Puste opakowania chyba najbardziej satysfakcjonują, kiedy są po kosmetykach kolorowych. Pierwszy raz od dawna udało mi się wykończyć pomadkę. Masełko do ust Revlon w kolorze Berry Smoothie /recenzja/ bardzo polubiłam za przyjemną konsystencję, piękny kolor oraz dobrą pielęgnację. Miałam w planach kupienie kolejnego egzemplarza, ale jest tyle nowości, że zmieniłam zdanie. Będę ją miło wspominać, tak samo jak kremowy róż Maybelline No 5 Mauve /recenzja/. Nadawał ładnego odcienia policzkom i długo się utrzymywał. Łatwo się nakładał przy pomocy palców lub pędzla. Odżywka do rzęs Bell Hypoallergenic nie była jakaś wyjątkowa, ale nie podrażniała i utrzymywała rzęsy w dobrej kondycji.
Multiwitaminowe serum pod oczy z Alverde /recenzja/ okazało się lekką emulsją. Nawilżało bardzo delikatnie, więc nie sprawdziło się jako podstawa pielęgnacji. Ostatecznie używałam na dzień, pod korektor. Powrotu na pewno nie będzie. Mineralny filtr tonujący SVR był dużym sprzymierzeńcem kiedy używałam kwasów. Ma swoje wady, ale bardzo go polubiłam za dobry odcień oraz niezłe krycie. Więcej napiszę w szerszej recenzji. Krem Effaclar DUO z La Roche Posay to już stały element mojej pielęgnacji twarzy. Jeszcze mam jedną tubkę w starej wersji, ale następny na pewno będzie nowy, czyli DUO+. Płyn micelarny Garnier /recenzja/ również pojawi się u mnie jeszcze nie raz, bo świetnie usuwa makijaż i całkiem nieźle pielęgnuje skórę. Do tego duża pojemność oraz przystępna cena całkowicie przekonują mnie do regularnego używania.
Lancome Aroma Juice to perfumowany balsam do ciała. Pachniał przyjemnie i owocowo, przez co miło się go używało. Zapach długo utrzymywał się na skórze, ale w kwestii nawilżania nie radził sobie zbyt dobrze. Za to krem do rąk Isana /recenzja/ okazał się małym odkryciem, z resztą jak wszystkie kosmetyki z tej serii. Bardzo dobrze odżywiał i regenerował skórę. Nie mogę tego natomiast napisać o kremie do rąk Himalaya. Niezbyt przyjemnie pachniał i kiepsko sobie radził, dlatego ostatecznie używałam go do stóp.
O suchym szamponie John Frieda /recenzja/ mam pozytywne zdanie. Dobrze odświeżał oraz dodawał fryzurze objętości, ale jego regularna cena zniechęca mnie do ponownego zakupu. Odżywka do włosów Himalaya /recenzja/ okazała się rewelacyjna. Spełniła wszystkie obietnice, tylko szybko się skończyła. Przy większych zakupach na pewno trafi do koszyka, ale dla niej samej nie będę składać zamówienia. Szampon Isana do włosów brązowych /recenzja/ irytował mnie przez cały czas swoim zamknięciem. Działanie też nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Niska cena, ale adekwatna do jakości.
Najbardziej zaskoczyła mnie odżywka L'Biotici z olejkami. Miałam kilka innych kosmetyków do włosów tej firmy i nie byłam z nich zadowolona. Dlatego zdecydowałam się na zakup saszetki i teraz wiem, że kupię pełnowymiarowe opakowanie. Taki sami plan miałam z maseczką algową The Body Shop, ponieważ świetnie oczyszczała i bardzo ją polubiłam. Ostatecznie wybrałam wersję z olejkiem z drzewa herbacianego, bo była za pół ceny.
A teraz wszystko leci do kosza. Miłe uczucie :)
_________________________________________
Lancome Aroma Juice to perfumowany balsam do ciała. Pachniał przyjemnie i owocowo, przez co miło się go używało. Zapach długo utrzymywał się na skórze, ale w kwestii nawilżania nie radził sobie zbyt dobrze. Za to krem do rąk Isana /recenzja/ okazał się małym odkryciem, z resztą jak wszystkie kosmetyki z tej serii. Bardzo dobrze odżywiał i regenerował skórę. Nie mogę tego natomiast napisać o kremie do rąk Himalaya. Niezbyt przyjemnie pachniał i kiepsko sobie radził, dlatego ostatecznie używałam go do stóp.
O suchym szamponie John Frieda /recenzja/ mam pozytywne zdanie. Dobrze odświeżał oraz dodawał fryzurze objętości, ale jego regularna cena zniechęca mnie do ponownego zakupu. Odżywka do włosów Himalaya /recenzja/ okazała się rewelacyjna. Spełniła wszystkie obietnice, tylko szybko się skończyła. Przy większych zakupach na pewno trafi do koszyka, ale dla niej samej nie będę składać zamówienia. Szampon Isana do włosów brązowych /recenzja/ irytował mnie przez cały czas swoim zamknięciem. Działanie też nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Niska cena, ale adekwatna do jakości.
Najbardziej zaskoczyła mnie odżywka L'Biotici z olejkami. Miałam kilka innych kosmetyków do włosów tej firmy i nie byłam z nich zadowolona. Dlatego zdecydowałam się na zakup saszetki i teraz wiem, że kupię pełnowymiarowe opakowanie. Taki sami plan miałam z maseczką algową The Body Shop, ponieważ świetnie oczyszczała i bardzo ją polubiłam. Ostatecznie wybrałam wersję z olejkiem z drzewa herbacianego, bo była za pół ceny.
A teraz wszystko leci do kosza. Miłe uczucie :)
_________________________________________
Krem Isana jest dla mnie hitem, świetnie działa i cena niska. Biovaxem mnie zainteresowałaś, moja Biedra była zamknięta w czasie trwania tej gazetki i teraz raczej chyba saszetki nie znajdę :)
OdpowiedzUsuńMoże być problem, bo pierwszy raz spotkałam się z taką saszetkową formą :)
Usuńtakie saszetki swego czasu były dodawane do pełnowymiarowych opakowań szamponów z Biovaxu a teraz również były dostępne w biedronkowej sprzedaży
UsuńSaszetki BioWaxów można też dostać w SuperPharm :)
UsuńDzięki Kasia za odpowiedź. Będąc ostatnio w Super Pharm nie widziałam ich, więc założyłam że nie są sprzedawane regularnie.
UsuńTeż kupiłam maseczki Biovax w saszetkach, ale tej jeszcze nie miałam na włosach. Liczę, że się polubimy, bo skład przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńTo daj znać jak się sprawdziła u Ciebie :)
UsuńŚliczne zdjęcia zrobiłaś zdenkowanym :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ten płyn micelarny z Garniera, ale najpierw muszę wykończyć zapasy ;)
Dziękuję :*
UsuńU mnie też zapasy, ale jak coś lubię ciężko mi się męczyć z innymi kosmetykami :)
Ja tez mam ten roz maybelline- jeszcze nie zdazylam uzyc:-)
OdpowiedzUsuńW takim razie gratuluję, bo uważam że to bardzo fajny kosmetyk :)
Usuńteż mam zamiar kupić effaclar duo kiedyś byłam z niego zadowolona ale pojemność jest niestety mała
OdpowiedzUsuńTo prawda, mi wystarcza na około miesiąc- półtora używania.
UsuńTeż nie lubiłam tego kremu z Himalaya, poza tym okropny zapach :/ i tak jak Ty Effaclar Duo bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie trafił mi się taki śmierdzący krem ;)
UsuńSporo udało się zużyć ;) Jedyne co miałam to odżywkę Biowax.
OdpowiedzUsuńByłaś z niej zadowolona?
UsuńWłaśnie wczoraj pierwszy raz zaaplikowałam Effaclar Duo+, mam nadzieję, że sprawdzi się tak dobrze jak poprzednik.
OdpowiedzUsuńNa kremowy róż z Maybelline mam chrapkę od jakiegoś czasu - muszę dokładnie przyjrzeć się kolorystyce.
Pewnie zużyjesz go zanim kupię swój egzemplarz, więc będę wypatrywać recenzji :)
Usuńszacun za zużycie pomadki (masełko) - mi sie nie udało jeszcze nigdy zużyć żadnej naustnej kolorowanki do dna :D
OdpowiedzUsuńMi najczęściej schodzą ulubione tusze, pomadki oraz beżowe cienie ;)
UsuńMicel z Garniera chętnie kupię - jak znajdę ;) nigdzie go nie widziałam.
OdpowiedzUsuńMój ukochany effaclar duo :) u mnie też denko widać ale już następny czeka na otwarcie :) i krem do rąk Isany uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMnie ta maska z Biovaxu kompletnie nie leżała. Pachniała pięknie, ale cieszyłam się, gdy ta próbka się skończyła. Strasznie obciąża czuprynę, ale bądź co bądź ładnie nabłyszcza ;-)
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się, bo czytałam, że potrafi obciążyć włosy, ale nic takiego się u mnie nie pojawiło.
UsuńOdżywkę z Bell i micel z Garniera posiadam i również jestem z nich zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńO tak zużyc cos z kolorówki ciezko,
OdpowiedzUsuńMnie udalo sie ostatnio wykonczyc az 3 szminki do ust:) i puder.Rekord świata.
Tylko kremy, zele do kapieli i szampony znikna z predkością swiatła:)
Szacun, zużyć puder to nie lada wyzwanie ;)
UsuńMineralny filtr tonujący SVR bardzo kusi, ale podobno ma różowy kolorek?
OdpowiedzUsuńEffaclar DUO mieliśmy, ale nie działał tak jak opisuje to producent. Oczywiście to subiektywna opinia.
Może sprawiać takie wrażenie, ale u mnie dobrze się dopasował.
UsuńŁadne zużycia i ile kolorówki :D Z Twoich zużyć mam tylko Effeclar i nawet nie wiedziałam, że jest dostępna nowa wersja plus, muszę nabyć!
OdpowiedzUsuńMam ten róż Maybelline, nawet ten sam kolor, ostatnio sobie o nim przypomniałam, bo wcześniej używałam w lato i kurde lubię go :)
OdpowiedzUsuńp.s. zdjęcia cudne!
Ja też go lubię i trochę żałuję, że już się skończył.
Usuńdziękuję :*
Najbardziej gratuluję zużycia kolorówki, bo rzeczywiście te chyba najbardziej cieszą :) Niestety u mnie Effaclar się nie sprawdza. Mam prawie całą tubkę i chyba po prostu ją sprzedam, bo wiem, że wiele dziewczyn chwali sobie ten krem, a u mnie nie ma co leżeć w szufladzie. Krem do rąk Isany z mocznikiem bardzo polubiłam!
OdpowiedzUsuńW takim razie nie ma co trzymać go w szufladzie, na pewno znajdzie się ktoś chętny :)
UsuńTeż dzis robiłam zdjecia denek. Niestety nie tak piękne;< nie używałam żądnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńwow, szacun za zużycie pomadki i różu :)
OdpowiedzUsuńStrasznie zaciekawiłaś mnie tym kremem do rąk od Isany koniecznie muszę nabyć :) Płynu micelarnego Garniera również nie miałam i chyba też się na niego skuszę. Zdjęcia śliczne :)
OdpowiedzUsuńCiekawe denko :) Swego czasu również udało mi się zużyć masełko z Revlonu i to bardzo szybko, ponieważ sięgałam po nie niemalże zawsze. Po prostu świetny produkt, nic dodać, nic ująć. Tylko cena mogłaby być niższa ;D
OdpowiedzUsuńO tak, cena niższa i dostępność lepsza ;)
UsuńCzekają na mnie w Polsce saszetki tej odżywki z Biowax, muszę w końcu zorganizować sobie jakąś paczkę po przeprowadzce, bo już nie mogę się doczekać, kiedy jej spróbuję. Czytałam o niej już kilka bardzo pochwalnych opinii :)
OdpowiedzUsuńMicelek Garniera dotarł już na wyspy, więc teraz już nie mam wymówki, muszę go w końcu spróbować. Chcę też w końcu kupić sobie Duo, ale chyba jednak już po lecie :)
Przeprowadzasz się? Szczerze współczuję! Moje przeprowadzki szły całkiem sprawnie, ale i tak nie lubię tego okresu. Trzymam kciuki za szybkie spakowanie i rozpakowanie ;)
UsuńMiałam kiedyś tą odżywkę Himalaya Herbals i u mnie sprawowała się tak sobie...Śliczny zapach, ale odrobinę obciążała mi włosy i poza tym nie robiła niczego specjalnego.
OdpowiedzUsuńPopieram Twoją tezę o radości z wykończonej kolorówki - też tak mam :D
OdpowiedzUsuńTez lubie zdenkowana kolorowke, a najbardziej pomadki - mam pretekst do kupna kolejnej ;)
OdpowiedzUsuńuzywam wlasnie Effaclar Duo + ale niw mam porownania do starej wersji, nigdy jej nie mialam. Zas do + mam mieszane uczucia ;(
hehe no właśnie z tego powodu chyba nie wrócę do masełka Revlon, chociaż bardzo je lubię :)
UsuńMicel z Garniera koniecznie muszę zakupić :) Zachęciłaś mnie do przetestowania suchego szamponu od JF i maseczki z TBS :)
OdpowiedzUsuńRóż w kremie z maybelline rownież uwielbiam:) podobnie jak effaclar duo.
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, ze tak duzo kolorowych kosmetykow zuzylas i gratuluje :-D Z tych Twoich zdenkowanych produktow chyba nigdy nic nie mialam. Mozliwe, ze zaopatrze sie w maselko z Revlonu, a rozyk z Maybelline chodzi za mna juz od jakiegos czasu (w sumie kilku lat...), ale nigdy sie nie umiem zdecydowac :-/
OdpowiedzUsuńBuziaki :**
Sama jestem w szoku, bo nie jest to łatwe ;)
UsuńIwetto, już się przestraszyłam, że świeczkę chcesz wyrzucić, uff :)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to gratuluję zużycia kolorówki, mi idzie to strasznie opornie, nie pamiętam, kiedy zużyłam jakąś kolorową szminkę. Masełko do ust z Revlonu mam i bardzo lubię i z przyjemnością dokupię inny kolor choć również inne mazidła do ust mnie kuszą. Effaclar Duo miałam ale u mnie się nie sprawdził, starej wersji nie kupię natomiast dam szansę tej nowej, może okaże się dla mnie lepsza :) Płyn z Garniera zaczynam testować, a to serum z Alverde mam na wykończeniu i na dzień jest dobre natomiast na noc faktycznie lepiej sięgnąć po coś bardziej treściwego. A kremem do rąk z Isany mnie skusiłaś :)
Ta nowa podobno ma dodany tylko jeden składnik, który ma zadanie usuwać przebarwienia. Mam nadzieję, że nic więcej nie zmienili, bo u mnie sprawdza się rewelacyjnie.
UsuńMuszę koniecznie wypróbować ten micel z Garniera. Krem z Isany pewnie też kiedyś wpadnie w moje łapki, ale na razie mam spore zapasy w tej dziedzinie, więc spasuję ;)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ten suchy szampon... ;) muszę to napisać - cudowne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą odnośnie płynu micelarnego Garnier, bardzo przyjemny!
OdpowiedzUsuńJestem po raz kolejny zachwycona zdjęciami <3
Staram się, więc dziękuję :*
UsuńMiałam kilka kosmetyków z Himalaya Herbals , w tym dwa niestety były kiepskie ;/ Teraz używam piankę do mycia twarzy i jak na razie polubiłyśmy się ;) Z zapachami u nich kiepsko
OdpowiedzUsuńAkurat tylko ten krem nieprzyjemnie pachniał, resztę kosmetyków (szampon, olejek, odżywka, peeling) wspominam dobrze :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, siedzę i oglądam je od dobrych kilku minut ;)
OdpowiedzUsuńCo do Twoich zużyć, znam tylko micel Garniera, stosuję go od niedawna i pomimo mojej niechęci do tej marki, wstępnie jestem z niego bardzo zadowolona :)
Cieszy mnie to, bo staram się żeby wychodziły dobre. Do ideału im daleko, ale jak to mówią praktyka czyni mistrza :)
UsuńGarnier też nie jest moją ulubioną marką, ale ten produkt im się udał :)
Filtr SVR kiedyś bardzo lubiłam i namiętnie do niego wracałam :) Za to do Garniera się nie przekonam, nie ma siły i opakowanie stoi jak wyrzut sumienia :P Za to cieszę się, że na Wyspy zawitały szampony i odżywki do włosów Z Garniera. W końcu :D
OdpowiedzUsuńMaseczkę z olejkiem z drzewa herbacianego TBS kiedyś kupowałam, ale ostatecznie dałam sobie z nią spokój ;)
SVR jest problematyczny, ale bardzo się z nim polubiłam. Oczywiście największym atutem był brak zapchania, co po innych filtrach często mi się zdarzało. A z maseczką TBS zobaczymy. Wali strasznie, ale też dobrze działa na moją cerę, więc jeszcze się nie zniechęciłam ;)
UsuńEffaclar się u mnie nie sprawdził, albo to ja miałam inne wymagania niż on przeznaczenie ;) Mocno mnie wysuszył. A Garniera jak nie było tak nie ma w moich sklepach!
OdpowiedzUsuńJak zawsze dobra lektura :)
Z doświadczenia wiem, że większość ma inne oczekiwania i na fali popularności tego kosmetyku, sięga po niego, pomimo że nie jest przeznaczony dla ich rodzaju cery. Nie mówię że tak jest w Twoim przypadku, po prostu stwierdzam fakt, który ostatnio bardzo często obserwuję.
UsuńJa używam go rano oraz wieczorem i nie spowodował u mnie żadnego przesuszenia. Nie ma też innego negatywnego działania. Mogę rzec, że w końcu trafiłam na właściwy krem :)
Dokładnie tak było i w moim przypadku :) Ale byłam wtedy młodą niedoświadczoną blogerką szukającą recepty na piękną cerę, po omacku haha :)
UsuńMam ochotę na masełko Revlon, Effeclar Duo oraz płyn micelarny Garniera. Suchego szamponu z John Frieda nie znam, ale bardzo lubię mgiełkę na objętość z tej serii :)
OdpowiedzUsuńŚwietne produkty :) Muszę wypróbować tą maskę biowax mam odżywkę w sprayu z tej serii :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na to masełko Revlonu, ale jakoś ciągle nam nie po drodze. Maseczkę z olejami Biovax wspominam miło, bardzo podobał mi się jej zapach. Tego micela z Garniera szukałam ostatnio po całym mieście i nigdzie go nie było, już myślałam, że na kresy wschodnie jeszcze nie dotarł, a tu kilka dni później pojawił się w Rossmannie. Następnym razem więc, na pewno go przetestuję.
OdpowiedzUsuńZużycie szminki to jeszcze jakoś sobie wyobrażam, ale różu??? brawo! :D. Już dawno miałam sprawdzić działanie kremu do rąk Isany, ale zrobię to pewnie co najmniej za dwa lata, bo jakoś się złożyło, że kremów do rąk mam ogromny zapas. Tą maskę Biovax dostałam niedawno w prezencie i nie paliłam się do próbowania właśnie przez złe doświadczenia z produktami L'Biotiki, ale zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie bedzie w tym miesiacu slabo, bo czasu nie ma na nic. Mam effeclar duo + I na mnie niestety nie dziala.
OdpowiedzUsuńDo wlosow chyba znalazlam ulubienca ale musze triche pouzywac.
Masełko Revlon w odcieniu Berry Smoothie to mój absolutny ulubieniec. Uwielbiam je za wszystko i po zużyciu na pewno kupię kolejny egzemplarz. Effaclar Duo to produkt kultowy!
OdpowiedzUsuńMam serum do rzęs L'biotica i kompletnie się u mnie nie sprawdza, ale zaciekawiłaś mnie tą odżywką do włosów. Być może dam tej marce drugą szansę ;) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńAle super zużycia :) Ten kremik tonujący z SVR planuje kupić kiedyś, znajoma tez była zadowolona z niego bardzo :)
OdpowiedzUsuńu mnie denko dopiero w marcu
OdpowiedzUsuńMicel z Garniera koniecznie muszę wypróbować, a na duo już nawet nie patrzę ;-))
OdpowiedzUsuńMicel z Garniera i krem do rąk z Isany też polubiłam.
OdpowiedzUsuńMicelek muszę kupić, nieziemsko mnie ciekawi jak by się spisał u mnie :]
OdpowiedzUsuńDenka są super :) niewiele miałam z tych kosmetyków ale micel z Garniera to ogromne zaskoczenie. Nie sądziłam, że będzie tak dobrze radził sobie z makijażem a zarazem będzie tak wydajny :)
OdpowiedzUsuńzdenkowanie kosmetyków kolorowych do ust u mnie graniczy z cudem :) za masełko Revlon nie mogę się zabrać, coś mi w nim nie gra... ale chyba się za nie zabiorę i albo w końcu przekonam, albo pójdzie w świat. czekam na recenzję filtru SVR bo ostatnio zachęcała mnie do niego pani w SP. właśnie zastanawiam się czy inwestować w nową wersję Effaclar, czy sprawdzić najpierw starą... płyn micelarny z Garniera właśnie zaczęłam używać, ale pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
producenci powinni robić mniejsze opakowania kolorówki, ja nie daję rady zużyć szminek w wyznaczonym terminie od otwarcia, tusze często wymieniam
OdpowiedzUsuńmicel z Garniera stał sie moim must-have a wersji Effaclar Duo + jestem bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że najbardziej cieszy zużyta kolorówka :) Szminki jeszcze nie udało mi się skończyć, ale za to wykończyłam kilka lakierów Essie :) W niektórych cieniach dokopałam się do denka :) Ale róże za to będą miały dożywocie :)
OdpowiedzUsuń