Przy poście o gąbeczce konjac wynikła kwestia dezynfekcji. Nie jestem jakąś przesadną higienistką i nie odkażam pomadki przed i po każdym użyciu, ale wiadomo że od czasu do czasu trzeba coś odkazić. W domowych warunkach nie da się wszystkiego idealnie wysterylizować, ale na pewno można zredukować zagrożenie. Znane są mi cztery sposoby odkażania, a regularnie stosuję tylko dwa:
- niska temperatura
- wysoka temperatura
- alkohol
- lampa UV
Od razu piszę, że nie będę zagłębiać się w szczegóły techniczne itd, bo jeżeli ktoś jest ciekawy to może zapytać wujka Google. Chce Wam po prostu zaprezentować mój domowy sposób radzenia sobie z bakteriami.
Najprostszy i najprzyjaźniejszy w użytkowaniu jest alkohol. Ten na zdjęciu kupiłam w aptece za około 10zł. W składzie jest tylko alkohol Ispopropylowy i woda, więc szybko i bez śladu odparowuje. Służy ogólnie do odkażania ran, ale też świetnie sprawdza się przy sterylizacji kosmetyków i akcesorii .
Przykładów zastosowania naprawdę można by mnożyć. Używam go do pędzli, pomadek, błyszczyków, szczoteczek czy grzebyczków do rzęs i brwi, pęset do brwi, pilników, aplikatorów wszelakiego rodzaju, zalotki i do wielu wielu innych rzeczy. Warto go mieć cały czas pod ręką, bo nigdy nie wiadomo kiedy się przyda. Sprawdza się też przy szybkim usuwaniu plam zrobionych jakimś kosmetykiem ;)
Do pędzli kupuję też czasami specjalne płyny dezynfekujące, np. z Sephory, Inglota, ELFa, ale zwykły alkohol jest zdecydowanie tańszy. Nie zauważyłam też żeby miał jakiś negatywny wpływ na włosie pędzli.
Natomiast już trudniej jest zdezynfekować gąbkę, myjkę czy szmatkę muślinową alkoholem. I tutaj z pomocą przychodzi temperatura. Najlepiej oczywiście pozbywać się bakterii w wysokiej, ale i niska wybija co trzeba. Można na przykład uprać nasze akcesoria w wysokiej temperaturze. Robię tak zazwyczaj jeżeli chodzi o ręczniki do twarzy czy szmatki muślinowe. Dobrym sposobem i bardziej ekonomicznym jest też prasowanie. Natomiast jeżeli coś nie nadaje się do wrzucenia do pralki czy pod żelazko, zawsze możemy włożyć to na 10 minut do nagrzanego piekarnika. Taki sposób sprawdzi się też przy produktach w których nie chcemy żeby zbierała się wilgoć. Ja bardzo często stosuję właśnie tę metodę i nie tylko przy akcesoriach kosmetycznych, ale także domowych. Na przykład zmywak do naczyń to istne siedlisko, więc warto go raz na jakiś czas wrzucić do piekarnika (niektórzy jeszcze polecają mikrofalę, ale osobiście nie mam zaufania ;) ).
Jeżeli ta metoda nastręcza Wam problemów z jakichś powodów, zawsze pozostaje jeszcze niska temperatura, czyli zamrażalnik. Z niego korzystam najczęściej, bo jest to najprostsza forma. Po prostu wrzuca się przedmiot np. gąbeczkę na 10 minut i problem mamy z głowy :) Bez zbędnych dodatkowych czynności wybijamy bakterie i stajemy się bohaterem we własnym domu :P
Lampa UV to już bardziej drogocenna inwestycja, bo musi być specjalna. Mam jedną malutką, którą kupiłam w zestawie ze szczoteczką elektryczną i w zasadzie używam jej tylko do szczoteczek wymiennych.
Jak wspomniałam nie jestem przesadną higienistką, ponieważ uważam to za niezdrowe. Organzim musi mieć styczność z zarazkami, żeby mógł się na nie uodparniać. Wszystko po prostu w granicach zdrowego rozsądku.
Mam nadzieję, że byłam pomocna i z chęcią poznam Wasze metody lub środki, którymi się posługujecie :) Dajcie znać co o tym sądzicie!
Jeszcze nie dezynfekowałam swoich pędzli, na razie je tylko myję
OdpowiedzUsuńJa najczęściej dezynfekuję te do ust czy podkładu.
UsuńŁo ezu wspominając o bakteriach w gąbeczce nie sądziłam, że ty aż tak na poważnie walczysz z bakteriami... myślałam, że to ja przesadzam. Myślę, że wiele z nas nie dezynfekuje wielu przedmiotów i jakoś żyjemy.
OdpowiedzUsuńJasne, że tak :) Mam nadzieję, że teraz nie będziesz się bała używać gąbeczek ;D
UsuńFajny post :) Ja raczej tylko wszystko myję, ale muszę pomyśleć o wykorzystaniu alkoholu!
OdpowiedzUsuńPolecam, szczególnie do pędzelków od fluidu i tych do ust :)
Usuńja dezynfekuje specjalnym płynem z elfa. polecam
OdpowiedzUsuńCzasami zdarza mi się go używać :)
UsuńRozwiązanie z zamrażarką jest fajne, bo wybija się roztocza ( można mrozić pluszaki dla dzieci). Ja do narzędzi używam Incidur lub Barbicide, do skóry Skinsept, pędzle czyszczę płynem (Kryolan,Mac,Sephora). Dzięki Tobie jutro kupuję alkohol z atomizerem i będę dezynfekować kosmetyki:) Bardzo podobają mi się produkty i rozwiązania firmy BeautySoClean, może i u nas coś takiego wprowadzą:)
OdpowiedzUsuńDużo inspiracji w Twoim komentarzu :D Będę guglać ;D Dziękuję :*
Usuńo z zamrażarką to dobry pomysł, łatwo i szybko.
OdpowiedzUsuńdokładnie ;D
UsuńO tym sposobie z mikrofalą słyszałam wczoraj/przedwczoraj w Perfekcyjnej Pani Domu. Sama chyba nigdy bym na to nie wpadła! :P
OdpowiedzUsuńJa ten patent znam właśnie od Anthea Turner, czyli prawdziwej Perfekcyjnej Pani Domu :D
Usuń"Ty też możesz być bohaterem we własnym domu" <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńofkors ^^!
UsuńJa robię swój płyn na bazie spirytusu ;) Fajnie się nim czyści pędzle "na szybkiego" - jak chcę zmienić kolor, a mój jedyny puchacz jest np. upaćkany na czarno.
OdpowiedzUsuńPrzeszperałam Twojego bloga i na pewno spróbuję przyrządzić miksturę według Twojego przepisu :) Dzięki :*
Usuń:) cieszę się, że notka się komuś przyda :)
Usuńja wstyd przyznać nie przykładam takiej wagi do dezynfekcji pędzli, oczywiście piorę je regularnie, ale sama wiesz jak się ma kota w domy to o czystość trzeba dbać dwa razy bardziej :O
OdpowiedzUsuńto prawda, wystarczy że kot raz przeleci a futro już wszędzie ;(
UsuńDlatego polecam Ci alkohol w sprayu, szybko wyparowuje, a wystarczy tylko psiuknąć ;D ja go używam głównie do pędzli do linera, fluidu i ust.