Do tej pory sądziłam, że Carmexy w codziennej pielęgnacji ust całkowicie mi wystarczają. Balsam Reve de Miel marki Nuxe zmienił moje zdanie. Początkowo podchodziłam do niego sceptycznie ze względu na formę, czyli zakręcany słoiczek. Ogólnie jest całkiem funkcjonalny i elegancki, bo wykonany z matowego szkła. Jednak w ciągu dnia przyjemniejsze są sztyfty albo tubki, więc Nuxe używam tylko w domu. Także ze względów higienicznych.
Lubię nakładać grubszą warstwę przed snem. Konsystencję ma dosyć tępą i grudkową, ale dobrze się nabiera i rozprowadza. W pewnym sensie odrywa się pod wpływem ciepła palca. Obawiałam się miodowego zapachu, za którym nie przepadam, ale cytrusowa woń skutecznie go równoważy. Nie uprzykrza mi aplikacji i jakoś szybko się do niego przyzwyczaiłam. W końcu jestem fanką Carmexów, a one pachną intensywnie. Jeśli rozprowadzam go w minimalnej ilości, to szybko się wchłania i pozostawia matowe usta. Nie klei się tak jak inne wazelinowe czy bardziej oleiste balsamy, dlatego świetnie sprawdza się jako baza pod pomadkę. Brak smaku to jedna z moich ulubionych cech tego kosmetyku. Ostatnio bardzo rozczarowałam się Organique, który jest słodkawy i chemiczny, przez co rzadko po niego sięgam. Na samą myśl się wzdrygam ;) Z tego powodu wolę całkowicie neutralne balsamy.
Całkowicie spełnia obietnice producenta. Wykonany jest na bazie miodu i nie zawiera parafiny, wazeliny, konserwantów czy sztucznych zapachów. Jest niekomadogenny, więc docenią go wszystkie osoby, które mają problem z zaskórnikami wokół ust (tak, jestem w tym gronie). Efekt jaki pozostawia jest zupełnie inny od dotychczas używanych przeze mnie balsamów. Działa szybko, ale skutecznie. Regeneruje usta, nawet te bardziej spierzchnięte. Nawilża i koi długotrwale. Jego formuła jest bardzo odżywcza, dzięki woskowi pszczelemu, masłu shea, miodowi akacjowemu, witaminie E i różnym olejkom roślinnym (migdałowy, sojowy, oraz różany). Ma dobroczynne działanie i w sumie nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią na jego temat. Sprawdzi się nawet przy bardziej wymagających ustach niż moje.
Standardowo zniechęcić może cena, bo 15 gramowy słoiczek kosztuje około 40 zł. Z tego co wiem najtaniej można go trafić w aptekach internetowych i warto dać mu szansę. W końcu nie bez powodu dorobił się tylu pochlebstw, a ja przekonałam się że nie są bezpodstawne.
_________________________________________
Lubię nakładać grubszą warstwę przed snem. Konsystencję ma dosyć tępą i grudkową, ale dobrze się nabiera i rozprowadza. W pewnym sensie odrywa się pod wpływem ciepła palca. Obawiałam się miodowego zapachu, za którym nie przepadam, ale cytrusowa woń skutecznie go równoważy. Nie uprzykrza mi aplikacji i jakoś szybko się do niego przyzwyczaiłam. W końcu jestem fanką Carmexów, a one pachną intensywnie. Jeśli rozprowadzam go w minimalnej ilości, to szybko się wchłania i pozostawia matowe usta. Nie klei się tak jak inne wazelinowe czy bardziej oleiste balsamy, dlatego świetnie sprawdza się jako baza pod pomadkę. Brak smaku to jedna z moich ulubionych cech tego kosmetyku. Ostatnio bardzo rozczarowałam się Organique, który jest słodkawy i chemiczny, przez co rzadko po niego sięgam. Na samą myśl się wzdrygam ;) Z tego powodu wolę całkowicie neutralne balsamy.
Całkowicie spełnia obietnice producenta. Wykonany jest na bazie miodu i nie zawiera parafiny, wazeliny, konserwantów czy sztucznych zapachów. Jest niekomadogenny, więc docenią go wszystkie osoby, które mają problem z zaskórnikami wokół ust (tak, jestem w tym gronie). Efekt jaki pozostawia jest zupełnie inny od dotychczas używanych przeze mnie balsamów. Działa szybko, ale skutecznie. Regeneruje usta, nawet te bardziej spierzchnięte. Nawilża i koi długotrwale. Jego formuła jest bardzo odżywcza, dzięki woskowi pszczelemu, masłu shea, miodowi akacjowemu, witaminie E i różnym olejkom roślinnym (migdałowy, sojowy, oraz różany). Ma dobroczynne działanie i w sumie nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią na jego temat. Sprawdzi się nawet przy bardziej wymagających ustach niż moje.
Standardowo zniechęcić może cena, bo 15 gramowy słoiczek kosztuje około 40 zł. Z tego co wiem najtaniej można go trafić w aptekach internetowych i warto dać mu szansę. W końcu nie bez powodu dorobił się tylu pochlebstw, a ja przekonałam się że nie są bezpodstawne.
_________________________________________
Mój słoiczek właśnie dziś oddał mi ostatnią cząstkę siebie i powędrował do denkowej siateczki, gdzie czeka na ostatnie pamiątkowe zdjęcie... Pokochałam go i teraz właśnie mam dylemat, czy przetestować nowość Organique, czy zamówić drugi słoiczek Nuxe:)
OdpowiedzUsuńJak wspomniałam kokosek z Organique mnie rozczarował, więc osobiście wolałabym kolejny balsam Nuxe ;)
UsuńI nie wiem, czy Cię nie posłucham:) Balsamy Organique macałam ostatnio i one wszystkie jakieś takie słodkie w smaku...
UsuńWłaśnie tego nie lubię ;)
UsuńOd dłuższego czasu mam na niego ochotę, ale i zapasy balsamowe mam duże :P
OdpowiedzUsuńgdybym nie miała kilku pomadek na raz w różnych miejscach (które nie chcą się skończyć jak na złość) to chętnie bym wypróbowała już teraz ;-)
OdpowiedzUsuńKusi mnie od dawna :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten kosmetyk nie sprawdza się w ogóle, także widać, że nie wszystko jest dla każdego :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jednak używam go na noc bo przecież nie wyrzucę :)
A cena jak to cena, aczkolwiek wydaje mi się, że za taką pojemność jest do zniesienia.
A to mnie zszokowałaś :) A w jakim sensie się nie sprawdza?
UsuńW ogóle nie działa na moje usta, nie są ani nawilżone, ani miękkie. W dodatku denerwuje mnie ta konsystencja, która na moich ustach jest wyjątkowo oporna i ciężko się rozsmarowuje :) Nie wiem jaka jest tego przyczyna, ale po prostu się nie pokochaliśmy :)
UsuńZdecydowanie lepiej sprawdza się u mnie masełko Nivea :)
Nie używałam Nivea, więc nie mam porównania. Ja ostatnio odniosłam takie wrażenie o peelingu Phenome.
UsuńChciałabym podzielić zachwyty, ale u mnie też nic nie robił.
Ja wiele lat byłam wierna Tisane, ale kiedy kupiłam Nuxe, to zakochałam się po uszy ;) Dla mnie jest idealny, świetnie pielęgnuje usta, ma dobry skład, ładny zapach, fajne szklane opakowanie i jest baaaarrrrddddzzzzooooo wydajny :)
OdpowiedzUsuńO tak, używam go regularnie, a zużycie jest minimalne.
UsuńBardzo podobają mi się opakowania Nuxe :) Jednak nie miałam jeszcze żadnego ich produktu.
OdpowiedzUsuńJa też dopiero zaczęłam przygodę z tą marką, ale już mam ochotę na więcej ich kosmetyków :)
UsuńLubię się z nim, używam tylko na noc, potrafi pięknie zregenerować usta. Jedyne co mnie denerwuje, to te grudki ;)
OdpowiedzUsuńA mi jakoś nie przeszkadzają :)
UsuńMam go tez i uzywam na noc. Dokupilam tez ten sam w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńChyba też spróbuję tego w sztyfcie :)
Usuńmoze jednak dam szanse mazidełkom w słoiczku:))
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko wykończę dwa produkty do pielęgnacji ust i będę mogła go kupić:))
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu kusi mnie ten miodek, więc pewnie wkrótce mu ulegnę :)
OdpowiedzUsuńNarazie moim ulubiencem jest Tisane :)
O! To chyba ten produkt znajdzie się na mojej liście pielęgnacyjnych must have :)
OdpowiedzUsuńKilka dni temu patrzyłam na ten produkt w sklepie. Myślałam czy go kupić, czy sobie odpuścić. Ostatecznie odpuściłam. Teraz wiem, że muszę po niego wrócić. :)
OdpowiedzUsuńLąduje na liście ;)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście zakupowej, pozytywne opinie mówią same za siebie ;)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu zastanawiałam się nad jego zakupem, ale właśnie cena mnie trochę zniechęciła.
OdpowiedzUsuńMoże jak zużyję trochę moim ''zapasów'' to skuszę się na Nuxe, bo korci mnie spróbowanie ich produktów :)
Szczerze polecam, także zjadaj co tam masz i zamawiaj ;)
UsuńCzuję się po raz kolejny skuszona, muszę go w końcu zakupić :)
OdpowiedzUsuńA mi balsamy do ust od Organique (wiśnia i pomarańcza) bardzo przypadły do gustu :) Może tylko z kokoskiem jest coś nie tak?
A te pozostałe też mają słodki posmak?
Usuńlekko tak, ale mi to akurat nie przeszkadza :)
UsuńMi akurat przeszkadza, więc już wiem że na więcej się nie skuszę :)
UsuńJest cudny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam go również, i tak jak Ty stosuję jedynie w domu , ze względu na aplikację!
pozdrowienia!
Od wielu lat nr 1:)
OdpowiedzUsuńTyle o nim słyszałam, że chyba w końcu kiedyś będę musiała sobie je kupić ;)
OdpowiedzUsuńMam I bardzo lubie. Moj grudek nie ma a uzywam go dobre kilka miesiecy. Na codzien stosuje maselko nivea ktore nosze ze soba a co pare dni na noc nakladam nuxe I usta sa w super stanie.
OdpowiedzUsuńTakich typowych grudek nie ma, chodziło mi bardziej o samą strukturę :)
Usuńnawet mi przez myśl nie przeszło, że od pomadek ochronnych można mieć zaskórniki wokół ust...
OdpowiedzUsuńOj potrafią zapychać ;)
UsuńUwielbiam go! Sprawdza sie nawet w pielęgnacji usteczek mojego Juniorka.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi się kończą zapasy z Alverde i będę się zastanawiać nad zakupem tego miodku :-)
OdpowiedzUsuńMusze go koniecznie zakupic...chodzi mi po glowie od dluzszego czasu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i u Ciebie się sprawdził :) Mój słoiczek dobił dna, zatem muszę jak najszybciej uzupełnić braki.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku szybko to nie nastąpi- jest bardzo wydajny :)
UsuńWszędzie tyle pozytywnych opinii, więc coś w tym musi być! Kiedyś kupię, choć cena naprawdę jest wysoka.
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz czeka na swoje pierwsze użycie, ale najpierw chcę zużyć bubelek z Bomb Cosmetics, bo przecie nie wyrzucę.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu kusił mnie bardzo. Potem mi przeszło.
OdpowiedzUsuńAktualnie zachwycam się wiśniowym masełkiem Organique :)
Ale, kto wie, może na tegoroczny sezon jesienno-zimowy zafunduję sobie to maleństwo.
Mnie Organique rozczarowało, jak dla mnie Nuxe jest o wiele lepszy.
UsuńSpróbuj koniecznie, szczególnie że można go trafić w tej samej cenie.
jestem ciekawa działania tego produktu, już od dawna przymierzam się do jego zakupu i chyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńMam go i także bardzo się z nim polubiłam :) Stosuję codziennie grubszą warstwę przed snem i budzę się rano z gładkimi i mięciutkimi ustami. Aczkolwiek masełko z Organique również bardzo lubię (mi kokosowa wersja bardzo odpowiada) i używam go z kolei w ciągu dnia ; )
OdpowiedzUsuńUwielbiam go totalnie :-D :-D jeden z moich ulubionych produktow Nuxe od wielu lat :-D
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam przygodę, ale to jeszcze nie koniec z Nuxe ;)
UsuńMiałam okazję spróbować i... wrazenia super. Szkoda,ze cena wysoka.
OdpowiedzUsuńAkurat potrzebuję w chwili obecnej czegoś takiego. :) Obecnie znowu sięgam po masło shea jako nawilżacz ust. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Iw za ten wpis! Bardzo chcę go kupić i jest na mojej chciej liście :))
OdpowiedzUsuńJa polecam taki balsam od Craft&Beauty, sprawdza się na ustach i nieźle smakuje :D i jest tańszy :)
OdpowiedzUsuńWolę bezsmakowe balsamy :)
UsuńMi akurat formuła słoiczka zupełnie nie przeszkadza bo tego rodzaju produkty stosuję tylko na noc więc i tak byłby ze mną w domu. Na razie nie miałam okazji próbować, ale jakoś Nuxe kojarzy mi się bardzo pozytywnie i byłabym gotowa kupić nawet w ciemno :)
OdpowiedzUsuńJa polecam, więc to już nie jest w ciemno ;D
UsuńPięknie wygląda :) bardzo często w swoich filmikach wspomina o nim nissiax83, która też bardzo go zachwala. Cena oczywiście wysoka jak na tego typu produkt ale jak widać cena adekwatna jest do jakości tego kosmetyku :). Ląduje on na mojej liście zachciewajce i mam nadzieję, że uda mi się go zakupić w jakiejś fajnej, promocyjnej cenie :)bo bardzo chciałabym go wypróbować :).
OdpowiedzUsuńNajtaniej widziałam go za 24zł, więc cena robi się już przystępna, zważywszy na jego wydajność i gramaturę :)
UsuńNie mam większych problemów z suchymi ustami, ale jak tylko to nastąpi będę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuńZ tą firmą miałam styczność przez GlossyBox, mianowicie olejek do włosów. Bardzo mi ten kosmetyk odpowiada, więc z miodkiem pewnie byłoby podobnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja mam w sztyfcie, wydaje mi sie że to ten sam produkt http://www.cloud10beauty.com/nuxe-lip-moisturizing-stick.html tez polecam zjadam już 2 opakowanie
OdpowiedzUsuńTe w sztyfcie podobno są trochę słabsze, ale nie jest to moja opinia :) Mam zamiar ich spróbować, więc na pewno dam znać na blogu.
Usuńod dawna mam na niego ochotę ale przyznaje, że trochę cena mnie odstrasza :p może w przypływie gotówki się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńNa doz. pl często można go trafić taniej :)
UsuńO to zapoluję na jakąś promocję ;-))
UsuńOd jakiegoś czasu mam na niego ochotę, ale czekam na jakąś promocję, bo cena skutecznie mnie odstrasza :) Może ktoś kiedyś mi go w końcu sprezentuje :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy kupić Nuxe czy Tisane. Tisane już miałam i bardzo go lubiłam ale natura testerki ciągnie mnie ku Nuxe:)
OdpowiedzUsuńNo to sama sobie już odpowiedziałaś :D
UsuńJa jakoś ciągle mam przed nim opory ale kusi mnie za to słynny w zagranicznej blogosferze by Terry za to cena skutecznie zniechęca...
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim i faktycznie cena trochę stopuje chęć zakupu ;)
UsuńNiezastąpiony w ratowaniu przesuszonej skóry ust. Często nakładam go na dzień przed zaplanowanym mocnym makijażem ust, ale też często ląduje u mnie po noszeniu matujących pomadek które jak wiadomo mają tendencję do wysuszenia warg:)
OdpowiedzUsuńNie używam matowych, ale jestem w stanie uwierzyć na słowo, że świetnie pomaga :)
UsuńMam nadzieję, że w końcu uda mi się go kupić :) Na razie wykańczam Carmex i masełko Nivea :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie takie mazidła do ust ;) chętnie go wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńwiele dobre czytałam już o tym balsamie, tylko potwierdzasz jego walory:)
OdpowiedzUsuńwitam się i pozdrawiam ciepło
:)
Sporo o nim słyszałam, ale nie przepadam za zapachem produktów nuxe. Aktualnie mam wszystkie smaki balsamów Organique i sporo innych;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kilka dni temu pomyślałam, że powoli mogę zabierać się za jego recenzję u siebie ;) Ja go po prostu kocham!!! :D
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny opis, może kiedyś się skuszę a na razie musze się zadowolić swoimi balsamami do ust :)
OdpowiedzUsuńOd dawna chodzi za mną ten miodek. Przyjemność stosowania, rozpieszczenie zmysłów i skuteczne działanie - czego chcieć więcej? Muszę go w końcu spróbować, jak tylko przełknę cenę :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie od jakiegoś czasu ale zawziełam się pokończyć to co mam ;)
OdpowiedzUsuńCód - miód i orzeszki :) tak mi się jawi - pozytywne opinie tylko to utwierdzają :)
Ja go kupiłam ze względu na świetne opinie i mój problem z nawilżeniem ust, ale u mnie się niestety nie sprawdził :/ Miałam wrażenie, że jeszcze bardziej mi je wysuszył...
OdpowiedzUsuńPodobno na niektórych działa tak masło karite, a w tym przypadku jest całkiem wysoko w składzie.
UsuńJeden z najlepszych :) jesli chodzi o Organique to lubię ich masło shea kupowane na wagę, dobrze się sprawdza na moich ustach. Jak szalona pognałam kiedy wprowadzili balsamy typowo do ust, ale każdy z zapachów mnie odrzucał i nie kupiłam żadnego.
OdpowiedzUsuńOsobiście skusiłam się na jeden i nie był to dobry zakup.
UsuńMam ten balsam i uwielbiam. Nawet mój partner go polubił i zawsze mi podkrada ;)
OdpowiedzUsuńCena faktycznie może tu być minusem, ale skoro tyle zalet, to czemu by nie spróbować :] No jeszcze ten słoiczek mnie nieco dobija, ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić - ba, czego się nie robi dla urody :]
OdpowiedzUsuńProdukty Nuxe już jakiś czas za mną chodzą, ale teraz kusisz niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś go kupię, zachwyty nie biorą się znikąd :)
OdpowiedzUsuńUżywałam go kiedyś, będąc na wakacjach - koleżanka go miała i powiedziała, żebyśmy się nie krępowały. Dupy mi nie urwał. Może dlatego, że mnie naprawdę wystarcza krem Nivea, a usta są dalej w dobrej kondycji? Nie wiem. Cieszę się, że znalazłaś coś dla siebie. Carmexy polubiłam, chyba przez Ciebie :P
OdpowiedzUsuńhehe Nie dziwię się, bo ja ciągle piszę o Carmexach ;)
UsuńMyślę, że za jakiś czas się na niego skuszę, bo chciałabym sprawdzić na własnej skórze o co chodzi z tymi zachwytami ;)
OdpowiedzUsuńKocham Nuxe, miałam miodek i inne z tej serii, żel do twarzy tez był przecudowny :)
OdpowiedzUsuń