Dzisiaj mały offtop. Całość będzie tyczyć się świadomego zużywania/kupowania, ponieważ w pewnym momencie mojego blogowania, ilość kosmetyków zaczęła się wymykać spod kontroli. Promocje kusiły, nowości jeszcze bardziej, a nic nie ubywało. To moja słabość i zdaję sobie z tego doskonale sprawę. Z tego powodu postanowiłam nad tym zapanować i tak naprawdę wszystkie te zasady można wdrożyć w każdej dziedzinie, nie tylko kosmetycznej.
Zaczęło się od wdrożenia zasady: otwieram nowe, kiedy zużyję stare. Dotyczy to głównie kosmetyków do pielęgnacji ciała. Balsamy, masła czy żele pod prysznic zużywam regularnie, po kolei. Tak samo przy pielęgnacji twarzy, ale z małymi wyjątkami. Wiadomo, że jeśli nowy podkład się u mnie nie sprawdził, to nie będę się z nim męczyć na co dzień. Dlatego wolę go oddać lub sprzedać. To też prowadzi nas do następnego punktu, czyli świadome zakupy. Z tym czasami jest ciężko, jednak tworzenie listy z upragnionymi kosmetykami jest bardzo pomocne. Pozwala skupić się na własnych potrzebach i daje satysfakcję kiedy dochodzi do ich realizacji.
Ponadto kiedy już zaczynam używać jakiegoś kosmetyku zapisuję na nim datę otwarcia. Ciężko samemu pamiętać ile dany produkt będzie jeszcze ważny. Taki sposób pozwala na zużywanie w wyznaczonym przez producenta terminie. Bardzo pomocne okazało się dla mnie robienie "denka", czyli podsumowanie ilości zużytych opakowań. Dzięki temu mam porównanie ile w danym miesiącu kosmetyków mi przybyło, a ile ubyło. Pozwala też na wdrożenie zasady jeden za jeden, czyli jeden zużyty, to jeden kupiony. Pomocne okazało się trzymanie zapasów w tym samym miejscu. Tylko trzeba zwrócić uwagę na to jaką wytrzymałość ma półka lub szuflada ;) Niestety piszę to z własnego doświadczenia. I na koniec ostatni bardzo pomocny punkt, to spisać wszystko włącznie z datą ważności. Skatalogować i po prostu zużywać, ograniczając ilość produktów z danej grupy.
Ponadto kiedy już zaczynam używać jakiegoś kosmetyku zapisuję na nim datę otwarcia. Ciężko samemu pamiętać ile dany produkt będzie jeszcze ważny. Taki sposób pozwala na zużywanie w wyznaczonym przez producenta terminie. Bardzo pomocne okazało się dla mnie robienie "denka", czyli podsumowanie ilości zużytych opakowań. Dzięki temu mam porównanie ile w danym miesiącu kosmetyków mi przybyło, a ile ubyło. Pozwala też na wdrożenie zasady jeden za jeden, czyli jeden zużyty, to jeden kupiony. Pomocne okazało się trzymanie zapasów w tym samym miejscu. Tylko trzeba zwrócić uwagę na to jaką wytrzymałość ma półka lub szuflada ;) Niestety piszę to z własnego doświadczenia. I na koniec ostatni bardzo pomocny punkt, to spisać wszystko włącznie z datą ważności. Skatalogować i po prostu zużywać, ograniczając ilość produktów z danej grupy.
Większość tych zasad stosuję od dawna i widzę efekty. Pozwalam sobie na zakupy, ale wybieram konkretne produkty, które mnie najbardziej interesują. Skończyło się kompulsywne kupowanie i wrzucanie do koszyka co popadnie. Dlatego zrezygnowałam z ostatniej promocji w sklepie internetowym Douglas, a moja stopa nie przestąpiła Rossmannowego progu. W tym miesiącu skusiłam się tylko na zniżki z Twojego Stylu. Pozostałe nowości pochodzą z marca lub współpracy. W maju też nie planuję żadnych zakupów. Od razu zaznaczam, że nie dążę do całkowitego minimalizmu, nawet nie śmiem tego uczynić ;) Chcę po prostu mieć nad tym większą kontrolę niż dotychczas i zużywać wszystko w terminie. Idzie mi coraz lepiej. A jak jest w Waszym przypadku?
_________________________________________
Ja staram się stosować zasadę: ,,Nie kupuję nowego, dopóki nie zużyję starego". Jak do tej pory się sprawdza, ale zobaczymy co będzie dalej :D.
OdpowiedzUsuńChyba nie umiałabym być wobec siebie aż tak restrykcyjna ;)
Usuńani ja :P czasem lubię coś kupić tak dla przyjemności, bo mi włączyło się chciejstwo - potem przychodzę do domu i zastanawiam się jak to zużyć lub komu co oddać ;)
UsuńJa też nie. Poza tym chyba nie zawsze (wbrew pozorom) służyłoby to moim finansom. Ja mam zasadę, że kupuję, kiedy zbliża się moment, że będę potrzebować nowego, ale nie na ostatnią chwilę, żeby dać sobie czas na wyszukanie i złapanie jakiejś promocji.
UsuńJa jestem z siebie dumna. Promocja w Rossmannie, a ja na zwolnieniu. Do tej pory wysłałabym mamę z listą, co ma mi kupić. Poczekałam do dzisiaj (sobota), dzięki czemu nie było już wielu kosmetyków, więc i pokusa była mniejsza. No i udało mi się wyjść z drogerii tylko z tym, co zaplanowałam:)
OdpowiedzUsuńGratuluję takiej samokontroli :) Mi zawsze wpadnie jakiś lakier za 3 zł, dlatego wolę nie wchodzić :P
UsuńJa się staram ograniczać zakupy, bo faktycznie ilość już posiadanych zaczęła mnie nawet nie "zasypywać", co po prostu przytłaczać. Różnie mi to wychodzi, ale dzielnie trzymam się zużywania już otwartych produktów i nie zaczynania nowych. Jakiś plus. ;)
OdpowiedzUsuńTrafnie to ujęłaś, chyba właśnie tego słowa mi zabrakło. Faktycznie większa ilość mnie przytłacza, bo tak mam na każdej płaszczyźnie. Nie jestem typem chomika i jak coś za długo leży nieużywane muszę to upłynnić ;)
UsuńU mnie brak jakiejkolwiek kontroli:( zapasy mam takie, że spokojnie sklepik mogę otworzyć.Staram się sumienniej zużywać. Szczególnie te otwarte produkty. Widzę rezultaty w denkach,które pojawiają się u mnie teraz dwa razy w miesiącu. Co nie zmienia faktu, że mam problem ale z kupowaniem:)
OdpowiedzUsuńDenko pozwoliło mi uregulować zużywanie, więc okazało się niezwykle pomocne.
Usuńteż muszę zacząć zapisywać datę otwarcia, jak tylko po zużywam to co mam pootwierane, a niestety sporo tego;) ale kupuję już znacznie mniej, praktycznie nic, chyba, że coś z chciej listy : )
OdpowiedzUsuńPolecam zwykły trwały pisak do płyt CD :) Nawet woda go nie bierze ;)
Usuńnajwiększy problem mam z szamponami - mam ich za dużo :/ część kupione cześć to gratisy, część nie nadaje się do moich kudłów
OdpowiedzUsuńI co robić z takimi szamponami - ja się staram je wymęczyć, szkoda mi wyrzucać :(
UsuńW moim przypadku szampony schodzą systematycznie i dosyć szybko :)
UsuńZawsze można komuś oddać z rodziny albo przyjaciół :) tak myślę.
UsuńJa zuzywam jako mydlo do rak lub pod prysznic:)
UsuńNiechciane szampony można też zużyć jako płyny do prania ręcznego, a najpopularniejszy sposób to mycie nimi rąk. W przyrodzie nic nie ginie ;-))
UsuńDzięki za pomysł z pisaniem na opakowaniu daty otwarcia :-)! Nie wpadłabym na to, a to super pomysł. Ja staram się obecnie ograniczać na maxa zakupy, a bywa to różnie, niestety...
Wpis najlepszy na czas promocji! :D
OdpowiedzUsuńhahaha jakbym krzyczała "opamiętajcie się" XD ale tak na serio, to warto korzystać z promocji, tylko robić to rozsądnie :D
UsuńSama za często im ulegałam, więc postanowiłam to okiełznać.
Ja się dopiero przekonałam jak brakło mi pieniędzy, że należy szanować kosmetyki, choćby były za darmo. Własnie, robienie postów denka bardzo mobilizuje. Też otwieram nowy kosmetyk, szczególnie balsamy do ciała, dopiero, gdy skończę stary. Wyjątkiem są żele pod prysznic, czy sprzęty do demakijażu. Najgorzej, jak otworzymy kilka kremów na noc i co teraz :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, jak się otworzy kilka kosmetyków, to później trudniej to zużyć. Osobiście staram się mieć max dwa otwarte, szczególnie żele, balsamy do ciała lub masła, żeby mieć urozmaicenie, ale też regularnie je zużywać.
UsuńJa odkąd zaczęłam blogować;) również zauważyłam, że kupuję więcej kosmetyków :) część z nich ogromnie się sprawdziła, część z nich okazała się bubelkami - no trudno takie jest życie :) . Tak, też staram się trzymać zasady, najpierw zużywam potem otwieram - wyjątek stanowią żele pod prysznic, bo mam ich kilka otwartych, bo nie lubię tak co dzień i co dzień myć się tym samym żelem ale wiadomo, żelu używamy codziennie, ja dzielę je z mężem więc raczej szybko się zużywają. Balsamy, kremy do rąk i inne tego typu kosmetyki kupuję dopiero kiedy widzę denko w swoim produkcie. Trzymam się tej zasady, bo inaczej dużo kosmetyków musiałabym wyrzucić po prostu. Aaaa i nie robię kosmetycznych zapasów - zużyję i kupuję :)
OdpowiedzUsuńTeż mam max dwa kosmetyki otwarte, żeby nie zmęczyć się szybko zapachem. Takie urozmaicenie bardzo pomaga w zużywaniu :)
UsuńMoje zapasy się spiętrzyły właśnie dzięki zasadzie "otwieram nowe kiedy zużyję stare". Ale wolę zamknięte zapasy niż otwarte, z dwojga złego :P
OdpowiedzUsuńOtwarte szybciej się psują :P A tak na serio, to lepiej mięć zamknięte, bo przynajmniej znasz datę ważności.
UsuńFajnie to wszystko podsumowałaś :)
OdpowiedzUsuńJa też zapasy trzymam tylko w jedymi miejscu choć sa bardzo ograniczone, projekt denko bardzo pomaga mi katalogować zużycia raz na dwa miesiące. Największy problem mam z kolorówką, tusze i podkłady to nadal chaos...
Na kolorówkę jest jeden sposób: nie kupować :D
Usuńżeby to takie proste było :D
Usuńoj tak! Te kolorowe najbardziej kuszą ;)
UsuńJa również staram się panować nad moimi zapędami do kupowania wszystkiego jak leci, bo tanie, bo polecane, bo muszę to koniecznie mieć. Od dłuższego już czasu piszę daty kiedy zaczęłam używać dany kosmetyk i przestałam kupować do tz."magicznej szafki ". Fajny i bardzo przydatny post. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodoba mi się określenie "magiczna szafka", dodałabym jeszcze "bez dna" ;)
Usuńteż zauważyłam, że prowadzenie "denka" pomaga w systematycznym zużywaniu, kiedyś miałam problem z pielęgnacją, po kilka produktów z danej serii, teraz się już u mnie to unormowało, czyli w zasadzie tylko jeden (góra dwa) produkt w zapasie, to teraz przerzuciłam się na lakiery... ale rzeczywiście zaczyna mnie już to wszystko zasypywać :)
OdpowiedzUsuńgdy nachodzi mnie ochota na kupno jakiegoś kosmetyku to zapisuję sobie to na liście i określam miesiąc kiedy mogę sobie na coś pozwolić, przeważnie gdy zbliżam się do tej daty to już mija mi ochota na ten produkt ;-)
Powiem Ci , że ja nawet nie zrealizowałam swoje wishlist ze stycznia. Tak jak piszesz, przeszła mi na niektóre kosmetyki ochota.
UsuńŚwietny wpis i bardzo zdroworozsądkowe zasady :) Ja czasami jakby zapominam o moim 'kosmetycznym związku zapaśniczym' i wciąż przydługawej liście :P Ale ostatnio porównałam obecną listę z tą pierwszą i jestem bardzo zadowolona! Zużywam na przyzwoitym poziomie, pozbyłam się zalegających kosmetyków lub tych, które mi nie pasowały :) Wszystko idzie w jak najlepszym kierunku i coraz rzadziej kupuję coś, bo jest "super hiper mega okazja o 3 złote taniej". Także jakakolwiek organizacja (bo swojej za jakąś wyśmienitą nie uważam) pomaga :) Muszę się jeszcze przekonać do tworzenia listy produktów, które chciałabym mieć i trzymać się jej ściśle.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Podziwiam Ciebie za tę listę. Ja jestem na to zbyt leniwa, żeby tak co miesiąc dokładnie ogarniać ten temat, ale staram się mieć to wszystko na uwadze. Mi bardzo podoba się lista zakupowa w blogrollu Anetki z bloga "Kosmetyczne przemyślenia Anety". Prowadzę coś podobnego, ale zapisuję sobie w telefonie :)
UsuńJa już kilka razy podchodziłam do takiej listy zakupowej, ale nie jestem w stanie jej spełniać :P Może podejmę kolejna, setna już chyba próbę. O ile lista zużyć/nowości idzie mi świetnie, tak z listą zakupów sobie nie radzę... eh :D Chyba zwyczajnie nie można mieć wszystkiego.
UsuńJa na szczęście ocknęłam się z zakupowego amoku dosyć wcześnie. Udało mi się uniknąć zapchanych szafek kosmetykami i łazienki obładowanej tymi już otwartymi. Przed pójściem na zakupy zawsze na wszelki wypadek zaglądam do zbiorów aby nie zdublować kosmetyków, a z kolorówki mam zdjęcia na telefonie w tym samym celu :)
OdpowiedzUsuńooo! To jest świetny pomysł ze zdjęciami w telefonie!
UsuńU mnie niestety nie jest z tym zbyt dobrze i długo opierałam się promocji w Rossku, ale dziś uległam :/
OdpowiedzUsuńhahaha ja też o mało się dzisiaj nie skusiłam, ale facet mnie powstrzymał ;)
UsuńJa powinnam zacząć zapisywać na produktach datę otwarcia, z tym mam największy problem. Pamięć mam dobrą ale krótką i nigdy nie pamiętam jak długo czegoś używam ;) Chyba jak każda tutaj mam zapasy ale na razie dramatu nie ma ;)
OdpowiedzUsuńDo dramtu lepiej nie doprowadzać :D
UsuńAbsolutnie zgadzam się z każdym punktem! Sama nienajlepiej wspominam ten moment, kiedy uświadomiłam sobie, że straciłam kontrolę nad zapasami kosmetycznymi, baaa, wydawało mi się nawet, że to one mną rządzą, zajmują myśli! Stosuję każdy z tych punktów, w telefonie mam spis wszystkich kosmetyków, liczbę sztuk i to naprawdę skutecznie działa podczas wizyt w drogerii. Jestem fanką promocji w Rossmannie, ale póki co na nic się nie skusiłam i wątpię, by to się zmieniło. Trzymam kciuki za Ciebie! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :D Jeszcze nie uległam, chociaż dzisiaj było blisko ;D
Usuńja kupuje to co mi sie bardzo podoba i wybieram produkty , ktore wydaja mi sie dobrej jakosci. kosmetyki z drogerii juz dawno mnie nie interesuja. szkoda mi nawet tych 15-20 zl..to wole sobie dolozyc i kupic cos z gornej polki. zauwazylam tez ze te kosmetyki uzywam regularnie i potrafie sie z nich cieszyc. Nie mam 40 pomadek ani 123 cieni . co do produktow do ciala to kupuje tylko te , mam ta sama zasade. mam olejek za 100zlm ale uzywam i zapach nie nudzi mi sie po 3 uzyciach.moaj dewiza to zdecydowanie wydac wiecej ale na cos sextra niz 30 malych byle co
OdpowiedzUsuńnowe slowo: sextra;)) glodnemu chleb na mysli;)))))))))))))
Usuńhehehe ;D
UsuńMasz rację, też ostatnio wolę kupić coś bardziej wyszukanego, niż byle jakiego. Chociaż nie stronię od tanich kosmetyków, bo wiele z nich też się u mnie świetnie sprawdza. Ważne, że nie wrzucam do koszyka co popadnie ;)
Ja również staram się nie otwierać wszystkiego na potęgę, choć przyznam, że przy żelach pod prysznic mi się to nie udaje, aktualnie mam w kabinie 4 ;)
OdpowiedzUsuńTakże zapisuję sobie pisakiem do CD daty otwarcia na kosmetykach, to bardzo pomocne. Nie tylko wiem, kiedy coś otwarłam, ale także mogę sprawdzić wydajność i rzetelnie to zrecenzować na blogu.
Mam tez listę zakupową na każdy miesiąc, z której staram się większość wykreślić, nie wychodząc za bardzo ;) poza jej ramy. Udaje się to mniej lub bardziej, ale przynajmniej moje zakupy są w większym stopniu przemyślane i coraz rzadziej zdarza mi się trafić na coś niedopasowanego do moich potrzeb :)
Bardzo interesujący post!
No cóż, też mam cztery żele, ale to tylko dlatego że mój facet mi przy nich pomaga ;) Poza tym w tej kwestii lubię mieć urozmaicenie. Najważniejsze to kupować, ale też zużywać regularnie, żeby nie stało otwarte nie wiadomo ile ;)
UsuńDziękuję :*
Mój nie rusza moich, a szkoda, bo mogłabym szybciej zmieniać ekspozycję prysznicową ;)
Usuńheheh mój ostatnio się oburzył, że taki fajny szampon w zielonej tubce się skończył ;) Nawet nie wiedziałam że używa :D
UsuńTrzymam zapasy w jednym miejscu żeby je widzieć i czasem nie zapomnieć co tam jest ;) I nie zaczynam nowej rzeczy jeśli nie zużyję poprzedniej, oczywiście z wyłączeniem tak jak napisałaś, kosmetyków które z jakiegoś powodu w ogóle się u mnie nie sprawdziły. Kupowanie na zapas niestety praktykuję, ale wydaje mi się, że jeszcze nad tym panuję ;) chyba ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że masz kontrolę ;)
UsuńPost wprost dla mnie!
OdpowiedzUsuńAle nie jestem tak dobrze zorganizowana, żeby robić listy, czasami zapisuję daty otwarcia kosmetyków.
I myślę, że całkiem nieźle idzie mi zużywanie otwartych, a dopiero później otwieranie nowych kosmetyków - ale tylko w pielęgnacji, bo przecież kolorówka to cała w użyciu jest.
Eh kolorówka to temat rzeka ;) Sama nie potrafię jej do końca ogarnąć, więc staram się nie kupować. Ale jak wiadomo najbardziej kusi ;D
UsuńTo temat z cyklu trudne sprawy:D ja niczego nie zapisuje, mam wszystko w głowie. Staram sie zużywać pokolei jedynie dla żeli robię wyjątek i zwykle mam otwarty wiecej niż 1.
OdpowiedzUsuńtrudne sprawy XD Może powinnam założyć grupę wsparcia blogerek-zakupoholiczek XD
UsuńJa mam jedynie problem z kosmetykami kolorowymi, zazwyczaj mam otwarte wszystkie na raz przykładowo: mam teraz pięć tuszy i wszystkie są otwarte. prawdopodobnie za jakieś 2 miesiące mi powysychają i zostanę bez żadnej maskary, jestem strasznie niecierpliwa pod tym względem. Nie lubię czekac az coś się skończy jeśli chcę wypróbować szybko coś nowego
OdpowiedzUsuńPrzy tuszach potrafię się kontrolować, ale przy podkładach już nie ;) Kiedyś miałam max 3 i potrafiłam zużywać je równomiernie. Obecnie trochę się gromadka rozrosła, więc mam bana na nowe.
UsuńJa nie mam takiego problemu ostatnio. Nie mam kasy, wiec nie kupuje ehehheeh.
OdpowiedzUsuńTo też jest dobre rozwiązanie :)
UsuńChyba wolalabym miec wiecej kasy i problem z za duza iloscia kosmetykow ehhe
UsuńTez staram się ograniczać - tzn. nie mam pieniędzy na nowe zakupy, więc problem odpada, ale gdybym miała to robienie listy jest wg mnie najlepsze, no i otwarcie nowych kosmetyków po zużyciu poprzednich :)
OdpowiedzUsuńAz tak zorganizowana to nie jestem, żeby sobie zapisywać rzeczy, ale ostatnio tez zużywam to co mam otwarte, zanim otworze nowe. Oczywiście nie tyczy się to lakierów :/
OdpowiedzUsuńKończyć stare zanim otworzę nowe, stosuję ;) oraz wprowadziłam denka, które uświadamiają mi jak dużo zużywam!
OdpowiedzUsuńJa stosuję się do podobnych zasad oprócz tej ze spisywaniem wszystkiego na kartkę :D
OdpowiedzUsuńTeż się bardzo pilnuję, bo w pewnym momencie mogłam konkurować z hurtownią kosmetyczną. I od zawsze stosuję zasadę, że dopiero po zużyciu jednego kosmetyku, otwieram kolejny.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam wielki kłopot z nadmiarem kosmetyków, tyle że wtedy podchodziłam do tego inaczej. Im było wszystkiego więcej tym lepiej się czułam bo "miałam wybór". Ale jak się nad tym głębiej zastanowić, to okazuje się, że to pułapka ;) Teraz poszłam po rozum do głowy i - jak to ujęłaś - kupuję świadomie :)
OdpowiedzUsuńJa również staram się nie wydawać pieniędzy bezmyślnie. Nie kuszą mnie drogeryjne promocje. Doszłam już do takiego etapu, że skoro nic nie potrzebuję, to nie odwiedzam Rossmanna i Hebe. Jeśli pojawiają się braki, to je uzupełniam na bieżąco. Poza tym spisałam wszystkie kosmetyki do Excela (wraz z datą), uszeregowałam w kolejności, w jakiej powinnam je zużywać i staram się trzymać tej listy. Datę otwarcia również umieszczam w Excelu. Gdy spisałam wszystkie kosmetyki, zobaczyłam, że mam spore zapasy i nie muszę niczego kupować. Projekt denko jest niezwykle pomocny, ponieważ mobilizuje do systematyczności:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie muszę się zabrać za spisanie wszystkiego z kartki do komputera.
UsuńTylko tego jest tyle, że chyba poczekam aż część zużyję :)
Dobre podsumowanie, sama stosuję się do podobnych zasad. Oczywiście z różnym skutkiem. Staram się teraz wprowadzić jeden za jeden, choć chwilowo moim problemem jest to, że duża część moich zapasów jest darowana (prezenty, wygrane w konkursach) albo też zakupiona przed moim postanowieniem zwiększenia świadomości tego, co kupuję i na przykład mam całą szufladę szamponów i odżywek do włosów, a ani jednego kremu na noc w zapasie, więc do momentu jedno otwarte + jedno na zapas, jeszcze trochę daleko, ale czuję, że idę w dobrym kierunku, choć dalej zdarzają mi się kompulsywne zakupy.
OdpowiedzUsuńJa staram się mieć maksymalnie otwarte dwa żele pod prysznic, krem do twarzy jeden na dzień i jeden na noc, tak samo pod oczy. Projekt denko idealnie pomaga w kontrolowaniu zawartości szafki i zapasów kosmetycznych, a poza tym cenię porządek w kosmetykach i wolę mieć ich mniejszą ilość, ale sprawdzonych :)
OdpowiedzUsuńOj jesteś bardzo zorganizowana :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam.
U mnie niestety chaos totalny, żeli pod prysznic stoi w kabinie z 10 sztuk, peelingów pięć i kilka szamponów :D
Oj, chyba wpadam we wszystkie mozliwe pulapki. Szafki w lazience sie nie domykaja, zajelam szafke w sypialni i szuflade w komodzie. Najgorzej gdy musze wstac do lazienki w nocy, bo przewracam opakowania i budze domownikow. Promocje mnie kusza-musze zajrzec, wracam prawie zawsze obladowana (choc sie pilnuje ostatnio;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym zapisywaniem dat otwarcia. Ja staram się sumiennie wszystko zużywać, ale cóż z tego jak tak bardzo kocham zakupy ;-))
OdpowiedzUsuńCzęść zasad o których piszesz, stosuję już od jakiegoś czasu, i z powodzeniem, bo mnie też pod wpływem blogowania i youtuba dopadł zakupoholizm. Najbardziej spodobały mi się pomysły na zapisywanie pisakiem daty otwarcia kosmetyku i lista zapasów, które czekają w kolejce do zużycia. O nich jeszcze nie słyszałam ani sama na nie nie wpadłam, więc tym bardziej dziękuję za dzisiejszy Twój zdroworozsądkowy wpis, bo zastosuję je na pewno :))
OdpowiedzUsuńChoć czasami zdarza mi się, ze nie kupuję jakiegoś kosmetyku na promocji, bo wydaje mi się, że obecnie używanego wystarczy mi do następnej okazji promocyjnej, a on mi się kończy i nagle okazuje się, ze muszę poczekać na promocję lub kupić go w regularnej cenie. Wtedy trochę żałuję, ale u mnie granica miedzy jedną sztuką na zapasie a wieloma jest tak krucha, że wolę nie ryzykować, zwłaszcza przy kosmetykach przy których lubię popłynąć :)
Świetny post :))
oj dokładnie, łatwo przesadzić z ilością zapasowych kosmetyków ;)
UsuńStosuję większość opisanych zasad :) Idzie mi bardzo dobrze, kupuję coraz mniej, z jak najbardziej korzystnym stosunkiem jakości do ceny - o ile np. na płynie micelarnym mogę oszczędzić, to na korektor, czy bazę pod cienie mogę wydać więcej i nie będę tego żałować :)
OdpowiedzUsuńMnie projekt denko także pomaga ;-)
OdpowiedzUsuńPost bardzo przydatny ;) Ja też zauważyłam, że w pewnym momencie kupowałam znacznie za dużo, dlatego postarałam się ograniczać, co nie jest najłatwiejsze. Trzymam zapasy w jednym miejscu, dzięki czemu widzę, jak wiele ich mam. Gorzej z nie otwieraniem jednego, zanim nie zużyje poprzedniego (szczególnie, jeżeli chodzi o żele pod prysznic). Fajny pomysł z tym zapisywaniem daty otwarcia! Na pewno przyda mi się w przypadku podkładów!
OdpowiedzUsuńuwielbiam kupować kosmetyki. Trochę ich się z czasem nazbiera.
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak cały czas, nie mogę sobie pozwolić na coś nieprzemyślanego. Kupuję to co naprawdę potrzebuję, wiem że to trudne bo jak oglądam półki w sklepach, chciałoby się więcej i więcej. Niestety zabrakłoby mi wtedy na to co potrzebuję w tej chwili. Gdybym jednak miała więcej kasy, ciężko by było..:D
OdpowiedzUsuńja też już od jakiegoś czasu kupuję tylko to co jest mi aktualnie potrzebne. Chociaż nie powiem czasem małe grzeszki się zdarzają :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zaczęłam się ograniczać, jak do mojej szafki z zapasami już nic się nie da upchnąć... i przydałoby się wdrożyć zasadę FIFO, bo teraz pewnie z tyłu szafki mam jakieś stare produkty ;p
OdpowiedzUsuńPostępuję dokładnie tak jak Ty;) Kupuję tak by było po jednej sztuce z jednego rodzaju - nie tyczy się to jedynie żeli pod prysznic, ale takie dla mnie i męża i tak znikają szybko. Co innego jak coś dostanę, to wiadomo, że tych sztuk może być więcej, ale czekają grzecznie w kolejce.
OdpowiedzUsuńja też staram się zużywać kosmetyki przed otwarciem nowych, nie zawsze się to udaje - miałam kilka napoczętych balsamów do ciała i maseł, kupiłam dwa nowe, na które bardzo się napaliłam, ale postanowiłam, że najpierw zużyję te otwarte, motywacja niezła i zazwyczaj działa ;) z kremami do twarzy mam to samo :) a zapasy robię tylko kiedy pojawia się niesamowita okazja, np. teraz w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńteż trzymam zapasy w jednym miejscu, otwieram kosmetyki po zużyciu poprzednika i od niedawna zaczęłam planować zakupy :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam problemu, jeśli chodzi o pielęgnację. Mam wszystkiego po jednym, ewentualnie zamknięty zapas w szafce. Za to odbijam sobie na kolorówce : D Ale mam wrażenie, że powoli dojrzewam, bo już mnie tak to nie bawi. 15 podkładów? Na co to komu? Mam, bo przecież nie wyrzucę. Staram się ograniczać zakupy. Nie byłem w Rossmannie, nie zamawiałem z Douglasa. Tylko ten piekielny MAC pod samym nosem ; DD
OdpowiedzUsuńNad ilością kolorówki chyba najtrudniej zapanować ;)
UsuńZnając Twoje zamiłowanie do kosmetyków MAC, lepiej żebyś tam nie zaglądał ;D
To się może kiepsko skończyć :P
Ja niestety mam taki problem, że jak poczytam na blogach o jakichś kosmetykach to najchętniej od razu biegłabym do drogerii i je kupiła. Staram się jednak żeby zwyciężył zdrowy rozsądek i jak na razie głównie walczę z zapasami. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana Iwettko :*
OdpowiedzUsuńBardzo potrzebne mi te informacje, bo w pewnym momencie nadmiar po prostu nie cieszy, a wręcz pzeciwnie..Przytłaczający chaos z pewnością oddziaływuje na psychikę..
Poczyniłam pewne kroki w zakresie organizacji - zaczęłam spisywać stan rzeczy...ale przestałam :( Muszę przynajmniej zgromadzić w jednym miejscu i podpisać datę ważności..
Mam jeszcze problem z tym wąchaniem...strasznie mnie ciekawi zapach i nie jestem w stanie odmówić sobie poniuchania :(
Ach no właśnie, a później termin leci ;)
UsuńLubię tego typu posty. U mnie zapasów kosmetycznych praktycznie nie ma.
OdpowiedzUsuńWyjątkiem są masła do ciała i żele pod prysznic, ale te kosmetyki zużywam bardzo szybko.
Moje denka są zawsze spore, ponieważ wyznaję podobną do zasadę jak Ty: zużywam jedno, żużyję, otwieram kolejne.
To się naprawdę sprawdza. No i plusem jest przemyślana lista zakupowa.
Rzadko kiedy pozwalam sobie na spontaniczne zakupy. Za bardzo szanuję swoje pieniądze.
Bardzo podoba mi się Twoja lista i mam podobną, ale w telefonie :)
UsuńOstatnio kupuję kosmetyki "z głową", tzn. tylko to co naprawdę mi potrzebne/to co się skończyło.
OdpowiedzUsuńKosmetyczne zachcianki zapisuję na liście, później czytam kilka recenzji i albo kupuję (kiedy poprzedni kosmetyk się skończy) albo ochota za zakup mija :)
Ja też świadomie kupuję kosmetyki, i jest to zbawienne dla stanu mojego portfela :) Przede wszystkim kupuję nowy kosmetyk dopiero wtedy, gdy obecnie używany jest na wykończeniu ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zrobilam liste- nawet nie ma jednej strony a4;) i bardzo pomaga denko:D ogolnie uwazan sie za rozsadna zakupoholiczke;)
OdpowiedzUsuńcoś mi przeglądarka figla płatała --> napisałam komentarz ale się nie dodał ;/
OdpowiedzUsuńa więc jeszcze raz : też miałam taki moment, że ilośc nowych kosmetyków zaczęła mnie przerastać (tutaj najlepiej to wdać trzymając zapasy w jednym miejscu - masz rację) jednak bez zbędnych ceregieli spiełam się i postanowiłam sie ograniczyć, bo jeszcze chwila a moja Anuba nie miałaby co jeść :)
ooo jednak się dodało -.- nie wiem co mi sie z przeglądarko stało, ale przez pół dnia blokowała mi kazdy blog --> w tym mój :D
UsuńCo za paskuda :<
UsuńDobrze, że się dodało :)
Ja mam zapasów tyle, że z szafek się wylewa, dlatego musiałam zrobić listy, pisałam o nich ostatnio:) Mam zamiar dzięki tym listom doprowadzić do stanu, kiedy moja pielęgnacja będzie wynosiła jeden kosmetyk w użyciu plus jeden w zapasie, a nie na przykład 12 kremów, jak jeszcze miałam w zeszłym roku (teraz tylko 6:DDD). Jednak nad kolorówką nie panuję absolutnie, to znaczy wiem, co mam i gdzie to mam, używam wszystkiego, ale nie potrafię się opanować przez zakupem rzeczy, które mi się mag podobają, albo o których marzę od dawna i na przykład po kilku miesiącach udaje mi się je upolować. Wtedy i tak kupię, choć mam już inne... Ale i tak nie jest źle, odwyk pokazuje mi, że jednak potrafię NIE kupować:)
OdpowiedzUsuńJa zauważyłam, że odkąd zaczęłam blogować zapasy rozrastają mi się w tempie ekspresowym. Już kilka lat temu udało mi się zwalczyć ten "nałóg" chomikowania i teraz niestety powrócił :( Oczywiście rozumiem, że nie jest to "normalne" ale czasami jak widzę, że kosmetyk, który jest na mojej chciejliście i jest na promocji, to po prostu nie potrafię się oprzeć, żeby go nie kupić...
OdpowiedzUsuńNiestety ją mam coś z zakupoholiczki... Lubię kupować kosmetyki bo lubię coś kupić. Niestety ilość kosmetyków jakie mam jest sporą i muszę wdrożyc w życie twoje rady ;) mam nadzieję ze uda mi się nad tym zapanować :)
OdpowiedzUsuńJa teraz kupuję kosmetyki wtedy gdy jakiś konkretny potrzebuje, staram się nie robić zapasów. Strasznie polubiłam też promocje i staram się wtedy z nich korzystać. Czasami czekanie się dłuży bo często coś kusi ale jednak od czasu do czasu pojawiają się świetne promocje i wtedy działam :) Nie otwieram też kilku kosmetyków z tej samej grupy na raz.
OdpowiedzUsuńHeh, skąd ja to wszystko znam:p Stosuję się do większości wymienionych przez Ciebie zasad, ale i tak potrzebuję ostatnio nowej szuflady:/ Nie ukrywam, że lubię kupować kosmetyki. Są takie, o których wiem, że rzadko będę po nie sięgać, ale i tak bardzo pragnę je mieć:) No i jestem strasznie niecierpliwa, jak mi coś wpadnie w oko to chciałabym to kupić i wypróbować już natychmiast, a nie za miesiąc, czy kilka jak zużyję zapasy...
OdpowiedzUsuńJa mam odwrotnie. Jestem niecierpliwa w kwestii kupowania. Jak coś wypatrzę, chcę to mieć. A później przynoszę do domu i nie otwieram przez następne pół roku ;) Zupełnie mija się to z celem, dlatego skończyłam z tym procederem.
UsuńJa kupuję dużo, ale zuzywam też dużó :D Ale postęp u mnie i tak jest :D nie mam już zapasów 10 zeli czy balsamów, tylko 2 max 3 ;) A do twarzy to w ogóle nie mam (oczywiscie maseczki są wyjątkiem ;). Najlepije opanowałam kolorówkę- oddalam te co nie uzywałam, a teraz mam same potrzebne mi produkty i wsyztskie sie mieszczą w niewielkim pudełku :)
OdpowiedzUsuńZa największy postep uwazam, ze podczas ostatniego pobytu w Pl nie kupiłam nic ;)
UsuńGratuluję, bo podstawa, to nie kupować :D
UsuńJa chyba muszę sobie zrobić taką listę kosmetyków z datami ważności. Jakiś czas temu robiłam porządki i pozbyłam się kilku kosmetyków, których wiedziałam, że nie zdążę zużyć właśnie przed upływem daty ważności, ale półki w szafce nadal pełne. Od jakiegoś czasu ograniczyłam się z kupowaniem kolorówki i nowych kosmetyków pielęgnacyjnych, jeśli wiem że są jakieś w domu z tej samej kategorii. Do minimalizmu mi daleko i chyba nigdy go nie osiągnę, bo tak jak Ty nawet bym tego nie chciała, ale warto wiedzieć co się ma, by niepotrzebnie nie wydawać pieniędzy i nie marnować tego co stoi po kątach.
OdpowiedzUsuńJa w sumie stosuję się do wszystkich zasad, no może poza listą kosmetyków z datami ważności. Po prostu używam daną rzecz, którą wydaje mi się, że kupiłam najwcześniej z całej gromadki. Kolorówki w sumie wcale już nie kupuję, bo jednak trzeba poużywać to co się ma, a nie cały czas przygarniać coś nowego, więc w Rossmannie mnie nie było :)
OdpowiedzUsuńMoja działania w tym kierunku wyglądają podobnie i czytając powyższy tekst miałam wrażenie, jakby był o mnie :D Z tym, ze np ja mam często otwartych kilka żeli, bo lubię sięgać po różne wersje zapachowe/wykończenie/działanie.
OdpowiedzUsuńBardzo pomocne okazało się także dla mnie wykonywanie planu pielęgnacji, w którym rozpisuję to, co zamierzam używać i na co ukierunkować aktualnie wybierane kosmetyki [szczególnie przydatne przy maseczkach, bo zazwyczaj mam otwarte 3, 4 rożne i pomaga się nie pogubić]. No i wspomniana lista... Tak, to chyba najmocniejszy punkt, dzięki temu nauczyłam się kupować rozsądnie, staram się dążyć do realizacji planowanych produktów i omijać nadprogramowe 'wpadki'.
Czasem niestety przeładowuję cerę nadmiarem kosmetyków, kiedy to przychodzi do szybkiego zużywania i jestem pod presją ;)
I bardzo istotny aspekt w moim życiu.. hurra wymiany wizażowe!
Rozpiska pielęgnacji jeszcze przede mną. Wiem, że mi ułatwi cały proces, ale jakoś to odwlekam.
UsuńOch właśnie. Za dużo kosmetyków też niezdrowo. Wiem, bo także potrafiłam z nimi przesadzić ;)
Bardzo przydatny post. Większość zasad pokrywa się z tym w jaki sposób ja nie wpadam w szał zakupowy w drogerii i nie topię się później w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuństaram się stosować do tych punktów :)
OdpowiedzUsuńMi się całkiem skutecznie udało ograniczyć kompulsy. Jak nie potrzebuję, nie kupuję i tyle. Staram się też inwestować w lepsze kosmetyki i kupić jeden a dobry. Owszem, czasem się zdarzy spełnienie jakiejś małej zachcianki, ale w porównaniu do tego, co było kiedyś, jest ogromna różnica, a mój portfel jest mi za to bardzo wdzięczny.
OdpowiedzUsuńJa staram się, nawet bardzo się staram ograniczać swoje kosmetyczne zakupy, ale coś słabo mi to wychodzi, a zapasy się gromadzą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że chciałabym wypróbować wszystko naraz, ale walczę z tym i zużywam to co mam, a dopiero później otwieram kolejne produkty ;)
OdpowiedzUsuńJa po prostu kupuję coś nowego wtedy, kiedy zaistnieje taka potrzeba i staram się też wyłapać promocję na dany produkt. Jeśli jest to np. szampon do włosów, a bardzo szybko zużywam go z racji długich włosów, to zaoszczędzam i pieniądze i czas i zmniejszam przy tym ilość wizyt w sklepie :) Pomysł ze zrobieniem katalogu, a przede wszystkim zwrócenie uwagi na terminy ważności i zużycia, może wielu osobom pomóc :)
OdpowiedzUsuńOstatnio właśnie wdrożyłam zasadę, otwieram nowej jak skończę stare i tyczy się to głównie pielęgnacji i faktycznie działa, bo z tyłu głowy mam małego przypminacza, który mi mówi, że w szafce stoją jeszcze dwa słiki masła do ciała, to trzeci jest naprawdę zbędny :)
OdpowiedzUsuńNiestety gorzej mam z kolorówką, tutaj naprawdę kupuję wręcz obsesyjnie i kompulsywnie, chociaż już staram się ograniczać i widzę pierwsze postępy :)
A do Rossmana poszłam tylko po korektor bo mi się kończy :)
To jest myśl - skatalogować swoje kosmetyki :D Muszę nad tym popracować :D
OdpowiedzUsuńStosuje wszystkie te zasady :) i już nie kupuję 3 żeli pod prysznic jak mam w domu z 15 innych ;) Współprac również nie przyjmuje od dość dawna - czasami jest jeden wyjątek.
OdpowiedzUsuńZe współpracami można też przesadzić. A już najbardziej mnie irytuje kiedy wysyłają przypadkowe kosmetyki.
UsuńTo znaczy umawiamy się na jedno, a dorzucają jeszcze kilka innych.
Ja też bym chciała wdrożyć zasadę, że zaczynam kolejny balsam, kiedy skończę poprzedni. Jednak kompletnie mi to nie wychodzi. Mam pootwierane kilka balsamów, które stosuję na zmianę. Narazie udało mi się ogarnąć żele pod prysznic i kolejny otwieram po zdenkowaniu :) Robię też świadome zakupy, ponieważ do drogerii idę kiedy coś mi jest potrzebne, nigdy nie wstępuję ot tak popatrzeć co mają. No i wydaje mi się, że moje zapasy kosmetyczne wcale nie są tak duże, jak innych dziewczyn :)
OdpowiedzUsuńjak najbardziej zgadzam się ze wszystkimi radami, tzn. ich zbawiennym działaniem na brak chaosu na półkach i czystach w portfelu. Jednak tą która najabardziej pomaga mi się trzymać z daleka od niepotrzebnych w danym momencie zakupów jest właśnie lista rzeczy, które mam już na stanie :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zasadę "otwieram nowe, kiedy zużyję stare", to wyznaję ją najbardziej w pielęgnacji twarzy. Staram się też mieć co najwyżej 2 otwarte tusze do rzęs, pilnuję też podkładów, BB Cream'ów i korektorów. Jednak mam problem z pielęgnacją ciała i włosów - obecnie mam chyba w użyciu 4 żele i kilka odżywek...
OdpowiedzUsuńJedyne czego nie robię, to nie spisuję dat otwrcia na opakowaniu i nie kataloguje :) Ale w sumie ani jedno, ani drugie mi nie potrzebne, bo mam na razię taką ilość kosmetyków, którą ogarniam umysłem :P Ale ogólnie przydatne rady, trzymanie sie tego wszystkiego pomogło mi utrzymać harmonię i równowagę w tym całym chaosie kosmetycznym :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich twardych postanowień. Ja nie kupuję dużo. Ale promocje typu -40% to zło i ich nie odpuszczam - powiększając swoje zapasy. Stanowczo za dużo mam żeli pod prysznic, bo oczywiście nie umiem się opanować gdy kupuję nowy zapach :D
OdpowiedzUsuńNie powinnam tego czytać i wypowiadać się ;)
OdpowiedzUsuńJa denkuję tylko pielęgaancję ale też nie zawsze :/ Jeśli chodzi o kolorówkę udało mi się to dotychczas tylko z podkładami i z kilkoma cieniami MAC ;)
To i tak dobrze, ja już dawno nie zdenkowałam cienia ;)
UsuńŚwietnie to ujęłaś, tylko żeby to było takie łatwe :) Super pomysł ze spisaniem wszystkiego z datami! Ja co jakiś czas przeglądam szuflady z zapasami, głównie pod katem terminów ważności, ale taki spis to genialny pomysł! Staram się też nie otwierać za dużo na raz, jedyny wyjątek to są płyny pod prysznic, zawsze mam 2 czy 3, bo lubię używać na zmianę. Jedno zużyte = jedno kupione u mnie chyba nie zadziała ;) A denko też uwielbiam, zawsze fajnie zobaczyć, że coś tam się jednak zużywa :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze takiego problemu z organizacją kosmetyków nie mam. Zazwyczaj mam otwarte tylko te które aktualnie są w użyciu.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się pomysł z zapisywaniem dat otwarcia kosmetyków. Muszę to wdrożyć u siebie.
Jak zobaczyłam tytuł posta to pomyślałam, że jest on kierowany do mnie. Jak zobaczyłam, że o mnie wspomniałam to od razu pojawił się banan na twarzy - jest mi strasznie miło, dziękuję :) Rady są bardzo trafne, staram się większość z nim stosować, od jakiegoś czasu nie otwieram produktu przed wykończeniem starego, gorzej z metodą jeden za jeden :) Regularnie porządkuję kosmetyki i sprzedaję to co się nie sprawdziło. Po ostatnich porządkach 10 pędzli poszło w świat. Muszę jeszcze zacząć zapisywać daty otwarcia produktu :)
OdpowiedzUsuńJa też dziękuję, bo dzięki Tobie spisałam wszystko. Czasami najprostsze rozwiązania, przychodzą najtrudniej ;)
UsuńMam to samo! Oczywiście trudniej powstrzymać mi się przed kolorówką, ale nie poszłam do Rossa, to nie przesrałam pieniędzy:P Mój chłop mi jedynie kupił podkład na święta. Za to dużo stosunkowo wydałam w DM, jednak dzięki temu mam spokój z szamponami na rok i z żelami na parę miesięcy:P
OdpowiedzUsuńWłaśnie staram się uszczuplić tego typu zapasy i dojść do takiego stanu, gdzie będę mogła kupić i od razu używać ;)
Usuń