Bardzo miło wspominam kakaowy krem do ciała marki Isana. Dobrze sprawdził się przy pielęgnacji ciała oraz włosów. Do tego miał apetyczny zapach, bardzo otulający i poprawiający nastrój podczas chłodnych dni. Tym razem w moje ręce wpadła figa z granatem, czyli owocowy krem. Oba mają taką samą dużą pojemność 500 ml, są zamknięte w identycznym plastikowym słoju (dodatkowo zabezpieczonym sreberkiem) i kosztują około 10 zł w Rossmannie.
"Isana krem do ciała Owoc Granatu i Figa został specjalnie opracowany do pielęgnacji skóry suchej. Bardzo skutecznie działający pantenol pomaga utrzymać równowagę wilgotności skóry i w ten sposób chroni ją przed wysuszeniem. Ekstrakt z owocu granatu wzmacnia to działanie i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry. Specjalna formuła pielęgnacyjna zawierający pełny witamin ekstrakt z figi i bogate w składniki masło shea rozpieszcza skórę, a łagodny zapach kremu uwodzi zmysły. Krem do ciała dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania, nie pozostawiając klejącej warstwy na skórze. Bez olejów mineralnych, silikonów i parabenów."
Bardzo przypadła mi do gustu subtelna słodycz wersji kakaowej, w tej natomiast czuć zapach granatu, ale złamany kwaskową nutą. Ogólnie jest przyjemny, nienachalny i owocowy. Na pewno będzie uprzyjemniał wiosenne dni.
Konsystencja odpowiada nazwie, jest typowo kremowa. Gładko się rozsmarowuje, chociaż trochę maże na skórze i trzeba odczekać zanim się wchłonie. Pozostawia lekką powłoczkę, którą czuć po dotknięciu. Nie jest w żaden sposób lepka i nie wprawia w dyskomfort. Działanie kremu jest doraźne, czyli sprawdza się przy regularnym stosowaniu, ale nie utrzymuje długo poziomu nawilżenia. Stosuję go wieczorem i przed porannym prysznicem skóra jest elastyczna, miękka, więc czuć jego pozytywny wpływ. Po myciu ten efekt zupełnie znika i powinnam nałożyć go ponownie, jednak na dzień wybieram lżejsze formuły. Nie podrażnił mnie w żaden sposób.
Pewnie się domyślacie, że krem z grantem i figą nie wywarł na mnie większego wrażenia. Dedykowany jest do skóry suchej, a szczerze wątpię żeby poradził sobie z jej odpowiednim nawilżeniem, skoro przy mojej niewymagającej radzi sobie dostatecznie. W porównaniu do wersji kakaowej jest bardzo przeciętny. Zużyję to co mam i ponownie nie wrócę. Szybko to nie nastąpi, bo jest bardzo wydajny. Na szczęście ważny jest przez rok od otwarcia, więc będę w międzyczasie urozmaicać pielęgnację innymi kosmetykami. Z tej serii dostępna jest również wersja oliwkowa, ale nie miałam jeszcze przyjemności jej używać.
Który według Was jest najlepszy?
_________________________________________
Nigdy nie używałam żadnego balsamu Isany, ale noszę się z tym zamiarem już od dawna. Może skuszę się właśnie na wersję z granatem :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji testować żadnego kremu od Isany..
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy żadnego masełka z Isany, ale zastanawiam się nad wersją kakaową kiedy skończę już to co mam ;). Mam tylko nadzieję, że zapach nie będzie zbyt intensywny na wiosnę.
OdpowiedzUsuńSpróbuj też nakładać na włosy :)
UsuńUwielbiam takie zapachy, więc musi być obłędny :) Ja jednak używam przede wszystkich produktów ujędrniających, coby podkręcić efekty mazaży/peelingów :)
OdpowiedzUsuńMiałam kakaową wersję i bardzo fajna była.Tego raczej nie kupię skoro szału nie robi jeśli chodzi o nawilżenie :)
OdpowiedzUsuńPozostanę przy kakaowym.
OdpowiedzUsuńTo mój zapach jest :)
Mój też ;)
UsuńA mnie ten zapach do szalu doprowadzal;) oddalam sisi opakowanie.
UsuńSzkoda, że jest przeciętny, spodziewałam się że będzie taki jak wersja kakaowa. Kupiłam go niedawno i mam zamiar używać też do kremowania włosów :)
OdpowiedzUsuńDo włosów nie używałam, ale jakoś nie mam przekonania, żeby akurat nim kremować. Chyba pozostanę przy olejach.
UsuńJa również wolę wersje kakaową. No włosy nigdy nie stosowałam maseł ale bardzo ciekawi mnie efekt takiej kuracji.
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam, moje są dzięki temu lepiej nawilżone :)
UsuńNie miałam żadnego, ale nie żałuję, bo z tego co pisałaś nie poradziłby sobie z bardzo suchą skórą, a janiestety taką mam.
OdpowiedzUsuńlubię mazidła z Isany, tą wersję nawet polubiłam ale kakowa była nie do pobicia wg mnie ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kakaowy balsam, ale w końcu wywaliłam - opakowanie było za duże, a zapachu miałam dość ;)
OdpowiedzUsuńPrzy takiej ilości potrafi zamęczyć, dlatego używałam go na przemian z innymi :)
UsuńJa go używałam do włosów - do ciała używałabym go chyba rok, a miała go dosyć już po miesiącu ;P
OdpowiedzUsuńKosmetyki Isany są dla mnie zupełnie nieznane, ale ten krem, mimo lekkiej konsystencji, podoba mi się, też mam skórę niewymagającą, choć czasem bywa bardziej przesuszona niż zazwyczaj, podejrzewam że zapach też mi przypadłby do gustu :)
OdpowiedzUsuńMialam go za czasow jak jeszcze pisalo na nim ze edycja limitowana :) do ciala sprawdzil sie jako tako, ale z racji tego ze jestem osoba dla ktorej smarowanie sie balsamem to swieto a produkt jesr dosc duzej pojemnosci to zuzywalam go nakladajac na wlosy jako maske i sprawdzil sie swietnie :)
OdpowiedzUsuńo, widzę, że i poprzedniczka zauważyła zniknięcie info o limitce :)
UsuńNie wiedziałam że pojawił się początkowo jako LE :)
UsuńW takim razie spróbuję nim jeszcze kremować włosy :)
właśnie się nim dziś posmarowałam wieczorem :) moim zdaniem on nie ma kremowej konsystencji, tylko balsamową, jest wręcz lejący, ale zapach faktycznie orzeźwia. zgadzam się, że przeznaczenie go do skóry suchej to pomyłka, nieporównywalnie lepiej nawilża wersja kakaowa (moim zdaniem kakao Isany to w ogóle jeden z najlepszych nawilżaczy na rynku). zaciekawiło mnie, że nie widzę na Twoich fotkach dopisku "edycja limitowana" – czyżby wprowadzili ten krem do regularnej sprzedaży?
OdpowiedzUsuńNa to wygląda :)
Usuńożywiłam się na słowo-figa bo mam płyn do kąpieli z figa i tak cudnie pachnie szok,ale jest w wersji z wanilią a tu granat więc domyślam się że pachną zupełnie inaczej :D aczkolwiek mógłby mnie zainteresować....
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego kremu z tej serii, pojemność mnie trochę przeraża :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo wydajny, więc wystarcza na bardzo dłuuugo ;)
UsuńNie miałam z Isany maseł, ale ja mam tak suchą skore, ze potrzebuje ciężkiego kalibru:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie sprawdza się do kremowania włosów :) Zaś na ciało niespecjalnie lubię go używać, wolę gęste masła.
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa tego kremu, ale wielkość mnie przeraża :) no i nie znam zapachu, więc jak pod tym względem mi nie podpasuje, to będę się z nim podwójnie męczyć...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Mam kakaowy :) Do kremowania włosów się nie sprawdził, ale na szczęście dobry z niego nawilżacz, więc używam nawet z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńNie uzywalam nic z Isany, chyba bym sie nie skusila
OdpowiedzUsuńMoże go wypróbuje jak skończy mi się kakaowa wersja :)
OdpowiedzUsuńCzyli taki zwyklaczek? A to podziękuję.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego balsamu z Isany. Najbardziej kusi mnie seria z mocznikiem :-)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam, bo jestem pod dużym wrażeniem tej serii :)
UsuńJa ciągle męczę wersję kakaową, z tym, że u mnie do kremowania włosów zupełnie się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję kakaową i bardzo się z nią polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńTę wersję kupiłam koleżance, muszę się dowiedzieć czy ten produkt jej odpowiadał :)
Wersja kakaowa nie bardzo mi się spodobała, ale zastanawiałam się przez chwilę nad tym wariantem. Ostatecznie dałam sobie spokój i dobrze zrobiłam.
OdpowiedzUsuńI tą recenzją zachęciłaś do wypróbowania wersji kakaowej :) Gdzieś przeoczyłam wpis o niej
OdpowiedzUsuńJest podlinkowana w pierwszym zdaniu :)
UsuńUżywam go akurat w obecnym czasie i jestem bardzo zadowolona. Miałam straszny kryzys z przesuszeniem ostatnio, normalnie jest ciężko, ale teraz nic mi nie pomagało, a Isana się sprawdziła ;) Wiadomo, nie jest to ideał, ale za tą cenę i na taką konsystencję jest super, no i zapach granatu, to jeden z moich ulubionych ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że Ci pomógł :)
UsuńMam ten krem w zapasach, jeszcze nie otwierałam bo trochę przeraża mnie pojemność i pewnie długo bym go musiała używać :) Kakaowego nie znam, ale czytałam już kiedyś, że lepiej sobie radzi z nawilżeniem i jak widzę coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńMnie kusi kakaowe ;)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam jeszcze żadnego kremu z tej serii , głównie dlatego że mam zapas innych, w tym ulubione masełka do ciała oraz balsamy... niestety do Rossmanna mam tez daleko :/ Pamiętam za to że wersja kakaowa była wychwalana i na ta najbardziej mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńMiałam go poużywać, ale paczka od Rossmanna jako nagroda za krzyżówkę ze Skarba była nieco usmarowana właśnie tym kremem :[
OdpowiedzUsuńa to pech ._.
Usuńnajlepsza z całej trójki jest wersja kakaowa, granat i figa jest u mnie na trzecim miejscu :)
OdpowiedzUsuńMiałam dwie wersje tego masła i fajerwerków niestety nie było.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze dostępna wersja oliwkowa tak jak piszesz ale również kakaowa. Ponoć oliwka jest najlepsza ale nie wiem osobiscie, ponieważ nie używałam żadnego z nich. I wciąż mnie nie kusza.
OdpowiedzUsuńLubię te kremy z Isany, chociaż nie wywierają na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. Ot, czasem wrzucę jeden do koszyka na zakupach jak mi się przypomni :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji stosować tych kremów, ale ich odpowiedniki z Balei bardzo polubiłam. Przyznam jednak, że zużycie 500ml kremu to dla mnie spore wyzwanie i w między czasie zapachy często zaczynają mnie irytować ;)
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo, dlatego zużywam go zmianę z innymi ;)
UsuńOj, to nie dla mnie on w takim razie. Potrzebuję czegoś mocniejszego;P
OdpowiedzUsuńjeszcze żadnego nie miałam, ale pewnie też kakaowy by mi najbardziej przypadł do gustu
OdpowiedzUsuńStawiamy jednak na gęste, odżywcze produkty do ciała, najchętniej i najlepiej masła. Zatem nie skusilibyśmy się na taki produkt.
OdpowiedzUsuńMam i uwielbiam. Przy regularnym stosowaniu moja skóra odzyskała gładkość i jest super nawilżona :)
OdpowiedzUsuńU mnie kompletnie się nie sprawdziła ta wersja z granatem. Absolutnie nie nawilżała, w czasami to miałam wrażenie jakby wysuszała moją skórę...muszę skusić się na wersję kakaową...
OdpowiedzUsuńJa od miesiąca stosuję wersję zapachową - kakao - i jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona :) Na figę i granat też się skuszę
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę babciową wersję kakaową, a ostatnio jej kupiłam właśnie tę :) i też pewnie będę podkradać:P u mnie świetnie się tamta wersja spisuje na włosy, bo do ciała, zapach już mi się znudził:P
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia z masłami Isany -- słyszałam natomiast wiele pozytywnych opinii o kakawcu tejże marki - a że uwielbiam taki zapach możliwe że skuszę się na tą wersję ;)
OdpowiedzUsuńZ moim zapałem do balsamowania ciała pewnie zużywałabym go wieki ;)
OdpowiedzUsuńMarkę Isana darzę szczególnym sentymentem. Takie opakowanie są niestety nie dla mnie. Dla mnie zużycie 200 ml to już sukces więc 500 ml byłoby chyba niemożliwe;)
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczyłam wersję z granatem w Rossie, chciałam ją mieć. Posiadałam wtedy jednak inne mazidła w zapasie, więc nie chciałam przesadzać. Po tak długim czasie zupełnie przeszła mi ochota na ten krem. Przeraża mnie ta pojemność xD A dodatkowo obawiam się, że zapach nie przypadnie mi do gustu - obecnie stosuję masło z Bielendy z granatem i zapach jest straszny, przez co męczę się z nim tak długo:/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zrobił na Tobie wielkiego wrażenia, bo mam go w swoich kosmetycznych zapasach :P
OdpowiedzUsuńMam ten balsam ale w wersji oliwkowej. Zapach ma bardzo przyjemny, ładnie się wchłania i jest dość lekki. Tylko to ogromne opakowanie, jakoś nie mogę go zmęczyć :)
OdpowiedzUsuńZ wersji kakaowej byłam zadowolona, a ta mogłaby mnie skusić ze względu na zapach, ale nagromadziłam tyle maseł i kremów do ciała, że nowy zakup nie nastąpi zbyt prędko ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze się do kremów z Isany nie dobrałam :) W takim razie, na razie mogę sobie tego jegomościa odpuścić :)
OdpowiedzUsuńJa używałam tylko wersji kakaowej i sprawdziła się świetnie. Mam też ochotę sprawdzić działanie i zapach wersji oliwkowej, ale granat jakoś mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuń