Zachwycając się pomadką NYX rozbudziłam ciekawość kilku osób, więc najwyższa pora napisać więcej na jej temat. Dostępna jest w jedenastu odcieniach, które noszą nazwy głównych miast- stolic. Moja to Antwerp o dosyć ciężkim do zdefiniowania kolorze. Nie potrafię jednoznacznie jej nazwać, ale uogólniając jest to róż z domieszką koralu. W zależności od karnacji oraz naturalnego pigmentu ust na każdym będzie wyglądał inaczej. Kupiłam ją na Allegro, ale jest też dostępna w Douglasie oraz salonie NYX w Blue City (Warszawa).
Co do samego kosmetyku producent określił go jako kremowa pomadka o matowym wykończeniu. Początkowo obawiałam się tego matu, ponieważ dotychczasowe próby nie wypadały najlepiej. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Prezentuje się bardzo naturalnie i nie uwydatnia struktury ust (rowków). Bezpośrednio po wyschnięciu staje się matowa, ale bez ściągnięcia oraz ciężkiego efektu. Potrafi jednak podkreślić skórki, więc dobrze przed nałożeniem zrobić lekki peeling, chociażby szczoteczką do zębów.
Aplikator to tradycyjna błyszczykowa gąbeczka. Dzięki lekkiej, kremowej konsystencji gładko się rozprowadza nie nastręczając większych problemów. Na uwagę zasługuje też waniliowo- maślany zapach. Poniekąd uzależniający, więc czasami odkręcam opakowanie, żeby tylko go poczuć ;) Lip Cream jest bardzo dobrze napigmentowany, więc wystarczy nanieść cienką warstwę oraz delikatnie wklepać, aby uzyskać całkowite krycie. Bardzo szybko wysycha przywierając na stałe już po jednej warstwie. I co najważniejsze nie lepi się, jest niewyczuwalny, także bezsmakowy.
W ciągu dnia ściera się nieznacznie i znika równomiernie po prostu blaknąc. Dla intensyfikacji koloru jest wymagana ponowna aplikacja, ale zalecam najpierw nawilżyć usta balsamem. Pomadka NYX nie ma silnych właściwości wysuszających, jednak kolejne porcje mogą wpłynąć negatywnie. Dlatego zawsze kiedy zaczyna blaknąć smaruję usta pomadką (w podobnym odcieniu lub transparentną) i dopiero po jakimś czasie nakładam Antwerp. Pomimo kilku poprawek w ciągu dnia usta cały czas dobrze się prezentują.
Poza tym jest to jedna z najtrwalszych pomadek jakie miałam. Można gadać, pić, jeść, a kolor będzie tkwił na swoim miejscu. Nie rozmazuje się, nie roluje, nie wylewa poza kontur ust. Szczerze ją polubiłam, o co siebie naprawdę nie podejrzewałam, bo nie lubię matowego wykończenia. NYX przekonał mnie totalnie, więc skusiłam się na podobny produkt firmy Manhattan. Porównanie wkrótce ;)
_________________________________________
Co do samego kosmetyku producent określił go jako kremowa pomadka o matowym wykończeniu. Początkowo obawiałam się tego matu, ponieważ dotychczasowe próby nie wypadały najlepiej. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Prezentuje się bardzo naturalnie i nie uwydatnia struktury ust (rowków). Bezpośrednio po wyschnięciu staje się matowa, ale bez ściągnięcia oraz ciężkiego efektu. Potrafi jednak podkreślić skórki, więc dobrze przed nałożeniem zrobić lekki peeling, chociażby szczoteczką do zębów.
Aplikator to tradycyjna błyszczykowa gąbeczka. Dzięki lekkiej, kremowej konsystencji gładko się rozprowadza nie nastręczając większych problemów. Na uwagę zasługuje też waniliowo- maślany zapach. Poniekąd uzależniający, więc czasami odkręcam opakowanie, żeby tylko go poczuć ;) Lip Cream jest bardzo dobrze napigmentowany, więc wystarczy nanieść cienką warstwę oraz delikatnie wklepać, aby uzyskać całkowite krycie. Bardzo szybko wysycha przywierając na stałe już po jednej warstwie. I co najważniejsze nie lepi się, jest niewyczuwalny, także bezsmakowy.
W ciągu dnia ściera się nieznacznie i znika równomiernie po prostu blaknąc. Dla intensyfikacji koloru jest wymagana ponowna aplikacja, ale zalecam najpierw nawilżyć usta balsamem. Pomadka NYX nie ma silnych właściwości wysuszających, jednak kolejne porcje mogą wpłynąć negatywnie. Dlatego zawsze kiedy zaczyna blaknąć smaruję usta pomadką (w podobnym odcieniu lub transparentną) i dopiero po jakimś czasie nakładam Antwerp. Pomimo kilku poprawek w ciągu dnia usta cały czas dobrze się prezentują.
Poza tym jest to jedna z najtrwalszych pomadek jakie miałam. Można gadać, pić, jeść, a kolor będzie tkwił na swoim miejscu. Nie rozmazuje się, nie roluje, nie wylewa poza kontur ust. Szczerze ją polubiłam, o co siebie naprawdę nie podejrzewałam, bo nie lubię matowego wykończenia. NYX przekonał mnie totalnie, więc skusiłam się na podobny produkt firmy Manhattan. Porównanie wkrótce ;)
_________________________________________
Kocham mat na ustach i takie kolory! <3
OdpowiedzUsuńpiękna! fajnie, że nie ściąga ust :) muszę się przyjrzeć innym kolorom :)
OdpowiedzUsuńMat na ustach cud ;)
OdpowiedzUsuńKupię go, ale najbardziej podoba mi się odcień Istanbul i chyba na niego się zdecyduję :D
OdpowiedzUsuńTeż mnie kusi :D
UsuńMnie ona ciekawi głównie ze względu na fakt, że tak długo utrzymuje się na ustach. Zazwyczaj bardzo szybko "zjadam" swoje pomadki / błyszczyki, więc ta byłaby miłą odmianą!
OdpowiedzUsuńJa też i zawsze zastanawiałam się jakim cudem te wszystkie kobity tak długo mają pomadkę na ustach. Teraz wiem ;)
UsuńEh.. nadal próbuję znaleźć na nią jakiś sposób. Teraz próbuję z masełkiem nivea pod. Może w tej konfiguracji się sprawdzi?
OdpowiedzUsuńJa nakładam bezpośrednio i nie ma problemu. A do nawilżania stosuję Carmex lub Nuxe.
UsuńJa mam pomadkę matową z Manhattan'u i jakoś nie mogę się do niej przekonać. Być może to wina koloru, bo jest bardzo intensywny i dziwnie wygląda, a może nie jestem fanką matowego wykończenia ust...
OdpowiedzUsuńSądzę, że to wina koloru. Przynajmniej tak jest w moim przypadku np z Lip Stain z Sephory. Ma tak wściekły kolor różu,że wygląda nienaturalnie i bardzo się odcina... nawet nałożony w minimalnej ilości.
Usuńuwielbiam matowe usta, a kolorek ciekawy. Chętnie skusiłabym się na te pomadki skoro takie trwałe ;)
OdpowiedzUsuńPiękna! Mi wczoraj dotarł Butter Gloss i już go kocham ;)
OdpowiedzUsuńTeż fajny :) Mnie jeszcze kusi Xtreme Lip Cream Nyxa :)
Usuńbardzo ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje na ustach, osobiście też nie przepadam za matowym efektem, ale z tą pomadką chyba mogłabym się polubić. :)
OdpowiedzUsuńJest piekna !
OdpowiedzUsuńmam te pomadki z Manhattan więc czekam cierpliwie na porównanie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maty za ich trwałość, chociaż łatwe w obsłudze to one często nie są ;)
OdpowiedzUsuńWyglàda świetnie :)
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo ladny kolorek! zdecydowanie w moim guscie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńPrzepiękny jest ten kolor! Szkoda, ze nie wszystkie kolory są dostępne w PL :(
OdpowiedzUsuńNo tak, to jest małe utrudnienie.
UsuńPiekny kolor ♥ Ta szminka to coś dla mnie, ostatnio mam małego fioła na punkcie matowych pomadek. Mam podobną z Manhattanu, ale nie jest jakoś super pod względem jakości, ciekawi mnie ta z NYX'a :D
OdpowiedzUsuńManhattan faktycznie wypada trochę gorzej, ale też daje radę :)
Usuńkurczę, kolor naprawdę przyciąga uwagę. szkoda, że w matach wyglądam jak przykurzona ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe porównanie ;)
UsuńPiękna :D Na razie udaję, że nie widze :D
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor i mam ochotę się na niego skusić! I wypróbować maty z NYX.
OdpowiedzUsuńJak zwykle kusisz!
Moja wina ;)
UsuńCiągle się nad tym produktem zastanawiam, chyba czekam aż sam wpadnie mi w rączki :D
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa porównania z pomadką Manhattan, bo tę drugą znam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentuje, aczkolwiek nie przepadam za matowymi ustami :)
OdpowiedzUsuńChce go mieć;)
OdpowiedzUsuńładnie wygłada na ustach, lubię takie trwałe produkty, z wyglądu i opisu przypomina mi trochę collection cream puff. Z nyx nigdy nic nie miałam jeszcze, myślałam że może mi się coś uda w weekend kupić na IMATS ale kolejka do nyx a była taka duża że sobieodpuściłam :P
OdpowiedzUsuńDomyślam się jak mogła wyglądać ;) Na pewno jest to coś podobnego do Collection.
UsuńŚliczna, bardzo fajnie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńMam i pokochałam :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz mój zachwyt :) Mało popularny kosmetyk, ale jak widać godny uwagi.
UsuńŚlicznie wygląda na ustach :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor sobie wybrałaś!
Najpierw zmacałam w Douglasie ;)
UsuńRobię mu zdjęcie,żeby nie zapomnieć że go muszę mieć:)
OdpowiedzUsuńPodobnie, obawiam się zazwyczaj matowych pomadek i wybieram bezpieczniejszy błysk :) nie zmienia to faktu, że ten egzemplarz prezentuje się bardzo dobrze
OdpowiedzUsuńW takim razie NYX ma w ofercie bardzo podobny produkt, ale błyszczący ;)
UsuńNigdy nie miałam matowego wykończenia na ustach. Ślicznie wygląda, chyba muszę się skusić.
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda :) Podoba mi się tym bardziej, że coraz chętnie przyglądam się matowym produktom do ust, a że nie mam żadnego, powoli rozglądam się za czymś odpowiednim dla siebie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem ciekawa co wybierzesz :)
UsuńWygląda genialnie. Dokładnie czegoś takiego szukam.
OdpowiedzUsuńNie do końca mój kolor, ale u Ciebie wygląda bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodoba mi się! :) Będę czekać na notkę porównawczą, bo nie ukrywam, że w porównaniu z prezentowaną, Manhattan byłby ulgą dla mojego portfela ;)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie! Uwielbiam takie kolory! Niby delikatny, ale doskonale widoczny.
OdpowiedzUsuńŚlicznie Wam razem :)
Świetna jest! Pięknie się prezentuje i ta trwałość - rewelacja!
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor ! Bardzo lubię mat na ustach
OdpowiedzUsuńkolor jest piękny też nie lubię matowego wykończenia ale ten produkt mnie zaintrygował
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, ale osobiście boję się matów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona;D
OdpowiedzUsuńBardzo lubie produkty do ust tej marki. Sa naprawde swietne. Szkoda tylko,ze w Wawie jest tylko jeden sklep - blue city - i maja zawyzone ceny :/
OdpowiedzUsuńSzukaj w Douglasach :)
Usuńi na Allegro ;)
UsuńJa mam Tokyo i jestem bardzo zadowolona : )
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do matowego wykończenia;/
OdpowiedzUsuńkolorek fajny, bo uniwersalny ale nadal nie przekonałam się do matowych szminek..
OdpowiedzUsuńwow, świetnie wygląda!
OdpowiedzUsuńDokładnie ten kolorek spodobał mi się jakiś czas temu i mam go na liście do kupienia :) Super kolor i świetny efekt na ustach.
OdpowiedzUsuńprzepiękny kolor :) bardzo lubię matowe pomadki do ust, mam z Golden Rose i bardzo sobie je chwalę :)
OdpowiedzUsuńŁadny, naturalny i elegancki kolor. Jeśli trwała to chyba ideał ? :)
OdpowiedzUsuńna moich ustach maty nie wyglądają dobrze :(
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką matów, ale kolor naprawdę śliczny:)
OdpowiedzUsuńWow, ale cudo <3
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda *.* Widziałam że jedna blogerka robi wyprzedaż Manhatanów. Przesłać Ci linka?
OdpowiedzUsuńw sumie już przesłałam ci na mejla :D
UsuńBardzo mi się podoba! Piękny kolor!
OdpowiedzUsuńczekałam aż ją pokażesz, wygląda super :) bardzo lubię takie kolory, mam wrażenie że pasują do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńJa nie polubiłam się z tego typu produktami :-(
OdpowiedzUsuńByłam w Antwerpi (i?) nigdy nie wiem czy dwa i czy jedno :) taże przepraszam z góry hehe
OdpowiedzUsuńŚliczny odcień taki dziewczęcy i świeży..martwi mnie tylko ta tendencja do podkreślania skórek - u mnie nieciekawie się zrobiło - nie wiem co mnie tak wysuszyło ..czyżby Dior? bo tylko on jest nowością a wcześniej było okej :(
Bardzo lubię matowe wykończenia, zwłaszcza takie nie przesadzone. Jeśli do tego dochodzi taka świetna trwałość, to jest to zdecydowanie produkt do przemyślenia. Muszę się w końcu zdecydować na jakieś małe zamówienie z NYX, jeszcze nigdy nie próbowałam ich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda na ustach, mam jeden błyszczyk z tej firmy i chyba nie ostatni bo bardzo się polubiliśmy :)
OdpowiedzUsuńMam i muszę powiedzieć, że robię w niej furorę a dzięki temu, że jest matowa i trwała to kocham komfort noszenia tej pomadki :)
OdpowiedzUsuńTrwałość bardzo zachęcająca :) Opisywane przez Ciebie właściwości mocno mnie zainteresowały i pewnie popuszczę sobie bana na kosmetyki do ust przy pierwszej lepszej okazji :P Mat na ustach lubię bardzo, tylko koloru poszukam innego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A