Mowa o cukrowym peelingu brzoskwiniowym z olejkiem z kiełków pszenicy, który jest gruboziarnisty i naprawdę szorstki. Świetnie oczyszcza skórę ciała, dodatkowo nawilżając i natłuszczając. Dzięki temu, że zawiera cukier nie zapycha łazienkowego odpływu jak ma to miejsce w przypadku orzechowych drobin, kawowych czy innych. Przy wcieraniu w skórę i po zetknięciu z wodą całkowicie się rozpuszcza. W ten sposób można także sobie stopniować siłę ścierania, im mniej wody tym większy hardcore ;)
Konsystencja to typowa gęsta pasta, co jest ogromną zaletą bo nie chlapie się po całej łazience (jak to bywało w przypadku malinowego z The Body Shop). Minusem jest niestety zapach, który za nic nie przypomina mi przyjemnej brzoskwini, tylko słodki chemiczny ulep.
Jestem mu to jednak w stanie wybaczyć, bo to co robił ze skórą przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Oczywiście jest to zasługą składu, gdzie już na drugim miejscu widnieje parafina, a zaraz po niej wazelina. Tytułowy olejek z pszenicy jest praktycznie na szarym końcu. No ale... skóra była mięciutka,nawilżona i natłuszczona (bez efektu ślizgania się i zbierania wszystkich kocich kłaków jak po zwykłym olejku). Po kąpieli smarowanie się balsamem było zbyteczne, więc jest to w zasadzie kosmetyk 2w1 i pozwolił mi chociaż trochę zaoszczędzić cenny czas. Takie produkty zdecydowanie lubię, tylko jest jeszcze jeden minus- jest ciężko dostępny ;(
Wiem, że większość z Was go miała, więc może jesteście w stanie polecić mi coś równie dobrego?
gdyby tylko jakaś konsultantka marizy pojawiła się w moim życiu to zrobiłabym tam zakupy. jestem bardzo zadowolona z lakieru do paznokci takiego prawdziwego grafitu
OdpowiedzUsuńPeelingi z Bielendy z serii profesjonalnej to przyzwoite ździeraki.Robiłam nimi zabiegi na studiach, efekty bardzo zadowalające:) Jakoś mnie natchnęłaś nowym postem,że chyba jutro w końcu zbiorę dupala i sama coś skrobnę u siebie:)
OdpowiedzUsuńJa wole wrzucic cukier miod i olejek jak mi sie spieszy i nie chce sie balsamowac;)
OdpowiedzUsuń@strī-lingaMam całkiem sporo ich lakierów i są naprawdę świetne :]
OdpowiedzUsuń@Magda60005To jestem ciekawa o czym tym razem będzie ;]
OdpowiedzUsuń@kameleonworldJestem na to zbyt leniwa ;] Wolę gotowce ;]
OdpowiedzUsuńtakiego drapaka właśnie mi trzeba! :)
OdpowiedzUsuńWiększość większością, ja jeszcze nie miałam :) Lubię słodkie ulepy :D
OdpowiedzUsuńZapach musi być obłędny :) A ja zawsze zwracam uwagę na zapach, chociaż przede wszystkim powinno się patrzeć na właściwości:) Ja ostatnio odkryłam idelany peeling cukrowy, naturalny firmy Organique, nie zamienię go póki co na żaden inny:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne są peelingi z Joanny z serii "Z Apteczki Babuni". Ja mam ten z mlekiem i miodem, ma przepiękny zapach i jest właśnie z tych klejących się :)
OdpowiedzUsuńIweś, zamów sobie u kogoś (albo poczekaj na otwarcie sklepu w PL) LUSH sugar scrub - jest bajeczny! Ostry, ale nawilżający no i smakowicie pachnie :) polecam, chociaż przyznaję że do wydajnych nie należy.
OdpowiedzUsuńja mam z Marizy grejpfrutowy peeling solny z olejkiem i też jest fajnym, gruboziarnistym drapakiem :) choć tak jak w tym przypadku zapach troszkę odbiega od rzeczywistego ;) Przy takich też peelingach trzeba lubić efekt natłuszczenia olejkiem :) mój małżonek nie lubi, więc użył raz i już nie chce ;))))
OdpowiedzUsuńmuszę dorwać gdzieś konsultantkę Marizy. :)
OdpowiedzUsuńu mnie dzisiaj też o mocnym zdzieraku. :) tego jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńPamiętam gdy pierwszy raz używałam peelingu kawowego...odpływ pod prysznicem naprawdę się zapchał ;/ Nadal nie wiem czy winą był peeling czy coś innego, ale teraz jestem ostrożniejsza. Ten ładnie wygląda, smacznie:) Tylko, że ja najbardziej lubię ładnie pachnące kosmetyki.
OdpowiedzUsuńmusi ładnie pachnieć:)
OdpowiedzUsuńlubię cukrowe peelingi, ale tego jeszcze nie używałam ;)
OdpowiedzUsuń@Angel MakeUp WorldAle jak czytam Twojego bloga to lubisz naturalne zapachy, a tu ostra chemia :<
OdpowiedzUsuń@sylluniaZapach jest właśnie kiepski ;<
OdpowiedzUsuń@sylluniaZapach jest właśnie kiepski ;<
OdpowiedzUsuń@Magda Koziołooo dziękuję za wskazówkę :]
OdpowiedzUsuń@AlissZanotowałam :D Poczekam na otwarcie w PL, do października już nie daleko ;D
OdpowiedzUsuń@AlissZanotowałam :D Poczekam na otwarcie w PL, do października już nie daleko ;D
OdpowiedzUsuń@Ferroui całe szczęście, najgorzej jak się ktoś drugi do fajnego kosma przylepi ;) U mnie tak znikają żele Orginal Source albo szampon Babydream ;)
OdpowiedzUsuń@Panna-KokosowaNo to na tym byś się niestety zawiodła ;[
OdpowiedzUsuń@kasiapachnie chemicznie
OdpowiedzUsuń@vilandreA jaki polecasz?
OdpowiedzUsuńTego nie miałam i pewnie mieć nie będę. Jestem póki o do głębi zafascynowana peelingami ze Starej Mydlarni :) Uwielbiam je! Gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńwłaśnie dlatego pokusiłam się na bycie konsultantką :D jednak peelingi z organique są u mnie no. 1 :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam ostatnio już trzecie opakowanie tego peelingu. Bardzo go lubię - dla mnie zapach jest cudowny, piękna brzoskwinka. Jedyny minus - bardzo mało wydajny.
OdpowiedzUsuńA jeżeli szukasz dobrego drapaka to polecam Ci peelingi z apteczki babuni Joanny - oj fajnie drapie, fajnie!
Kupie od 3 wrzesnia bedzie sklep on-line, bo u mnie nie ma tych kosmetyków w mieście.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Marizy są dla mnie kompletną nowością, nigdy ich nie testowałam. :)
OdpowiedzUsuńŚliczny masz szablon! To tło jest urocze! :)
Lubię naturalne, owszem... ale nie raz już wspomniałam, że dobrze ukręcony zapach chemiczny ma szansę na spodobanie mi się :D np takich zapachem jest zapach peelingu pomarańczowego z Perfecty :) też ulepek :D
OdpowiedzUsuńnie cierpię chemicznych zapachów.. zwłaszcza chemicznie owocowych :/ ale cukrowe pilingi kocham! mój ulubieniec ostatnio to Phenome :D pachnie obłędnie!
OdpowiedzUsuńNIe znam tego peelingu , ale wygląda interesująco:) Mój ukochany to peeling cytrynowy z The Body Shop i jak dotąd żaden mu nie dorównał jeszcze :) i ma cudowny zapach świezej cytryny , absolutnie nie chemiczny .
OdpowiedzUsuńmoim najlepszym jak dotąd peelingiem jest kawowy z Organique :)
OdpowiedzUsuń@KatalinaNie omieszkam :)
OdpowiedzUsuń@Cuks ♥Szkoda tylko, że ciężko dostać Organique ;D
OdpowiedzUsuń@neokatrinaA to bardzo dobra wiadomość :)
OdpowiedzUsuń@SonnailleDziękuję :)
OdpowiedzUsuń@MartiJeszcze nic nie miałam z Phenome, może czas najwyższy ;)
OdpowiedzUsuń@AniaMiałam malinowy z TBS, ale był zbyt lejący dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń@powiew inspiracjiO! też polecasz Organique :) Tylko gdzie to kupić?
OdpowiedzUsuńMoim ostatnim odkryciem jest peeling Fruttini solno-cukrowy czekolada i żurawina. Zapach obłędny, gorzka czekolada i żurawina - ślina ciurkiem leci podczas peelingowania ;) W Hebe dorwałam go za 15PLN (250ml). Dodatkowy plus to świetny skład (dla zainteresowanych: brak parafiny). Po użyciu nie potrzebny żaden dodatkowy nawilżacz, a zapach na skórze utrzymuje się długo - warto spróbować, bo można się zakochać ;) Jak to w przypadku większości peelingów cukrowych/solnych ich "moc" można stopniować.
OdpowiedzUsuń