Nowa gama kremów przeciwzmarszczkowych marki Garnier pojawiła się na naszym rynku zeszłej jesieni. Zdecydowałam się spróbować wersji dla innego przedziału wiekowego niż mój. Stwierdziłam, że wersja 25+ będzie już dla mnie za słaba i potrzebuję lepszego nawilżenia, wygładzenia oraz redukcji przebarwień. Wybrałam krem przeciwzmarszczkowy na noc Wrinkle Smoother 35 + i patrząc na słowa producenta miałam spore oczekiwania.
"Po raz pierwszy Garnier łączy moc dwóch składników odpowiednich dla kobiet powyżej 35. roku życia. Wzbogacona mocą roślinnych komórek macierzystych i polifenoli herbaty gama Wrinkle Smoother 35+ zapewnia kompleksowe działanie przeciw zmarszczkom. Przyspiesza odnowę komórkową, wygładza i nawilża skórę. Noc po nocy skóra staje się ujędrniona i odżywiona, by rano wyglądać na wypoczętą."
Opakowanie to przyjemny dla oka uwypuklony słoiczek. Spełnia swoją funkcję bez zarzutu, czyli szczelnie się zakręca i chroni zawartość przed czynnikami zewnętrznymi. Zawiera 50 ml kosmetyku i kosztuje około 20 zł. Jak widać na zdjęciu pakowany jest dodatkowo w kartonik, gdzie znajdują się wszystkie potrzebne informacje. Po otwarciu jest ważny przez 12 miesięcy
Krem ma intensywny herbaciano-cytrynowy zapach, który przy codziennym stosowaniu stał się trochę męczący. Ogólnie preferuję kosmetyki bezzapachowe lub takie, które są perfumowane minimalnie. Całe szczęście zapach tego kosmetyku nie utrzymuje się zbyt długo, więc byłam w stanie zużyć go w znacznym stopniu. Krem ma bardziej treściwą konsystencję, ale dobrze rozprowadza się na skórze. Po nałożeniu na twarzy pozostaje wyczuwalny filtr, który przypomina mi ten z silikonowych kremów do rąk. Nie lubię tego efektu na dłoniach, a tym bardziej na twarzy. Ponieważ stosowałam go na noc, nie robiło mi to większej różnicy, jednak pozostawiało uczucie dyskomfortu.
Niestety Wrinkle Smoother rozczarował mnie też w kwestii działania. Ogólnie nigdy nie lubiłam się z kosmetykami Garnier, ale po ostatniej przygodzie z płynem micelarnym miałam złudne nadzieje, że tym razem okaże się inaczej. Nawilżenie było znikome i nie widziałam tego miłego efektu "napompowanej skóry", która wygląda zdrowo i naturalnie. Cera utrzymała swoją kondycję sprzed stosowania tego kosmetyku, nie została dodatkowo wysuszona, więc jej stan się nie pogorszył. Nie zaobserwowałam redukcji przebarwień. Nie zostały w ogóle zniwelowane, więc krem nie spełnił mojego podstawowego wymogu. W kwestii zmarszczek nie jestem w stanie się wypowiedzieć, ponieważ nie mam jeszcze żadnych i produkt stosowałam profilaktycznie.
Ponadto spełniły się moje obawy i pojawiły się niedoskonałości w postaci zaskórników oraz podskórnych krostek. Nastąpiło to dopiero po jakimś czasie, ale z każdym kolejnym dniem widziałam, objawy typowego zapychania. Miałam nadzieję, że parafina oraz inne komadogenne składniki są na tyle daleko w składzie, że nie odczuję ich negatywnego wpływu. Jak widać pomyliłam się i nauczyło mnie to, żeby unikać ich całkowicie.
Ponownie przekonałam się, że kremy marki Garnier nie są odpowiednie dla mojej cery. Cieszę się, że otrzymałam ten kosmetyk do testów, bo w innym przypadku robiłabym sobie wyrzuty, że źle zagospodarowałam pieniądze. Niby 20 zł, to nie jest jakaś duża kwota, ale każdy z nas wolałby je ulokować w produkcie, który spełni oczekiwania. Takim jest na pewno płyn micelarny, który szczerze Wam polecam, a w kwestii kremów sami musicie podjąć decyzję, mając na uwadze potrzeby Waszej skóry.
Jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie o kosmetykach tej firmy? Dajcie znać w komentarzach co się sprawdziło, a co szczerze odradzacie :)
_________________________________________
Lubilam krem do skory suchej z miodem. Na poczatku sie krzywilam, gdy kolezanka go chwalila, ale przekonalam sie, ze calkiem swietnie sie sprawdza.
OdpowiedzUsuńMiałam te 25+ i byłam z nich zadowolona. O dziwo, dobrze współpracowały z moją cerą. :) Szkoda, że Twoje zdanie nie jest zbyt dobre.
OdpowiedzUsuńchociaż kusi mnie pielęgnacja z Garniera to mimo wszystko boje się, bo kiedyś te kosmetyki bardzo mnie podrażniały i przesuszały skórę :/ wolę nie ryzykować :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie spisał. Ostatnio go widziałam i się zastanawiałam nad zakupem. U mnie kremy Garniera też się średnio sprawdzają.
OdpowiedzUsuńTeż zawsze tak mam, że nietrafione zakupy powodują u mnie wyrzuty sumienia. Dobrze, że miałaś okazję go wypróbować, ale współczuję zapychania. Ja przyznam szczerze, nie przepadam za pielęgnacją Garniera, ogólnie jakoś nabrałam urazu do typowo drogeryjnych kremów i zawsze poszukuję innych specyfików. Chyba zbyt wiele razy się zawiodłam :/
OdpowiedzUsuńNie kupuje kremów z Garniera, ale kuszą kolorowymi opakowaniami, mam zapas więc obejdę się smakiem ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za Garnier. Właśnie testuję Hydra Adapt i przeraża mnie jego alkoholowy zapach
OdpowiedzUsuńW ogóle mnie nie ciągnie do pielęgnacji Garniera. Wyjątek zrobiłam jedynie dla nowego micela.
OdpowiedzUsuńTen produkt im się bardzo udał :)
UsuńKiedyś byłam fanką toniku z serii zielonej i z sentymentu mam ochotę wypróbować płyn micelarny. Po ich kremy raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMam niestety zle wspomnienia z pielegnacja Garniera :( ale wciaz mam w planach zakup ich micela :)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam :)
Usuńwłaśnie testuje płyn micelarny i na razie jestem zadowolona. Innych kosmetyków tej firmy nie stosuję od dawna, w zasadzie od czasu od kiedy zwracam uwagę na to co mniej więcej jest w składzie produktów, którymi się smaruję.
OdpowiedzUsuńJak chodzi o kremy do tearzy to preferuje te apteczne lub prawie naturalne;) z zielarni. Zadne tam garniery czy loreale nie laduja na mojej buzi. I parafina, nawet daleko w skladzie, powoduje odlozenie kosmetyku i wybranie innego. Nawet w aptecznych tego nie akcrptuje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nawet w aptecznych się znajduje ;)
Usuńmicel jest świetny, ale kremy Garniera raczej mnie nie kuszą. Od jakiegoś czasu nie stosuję kremów na noc, tylko olejek z drzewa herbacianego na wypryski:)
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób. Rozumiem, że się sprawdza?
UsuńSzkoda, że krem okazał sie taki kiepski, bo prezentuje się na zdjęciach bardzo przyjemnie...
OdpowiedzUsuńKiedys miałam krem z Garniera, taki w żółtym słoiczku, i bardzo byłam z niego zadowolona. Ale to byo prawie 10 lat temu... Z wiekiem cera staje się coraz bardziej wymagająca ;)
To prawda ;)
Usuńkremy Garnier u mnie też się nie sprawdzają :) ale opakowanie się im udało!
OdpowiedzUsuńLata temu używałam produktów Garnier w hurtowych ilościach. Najciekawsze, że nie zdawałam sobie z tego sprawy dopóki nie zebrałam tego w jednym miejscu ;) Ale tak jak Ty doszłam wtedy do wniosku że żaden z nich nic mi nie daje i sięgnęłam po inne. Od tamtej pory w zasadzie nie wracam już do kremów, czy balsamów tej marki.
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za kremami Garnier. Jeszcze jak ten produkt zapycha, to już w ogóle. Jedynie ma ciekawy słoiczek :)
OdpowiedzUsuńtak, jest dosyć oryginalny :)
UsuńJa też od Garniera stronię... mimo wszystko i tak trafiłam na bubel w postaci Bioliq i jak tylko wykończę ten krem na noc idę do Hebe po Palmersa z retinolem
OdpowiedzUsuńDo Garniera podchodzę z przymróżeniem oka, rzadko coś kupuję. Tego kremu nie mialam i na razie nie potrzebuję.
OdpowiedzUsuńja też nie lubię kremów tej marki...
OdpowiedzUsuńUżywałam swego czasu kremów Garniera. I co? I nie robiły u mnie nic, dałam sobie spokój.
OdpowiedzUsuńLepiej żeby nic nie robił, niż miał działać na niekorzyść :)
UsuńNiestety już od dawna nic z kremowej oferty Garniera nie pasuje mojej skórze. Obecnie nawet nie zerkam w ich stronę :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię preparatów do twarzy z Garniera.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię kremów Garniera przez to że podrażniają i zapychają. Nie chcę nawet za darmo, wolę wydać pięć razy tyle i jeszcze więcej, a być zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńmam wersję 25+ i bardzo lubię :) szczególnie wersję na noc ;)
OdpowiedzUsuńTo kolejna dobra wiadomość o tej serii. Chyba źle zrobiłam wybierając 25, chociaż pewnie skład mają dosyć podobny ;)
UsuńW ogóle nie mam zaufania do pielęgnacji Garniera, nie przepadam za tą firmą:(
OdpowiedzUsuńU mnie Garnier totalnie się nie sprawdza, nie dość, że nie spełnia zapewnień producenta to jeszcze starsznie zapycha :( ostatnio w pośpiechu pochwyciłam micka z półki, nie był to przemyślany zakup, ale o dziwo jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMyślę że w tym przypadku za zapychanie mógł być odpowiedzialny dużo bardziej silikon obecny na 3-4 miejscu.
OdpowiedzUsuńTo też, ale nie chciałam się już rozdrabniać ;)
UsuńU mnie z Garniera dobrze sprawdził się różowy hydra adapt. Na ten nie zdecydowałbym się głównie przez... zapach :P Nie lubię zapachów około cytrynowych, ogórkowych i morskich w kosmetykach ;) Wole tak jak Ty : brak zapachu, bądź coś delikatnego :)
OdpowiedzUsuńJa za kremami do twarzy z Garniera nie przepadam. Stosowałam je kiedyś, ale mnie zapychały i w zasadzie niczego dobrego dla skóry mojej twarzy nie robiły. Od tamtej pory po nie nie sięgam ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale na myśl o drogeryjnych kremach, dostaję wysypki na skórze, brrrrr...
OdpowiedzUsuńJestem z tych co używają kremów aptecznych, a drogeryjnych się wręcz boją (aczkolwiek zdarza się, że zrobię wyjątek, tak jak ostatnio, gdy kupiłam osławiony krem Ziaja - obym nie przypłaciła tego wysypem wulkanów).
Ale co jak co to słoiczek ten krem ma boski :))))
Nie jestem fanka Garniera - ale micel chętnie bym przygarnęła. Co do kremu pod oczy teraz denkuję Puffy Eyes Attack od Soap&Glory, okazał się świetnym nawilżaczem!
OdpowiedzUsuńW zapasach mam teraz krem Nuxe.
żaden krem z garniera i nawet te BB nie sprawdziły się u mnie i więcej nie zamierzam próbować nowych.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKremów tej marki nie używam.
OdpowiedzUsuńjako nastolatka używałam jakiegoś toniku i kremu z Garniera, dostałam po nich strasznego uczulenia, dlatego kremów do twarzy i toników z tej firmy unikam jak ognia. Jedynie skusiłam się na krem BB z tej firmy, z czystej ciekawości i nawet nie było źle, choć pewnie już do niego nie wrócę ;-)
OdpowiedzUsuńJakoś w ogóle kremy tej marki mnie nie przekonują. Z Garniera jedynie micel świetnie się sprawdza, a w kolejce u mnie czeka nowość- dwufazówka. ;)
OdpowiedzUsuńMoja skóra też nie lubi Garniera:( Kiedyś dostałam po ich produktach strasznego uczulenia .
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie, krostką mówię stanowcze nie:P
OdpowiedzUsuńMam właśnie krem Tołpa - sebio na dzień i zapowiada się ciekawie;) nic mi po nim nie wyskakuje nowego.
Ma fajny słoiczek, ale krem no co tam, pomachać można Garnierowi na good bye :D
OdpowiedzUsuńNiestety, kremy Garniera często okazują się poniżej przeciętnej. Mi się całkiem przyjemnie używało tego z serii Hydra Adapt, jako starter pod makijaż, czy na noc z Active, ale z drugiej strony nie wykazują one jakichś specjalnych właściwości pielęgnacyjnych. Są to dość przeciętne produkty, ale wiem, że z braku laku jeszcze pewnie kiedyś do nich wrócę.
OdpowiedzUsuńZ 'twarzowymi' kosmetykami Garniera zupełnie mi nie po drodze.
OdpowiedzUsuńNie zwracam na nie uwagi, asortyment jest mi obcy.
Tylko dwufaza jest na liście zakupowej.
Ja już chyba dojrzałam do rezygnacji z tradycyjnych drogeryjnych kremów, coś mniej służą cerom :<
OdpowiedzUsuńA propos micela - ostatnio, kiedy pytałam o niego w moim Rossmannie, Pani poinformowała mnie, że to chyba jakaś nowość, której jeszcze nie mają ;) Zadowoliłam się Lorealem.
OdpowiedzUsuńU mnie z tej firmy świetnie sprawdza się odżywka z avocado do włosów. Pielęgnacji cery typu kremy też nie używam. Moja skóra nie lubi się z nimi;/
OdpowiedzUsuńKiedyś Garnier miał świetny balsam do ciała do bardzo suchej skóry, ale niestety parę ładnych lat temu został wycofany. Klonowy już nie spełnia moich oczekiwań. Używałam też od nich mleczka i toniku z różą, które nie były może rewelacyjne, ale w porządku. Miałam do czynienia też z kremami do rąk oraz odżywką do włosów z tej firmy, jednak mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńJa już bardzo dawno nie używałam żadnego kremu z Garniera. Ale pamiętam, że kiedyś całkiem nieźle się u mnie spisywały :)
OdpowiedzUsuń