
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy o dziwo udaje mi się uniknąć kosmetyków, które nie działają jak należy. Głównie dzięki właśnie takim postom jak ten ;)
OdpowiedzUsuńZ Lirene rzadko coś przypada mi do gustu...
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz to ta odżywka rzeczywiście zasługuje na miano "bubla" i będę jej unikać ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale wiem już czego unikać:)
OdpowiedzUsuńNie znałam marki z nosorożcem (logo mimo wszystko mają fajowe :) ale widać odżywka nie daje rady krótko mówiąc, ja ostatnio (odpukać) nie natrafiam często na bubelki :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam ani jednego ani drugiego i po Twojej recenzji raczej mieć nie będę. Z Lirene bardzo lubię serię antycellulitową.
OdpowiedzUsuńhah... zabawny tytuł;) Faktycznie nie ma co z takimi produktami... Mnie się zdarzył dezodorant z Neobio - totalna klęska... niby porzeczkowy, a tu po prostu zionie samym alkoholem... normalnie klęska, kiedy się nim potraktuję czuję się jak pijak;) Szczerze nie polecam...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Właśnie rozważałam zakup którejś odżywki Kinetics, ich olejek ogromnie mi podpasował. Dzięki za ostrzeżenie!
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnego z tych produktów nie miałam, ale przymierzałam się do zapoznania się z ofertą Kinetics, ale chyba sobie odpuszczę, moje paznokcie i tak są humorzaste, rzadko co im pasuje, wiec nie będę ryzykować.
OdpowiedzUsuńGdy się lubi używać nowych kosmetyków, niby trzeba mieć wliczone w ryzyko natrafianie na wybitne paskudy, ale nie ma się co nimi zrażać. U mnie, odpukać!, chyba dawno nie było takiego naprawdę koszmarkowego produktu, co najwyżej słabe, rozczarowujące, oby tak jak najdłużej :) Choć z drugiej strony i na te z efektem "wow" ciężko trafić.
OdpowiedzUsuń