Kilka razy na blogu wspominałam o kokosowym maśle The Body Shop. Między innymi pojawiło się także w ulubieńcach miesiąca, co świadczy o tym że mam o nim bardzo dobrą opinię. Swojego zdania nie zmieniłam i doszłam do wniosku, że zasługuje na oddzielny wpis. Tym bardziej, że jego zawartość w tym miesiącu zniknie, więc chcę je opisać również dla siebie ;)
Jak dobrze wiecie kosmetyki TBS nie należą do najtańszych i masło o pojemności 200 ml kosztuje 69 zł. Jeszcze nigdy nie zapłaciłam za ich kosmetyk pełnej ceny. Mają dużo ciekawych ofert promocyjnych, więc warto zaglądać do nich regularnie. Swój egzemplarz kupiłam za pół ceny, czyli coś około 35 zł. Wciąż sporo, ale jego działanie całkowicie wynagradza mi większy wydatek. Poza tym jest niezwykle wydajne, bo niewielka ilość potrzebna jest do pokrycia całego ciała.
Wersja kokosowa ma inną konsystencję, która nie przypomina typowego masła. Jest zbite, treściwe, ale nie przysparza większych kłopotów przy aplikacji. Dosłownie topi się pod wpływem ciepła dłoni i gładko rozprowadza na skórze. Przypuszczam, że jest to spowodowane dużą zawartością masła shea, którego w czystej postaci jeszcze nie używałam. Bardzo spodobała mi się taka formuła.
Zawiera także masło kakaowe oraz olejek kokosowy. Dzięki całej tej mieszance jest bardzo odżywcze. Stosowałam je głównie zimą, a teraz wróciłam ponownie. Postanowiłam zużyć, aby nie zalegało do następnego, chłodniejszego sezonu. Przy przesuszonej skórze sprawdza się doskonale. Natychmiastowo koi podrażnione oraz wysuszone miejsca. Wchłania się stosunkowo szybko, ale pozostawia ochronną, nieklejącą powłoczkę. Bardzo dobrze zmiękcza i nawilża skórę. Efekt jest długotrwały, więc przy jego regularnym stosowaniu nie trzeba używać innych tego typu kosmetyków. Zawsze sięgam po nie wieczorem i nawet po porannym prysznicu odczuwam jeszcze dobroczynne działanie.
Zapach nie przypomina dobrze mi znanych słodkich kompozycji. Nie ma w sobie nic z typowego kokosa. Jest trochę mdły przy bezpośrednim kontakcie, ale na skórze pachnie bardzo przyjemnie. Każdy będzie odbierał go inaczej, więc polecam sprawdzić przed zakupem. Szczerze mnie oczarował, dlatego się na niego zdecydowałam.
Warto dać mu szansę, mimo że jest specyficzne ze względu na strukturę oraz zapach. Naprawdę uzależnia, nawet mnie, czyli osobę która nie zawsze ma ochotę na balsamowanie ;) Będę do niego wracać, chociaż The Body Shop kusi mnie innymi wariantami, jak na przykład masło migdałowe lub shea.
_________________________________________
Zawiera także masło kakaowe oraz olejek kokosowy. Dzięki całej tej mieszance jest bardzo odżywcze. Stosowałam je głównie zimą, a teraz wróciłam ponownie. Postanowiłam zużyć, aby nie zalegało do następnego, chłodniejszego sezonu. Przy przesuszonej skórze sprawdza się doskonale. Natychmiastowo koi podrażnione oraz wysuszone miejsca. Wchłania się stosunkowo szybko, ale pozostawia ochronną, nieklejącą powłoczkę. Bardzo dobrze zmiękcza i nawilża skórę. Efekt jest długotrwały, więc przy jego regularnym stosowaniu nie trzeba używać innych tego typu kosmetyków. Zawsze sięgam po nie wieczorem i nawet po porannym prysznicu odczuwam jeszcze dobroczynne działanie.
Zapach nie przypomina dobrze mi znanych słodkich kompozycji. Nie ma w sobie nic z typowego kokosa. Jest trochę mdły przy bezpośrednim kontakcie, ale na skórze pachnie bardzo przyjemnie. Każdy będzie odbierał go inaczej, więc polecam sprawdzić przed zakupem. Szczerze mnie oczarował, dlatego się na niego zdecydowałam.
Warto dać mu szansę, mimo że jest specyficzne ze względu na strukturę oraz zapach. Naprawdę uzależnia, nawet mnie, czyli osobę która nie zawsze ma ochotę na balsamowanie ;) Będę do niego wracać, chociaż The Body Shop kusi mnie innymi wariantami, jak na przykład masło migdałowe lub shea.
_________________________________________
Uwielbiam masełka TBS, właśnie za ich zbitą konsystencję, dla mnie idealną :)
OdpowiedzUsuńKokosowego nie próbowałam i pewnie szybko to nie nastąpi bo u mnie jeszcze trzy inne leżą w zapasach. Kupione w promocji oczywiście, tak często je mają, że szkoda kupować w cenie regularnej ;)
To prawda i sama mam ochotę zrobić większy zapas ;)
UsuńUwielbiam masła TBS. Zawsze czyham na cenę 35zł :) Uwielbiam te zapachy i formuły, niczego moja skóra nie docenia jak ich :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego ich masełka, ale to kokosowe będzie pierwszym z nich ;)
OdpowiedzUsuńLubię TBS ;) fajne zapachy mają ich kosmetyki.
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbuję to masełko, muszę się przespacerować do TBS i je powąchać, chociaż w pierwszej kolejności muszę zużyć pokaźne zapasy smarowideł :) Ostatnio mam ochotę na wszystko co kokosowe i arbuzowe :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jakim cudem, ale od roku mam ciągłą ochotę na kokosowe kosmetyki :) Arbuzowe też bardzo lubię, ale ciężko znaleźć coś sensownego.
UsuńMiałam kiedyś chyba mandarynkowe :) Chętnie bym wypróbowała jeszcze jakąś wersję zapachową ale u mnie w mieście zamknęli wszystkie sklepy TBS :(
OdpowiedzUsuńWiem, słyszałam że zlikwidowali większość swoich sklepów. Zupełnie nie rozumiem z jakiego powodu :]
UsuńU mnie to samo..,
UsuńMieliśmy ich waniliowe DUO- po prostu wspaniałe!!
OdpowiedzUsuńZapomniałam o wanilii, też mam w planach :)
UsuńCzy ty wiesz, że mój portfel nie lubi jak mi się opowiada o czymś kokosowym? :D
OdpowiedzUsuńZapamiętam ;D
UsuńNie miałam jeszcze ich maseł - chętnie je wypróbuję jak zużyję moje zapasy:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie staram się swoje zużyć ;D
Usuńmi masło z TBS nie podeszło za bardzo,miałam jakiś cytrusowy
OdpowiedzUsuńRóżnią się między sobą, więc warto dać im jeszcze szansę :)
UsuńUwielbiam kokosowe kosmetyki, ale wiecej niz 20 zl za balsam, czy maslo bym nie dala, tak ze raczej sie nie skusze :P
OdpowiedzUsuńPodobno Ziaja ma fajną serię kokosową, ale jeszcze nie miałam przyjemności powąchać czy używać ;)
UsuńAhh kusi mnie, ale jeszcze nie spotkałam się z nim na promocji :(( Ale mam teraz duo z makadamii i jest boskie <33
OdpowiedzUsuńTa wersja też jest na mojej liście :D
UsuńNie miałam jeszcze, ae jak czytam że zapach jest mdły to nie bardzo już chcę, ale może mimo wszystko skusi przy okazji. :)
OdpowiedzUsuńWarto powąchać i się samemu przekonać :)
UsuńMusze sie skusic na jakas wersje...lubie ciezkie, nawilzajace mazidla-skora ostatnio domaga sie sporej dawki nawilzacza;(
OdpowiedzUsuńja polubiłam taką strukturę ostatnio więc nie przeszkadzałabym mi, a do tego zapach :) chętnie po niego sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić jakieś masło z TBS :)
OdpowiedzUsuńKokosowe TBS jest suuuper. A probowalas tego z drobinkami nablyszcajacymi?
OdpowiedzUsuńNie, bo ogólnie nie lubię tego typu nabłyszczaczy ;)
UsuńJa mam właśnie wspomniane przez Ciebie na końcu masło w wersji shea, jest mega treściwe i gęste, wspaniale nawilża, polecam, ale raczej już na jesień, teraz czas na bardziej owocowe wersje. :) Kokosowe z pewnością sama kiedyś wypróbuję, bo masełka z TBS uwielbiam.
OdpowiedzUsuńDzięki że o nim wspomniałaś, na pewno się skuszę :)
UsuńWlasnie koncze marakujowe. Pozniej zuzyje smierdziucha z nip fab I poszukam czegos znowu w TBS
OdpowiedzUsuńMasła z TBS są cudowne, pewnie skuszę się na jakiś zapach, którego nie próbowałam
OdpowiedzUsuńLubię masła TVS, to rownież:)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego, bo w okolicy brak TBS ;-) Na kokosowy jednak i tak bym się nie skusiła, bo to u mnie niepożądany aromat ;-)
OdpowiedzUsuńNajchętniej bym kupiła każdą wersję zapachową tych masełek, ale ta cena... :(
OdpowiedzUsuńOstatnio zuzylam wersje shea i byla bardzo dobra! Nie pobila mojego ulubionego z Cece of Sweden, ale i tak mam 3 masla w zapasie #logikakobiety :) zobaczymy jak inne warianty sie sprawdza :) z TBS mam problem zapachowy, w ciemno raczej nie zdecyduje sie na zakup :)
OdpowiedzUsuńW ciemno lepiej nie ryzykować ;)
UsuńMasła TBS lubię bardzo. Ich gęsta, treściwa formuła świetnie się sprawdza na mojej skórze.
OdpowiedzUsuńJednak ta wersja zapachowa nie do końca mi się podoba. Stawiam na inne warianty - głównie masło kakaowe :)
To też jest w planach :)
UsuńFajną mają konsystencję te masła ;-)
OdpowiedzUsuńNiestety wersje zapachowe, z którymi do tej pory miałam styczność, wydawały mi się bardzo męczące.
Kokosowej wersji jeszcze nie wąchałam ;-)
Szkoda, że nie mam w pobliżu TBS, bo chętnie bym tę kokosankę zakupiła i wypróbowała choć wiem, że ceny fo niskich nie należą niestety...
OdpowiedzUsuńKokos + taka treściwa, zbita konsystencja to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa po raz pierwszy spotkałam się z miodowym masłem TBS i działanie faktycznie pozytywnie mnie zaskoczyło. Sprawdziłaś, że teraz mam ochotę na kokosowe.
OdpowiedzUsuńKocham kokos w każdej postaci. Chętnie bym się wysmarowała takim mazidłem :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masła z TBS, zużyłam już wersję marakuja, jagoda, papaya i jestem nimi oczarowana, mało który produkt potrafi tak dopieścić moja suchą skórę. Zapachów kojarzących się z porą zimową jeszcze nie testowałam, ale przyjdzie na nie pora. Jednak ja tak mam, że muszę te masełka najpierw powąchać, bo nie wszystkie zapachy mi pasują. Z nowej limitowanki malina w ogóle mnie nie porwała, ale za to winna brzoskwinia jest niesamowita :))
OdpowiedzUsuńKusisz mnie tą brzoskwinką ;) Zwrócę na nią uwagę przy następnych zakupach.
UsuńBędzie moje :> Wersji shea nie miałam, ale migdałowe już tak. Byłam szczerze przekonana, że je wycofali, bo na taką powtarzającą się informację trafiłam w kilku miejscach. Jeśli jednak tak się nie stało, to świetnie, bo to migdałowe masełko wspominam bardzo pozytywnie. Dobrze i na długo nawilżało skórę, zapach był bardzo intensywny i potrzebowałam czasu, by się do niego przekonać, ale gdy już tak się stało, żałowałam, że to nie jest kosmetyk bez dna ;P
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem masło migdałowe jest w sprzedaży, ale tylko sezonowo :)
UsuńZa kokoskiem też będę tęsknić.
Naprawdę ma taki mdły zapach? Uwielbiam kokosowe kosmetyki, ale faktycznie ciężko trafić z odpowiednim zapachem kokosa.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo. Nie jest to typowy kokos, przypomina mi trochę orzech :>
UsuńNaprawdę nie potrafię tego zdefiniować.
A ja bardzo lubię tak treściwe masełka do ciała :) jak na razie z TBS jeszcze nic nie miałam ale na pewno kiedyś i u mnie zagoszczą ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńZupełnie mnie nie kuszą masła tej marki. Jedyny produkt, jaki chwycił mnie za serce, to grejpfrutowy peeling do ciała, kupiłam nawet miniaturkę.
OdpowiedzUsuńOoo to muszę też spróbować :)
Usuńmiałam tylko jedno masło tej marki, jakieś kwiatowe już nie pamiętam nazwy, było jak jedwab, choć nawilżenie przeciętne
OdpowiedzUsuńhmmm może moringa? To jedno z moich ulubionych :)
UsuńMiałam kiedys te mnasło, na początku zapach super, potem zaczął już mnie bardzo męczyć. Ale konsystencja tych maseł bardzo mi odpowiada!
OdpowiedzUsuńPrzy regularnym stosowaniu faktycznie może zapach zmęczyć, jeśli jest wyjątkowo intensywny.
Usuńuwielbiam zapach i smak kokosów :)
OdpowiedzUsuńtylko boję się czy ten zapach nie zmęczył by mnie za bardzo :P
No to trzeba sobie dozować tę przyjemność :)
UsuńNa pewno powącham - czuję, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić.
OdpowiedzUsuńMam w zapasach 2 migdałowe, ale kupiłam je tylko dlatego, że kosztowały 3 funty/szt :P
OdpowiedzUsuń:O świetna cena ;D
Usuńuwielbiam masla do ciala TBS, ale uwazam, ze w cenie regularnej sa stanowczo za drogie! ale od czego sa promocje :)
OdpowiedzUsuńwczoraj byla mozliwosc kupna konkretnych wersji zapachowych za £3 za sztuke :)
ja mam wersje kokosowa, ktora czeka na otwarcie, poniewaz w tej chwili uzywam migdalowego maselka.
Ale moja kokosowa wersja to Coconut Shimmer - ma cudna perlowa poswieate :)
Promocja idealna, szkoda że w PL takie się nie trafiają ;)
UsuńSłyszałam o tej wersji, ale jeszcze nie próbowałam.
Napisz koniecznie recenzję!
Z TBS moimi ulubionymi masłami jest masło shea, mango, waniliowe i kakaowe :) Ale z całej czwórki najbardziej lubię shea, choć ono to jest bardzo i nawilżające i natłuszczające i moja skóra, mimo, że się nie klei, to się po nim świeci. Jednak wieczorem w niczym mi to nie przeszkadza, a skóry tak odżywionej i nawilżonej jak po tym maśle nie miałam chyba nigdy :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak samo działa kokosowe i za to je uwielbiam, więc shea na pewno spróbuję :)
UsuńTyle naczytałam się o nich recenzji, czas już wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja bardzo mi się podoba i jestem ciekawa tego zapachu. Twoje zdjęcia spowodowały, że jeszcze bardziej kusi :D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie miałam masła z TBS, trochę za drogie jak dla mnie ;p może kiedyś podczas promocji się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz taki zapach, to wybierz się do sklepu na oględziny ich peelingu kokosowego. Moim zdaniem pachnie lepiej, niż masło. Poproś o próbkę w sklepie - to jest część obowiązkowej obsługi, więc na pewno dadzą. Jeśli powiedzą, że nie, bo nie mają pojemniczków, to przyjdź ze swoim - nie wykręcą się sianem ;) Minusem jest cena - zbliżona do ceny masła, a peeling na ogół zużywa się szybciej
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź, często biorę u nich odlewki.
UsuńPeelingu jeszcze nie miałam, więc będzie dobrym sposobem na cieszenie się tym zapachem również latem :)
Kokosowego jeszcze nie miałam, ale na pewno wypróbuję, bo uwielbiam te masła:)
OdpowiedzUsuńja jakoś kokosa nie trawię w kosmetykach, za to z TBS jadłabym jagody! :P
OdpowiedzUsuńZapachy maseł TBS są dość specyficzne i zazwyczaj w niewielkim stopniu odpowiadają tym, które znamy z natury ;) Mnie zawsze kojarzyły się dość perfumeryjnie.
OdpowiedzUsuńKokosowej wersji nie znam, ale uwielbiam wersję z masłem shea, która pachnie rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńMiałam i potwierdzam, jedno z lepszych TBS'owych masełek. Jadnak ja odstawiłam je do szafy, poczeka na zimę, właściwości mi się nie przejadły, ale zapach owszem. Teraz postawiłam na malinę, i zakochałam się, obłędnie pachnie a i konsystencje ma nieco bardziej zbitą i treściwą :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione z TBS :) Zapach specyficzny, działanie całkiem ok, ale wolę chyba inne :)
OdpowiedzUsuńA jakie preferujesz?
UsuńDługo już masz manię na tego kokoska, pamiętam że i jak ja ją miałam, to Ty też już szukałaś swojej idealnej wersji :) Ja się po tych nie udanych żelach pod prysznic, w tym z TBS, ostatecznie zraziłam do tego zapachu, potem miałam manię na malinę, ale okazuje się, że te jedzeniowe zapachy, jednak ciężko się naśladuje w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie opuszcza ten kokos. Wczoraj na dodatek kupiłam kostkę mydła o tym zapachu XD Obłęd ;)
Usuńkokosowego nie miałam, ale tak samo sprawuje się czekoladowa Chocomania. lubię masła TBS, zarówno te bardziej zbite, jak i gładkie, miękkie (mango takie było!)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że we Wrocławiu nie ma TBS. Zawsze na blogach się napatrzę i naczytam o ich kosmetykach a nie mogę ich nigdzie dostać :(
OdpowiedzUsuńNie przepadam za zapachem kokosa, ale jakoś czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze kokos króluje ;) ja tez bardzo je lubie
OdpowiedzUsuń