W ubiegły weekend była piękna pogoda, więc postanowiłam wziąć się za większe sprzątanie. Tak mnie pochłonęło, że zapomniałam założyć rękawiczek. Nie używałam silnych detergentów, ale ciągły kontakt z wodą spowodował znaczne przesuszenie dłoni. Przyprawiło mnie to o duży dyskomfort, więc sięgnęłam po krem do zniszczonych dłoni "Ratunek" z serii Lirene Dermoprogram.
Tubka jest mała, bo zawiera raptem 50 ml, ale uwierzcie mi że więcej nie potrzeba. Ma typową kremową konsystencję, która gładko rozsmarowuje się na skórze. Nie maże się i wchłania dosyć szybko. Pozostawia ochronną warstewkę, która sama wsiąka po dłuższym czasie. Wnioskuję, że powstaje przez dużą zawartość masła shea, które znajduje się na drugim miejscu w składzie oraz parafiny. Najważniejsze że nie jest tłusta i lepka, bo odczuwałabym większy dyskomfort. Działanie jest natychmiastowe. Skóra w mgnieniu oka staje się nawilżona i elastyczna, a wszelkie uczucie ściągnięcia znika. Aby jeszcze bardziej ją zregenerować stosowałam "Ratunek" na noc w większej ilości. Dzięki temu zabiegowi nie potrzebowałam używać już żadnego kremu w ciągu dnia. Tutaj muszę zaznaczyć, że oprócz takich sytuacji nie mam większego problemu ze skórą rąk i zwykły krem użyty raz dziennie całkowicie pomaga mi utrzymać je w dobrej kondycji. Nie wiem jak krem Lirene spisałby się na bardziej wymagających dłoniach, ale sądzę że warto spróbować. Szczególnie, że nie jest bardzo drogi, bo kosztuje około 8 zł. Aplikację uprzyjemnia jeszcze jego zapach, który przypomina mi typowe kremy.
Was też uratował?
_________________________________________
Was też uratował?
_________________________________________
Wow, jaki ma dobry skład!! Wiem już co kupię jak skończę Neutrogenę :))) Dzięki IW za wpis :*
OdpowiedzUsuń:*
Usuńświetny, ale niestety mam takie zapasy, że póki co kremów nie potrzebuje :)
OdpowiedzUsuńhaha doskonale Ciebie rozumiem :)
UsuńA wcześniej nie zwracałam na niego uwagi.. Muszę go spróbować, bo mam problem z bardzo suchymi dłońmi.
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie próbowałam, jak to możliwe?! :D
OdpowiedzUsuńTyle tego, że już nie wiadomo na co zwracać uwagę ;)
UsuńUzywalam go w zeszlym roku. Nie zapadl mi w pamiec, ale moze to blad.
OdpowiedzUsuńBo mały i niepozorny ;D
Usuńi takich kremów nam trzeba ;) Teraz strasznie ciężko znaleźć taki który nie leki dłoni :(
OdpowiedzUsuńTak! I jeszcze taki, który dobrze pielęgnuje. Nie zawsze chodzi to w parze ;)
UsuńKocham kremy do rąk, ponieważ suche dłonie to mój odwieczny problem, bo tak jak Ty zapominam o rękawiczkach. Będę pamiętała o tym kremie przy następnych większych zakupach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwypróbowałabym go chętnie jak skończe trzy inne kremy do rąk które czekaja na swoją kolej :D
OdpowiedzUsuńŚwietna tubka do torebki. Kremów Lirene jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie znalazlam kremu do rak, ktory by mi dogodzil. Generalnie mam baaardzo sucha skore na dloniach i najlepiej radza sobie z tym tluste masci apteczne a nie drogeryjne kremy do rak. Szkoda :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się jakie musi to być uciążliwe.
UsuńJeszcze go nie próbowałam, ale może się skuszę, bo właśnie szukam czegoś małego do torebki:)
OdpowiedzUsuńJak zużyję zapasy kremów do rąk to na pewno go kupię, muszę mieć w swojej kosmetyczce mocno nawilżający krem do rąk. Niezbędnik!
OdpowiedzUsuńU mnie zupełnie się nie sprawdził. Kupiłam go faktycznie jako 'ratunek', ponieważ sporą część dnia spędzam w rękawiczkach medycznych, niestety nie robił nic:( Nawilżał, ale tylko na chwilę. Nie kupię go ponownie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przypomina krem z Garniera i jeszcze ten z Biedronki, a oba spisują się dobrze :) Moje łapki też nie są zbyt zadowolone po ostatnich porządkach :(
OdpowiedzUsuńIdealny do torebki! Mały, szybko się wchłania - no i działa! zawsze mam jedną tubkę!
OdpowiedzUsuńNie miałam go nigdy ale dobrze wiedzieć, że warto mieć go w torebce.
OdpowiedzUsuńMiałam kilka rodzai kremów do rąk Lirene, jedne były dosyć przeciętne, inne z kolei fajnie działały, ale tego jeszcze nie stosowałam, nie mam wymagającej skóry rąk, czasem jest trocha bardziej przesuszona, ale mam ochotę wypróbować działanie tego Ratunku :)
OdpowiedzUsuńDo rąk z Lirene niczego nie miałam, ale ichnie mazidła do twarzy bardzo lubię, więc może sięgnę wreszcie i po jakiś krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńJa nie moge sie zmobilizowac do uzywania systematycznie kremow do rak :/
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale nie przepadam za marką:( co kupię od nich, to mnie zawodzi.
OdpowiedzUsuńNie miałam z nim jeszcze do czynienia :)
OdpowiedzUsuńU mnie gdzieś ten krem się pałęta w zasobach ale jakoś nie czułam potrzeby sięgania po niego. Moje dłonie, to jedyne miejsce które nie wymaga póki co specjalnego traktowania ;) Za to polubiłam kremy z TSSS, a moim faworytem od lat jest Nuxe Reve de Miel. Mam też słynną Anidę, ale nie dostrzegłam jej fenomenu. Jeszcze ;) Zobaczymy jak będzie dalej. Za to wypracowałam sobie odruch wykonywania domowych czynności w rękawiczkach. Lateks rządzi ;) Kupuję wariant dla lekarzy, są dopasowane i nie podrażniają skóry. A pomyśleć, że kiedyś nie mogłam się do tego przekonać.
OdpowiedzUsuńNuxe mam w planach, ale obecny zapas nie pozwala na kosmetyczną rozpustę. Znowu doszłam do etapu, ze mam wszystkiego po 3 sztuki. Niedobrze...
UsuńJa nie mogę się przyzwyczaić do rękawiczek, szczególnie ze względu na zapach. bleh ;)
Nie miałam, ale to bardzo ciekawa opcja do torebki. Obecnie noszę w niej jeden z kremów Neutrogeny, który okazał się tragiczny więc będę szukała czegoś nowego. :)
OdpowiedzUsuńDla moich dłoni ta formuła byłaby zbyt treściwa. Co innego ze stopami, pewnie w ten sposób wykorzystałabym ten krem.
OdpowiedzUsuńTu też go wypróbowałam i sprawdza się dobrze :) Chociaż szkoda mi go zużywać na stopy ;)
UsuńNie znam tego produktu, ostatnio zużywam zapasy. Ale skoro zostawia film na skórze, to raczej by mi się nie spodobał, nie cierpię tego efektu.
OdpowiedzUsuńMoje dłonie nie są zbyt wymagające ale kosmetyki Lirene lubię więc i na krem się pewnie skuszę :)
OdpowiedzUsuńMasło shea na drugi miejscu w skłądzie? Extra! Ja używam teraz Isany z mocznikiem i jestem tym kremem oczarowana. Tuba jest duża, a koszt niewielki :)
OdpowiedzUsuńIsanę miałam i też uważam, że bardzo dobrze działa :)
UsuńI takie preparaty do skóry dłoni odpowiadają mi bardzo :-)
OdpowiedzUsuńNa razie ratuje mnie The Secret Soap Store :)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o tych kremach i przymierzam się do zakupu :)
UsuńMam trzy kremiki do łapek w kolejce, ale Lirene widzę warto zapamiętać na później :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten krem i byłam zadowolona, w ogóle lubię tą serię "Ratunek" :-)
OdpowiedzUsuńNie przeszkadza mi, gdy krem zostawia warstwę, która jest swojego rodzaju niewidzialną rękawiczką, ważne że się nie klei :) Ja na razie wykańczam bardzo dobry zimowy krem z Cztery Pory Roku, a i w zapasach mam potencjalnych ulubieńców, ale Lirene na pewno zostanie mi w pamięci :)
OdpowiedzUsuńJa mam na celowniku czerwonego garniena, bo wstyd przyznać, ale jeszcze w moich zasobach go nie uświadczyłam :D Ale mam kilka ulubionych pozycji.
OdpowiedzUsuńChyba ostatnie, co by mi przyszło do głowy jak jest ładna pogoda to sprzątanie hehe :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że krem się spisał, ja teraz używam zimowy z firmy Cztery Pory Roku, też ma na drugim miejscu masło shea i bardzo dobrze nawilża :)
Nie lubię parafiny w kosmetykach :-(
OdpowiedzUsuńWystrzegam się parafiny w kremach do rąk, ostatnio wychodzi mi jakieś podejrzane uczulenie...:/
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny, ale szału nie ma:)
OdpowiedzUsuńMa masełko shea więc musi być mój, bo ja uwielbiam kosmetyki z tym składnikiem. I od zakupu nie zniechęci mnie nawet ta ohydna parafina w składzie, której nienawidzę i dziwię się firmom kosmetycznych, że pchają to świństwo do tak fajnych kosmetyków...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam kremu do rąk z Lirene, ale o tym będę pamiętać. Skład ma bardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńZ Lirene nic nie mialam, obecnie nie uzywam kremu, chociaz sprzdaloby sie
OdpowiedzUsuńMógłby się nadać, bo moje dłonie uwielbiają "jeść" takie tłuścioszki ;)
OdpowiedzUsuńjak zużyję swoje zapasy kremów do rąk to się za nim rozejrzę :)
OdpowiedzUsuń