Tak bardzo, to się jeszcze nie rozczarowałam! Otóż w marcu kupiłam Fluidline Eye-liner Gel z MACa [klik]. Nawet go odpowiednio zabezpieczyłam, żeby szybko nie stracił swojej wilgotnej konsystencji [klik]. I co? I wysechł na wiór...
Chyba wyobrażacie sobie moją rozpacz oraz zdziwienie, kiedy po około dwóch miesiącach przerwy w użytkowaniu, sięgnęłam po niego ponownie i mym oczom ukazał się kompletny suchar? Przecierałam oczy ze ze zdumienia. Kosmetyk skurczył się i oderwał od ścianek opakowania, nie da się go w ogóle nabrać na pędzel. Coś takiego jeszcze mi się nie przytrafiło, a miałam już kilka innych, różnych marek. Rozumiem jeżeli nie dołożyłabym staranności w jego przechowywaniu czy używała codziennie, jednak w tym przypadku nic takiego nie miało miejsca. Był dobrze zakręcony, zabezpieczony dodatkowo taśmą oraz leżakował do góry dnem, więc nie wiem w czym problem. Przypuszczałam, że może coś jest nie tak z datą ważności czy produkcji, ale też okazała się dobra. Jak nic jakiś chochlik wyciął mi numer :]
Sam liner początkowo był dla mnie zbyt żelowy. Nie dawało się narysować równomiernej i jednolitej kreski przy pomocy pędzelka. Potocznie to ujmując wychodziła z prześwitami, dlatego odłożyłam go "na później", żeby trochę podsechł. Po odpowiednim okresie leżakowania byłam z niego wielce zadowolona. Trwałość, oraz pigmentacja były bez zarzutu. Kreska się nie rozmazywała i trzymała nienagannie cały dzień, bez blaknięcia czy wykruszania.
Wybrałam odcień Blitz&Glitz czyli czerń ze złotymi drobinkami. Pozwalało mi to uzyskać ciekawy efekt na powiece, bo nie była to smolista kreska odcinająca się od makijażu, tylko odbijająca światło, dając złudzenie trójwymiarowości. Co najważniejsze migotki były na tyle małe, że praktycznie niewidoczne, więc współgrały kolorystycznie z każdym makijażem. Nie migrowały też na powiece, tylko dzielnie trzymały się swojego miejsca.
Mimo tego po takiej przygodzie nie mam już więcej ochoty na linery z MACa, wracam do moich ulubionych z Bobbi Brown. Tego owszem mogę jeszcze reanimować płynem Duraline z Inglota (czy innym fixerem), ale nie wydawałam 74 zł żeby się bawić w takie akcje ;) Tak w ogóle to kolejny raz nacięłam się na kosmetyk tej marki (wcześniej trafił mi się stary cień-wkład [w odcieniu Sketch dla zainteresowanych], który był twardy jak skała).
Chyba nikt by nie przypuszczał, że jest to możliwe, a jednak! Prawdziwy suchar miesiąca :] A jakie jest Wasze zdanie na temat tych linerów?
Chyba nikt by nie przypuszczał, że jest to możliwe, a jednak! Prawdziwy suchar miesiąca :] A jakie jest Wasze zdanie na temat tych linerów?
Szkoda, że taką niespodziankę Ci zrobił. Dlatego ja nie kupuję takich drogich kosmetyków, skoro tańsze sprawdzają się lepiej/równie dobrze :)
OdpowiedzUsuńSek w tym, że tańsze typu Essence czy Maybelline się u mnie rozmazują i nie trzymają zbyt dobrze. Z tańszych miałam jeszcze np Inglota, ale ten też szybko wysechł.
UsuńDostałam go na urodziny w maju, więc jestem bardzo ciekawa jak będzie z nim u mnie - ale powiem Ci, że prześwity to ciągle robi, więc też za bardzo nie chce mi się go używać ;/
OdpowiedzUsuńTa jego początkowa konsystencja też dla mnie była zbyt żelowa. Inglot pod tym względem jest świetny, jednak też szybko wysycha.
UsuńNie miałam, lubię Ingloty - w razie czego dają radę z Duralinę... ale tak szybko nie wysychają!
OdpowiedzUsuńMiałam dwa i niestety też wyschły w pół roku :] Ale podobały mi się bardziej od MACa ;D
UsuńJa miałam zwykły czarny i zbytnio nie byłam zadowolona, ledwo dało się malować nim kreskę, kilka razy musiałam moczyć pędzelek, a kolor nie był czarny i intensywny jak chciałam. Choć fakt trzymał się cały dzień i nie rozmazywał....
OdpowiedzUsuńSwojemu też to zarzucałam. Był zbyt żelowy na początku, żeby móc zrobić równomierną kreskę.
UsuńJestem szoku. Zastanawiałam się nad jego zakupem, ale teraz na pewno tego nie zrobię ...
OdpowiedzUsuńPolecam Bobbi Brown, trochę droższy ale spisuje się wyśmienicie :)
Usuńaż zaniemówiłam ;/ nigdynic takiego mi się nie przytrafiło z MACowymi linerami, a jeden mam już prawie dwa lata ;P, a drugi rok z hakiem. są w świetnej kondycji i śmigają bez zarzutu. aż sprawdziłam datę na Twoim, ale jest świeży, więc nie wiem o co chodzi. Może spróbuj go reklamować po prostu
OdpowiedzUsuńNie mogę go chyba reklamować, bo minęło ponad pół roku od zakupu. Nie ma na nim co prawda symbolu otwartego słoiczka, ale z reguły tego typu linery mają przydatność okolo 6 miesięcy od otwarcia. Poza tym na początku był dobry, jakiś inny czynnik musiał mieć na niego negatywny wpływ, tylko nie wiem jaki. Sama się dziwię :[
UsuńAle feler! nie spodziewałabym się tego:(
OdpowiedzUsuńSuchar to rzeczywiście odpowiednia nazwa. Szkoda tylko, że tyle Cie ten suchar kosztował. :/
OdpowiedzUsuńCoś tam jednak z niego skorzystałam, ale nie tyle ile bym sobie życzyła ;)
UsuńNo to ładnie...w takim razie pod względem wysychania Wibo za 7 zł jest od niego o niebo lepszy...kosztowny ten sucharek...:<
OdpowiedzUsuńhehe to prawda :) Wibo ma żelowe linery? Chyba ominęło mnie to info ;)
UsuńKosztowna impreza! Kurczę, nigdy mi się to nie przydarzyło z żadnym kosmetykiem tego typu a szczególnie z MACiem ...
OdpowiedzUsuńMi też nie, stąd jeszcze większe zdziwienie ;)
UsuńSuchar jak zwykle nieśmieszny... :(
OdpowiedzUsuńtrafnie to podsumowałaś :D
Usuńkurcze no, nie wiem czemu tak się stało :/ ja mam kilka fluidkow i żaden tak się nigdy nie zachowywał.. nastarszy mój ma dobre 5 lat i nic się nie dzieje.. co więcej mam też dokładnie ten kolor, co pokazujesz, na pewno starszy niż Twój, i też wszystko w porządku.. nie wiem, zagadka jakaś :/
OdpowiedzUsuńNo chochlik jakiś mi wyciął figla i tyle. Rozumiem, jeszcze żebym trzymała liner pod jakąś lampą czy w wysokiej temperaturze albo w nasłonecznionym miejscu, ale naprawdę nie wiem co się takiego mogło wydarzyć.
UsuńJa chyba ma po prostu pecha do MACa ;)
no właśnie to chyba jakiś pech :/
UsuńDlatego nadal podtrzymuję moje zdanie, że zostanę raczej przy kredkach. Nie używam ich często, więc tym bardziej nie wydałabym tyle pieniędzy na kosmetyk, którego używałabym raz na rok. Jednak od firmy Mac spodziewałabym się znacznie lepszego produktu. Takie rzeczy nie powinny mieć w ogóle miejsca.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :) Kredki lubię, ale nie utrzymują się na moich powiekach zbyt długo.
UsuńKolor fajny - mam ochotę na cień Inglota właśnie taki.. czarny ze złotymi drobinkami ;) Szkoda, że się nacięłaś. Ja z MACa na razie mam tylko korektor i jestem z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńNa szczęście większość moich zakupów MACowych była udana, tylko dwie rzeczy trafiłam felerne ;)
UsuńKurcze powiem Ci,ze szkoda.Warto chyba zostawiac paragony,bo wtedy moglabys pojsc do nich i pokazac im co sie stalo z Twoim 6 miesiecznym linerem(ja bym tak zrobila)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to je się jeszcze kwalifikuje do reklamowania :]
UsuńWielka szkoda Iw :/ Wywalasz sporo hajsu a tu takie kuku :S Suchar roku...
OdpowiedzUsuńOby to był suchar roku, już innych nie chcę ;)
UsuńZaskakujące, miałam dwa linery z MAC i oba trzymały się świetnie przez cały okres użytkowania który wynosił 2,5 roku.
OdpowiedzUsuńMi tyle służył Bobbi Brown ;)
UsuńJa miałam z Essence za dychę i też super się spisywał ;D A teraz nie chce mi się męczyć z pędzelkami więc na szybciora robię kreskę supershockiem z Avonu, rozcieram lekko cieniem i mam full wypas na cały dzień ;D a 74 zł za totalny bubel to ja dziękuję.
OdpowiedzUsuńZ Essence miałam i to była dopiero porażka :D Strasznie się odbijał i miał kiepską konsystencję ;]
UsuńCzarny z shimmerem... Brzmi fajnie. Ale mniej zasychający i trzy razy tańszy poproszę :3
OdpowiedzUsuńdaj znać jak znajdziesz ;D
UsuńHaha, OK :D Tak se pomyślałam z automatu o Inglocie, jak myślisz?
UsuńMiałam dwa linery od nich i niestety równie szybko wysychają i dodatkowo pękają. Pigmentację natomiast mają świetną i kosztują połowę ;)
UsuńOj nie! Zazwyczaj czytam pozytywne opinie o eyelinerach z MAC i pierwszy raz widzę, że on może tak szybko wyschnąć.
OdpowiedzUsuńJa też czytam pozytywne, ale jak widać zdarzają się wtopy :D
Usuńnigdy nie kupiłam nic z Maca. Szczególnie przez ograniczony dostęp. Ingloty tak mi wysychały, wszystkie kolory zaraz po otwarciu. Tylko zamiast odklejać się od ścianek słoiczka i kurczyć po porostu zsychały na wiór i pękały. Od pół roku używam żelowego eyelinera z Maybelline, Chociaż już mi się prawie kończy to konsystencja niewiele się zmieniła. Jestem bardzo zadowolona! ...w zapasie mam nowiutki, świeżutki Bobbi Brown i jestem ciekawa czy okaże się lepszy.
OdpowiedzUsuńIngloty miałam i też mi tak pękały, natomiast Bobbi Brown służył mi bardzo długo! Świetny wybór ;)
UsuńTeż nie lubię tego eyelinera :/
OdpowiedzUsuńNie masz Ty szczęścia do produktów z Maca :( Mnie zaczynają kusić szminki i myślę sobie, że napiszę list do Mikołaja w tym roku :)
OdpowiedzUsuńPolecam, mam dwie i sobie chwalę :)
UsuńMiałam zamiar sięgnąć po niego, gdy mój Bobbik wyzionie ducha, ale chyba będę trzymać się BB. Mój egzemplarz ma już swoje lata (!), a służy ciągle doskonale. Szkoda, że MAC wyciął Ci taki numer :/
OdpowiedzUsuńMój BB też służył mi bardzo długo, dłużej niż powinien ;) Dlatego chyba znowu po niego sięgnę :)
Usuńteż słyszałam, że linery z Bobbi są dobrej jakości ;)
UsuńSpróbuj go włożyć na 10 sekund do mikrofalówki, ja tak zrobiłam z moim eyelinerem Maybelline kiedy odkryłam, że mi wysechł i po tych paru sekundach był płynny i ciepły, ale po chwili wrócił do konsystencji, w jakiej go kupiłam:) Spróbować Ci nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńDzięki za radę, ale reanimuję go Duraline :)
UsuńChyba bym się zapłakała, jakby tak drogi kosmetyk wyciął mi taki numer. Doskonale wiem jak często korzystam z linerów (rzadko!), więc pewnie nie porwałabym się na taki zakup, ale tak czy inaczej byłabym zawiedziona, gdyby to mi się przytrafiło...
OdpowiedzUsuńPłaczu nie było, ale szok i niedowierzanie ;) Nie sądziłam że wytnie mi taki numer ;)
UsuńNo to wyobrażam sobie Twoje zdziwienie po ujrzeniu takiego suchelca...
OdpowiedzUsuńsłabo :(
OdpowiedzUsuńoj szkoda. ja teraz bede meczyla eye linery z ben nye
OdpowiedzUsuńSłyszałam tylko o pudrach. Czekam na recenzję linerów :)
UsuńOjej szkoda, że taka klapa :(
OdpowiedzUsuńAle lipa! ....
OdpowiedzUsuńBu, paskudna sprawa! Wkurza tym bardziej, że MAC to droga firma.
OdpowiedzUsuńNo trochę trzepnęło mnie po kieszeni ;)
Usuńszok, no ale nawet najlepszym (MAC) zdarzają się buble. Katosu robiła kiedyś fajny filmik na reanimowanie eyelinera za pomocą gliceryny,przestestowałam i świetnie działa (nie wiem jak w porównaniu z Duraline).
OdpowiedzUsuńP.S ostatnio będąc w Douglas z ciekawości zapytałam o te eyelinery z Clinique i okazało się, że kiedyś je sprzedawali ale się z tego wycofali. Tzn. Douglas się wycofał, bo sam Clinique nadal je produkuje.
Tzn że były dostępne w Douglasach, bo w Sephorze nawet o nich nie słyszeli.
UsuńDzięki za radę, o glicerynie jeszcze nie słyszałam, więc zajrzę na jej kanał :)
nie wiem czemu nie otwiera mi się okienko do wysłania do Ciebie maila, jeśli masz ochotę przetestować ten eyeliner z Clinique, to bardzo chętnie prześlę Ci jego próbkę. Tego produktu jest tyle, że starczy mi chyba do końca życia :) Prześli mi tylko swój adres do wysyłki na mojego maila: wendysnook@interia.pl
UsuńNie miałam nigdy linera w słoiczku, ale też bym się bała wyschnięcia...dlatego wolę te w pędzelku :)
OdpowiedzUsuńUps ;/
OdpowiedzUsuńTroszkę drogie rozczarowanie.
szok!
OdpowiedzUsuńOjjjjj wściekłabym się....i to bardzo, że bardzo....
OdpowiedzUsuńNiewybaczalne. Taka marka + taka cena + właściwe przechowywanie...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że miał tak krótki żywot :-(
OdpowiedzUsuńpaskudna niespodzianka... ale skoro masz swojego ulubieńca w tej kategorii, to lepiej się go trzymać ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Nie miałam i już nie chcę mieć ;P
OdpowiedzUsuńRozumiem, że z Essence, Catrice czy nawet z Inglota coś takiego by się działo, ale MAC? Za taką kasę, z taką legendarną marką... No szkoda. :/
OdpowiedzUsuńJa kupiłam ostatnio klasyczny czarny liner bez drobinek i szczęśliwie nic się z nim nie dzieje - zmoich blogowych obserwacji wynika, że czarny MACowy klasyk jest zazwyczaj ok, a inne wariacje kolorystyczne to już ruletka. Zgadzam się z Tobą - nic nie przebije jednak linerów od Bobbi - są najlepsze!
OdpowiedzUsuńi dlatego wracam do BB. Już nie chce mi się próbować innych ;)
UsuńTo samo dzieje się z żelami z Essence, ale jak tu porównać markę z Natury do MACa- w pierwszym wypadku jest to wybaczalne, w drugim już nie. O BB dużo dobrego słyszałam.
OdpowiedzUsuń