Tym razem przegląd zużytych kosmetyków będzie skromny. I nawet dobrze, bo jak zbiera się tego zbyt dużo, to nie chce mi się tego opisywać ;) Najbardziej cieszę się, że udało mi się uporać z produktami, które szczerze mnie rozczarowały.
Tak było z balsamem oczyszczającym Emma Hardie (Moringa Cleansing Balm) /recenzja/. Słyszałam o nim wiele dobrych opinii, więc zderzenie z rzeczywistością było trochę szokujące. Faktycznie pozostawiał skórę miękką i odżywioną, jednak sama formuła oraz zapach bardzo zniechęcały. Balsam okazał się dosyć tłusty i zbyt bogaty dla mojej mieszanej cery. Poza tym nie był dedykowany do demakijażu twarzy. Na pewno do niego nie wrócę.
Tusz Max Factor Masterpiece Max /recenzja/ okazał się dobrym produktem. Przyzwoicie rozdzielał rzęsy, ładnie i naturalnie je podkreślał. Niestety jak większość tuszy tej firmy, momentalnie spływał. Teraz wiem, żeby sięgać tylko po wodoodporne maskary z Max Factor.
Płyn do demakijażu oczu Rival de Loop to mój stały ulubieniec. Zawsze kupuję go w Rossmannie, kiedy jest przeceniony. Za 100 ml płacę około 3 zł i wystarcza mi na miesiąc używania. Rewelacyjnie radzi sobie z makijażem, nie uczulając i nie podrażniając wrażliwej skóry wokół oczu.
Musiałam po niego sięgnąć ze względu na płyn micelarny Melisa /recenzja/, który służy tylko do przemywania twarzy. W tej kwestii sprawdził się naprawdę dobrze. Oczyszczał skórę, pielęgnował oraz dodatkowo nawilżał. Nie sięgnę po niego ponownie, ponieważ wolę wielofunkcyjne micele.
Peeling roślinny do ciała Yves Rocher (Gommage Vegetal) nie doczekał się pełnej recenzji, bo jakoś na nią nie zasłużył ;) Zawierał całkiem spore drobinki ścierające i masował ciało, że aż miło. Jednak miał dosyć luźną, żelową konsystencję, która spływała z dłoni. Zapach też nie zachwycał, więc cieszę się że dostałam go jako gratis do zakupów.
Odżywka do włosów John Frieda Luxurious Volume bardzo przypadła mi do gustu. Zawiera co prawda silikony, ale daje taki efekt jaki najbardziej lubię. Włosy dzięki niej są puszyste i wyglądają świeżo przez cały dzień. Nie zbijają się w nieestetyczne strąki. Szersza recenzja pojawi się wkrótce wraz z szamponem z tej serii.
Kokosowy żel pod prysznic Original Source polubiłam od pierwszego użycia. Ogólnie często sięgam po kosmetyki tej firmy, bo podobają mi się ich kompozycje zapachowe. Kokosa na pewno będę używać na zmianę z wersją Macadamia&Mango. Pięknie pachną i dobrze odświeżają, ale potrafią lekko przesuszyć skórę.
Antyperspirantu Vichy używam regularnie, dlatego też często pojawia się w zużyciach miesiąca. Nienachalnie pachnie i daje mi uczucie komfortu przez cały dzień. Sprawdza się fenomenalnie, dlatego zawsze kupuję zapas, kiedy jest w promocyjnej cenie w Super Pharm.
Krem do rąk Lirene Ratunek /recenzja/ pomógł mi podczas wiosennych porządków uporać się z przesuszoną skórą rąk. Bardzo fajna treściwa konsystencja, która szybko się wchłania, powodując natychmiastowe ukojenie. Tubka jest mała, ale okazała się zupełnie wystarczająca. Na pewno spotkamy się jeszcze nieraz.
Niestety inny kosmetyk tej firmy okazał się w moim przypadku bublem. Mowa o płynie łagodzącym do demakijażu oczu Lirene/recenzja/. Bardzo opornie zmywał, potrzebował dużo czasu na rozpuszczenie makijażu i na koniec jeszcze mnie uczulił. Dla własnego dobra radzę Wam omijać ;)
Ziaja kozie mleko jest moją ulubioną serią tej firmy i najczęściej kupuję z niej krem do rąk. Stał się ulubieńcem domu, więc używam go razem z moim mężczyzną. Doceniliśmy go za szybkie działanie oraz przyjemny zapach. Mogliby tylko zmienić opakowanie, bo sporo kosmetyku zostaje w środku, mimo że już nic nie wylatuje przez dozownik.
Nie jest tego dużo, ale pocieszam się myślą, że w przyszłym miesiącu będzie lepiej ;)
_________________________________________
Ładnie Ci poszło:) Kulką z Vichy też się namiętnie smaruję już od lat i póki co w ogóle nie myślę o zmianie:) Tusz z MF w zasadzie miałam w życiu tylko jeden (FLE) i również jestem mu wierna od lat. U mnie nic nie spływa, trzyma się bez kruszenia i osypywania calutki dzień:)
OdpowiedzUsuńMi też się nie kruszył, tylko szybko spływał przy łzawiących oczach :) W porównaniu do innych mam wrażenie, że zmywa go nawet sama woda ;)
UsuńKiedyś namiętnie używałam tego antypespirantu z Vichy, jednak moja skóra po pewnym czasie źle jego tolerowała...nie spisywał się już w ogóle. Bardzo lubiłam jego delikatny i piekny zapach :) Krem do rąk z Lirene na pewno kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńDlatego czasami robię sobie od niego przerwę :)
UsuńWcale nie takie małe to denko. :) Antyperspirant Vichy jest moim wiernym ulubieńcem od lat. :)
OdpowiedzUsuńMoim też, chociaż wolałabym coś z naturalnym składem.
Usuńkulka Vichy u mnie również ciągle gości i najpierw też kupowałam zapas w SP jak była promocja, dopóki nie znalazłam ich w aptekach Dbam o Zdrowie w cenie regularnej takiej jak promocyjna w SP :)
OdpowiedzUsuńDzięki za wiadomość, nie wiedziałam że doz ma takie dobre ceny :)
UsuńNie przepadam za ziaja i ich kozim mlekiem..,
OdpowiedzUsuńPoprawka! Nie przepadam tylko za ta seria ale co do ziajii nic nie mam :p
UsuńRozumiem, tak to bywa :)
UsuńTen tusz MF jest moim ukochańcem :) u mnie trzyma się rewelacyjnie - wiadomo różne są rzęsy :) Ciekawa jestem tej Emmy potem sobie poczytam pełną recenzję :) Uwielbiam zapach serii mleko kozie Ziajki :) a deo Vichy mam obecnie i podzielam Twoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńU mnie pierwszy raz w historii bloga nie było denka..nie miałam co pokazać, także będzie zbiorczo :D
Staram się dodawać dno raz w miesiącu, bo jak zbiera mi się większa siata, to leci do kosza bez opisywania ;)
UsuńNie wiedziałam, że płyn z Rival de Loop jest taki dobry :-) Muszę w takim razie bardziej się mu przyjrzeć :-)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Nie dość że tanioszka, to jeszcze fajne działanie.
UsuńMuszę kupić ten płyn micelarny Rival, 100ml będzie w sam raz na podróże :)
OdpowiedzUsuńPod tym względem na pewno się przyda :)
UsuńKurcze, szkoda ze u Ciebie tez tusz spływa- u mnie sie trzyma caly dzien , nawet w deszczu <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie czasami męczę się z łzawiącymi oczami i wtedy tusz dosłownie znika. Na szczęście mają też wodoodporną wersję :)
UsuńWidzę po komentarzach, że nie tylko u mnie powtarza się kulka Vichy :)
OdpowiedzUsuńI również kupuję ją zawsze w zapasie jak SuperPharm ma na nie promocje :)))
To produkt, który jako pierwszy wrzucam do koszyka ;)
UsuńJeden z moich ulubionych tuszy do rzęs :)
OdpowiedzUsuńZielona kulka Vichy i u mnie sprawdza się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńA płynem micelarnym Rival de Loop czuję się zainteresowana.
Jakoś nigdy nie zwracałam większej uwagi na ten kosmetyk :)
Warto spróbować. Podobno wprowadzili ciekawą dwufazę, ale nie miałam przyjemności jeszcze jej używać.
UsuńZ powyższych produktów miałam tylko żel OS, który uwielbiam oraz krem Lirene, który akurat średnio przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńDzisiaj wąchałam nową wersję OSa - ananasową! Będzie kolejny ulubieniec ;)
Usuńja płynu z Rival de loop nie lubię,bo rozciapywał mi makijaż i miałam czarne plamy pod oczami...ale już dwufazowy jest ok :)
OdpowiedzUsuńładne zużycie,wcale nie takie małe :)
OdpowiedzUsuńPłyn z RDL bardzo lubię - tani i naprawdę dobry. :)
OdpowiedzUsuńLitości, naprawdę lubisz ten płyn do demakijażu oczu ? Dla mnie to największy bubel na świecie, ale ważne, że komuś odpowiada, przynajmniej produkcja ma sens ;-) Ja wrócę do dwufazówki z Bielendy pewnie, bo aktualnie demakijaż oczu mi ciężko idzie, oj ciężko...
OdpowiedzUsuńWedług mnie jest świetny :)
UsuńJa też już od dawna lubię ten krem kozie mleko, świetny jest. Muszę do niego wrócić!
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na żele OS.. kocham kokos... muszę mieć wszystko co kokosowe ...
OdpowiedzUsuńmhm doskonale Ciebie rozumiem :D
Usuńzapach faktycznie nie jest zbyt ciekawy, ale peeling całkiem fajnie sprawdził się u mnie na dekolcie i ramionach, gdzie po zimie zauważyłam wysyp ;/
OdpowiedzUsuńza to krem z ziaji również uwielbiam, ostatnio to moja stała pozycja w służbowym biurku :) niewiele kremów radzi sobie z moją alergiczną skórą, a ten jest naprawdę niezły i niedrogi
Jeszcze tylko żeby mu opakowanie zmienili i będzie cudownie :)
Usuńtubki w tym przypadku są najlepsze :) choć jako ogromna fanka wszelkich pompek bardzo lubię opakowania kremów Pat&Rub :)
UsuńTeż uwielbiam opakowania typu airless :)
UsuńTego płynu z Rival de Loop dawno nie miałam, ale i u mnie swego czasu się świetnie sprawdzał ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety ten krem do rąk z Lirene działa tylko w momencie, kiedy jest na skórze.. po zmyciu wszystko, czyli bardzo sucha skóra, wraca.. Dla moich rąk niestety za słaby :(
OdpowiedzUsuńFakt, moje nie są zbyt wymagające.
UsuńCzekam koniecznie na recenzję szamponu i odżywki JF, bo mnie bardzo kuszą :) jeśli dają objętość to byłoby super :)
OdpowiedzUsuńA ten micen z Rical de loop bardzo lubię :)
Objętość niekoniecznie, ale włosy są po niej puszyste.
UsuńJa obecnie posiadam kulkę Vichy z czerwoną zakrętką i jestem z niej tak średnio zadowolona. Muszę wypróbować tą klasyczna:)
OdpowiedzUsuńPolecam z zieloną lub białą, która ma bardzo subtelny zapach.
UsuńWcale nie jest tak słabo.
OdpowiedzUsuńWczoraj po raz pierwszy użyłam ten żel z OS i jakoś mnie zasmucił, ta konsystencja i zapach który się nie utrzymuje.. ale dam mu drugą szansę.
Wszystko zależy od żelu, niestety ich jakość jest bardzo zróżnicowana.
UsuńJeśli Rival de Loop tak dobrze radzi sobie z makijażem oczu to muszę go sprawdzić. Teraz będę na niego polować w Rossie :)
OdpowiedzUsuńKokosowe OS to mój ''kokosowy'' ulubieniec :) I już kolejne opakowanie czeka w kolejce. :)
Z tuszy MF lubię 2000 calorii.
I podczas ostatnich porządków rzucił mi się w oczy peeling z YR. Po wymęczeniu mojego obecnego, który jest OKROPNY, wezmę się za tego szkodnika i zobaczymy czy wyjdzie z tego miłość czy też niekoniecznie.
Każda ilość zużyć jest dobra! :)
Nie wiem jak u mnie się tak dzieje, że zużywam, zużywam a z szafek mi nie ubywa :((
hehehe same się zapełniają ;D Chyba mam jeszcze w zapasie płyn RdL, to Ci podeślę.
UsuńJa sie nad tym balsamem z EH zastanawialam ale w sumie nue chce juz cudowac skoro clinique jest idealny
OdpowiedzUsuńMiędzy nimi jest ogromna różnica, więc mogłabyś poczuć się rozczarowana. EH jest bardziej oleista, w dosłownym znaczeniu tego słowa.
Usuńteż lubię ten krem do rąk ;)
OdpowiedzUsuńMam tą kulkę Vichy:) a z John Frueda lubię serie blond:)
OdpowiedzUsuńnie takie skromne to denko, a krem kozie mleko z ziaji używam już chwilę i po prostu ubustwiam.
OdpowiedzUsuńostatnio skusiłam się na antyperspirant z Vichy i mam nadzieję, że będę równie zadowolona jak Ty :)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę :D
UsuńNigdy nie używałam płynu Rival de Loop - miałam chusteczki do demakijażu ale nie byłam zbyt zadowolona. Ziaja kozie mleko to bardzo dobry krem do rąk:) Mówisz, że Original Source przesusza? A mam w zapasie dwa opakowania :(
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od skóry i jej kondycji :)
UsuńZielona kulka vichy niezastąpiona;) u mnie ten tusz MF nawet się odrobine nie osypal, trwał na rzęsach calutki dzień..
OdpowiedzUsuńMi też się nie osypywał, tylko rozpuszczał przez wilgotne oczy ;]
UsuńCałkiem niedawno zrobiłam drugie podejście do Masterpiece i tym razem również byłam mocno rozczarowana. Posłałam go dalej czym prędzej! Jak wręcz wielbię maskary MF, tak wg mnie zarówno Masterpiece jak i 2000 są totalnie nieudane ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś John Frieda Luxurious Volume, muszę sobie o tej odżywce nieco poczytać.
To dopiero mój drugi tusz MF i bardzo mi odpowiada formuła oraz efekt, ale bardzo łatwo spływają przy wilgotnych oczach.
UsuńNie znam żadnego kosmetyku z Twojej gromadki, lubię kremy do rąk Ziaji, Kozie mleko jeden z ulubionych, ale najbardziej wielbię ten z linii Aretina Q, jego zapach i działanie są jak panaceum dla mojej skóry i zmysłów, tylko jest ciężki do zdobycia, jak trafia mi się w sklepie, od razu kupuję kilka opakowań ;) Co do tubek, święta prawda, czas je odesłać do łamusa, są bardzo twarde i niewygodne, zawsze je rozcinam, by wydobyć mnóstwo kremu ze ścianek :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ta linia nie jest popularna, bo pierwszy raz o niej słyszę. Zajrzę do salonu firmowego i rozeznam się czy mają :)
UsuńU mnie również vichy sprawdza sie swietnie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na obszerniejszą recenzję odzywki i szamponu Johna Freidy :)
Miałam ten kokosowy żel
OdpowiedzUsuńGratuluję tylu zużyć, super ci poszło :)
OdpowiedzUsuńwidzę tu moich ulubieńców: tusz MF - wersja niewodoodporna sprawdza sie u mnie najlepiej. Odwrotnie niż u ciebie. Kulka Vichy to mój drugi ulubieniec.
Ależ źle mnie zrozumiałaś, ja jestem z niego bardzo zadowolona :) tylko przy następnych zakupach muszę wziąć wersję wodoodporną.
UsuńZiaja Kozie Mleko- uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńTa seria John Frieda będzie kolejną jaką zacznę używać
OdpowiedzUsuńMam ochotę na kulkę z Vichy i jakąś odżywkę od Johna Frieda, muszę zapolować na jakieś okazje ;>
OdpowiedzUsuńOd lat używałam tuszu MF 2000 calorie ale odkąd zmienili opakowanie zmieniła się również formuła oczywiście na gorsze jak to zwykle bywa. Tusz MF Masterpiece Max również miałam i byłam z niego zadowolona z tego co pamiętam - czas więc może do niego wrócić ;) Za kulką z Vichy chodzę już długi czas ale jakoś mi chyba nie po drodze, bo zawsze o niej zapominam ;). Spore denko :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen tusz z MF bardzo lubię, świetnie sprawdza się też u mnie podstawowa wersja 2000 calorie, ale już ta w granatowym opakowaniu zupełnie mi się nie spodobała - osypywała się, lubiła sklejać rzęsy, no i odbijała się na skórze :/
OdpowiedzUsuńNa serię Volume z JF mam chęć od dawna, Twoje dobre zdanie jest kolejnym bodźcem do jej zakupu :) Płyn do demakijażu z Rival de Loop natomiast nie przypadł mi do gustu. Było mi dane użyć go bodaj dwa razy, u koleżanki, a do dziś pamiętam to, jak ciężko zmywał makijaż podrażniając mi skórę :(
Osz Ty leniuszku, nie chce Ci się opisywać? ;> Szczerze, mi też ;-D
OdpowiedzUsuńTusz Max Factor Masterpiece Max bardzo lubię, ale zdecydowanie zdominował go tusz z Yves Rocher Sexy Pulp ;-)
Miałam YR i jednak ta szczoteczka nie jest stworzona dla mnie. Od dawna wolę silikonowe i przy nich już pozostanę.
Usuńbtw nie poznałam Ciebie :D Śliczny avek :*
UsuńZapachy żel OS bardzo mi się podobają ale faktycznie poza kompozycjami zapachowymi nie mają żadnych wartości a nawet potrafią wysuszyć skórę. Rzadko po nie sięgam chyba, że zapach całkowicie mnie skusi.
OdpowiedzUsuńCo do mascary Max Factor to u mni mascary tej firmy trzymają się na rzęsach najlepiej a przynajmniej tak było kiedyś..muszę powrócić do tuszy tej firmy i sprawdzić bo ceny są coraz wyższe.
Płyn Rival u mnie się nie sprawdził, nie zmywał makijażu oka i podrażnił mi oczy, ale żel do mycia twarzy tej firmy jest genialny.
Właśnie przez te kompozycje OS często do nich wracam. Teraz mi się marzy ananas. Pierwsze niuchnięcie w drogerii mnie oczarowało :) Na lato będzie idealny!
UsuńTe żele OS są średnie. Naprawdę ładnie pachną, ale ich właściwości nie przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTeż lubię serię 'kozie mleko' z Ziaji. Od czasu do czasu używam sobie ich kremu do suchej cery i daje fajnego, nawilżającego kopa skórze, a do tego łagodzi podrażenienia i nieprzyjemny efekt ściągnięcia :)
Muszę się przyjrzeć bliżej tej serii z JF, ale to jak wykończę moje gigantyczne zapasy w kategorii szampony i odżywki drogeryjne. Jakiś czas temu kupiłam Full Repair i to chyba był chybiony wybór.
OdpowiedzUsuńDo Full Repair dopiero się przymierzam, ale chętnie poznam Twoje zdanie :)
UsuńA u mnie nie spływają tusze MF, bardzo je lubię. :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować kulkę Vichy, wiele osób ją chwali, ciekawa jestem jak sprawdziłaby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńBędę wypatrywać recenzji duetu nadającego objętości z JF :)
troszkę udało się zebrać :) żele z Orginal Source są moimi ulubionymi żelami :)
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię ten peeling z YR i co jakiś czas go kupuję, podoba mi się i jego ścieranie i jego zapach :) Podobnie lubię też żele pod prysznic z OS, ale tej kokosowej wersji jeszcze nie miałam. No i kozie mleko z Ziai uwielbiam - a już szczególnie mydło do kąpieli z tej serii - uratowało mi skórę kiedy żel Fa mi ją wysuszył.
OdpowiedzUsuńKrem ratunek miałam i ogólnie lubiłam, pewnie kiedyś do niego wrócę :)
Jeszcze nie miałam tego kremu do rąk z Lirene, ale chętnie go wypróbuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeszcze kulki vichy nie testowalam, ale to kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńPozytywnie mnie zaskoczyłaś płynem do demakijażu z Rossmana, muszę wypróbować ^^ Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDawno, dawno temu miałam tą kulkę Vichy i nie za bardzo się z nią polubiłam. Muszę kupić ją jeszcze raz bo wszędzie czytam pozytywne opinie na jej temat :)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję duetu John Frieda ;)
Czasami pierwsze wrażenie może zniechęcić, więc warto dać drugą szansę :)
UsuńTo nie jest dużo?
OdpowiedzUsuńPeeling z YR miałam i lubiłam do częstego używania - zapach jest świetny;) Kosmetyków do włosów JF jestem bardzo ciekawa, mam próbki i odżywkę do blondu więc się okaże jak się spisują na moich włosach.
No nie, raptem dziesięć opakowań :]
UsuńTeż zaczynałam przygodę z JF od próbek i skonczyło się na zakupach ;D
Bardzo przyjemne zużycia, gratuluję!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego kosmetyku z Ziaji, serii Kozie Mleko. Nie wiem jak to możliwe! ;-)
Kozie mleko to też moja ulubiona seria z Ziaji, a mąż nie chce używać żadnego innego kremu do rąk :) (choć ostatnio podkrada mi też Isanę :)). Zastanawiam się czy nie spróbować tego antyperspirantu z Vichy, choć jak dotąd tez z Nivea też dobrze mi służyły :)
OdpowiedzUsuńhahha jak widać ta seria bardzo odpowiada mężczyznom :)
UsuńMnie Peeling roślinny do ciała Yves Rocher bardzo odpowiada. Jego zapach zresztą też.
OdpowiedzUsuńW działaniu nie był zły, ale też nie zachwycił mnie jakoś specjalnie.
UsuńTen płyn z Rival de Loop muszę wypróbować koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować płyn do demakijażu oczu. Krem do rąk Ziaja uwielbiam i zawsze rozcinam opakowanie, bo to prawda że dużo kremu zostaje jeszcze w środku.
OdpowiedzUsuń