Jak już pewnie zauważyliście na blogu rzadko pojawiają się błyszczyki. Jestem zdeklarowaną wielbicielką pomadek, ale Multi Vitamin Lip Gloss marki IsaDora od razu zyskały moją sympatię. Mam już beżowy z drobinkami, a teraz dołączyły do niego dwa owocowe odcienie. Raspberry #32 jest różowy z niebieskim shimmerem, a Strawberry #34 czerwony ze srebrnym. Drobinki są mikroskopijne i w ogóle nie czuć ich na ustach. Natomiast kolory są transparentne, więc nie kryją całkowicie, tylko subtelnie koloryzują. Nadają soczystego blasku, dzięki czemu optycznie powiększają usta. Całość prezentuje się bardzo naturalnie.
Oprócz podkreślania ust dodatkowo je pielęgnują. Zawierają 90% witamin - A, C, E, + Q10, które działają antyoksydacyjnie oraz naprawczo. Chronią przed wolnymi rodnikami i zapobiegają starzeniu się skóry. Tego akurat nie jestem w stanie sprawdzić. Jednak przekonałam się, że doskonale nawilżają i zmiękczają, nawet spierzchnięte usta. Stają się momentalnie napięte i jędrne.
Błyszczyki mają typową żelową konsystencję, więc z łatwością się rozprowadzają. Nie sprawiają większego dyskomfortu, nie czuć ich na ustach. Kleją się w minimalnym stopniu, jak wszystkie kosmetyki tego typu. Nie wylewają się poza kontur i dosyć długo się utrzymują, chociaż to indywidualna kwestia. Nie mają też smaku, ale przyjemnie i nienachalnie pachną arbuzem. Szkoda, że zapach nie odzwierciedla nazwy i koloru, byłaby to prawdziwa uczta dla zmysłów :)
Opakowanie jest klasyczne i eleganckie zarazem. Zawiera 7 ml kosmetyku, który ważny jest przez 12 miesięcy od otwarcia. To co wyróżnia je na tle innych tego typu produktów, to krystalicznie czysty patyczek. Producent miał świetny pomysł i stworzył taki system, który nie pozwala na wydobywanie się zbyt dużej ilości kosmetyku. Nic nie marze się przy gwincie i nie wylewa podczas używania. Nie wiem jak to zrobili, ale kosmetyk znajduje się tylko na aplikatorze. Jak dla mnie genialne!
Aplikator jest w postaci tradycyjnej gąbeczki i świetnie dopasowuje się do kształtu ust. Zawiera odpowiednią ilość błyszczyku, co w zupełności wystarcza do jednorazowego użycia.
Byłam bardzo zadowolona z koloru Almond, ale Raspberry i Strawberry są jeszcze ładniejsze. Dodają subtelnego blasku i pielęgnują, co cenię sobie najbardziej. Nie mogę się doczekać wiosny, kiedy będę mogła używać ich o każdej porze dnia, bez obawy o zmrożenie. Obecnie używam sporadycznie, bo nie chcę mieć sorbetu na ustach ;)
Co wolicie: truskawkę czy malinkę?
_________________________________________
Ten jaśniejszy róż wygląda uroczo :) Buziak :*
OdpowiedzUsuńStawiam na malinę, aczkolwiek ja żałuję, że mało się kleją bo uwielbiam te klejące, wiem, dziwna jestem :))
OdpowiedzUsuńAle jeśli nawilżają usta i radzą sobie z ich pierzchnięciem, to jestem skłonna spróbować :)
Mnie klejenie skutecznie zniechęciło do błyszczyków ;)
UsuńMnie też, dlatego cięzko mi się do nich przekonać, mimo że mnóstwo błyszczyków ma piękne kolory <3
UsuńTeż mówię, że jestem dziwna :) Dla mnie im bardziej klejący błyszczyk tym lepiej :)
UsuńAle kiedyś tak nie miałam, kiedyś nie lubiłam takiego efektu, dopiero z czasem zmieniłam zdanie :)
Ładnie wyglądają :) Moja Mama jest fanką błyszczyków tej firmy :)
OdpowiedzUsuńA Ty nie lubisz?
Usuńale piękne kolorki :))
OdpowiedzUsuńOba mają cudowne kolory, wyglądają świetnie! Ja ogólnie też nie przepadam za błyszczykami, ale tylko one mogą dać efekt mokrych ust ;-)
OdpowiedzUsuńNatalia, szukałam takiej pomadki, ale bezskutecznie :)
UsuńMam jeden z odcieni i to prawda, aplikator jest jakis "magiczny":)))
OdpowiedzUsuńNie wiem jak oni to robią, ale wszyscy powinni to stosować. Pamiętam jak jeden z NYXa wyciekł mi w torebce. Byłam wściekła ;)
Usuńzawsze staram sie je (te inne) powoli zakrecac, ale i tak przy niektorych nie ma rady i produkt wylazi i brudzi :/
Usuńnie kleja ci sie na ustach te blyszczyki nic a nic?:P
Bardzo lubię te błyszczyki, Raspberry i Strawberry mają urocze kolorki :-)
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolę truskawę :D
OdpowiedzUsuńŚliczności i tak sobie myślę, że na ten Strawberry chętnie obejrzę z bliska:)
OdpowiedzUsuńCo się ajfonem chwalisz;) ja jestem nieustowa - balsam, czaaaasem jakaś czerwień;)
OdpowiedzUsuńNie ma czym, nie lubię go :P Tęsknie za Samsungiem ;)
UsuńOba mi się bardzo podobają:) Będę musiała się za nimi rozejrzeć, ale przede wszystkim najpierw muszę się wyzbyć tego cholernego okropnego zwyczaju przygryzania skórek warg, bo to powoduje, że potem skórki jeszcze bardziej odstają i każda pomadka czy błyszczyk wygląda na nich jak... Wiesz co:)
OdpowiedzUsuńWiem ;) Kiedyś obgryzałam paznokcie i przestałam jak zaczęłam je malować. Może umalowane usta będą Ciebie hamować przed przygryzaniem?
UsuńPiękne odcienie - zwłaszcza ten cieplejszy.
OdpowiedzUsuńjejuuu, podobają mi się, no... ale ile można tego mieć? No dobra, dużo! :D
OdpowiedzUsuńOstatnio zrobiłam u siebie czystkę ;) Mam miejsce na nowe :D
UsuńZ błyszczykami mi nie po drodze, jakoś nie mogę się do nich przekonać :)
OdpowiedzUsuńprzepiekne!!! musze sobie je w Polsce obejrzec :) chyba wole truskawke :P nie, malinke! a nie moge miec obu, tak jak Ty???!!
OdpowiedzUsuńJak to mówią: od przybytku głowa nie boli :D
UsuńTeż wolę pomadki, ale na zimę faktycznie lepiej sprawują się błyszczyki :-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami, ale faktycznie, kolory bajeczne:)
OdpowiedzUsuńMalinka podoba mi się odrobinę mocniej. Piękności, które mam ogromną ochotę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pokazałaś jak prezentują się na ustach. Z opisu wydają się ciekawymi produktami :)
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar, ale światło nie dopisało i oba wyglądały tak samo ;)
UsuńWłącza mi się chciejstwo:p
OdpowiedzUsuńO ile kiedyś szalałam za błyszczykami tak dziś wolę pomadki ;) Jeśli będę cierpiała na nadmiar gotówki to chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPiękne odcienie :)
OdpowiedzUsuńNie lubię błyszczyków, ale jak te się nie kleją, to byłabym skłonna je przetestować :)
OdpowiedzUsuńZ powodu tej cechy przestałam się lubić z błyszczykami, a te na szczęście jej nie mają :)
UsuńJa jestem za malinką :) Ciekawe, jaki patent został tutaj zastosowany, ten czysty aplikator wygląda bardzo estetycznie.
OdpowiedzUsuńNie potrafię się zdecydować który lepszy, oba wyglądają pięknie:)
OdpowiedzUsuń32 - kolorek jest piękny :)
OdpowiedzUsuńSoczyste kolorki, chcialabym oba !
OdpowiedzUsuńAaaaaa, czyli to sa te 'nie wyciekajace'. hihi. Bardzo fajnie sie prezentuja te kolorki. Raspberry taki baardzo w moim guscie :D
OdpowiedzUsuńTak, genialne rozwiązanie :)
Usuńjak dla mnie oba świetne :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne kolory :) Ja ostatnio robiłam porządki w błyszczykach i pomadkach. Ogólnie to jestem fanką głównie odżywczych balsamów do ust ale jak widzę jakiś fajny kolor to nie trudno mi się powstrzymać :D
OdpowiedzUsuńTez robiłam porządki, ale u mnie dominują kolorowe pomadki :) Tak jak napisałaś, ciężko oprzeć się nowym kolorom :)
UsuńMalinka zdecydowanie ;)A aplikator rzeczywiście pomysłowy i ekonomiczny ;)
OdpowiedzUsuńObydwa kolory są piękne, nie umiem wybrać jednego faworyta :D Mnie też ciekawi to, jak oni zaprojektowali ten czysty mechanizm! W mojej małej głowie się to nie mieści :P
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo profesjonalnie przez te patyczki :)
OdpowiedzUsuńPiękne, słodkie kolory :)
OdpowiedzUsuńA ja od pomadek właśnie bardziej wolę błyszczyki, chyba jeszcze nie dorosłam. :D
OdpowiedzUsuńBajeczne kolory! Soczyste takie :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza ten róż.
Wolę szminki od błyszczyków ale Twoje zdjęcia są tak ładne, że mazidełka kuszą. Piękne delikatne, letnie odcienie i opakowania również proste ale z klasą.
OdpowiedzUsuńLubię błyszczyki i oba mi się podobają :) A jak jeszcze maja właściwości odżywcze to już w ogóle super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Yenn
Dopiero zaczynam lubić błyszczyki, jakkolwiek to brzmi :P Te wydają się na prawdę urocze, śliczne kolory :)
OdpowiedzUsuńOba kolory mi się podobają, ale malinowy bardziej :)
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam błyszczyki, szminek używam rzadko.
Jak dla mnie, zdecydowanie malinka ;)
OdpowiedzUsuńmoje kolory najbardziej lubię błyszczyków tylko przy rozpuszczonych włosach najgorsze jak się kleją włosy do ust
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami, ale taka forma tego typu wydaje się bardzo interesująca. Bogactwo witamin, dobre działanie, apetyczne odcienie, to zachęca. Jednak najbardziej urzekło mnie te rozwiązanie z patyczkiem, bardzo bardzo na plus! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorki choć bardziej lubię odżywcze szminki :)
OdpowiedzUsuńObydwa mi się podobają!
OdpowiedzUsuńŚliczne błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńMalina chyba bardziej mnie kręci. Muszę w końcu przyjrzeć się kosmetykom IsaDora bo nie zwracam na nie uwagi a wychodzi na to, że dużo tracę.
OdpowiedzUsuńKiedyś nosiłam tylko błyszczyki - teraz praktycznie wcale, zdarza się to raz na ruski rok:P ale te wyglądają ładnie :)))
OdpowiedzUsuńUrocze te błyszczyki, mają ładne naturalne kolorki, chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńA miałam ich nie kupować.. uduszę Cię! <3
OdpowiedzUsuńAplikatory są genialne. Takie lubię najbardziej:)
OdpowiedzUsuńOba są przepiękne:))))
OdpowiedzUsuń