Czy jest ktoś, kto jeszcze nie słyszał o tym produkcie? Wydaje mi się równie sławny, co palety Naked. Sama pamiętam kiedy kilka lat temu marzyłam o własnym egzemplarzu. Naoglądałam się zagranicznych recenzji na You Tube i miałam o niej wyidealizowane wyobrażenie. Później udało mi się ją zdobyć, jeszcze w starej wersji. I muszę Wam powiedzieć, że dobrze uczynili zmieniając je na nowe. Starszy egzemplarz miał niezbyt przyjemny aplikator, produkt zbierał się przy gwincie, a plastikowe opakowanie pękało w różnych miejscach. Na dodatek było niepraktyczne, ponieważ w środku pozostawał kosmetyk, mimo że nic już nie nabierało się na pacynkę.
Nowa wersja jest w formie wyciskanej tubki z wygodnym, precyzyjnym dozownikiem. Obecnie posiadam miniaturkę, która była dołączona do paletki Smoked. Formuła się nie zmieniła, wciąż jest to ten sam produkt. Chociaż Urban Decay rozszerzyło swoją ofertę i wprowadzili nowe warianty. Moja jest podstawowa czyli Original, inne to: Eden (matowa), Sin (nude z shimmerem), Greed (złota z shimmerem) oraz Anti-aging. Pełnowymiarowe opakowanie (11 ml) kosztuje około 80 zł. Zakupy zawsze robię na Lookfantastic.com, ponieważ mają darmową wysyłkę oraz ciekawe zniżki. Jest to produkt często podrabiany, więc odradzam Wam zamawianie z ebay lub innego niesprawdzonego źródła.
Baza jest ważna przez pół roku od otwarcia i uwierzcie mi, że ciężko zużyć ją w tym terminie. Jest niezwykle wydajna, więc nawet miniaturka wystarcza na długo. Szczególnie kiedy nie używam jej codziennie. Na przykład ostatnio wolę sięgać po kremowe cienie i UDPP leży odłogiem. Pocieszę Was, że wszystkich swoich egzemplarzy używałam do ostatniej kropli i do końca zachowały odpowiednie właściwości. Nie wystąpiło żadne uczulenie, podrażnienie czy przesuszenie, ale jak wiadomo jest to kwestia indywidualna.
Do wykonania makijażu wystarczy dosłownie odrobina. Nałożona zbyt hojnie utworzy nieprzyjemną i widoczną warstwę. Mała ilość spokojnie pokryje całą powiekę górną oraz dolną i nie zbierze się w załamaniach (a nawet je subtelnie wypełni). Dzięki lekkiej, kremowo-silikonowej i nieklejącej konsystencji równomiernie rozprowadza się przy użyciu opuszka palca. Stapia się ze skórą i staje się niewidoczna.
Wymaga zagruntowania, czyli dodatkowego oprószenia beżowym cieniem lub transparentnym pudrem. Dzięki temu zabiegowi cienie łatwiej się na niej blendują, a makijaż jest trwalszy. Podbija ich kolor i uszlachetnia nawet te najtańsze, słabo naipgmentowane. Potrafi się zrolować, ale tylko w skrajnych przypadkach. Mam bardzo tłuste powieki i większość szeroko dostępnych baz w Polsce mi nie odpowiada. Chcę to zaznaczyć żebyście wyobrazili sobie jak bardzo UDPP jest wyjątkowa. Przy codziennym makijażu sprawdza się doskonale i daje gwarancję nieskazitelnego wyglądu.
Wypadałoby ją również porównać do innych baz. Używałam dwóch wersji z Dax Cosmetics (zwykła oraz Cashmere), które trzymały przyzwoicie, ale miały zbyt tępą konsystencję. Z kolei Art Deco rozprowadzała się gładko, jednak miała nieprzyjemny męski zapach, a cienie dosyć często zbierały się w załamaniach. No i słoiczek... nie lubię produktów w takiej formie, więc zawartość musi być zachwycająca, żebym mogła się do niej przekonać. Lily Lolo używam stosunkowo niedługo, jednak jest zbyt kremowa.
Jedynym kosmetykiem, który jej dorównał i okazał się ciut lepszy, była baza Too Faced. Nie doczekała się własnej recenzji, ale miała bardzo podobne opakowanie, konsystencję, a działanie jeszcze lepsze. Tylko zużyłam raptem jedno opakowanie i nie mam pewności czy nowy egzemplarz będzie równie dobry. W najbliższym czasie niestety się o tym nie przekonam, ponieważ ostatnio kupiłam The Balm 'Put a lid on it', a w planach mam jeszcze Lumene oraz Lime Crime (ach ta wiecznie niezaspokojona kosmetyczna ciekawość!).
Nie sądziłam, że wyjdzie z tego aż taki poemat. Świadczy to tylko o tym, że w końcu dałam upust swoim przemyśleniom na jej temat. Towarzyszy mi już od ponad pięciu lat i mimo swych małych niedoskonałości oraz ceny, wiem że zawsze będę do niej wracać. Znam ją na wylot i mam nadzieję, że producent nic nie zmieni.
Jaką Wy polubiliście?
_________________________________________
Do wykonania makijażu wystarczy dosłownie odrobina. Nałożona zbyt hojnie utworzy nieprzyjemną i widoczną warstwę. Mała ilość spokojnie pokryje całą powiekę górną oraz dolną i nie zbierze się w załamaniach (a nawet je subtelnie wypełni). Dzięki lekkiej, kremowo-silikonowej i nieklejącej konsystencji równomiernie rozprowadza się przy użyciu opuszka palca. Stapia się ze skórą i staje się niewidoczna.
Wymaga zagruntowania, czyli dodatkowego oprószenia beżowym cieniem lub transparentnym pudrem. Dzięki temu zabiegowi cienie łatwiej się na niej blendują, a makijaż jest trwalszy. Podbija ich kolor i uszlachetnia nawet te najtańsze, słabo naipgmentowane. Potrafi się zrolować, ale tylko w skrajnych przypadkach. Mam bardzo tłuste powieki i większość szeroko dostępnych baz w Polsce mi nie odpowiada. Chcę to zaznaczyć żebyście wyobrazili sobie jak bardzo UDPP jest wyjątkowa. Przy codziennym makijażu sprawdza się doskonale i daje gwarancję nieskazitelnego wyglądu.
Wypadałoby ją również porównać do innych baz. Używałam dwóch wersji z Dax Cosmetics (zwykła oraz Cashmere), które trzymały przyzwoicie, ale miały zbyt tępą konsystencję. Z kolei Art Deco rozprowadzała się gładko, jednak miała nieprzyjemny męski zapach, a cienie dosyć często zbierały się w załamaniach. No i słoiczek... nie lubię produktów w takiej formie, więc zawartość musi być zachwycająca, żebym mogła się do niej przekonać. Lily Lolo używam stosunkowo niedługo, jednak jest zbyt kremowa.
Jedynym kosmetykiem, który jej dorównał i okazał się ciut lepszy, była baza Too Faced. Nie doczekała się własnej recenzji, ale miała bardzo podobne opakowanie, konsystencję, a działanie jeszcze lepsze. Tylko zużyłam raptem jedno opakowanie i nie mam pewności czy nowy egzemplarz będzie równie dobry. W najbliższym czasie niestety się o tym nie przekonam, ponieważ ostatnio kupiłam The Balm 'Put a lid on it', a w planach mam jeszcze Lumene oraz Lime Crime (ach ta wiecznie niezaspokojona kosmetyczna ciekawość!).
Nie sądziłam, że wyjdzie z tego aż taki poemat. Świadczy to tylko o tym, że w końcu dałam upust swoim przemyśleniom na jej temat. Towarzyszy mi już od ponad pięciu lat i mimo swych małych niedoskonałości oraz ceny, wiem że zawsze będę do niej wracać. Znam ją na wylot i mam nadzieję, że producent nic nie zmieni.
Jaką Wy polubiliście?
_________________________________________
ja mam teraz bazę z Lumene, nie mam jednak jeszcze wyrobionego zdania, używam jej od kilku tygodniu ale nie do końca spełnia moje oczekiwania.. daję jej jeszcze szansę ale jak ją skończę to może się skuszę na sławną urban decay :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją ostateczną opinię :)
UsuńWidzę, że z bazami mamy podobny problem. Ja pokładam wszelkie nadzieje w Lime crime.
OdpowiedzUsuńOby się spełniły :) Czytałam o niej wiele dobrego.
UsuńMoje marzenie <3 /P
OdpowiedzUsuńMam ją i potwierdzam, że jest bardzo dobra. Wcześniej miałam tylko bazę z Inglota, która była koszmarkiem, potem ArtDeco, chyba ze 3 słoiczki zużyłam, a potem wyjechałam do UK i kupiłam w końcu sławetną UD. Słyszałam jednak od niektórych, że podobno Narsowa baza jest nieco lepsza, jestem też jej ciekawa, chyba kupię, jak UD mi się skończy:)
OdpowiedzUsuńI teraz kiełkuje mi jeszcze zakup bazy Narsa ;)
UsuńUwielbiam tą bazę i kiedy wykończę die które mam (artdeco i benefit) na pewno do nie powrócę, szczególnie, że opakowanie w końcu jest takie jak powinno być! ;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest świetne :)
UsuńSzczerze powiedziawszy, to nie czuję potrzeby posiadania tej bazy. Aktualnie mam jedną z Avonu i spisuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńTeż się nad nią zastanawiałam, ale zbyt różne opinie do mnie docierały, więc odpuściłam.
Usuńja też do niej wracam :)
OdpowiedzUsuńwcale się nie dziwię :)
Usuńpragnę jej!
OdpowiedzUsuńtylko mam problem, bo mam świeżą bazę z Laura Mercier, Artdeco, która działa u mnie tak samo jak u Ciebie, ale sprawdza się jak maluję inne osoby oraz bazę z Paese, którą użyłam chyba tylko 2 razy.
Oooo! To będę wypatrywać recenzji o LM :)
Usuńco tam baza... jaki pazurek słodki i wiosenny
OdpowiedzUsuńEssiaczek Bond with whomever ;)
UsuńMuszę się skusić w końcu na nią i tą z Too Faced! :))) Dzięki Iw za wpis, super się czytało - jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńPolecam się :)
UsuńMam próbki tych baz z Naked 3 i jestem oczarowana! Do perłowych cieni na pewno kupię wersję Sin, zaś do matów skłaniam się ku Too Faced :-)
OdpowiedzUsuńPróbek jeszcze nie próbowałam, trochę szkoda mi je otwierać kiedy mam już inne.
UsuńNa pewno ją kiedyś wypróbuję:) Aktualnie używam bazy z Lumene, która świetnie się u mnie sprawdza. To moja pierwsza baza w życiu i od razu bardzo udana:)
OdpowiedzUsuńRzadko kiedy tak dobrze się trafia za pierwszym razem ;)
UsuńTo jest jeden z tych kosmetyków, którym jestem bezwzględnie wierna. Jeszcze jednej nie skończyłam a już zrobiłam przezornie zapas, moim zdaniem jest najlepsza :)
OdpowiedzUsuńU mnie obecnie plasuje się na drugim miejscu :)
UsuńJa mam akurat próbki dołączone do Naked 3. Dzisiaj sięgnęłam po Sin i ma ciekawą konsystencję. W sumie nie miałam co do tej bazy jakichś oczekiwań. Wiedzialam że jest dobra, bo pół świata o niej mówi ;) Pewnie kiedyś zakupię którąś z wersji, choć zastanawiam się tez nad Too Faced.
OdpowiedzUsuńSłuszne rozważania. Tak jak napisałam z Too Faced byłam bardzo zadowolona, jednak Urban Decay zużyłam więcej ;)
UsuńUżywam jej od czasu do czasu i jestem zadowolona, ale nie na tyle, by do niej wrócić i zapłacić pełną cenę.
OdpowiedzUsuńDla mnie ta baza jest dobrą bazą, nie zachwyca mnie, ale też nie mogę złego słowa na nią powiedzieć :-). Jest dobra, po prostu. Świetnie, że się u Ciebie tak dobrze sprawdza :-)
OdpowiedzUsuńja testowalam wiele baz, bardzo polubilam np baze pod cienie Kobo, ale jakos zawsze mimo wszystko wracam do bazy Urban Decay :) jest najlepsza :)
OdpowiedzUsuńzbieram się do jej zakupu:D
OdpowiedzUsuńta baza jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńU mnie idealnie sprawdza sie avon :)
OdpowiedzUsuńPolecalam Ci korektor nyxa hd- nadal polecam-ale musze stwierdzic ze strasznie suszy skore przy regularnym uzywaniu. Taki maly off top, bo mi sie przypomnialo.
UsuńDzięki że Ci się przypomniało :) I tak przymierzam się do jego zakupu ;)
UsuńCzekam na recenzje :-)
Usuńmuszę kiedys wypróbować tą historyczną już bazę :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory nie używałam bazy pod cienie. :P
OdpowiedzUsuńRaczej rzadko używam, miałam tylko jedną z Art Deco i ją polubiłam, może się jeszcze skuszę. :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie odkryłam słynną już bazę z ArtDeco. Rzuciłam dla niej nawet Guerlain bo okazała się zwyczajnie lepsza. Jestem tak zachwycona, że na razie nawet nie patrzę na nic innego ;)
OdpowiedzUsuńaktualizacja z dnia 03.04.2014 ;))) dziękuję, dziękuję bardzo. Właśnie weszłam na Lookfantastic.com. Przepadłam... Nie znałam tej strony wcześniej... A miałam już nic nie kupować... ;)
Usuńhehehe bardzo prosze :)
Usuńam baze avon i jak na razie spokojnie mi stracza
OdpowiedzUsuńWciąż szukam swojego ideału wśród baz pod cienie. Podobnie jak Ty borykam się z problemem tłustych powiek. Moje na dodatek opadają, toteż zdążyłam się przyzwyczaić, że po cieniach pozostają nieestetyczne smugi. W związku z tym, iż nie lubię straszyć otoczenia, rzadko maluję oczy. Muszę wypróbować Urban Decay, a nuż zrewolucjonuje mój makijaż oczu:)
OdpowiedzUsuńJestem tego pewna ;)
UsuńMiałam ją kiedys i bardzo lubiłam. Na pewno kupię ponownie jak tylko bede miala okazję :)
OdpowiedzUsuńPewnego rodzaju klasyk :) Nie miałam jeszcze przyjemności używać tej bazy :)
OdpowiedzUsuńja ostatnio zakupiłam bazę z Hean stay on, bo miałam problem z cieniami z Inglota nałożonymi na samą powiekę, szybko mi schodził kolor, jednak z tą bazą współgrają świetnie od godziny 6 do późnych wieczornych godzin cienie utrzymują się w nienaruszonym stanie, a kolor jest dzięki niej nasycony :) baza kosztuje ok 15 zł i niestety jest w słoiczku, ale jak za taki produkt mogę to wybaczyć i znieść :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej wiele dobrego, jednak jakoś nie mogę się przemóc żeby spróbować.
UsuńObawiam się rozczarowania, a nie chcę mieć kolejnego zbędnego kosmetyku w szufladzie.
jakby się nie sprawdził to ciężko byłoby ją wykończyć, bo niewielka ilość starcza do aplikacji na powieki :)
UsuńMam ja jest ok ale bez rewelacji. Mialam artdeco I tez byla ok. Mam hean I w miare daje rade... ale najbardziej lubie kredke nyx co podbija kolor
OdpowiedzUsuńTeż je mam, jednak są zbyt kremowe i na moich powiekach dosyć szybko się zbierają.
UsuńObecnie używam NARSa, ale UD od wieków chodzi mi po głowie:)
OdpowiedzUsuńI polecasz NARSa?
UsuńTwoja recenzja brzmi bardzo zachecajaco, ale cena powala :(
OdpowiedzUsuńI te pazurki Twoje cudowne :D. Ja bazy nie uzywam, ale jesliby mnie nagle napadlo, to szybko bym pobiegla do najblizszego stoiska UD i wlasnie ta kupila :), mimo ze nie mam bladego pojecia, jakby sie u mnie sprawdzila :P
OdpowiedzUsuń:*
UsuńWierzę że byłabyś z niej zadowolona :)
Nie ma innej opcji ;D
Uwielbiam ją! Mam miniaturkę z jakiejś palety chyba, jeszcze w starym opakowaniu. Nie wiem nawet jak długo już jej użyam, na pewno długo po terminie ;) Działa jednak nadal bez zarzutu :)
OdpowiedzUsuńTeż wszystkich swoich egzemplarzy używałam dłużej i byłam zadowolona :)
UsuńNiestety nie miałam, teraz używam Hean, a wczesniej miałam Art deco, bell, kobo
OdpowiedzUsuńi która jest według Ciebie najlepsza?
UsuńJa na razie nie potrzebuję żadnej bazy pod cienie, ale gdy przyjdzie czas, to pewnie sięgnę po tą :)
OdpowiedzUsuńJa od kilku miesięcy używam bazy Lumene. Świetnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńNiczego innego nie potrzebuję :)
No to mnie zainteresowałaś tą bazą.. teraz zamiast bazy Lumene mam ochotę na tę..tylko faktycznie ta cena.
OdpowiedzUsuńKusi mnie ze względu na to, że ma szeroki wybór rodzai i już po przeczytaniu tego posta wiedziała, którą kupiłam pierwszą ;) i kusi mnie tym, że również masz tłuste powieki, u mnie to samo..większość baz się mimo to rozjeżdża. Aktualnie używam Paese i mam jeszcze bazę z Verony, która się kompletnie nie sprawdza. Wcześniej miałam Artdeco i chyba była najlepsza, przeszłam też bez bazę Kobo.
Przechodziłam przez to samo swojego czasu i jednak okazała się najlepsza, więc polecam Ci rozważyć zakup :)
UsuńMiałam odlewkę tej bazy i byłam nią zachwycona. Poluję na pełnowymiarowe opakowanie. Świetnie, że napisałaś gdzie ją można dostać, bo nie chciałam zamawiać na Allegro czy z niesprawdzonych sklepów on-line.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc. W tym sklepie robię regularnie zakupy i nie masz się czego obawiać.Zawsze jest pełen profesjonalizm, a paczka przychodzi pocztą, a nie jakąś firmą 'krzak' ;)
UsuńJa mam porównanie tylko z Artdeco i tak w sumie to... nie ma czego porównywać :D Zapach Artdeco mi akurat nie przeszkadzał, ale już forma słoiczka w połączeniu z tępą konsystencją, owszem. Primer Potion jest genialna, moja tubka (Original) służy mi już znacznie dłużej, niż 6 miesięcy i ciągle sprawuje się tak, jak powinna. Następnym razem może skuszę się na Eden :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz moją opinię :)
UsuńBędą na feriach w UK miałam ją w rękach i chciałam ją kupić, ale ją odłożyłam. W dniu mojego powrotu do domu już żałowałam, że to zrobiłam i tak żałuję do dziś, ale na moje smutki kupiłam parę dni temu bazę Dax Cosmetics Cashmere. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takim razie od razu Ciebie uprzedzę, że potrafi szybko wyschnąć :]
UsuńPamiętam sprzed kilku lat szał na ta bazę :D Ja nie miałam okazji jej używać, ale zakochałam się w świetnej bazie z Dax Cosmetics Cashmere - cudeńko! Pisałam o niej co nieco u siebie: http://ewwwa-makeup.blogspot.com/2013/04/dax-cosmetics-cashmere-eyeshadow-base.html
OdpowiedzUsuńTeż jej używałam, ale niestety konsystencja mi nie przypasowała.
Usuńniestety nie miałam okazji jej poznać... obecnie mam bazę z LL ;) i jestem z niej zadowolona
OdpowiedzUsuńkiedyś ją sobie kupię, nie miałam żadnej bazy do cieni. na co dzień do pracy nawet nie nakładam cieni na powieki.
OdpowiedzUsuńU mnie cienie goszczą codziennie na powiekach, dlatego potrzebuję czegoś trwałego :)
UsuńNie miałam tej bazy ale bardzo dużo dobrego o niej słyszałam. Na codzień żadko używam cieni na cała powiekę, a kiedy juz używam to mam baze Bell, ktora jak na możliwości bardzo dobrze sie spisuje:-)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że Bell ma bazę w ofercie :) ciekawostka!
Usuńmi z kolei baza z Artdeco bardzo pasuje i nawet z czasem polubiłam jej zapach :) ta z UD to chyba już zawsze będzie moje niespełnione marzenie, heh ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci, żeby to marzenie się spełniło :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji stosować kosmetyków UD:)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję wykańczać tubkę tej bazy, starczyło mi jej na jakieś 5 użyć i byąłm z niej bardzo zadowolona. Jednak rzadko yżywam cieni, obecnie używam bazy z Lily Lolo, ponieważ świetnie się sprawdza jako korektor i mam pewność, że nic się nie zmarnuje, jak nie zdąże jej wykończyć pod cienie :)
OdpowiedzUsuńTakże mam problem z tłustymi powiekami ni do tego opadającymi :( ciężko mi się malowac bo wszystko się roluje i wygląda źle. Ale chętnie wypróbuję tą bazę ;)
OdpowiedzUsuńurbanka nie miałam, daxa tak - kamień, niegłupia była ta z hean a najmilej wspominam artdeco, akurat zapach mi się bardzo podobał :)
OdpowiedzUsuńUżywałam miniatury, jest dobra, ale artdeco lepiej dostępna i równie dobrze się spisuje:)
OdpowiedzUsuńTrzecie opakowanie właśnie dobija końca. Uwielbiam ją i nawet moją Mamę przekonałam do używania. W kolejce czeka teraz baza Benefit, jestem bardzo ciekawa jak sobie da radę :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa, więc będę wypatrywać recenzji :)
Usuńmoże kiedyś w nią zainwestuję, ale mogę być w gronie osób którym nie przypadnie do gustu, bo może zbierać się w załamaniach, mam tłuste powieki, teraz nie używam bazy, bo staram się trafiać na cienie, które trzymają się idealnie i nie rolują bez bazy
OdpowiedzUsuńArtDeco miałam, Dax używam w tej chwili, obie są w porządku, powiedziałabym nawet, że Dax jest lepsza, ale o UD marzę i śnię po nocach :)
OdpowiedzUsuńJa mam Lumene i bardzo sobie ją chwalę :)
OdpowiedzUsuńWcześniej miałam coś z Daxa i Kobo ale to nie były udane przygody..
Już sama forma aplikacji ze słoiczka nie jest na moje nerwy ;)
Blogerki i vlogerki uwielbiają tę bazę :) Ja używałam ArtDeco i akurat zapach mi nie przeszkadzał, ale to, że dość szybko konsystencja zrobiła się na tyle tępa, że rozsmarowanie produktu stało się wręcz niemożliwe. Teraz używam Essence 'I love stage' i jestem z niej niestety niezadowolona.
OdpowiedzUsuńJa jak wcześniej nie miałam ogromnego problemu z utrzymaniem się cieni, swojego czasu na ArtDeco makijaż trzymał mi się cały wieczór i jeszcze noc, to ostatnio testuję bazę za bazą, cienie za cieniami i wszystko schodzi mi w pracy po kilku godzinach albo i krócej. Chyba w końcu czas spróbować UD. Ciekawa jestem jakby wypadła u Ciebie w porównaniu z Lumea, bo po moim rozrachunku uznałam, że ona ma w ogólnym rozrachunku najlepszą opinię. Jednak jej dostępność mnie trochę odstręcza, zamawiając online zapłacę 1/3 jej ceny za przesyłkę. Czyli teraz kupię albo UD albo korektor MAC, o którym czytałam, że równie świetnie sprawdza się jako baza.
OdpowiedzUsuńO kurka nigdy nie miałam tej bazy, a jestem maniaczką baz :D Niezastąpione są u mnie ArtDeco i Clarins, muszę tą zapisać do zakupienia :))
OdpowiedzUsuńUżywam bazy pod cienie Kobo, wcześniej miałam Hean, obydwie w słoiczkach. Przedłużają trwałość cieni jednak przy mojej opadającej powiecie pod koniec dnia i tak jest wszystko zrolowane.Ciekawa jestem czy ta baza dałaby sobie radę z moimi powiekami :)
OdpowiedzUsuńmoją pierwszą bazą był Virtual, dramatycznie twardy, ale coś tam robił. Później kupiłam Art Deco i używałam jej przez 3 lata. Byłam bardzo zadowolona, lubiłam jej zapach i konsystencję. Działanie było w porządku. Teraz używam Hean I zaskoczyła mnie pozytywnie. Uwielbiam jej nie puszystą konsystencję, nie trzeba się obawiać, że nie zastygnie. Może pod koniec roku sprawię sobie UD albo Lime Crime albo jeszcze coś innego fajnego. Mam ochotę na coś w tubce, to jedyny minus Hean.
OdpowiedzUsuń