Moje zamiłowanie do Carmexów jeszcze nie minęło i ciągle próbuję oraz smakuję nowych wersji. Bardzo polubiłam formę długiego sztyftu, czyli Moisture Plus. Miałam wcześniej wersję Clear oraz Pink. Obie pachniały niezwykle przyjemnie. Pink dodatkowo koloryzował, nadając ustom lekko różowego koloru. Walory pielęgnacyjne mają takie same jak pozostałe (tubka, słoiczek, krótki sztyft), więc chciałam spróbować jeszcze jakiejś innej wersji. Niestety w polskich sklepach pojawiły się tylko dwa, natomiast Peach, Berry oraz Plum nie są bezpośrednio dostępne. Można je kupić w sklepach internetowych i podczas ostatnich zakupów z Feelunique.com dorzuciłam wersję Plum do koszyka. Kosztuje 4,49 £, ale udało mi się skorzystać ze zniżki -20 %. Jak nazwa wskazuje ma odcień ciemnej śliwki. Można stopniować nasycenie koloru, od delikatnego zabarwienia po całkiem intensywny w stylu Vintage. Tego się akurat nie spodziewałam po przygodzie z Pink. Oczywiście jest to zdecydowaną zaletą, zwłaszcza kiedy kolor okaże się odpowiedni.
Niestety jest jeden minus, który zniechęcił mnie do regularnego używania - zapach. Nie przypomina tego przyjemnego aromatu mlecznych draży, który poznałam dzięki Pink oraz Clear. W tym przypadku bardzo czuć ziemistą woń mentolu. Bardzo przypomina mi Revlon Just Bitten Kissable Balm Stain. Na szczęście Carmex jest bez smaku, więc po ulotnieniu zapachu mija początkowy dyskomfort, a pozostaje przyjemny kolor. Narobił mi ochoty na pozostałe kolory z tej serii ;)
_________________________________________
Ooo bardzo fajny ja mam waniliowy :)
OdpowiedzUsuńChcęęęęę :< Niechże wprowadzą do Polski więcej odcieni dziady podłe :D
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
Usuńja miałam różową wersję fajna choć dużo nie robiła :)
OdpowiedzUsuńW porównaniu do Plum wypada blado ;)
UsuńJa bardzo polubiłam się ze zwykłym sztyftem o zapachu limonki <3
OdpowiedzUsuńMiałam bezbarwny Moisture Plus, ale chyba do niego nie wrócę - niby ok, ale był szalenie niewydajny, a do tego miał słodki posmak, więc przyjemnie się go zlizywało ;p
Mała gramatura, więc wydajność słaba, szczególnie jeśli są smakowite ;)
UsuńMiałam, ale taki jaśniejszy odcień (niepamiętam który) ale zapach mi nie przypadł do gustu
OdpowiedzUsuńJeśli kupiłaś stacjonarnie w PL to był to na pewno Pink :)
UsuńMiałam jednego Carmexa, nie pamiętam już nawet, którą wersję. I jak z samych właściwości byłam bardzo zadowolona, tak o ironio, w połowie zacięło mi się opakowanie i musieliśmy się pożegnać :(
OdpowiedzUsuńSmutne rozstanie i na szczęście jeszcze mi się nie przytrafiło :)
UsuńO, w takiej formie go jeszcze nie widziałam :O :)
OdpowiedzUsuńJestem zacofana, bo jeszcze nie próbowałam barwionych wersji Carmexu :P
OdpowiedzUsuńJa w sumie nigdy nie miałam tych wersji w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńJa tam nie przepadam za carmexem:p
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi ochoty na koloryzowane carmexy :)
OdpowiedzUsuńświetna, szkoda że nie ma jej w PL bo na pewno trafiłaby w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie odpowiada Ci zapach... Kolor jest piękny, bardzo lubię taki efekt :)
OdpowiedzUsuńja też nie przepadam za mentolem :x
OdpowiedzUsuńWolę standardową wersję: -)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko wersję słoiczkową Carmexu i niestety masakrycznie wysuszył mi usta.
OdpowiedzUsuńSkutecznie się do tych produktów zraziłam i póki co je omijam.
Ale nie wykluczam, że może kiedyś sięgnę po wersję Moisture Plus w kolorze Pink :)
Wersja Moisture Plus jest subtelniejsza w działaniu, więc warto dać mu szansę :)
UsuńJa ortodoksyjną miłością lubię tylko Carmex w słoiczku, innych jakoś nie uznaję :) PS. Też lubię robić zakupy na feelunique :)
OdpowiedzUsuńWszyscy się zachwycają Carmexami, a ja nigdy ich nie miałam. Tak jakoś wyszło. Mam jeszcze zapas 'miodków' z Oriflame i masełek z Nivei, więc nic takiego stricte pielęgnacyjnego póki co nie kupuję.
OdpowiedzUsuńTen śliwkowy kolor do mnie przemawia. Lubię takie czarnuszki :) Fajna sprawa z tym budowaniem intensywności.
Miodki z Ori są fajne i miło wspominam wersję karmelową :)
UsuńU mnie się Carmexy nie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńMP jeszcze nie miałam, choć kusił mnie swego czasu. :) Nie wiedziałam że jest też wersja śliwkowa. ;)
OdpowiedzUsuńNa ustach wygląda bardzo ładnie, ale ja nie polubiłam się z Carmexem, więc w ogóle mnie nie kusi:)
OdpowiedzUsuńJa aktualnie używam Carmexu truskawkowego ( tego w formie "błyszczyku")
OdpowiedzUsuńA to ciekawe, śliwkowy Carmex:D. Nie używałam jeszcze tej wersji moisture plus, na razie mam do zużycia wiśniową tubkę i waniliowy sztyft :)
OdpowiedzUsuńObecnie też je mam i bardzo lubię :)
UsuńMiałam tylko wersję w słoiczku i sztyfcie, obie podstawowe, nie barwione. Bez zapachu owoców. Szkoda, że w tym przypadku zapach nie zachęca
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładny odcień. Zwykłych Carmexów nigdy nie polubiłam, ale Moisture Plus chętnie bym dała szansę :)
OdpowiedzUsuńZ Carmexów toleruję tylko wersję w słoiczku, ale już dawno jej nie miałam..
OdpowiedzUsuńnie jestem fanka Carmexow, ale ta wersje Pink, z checia bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńJa posiadam wersję peach która również nadaje ustom delikatnego kolorku. Prawdę powiedziawszy to mój pierwszy carmex i jestem z niego bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńTa seria jest najprzyjemniejsza :)
UsuńMi ta wersja Carmexów średnio podpasowała, więc szukać jej w sieci raczej nie będę. Kolor ma naprawdę ładny, dodając do tego działanie na pewno znajdzie zwolenników.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Lubię Carmexy, ale dawno żadnego nie miałam. Jak ten gdzieś spotkam to z przyjemnością kupię, kolor ma fajniutki :))
OdpowiedzUsuńDawno nie używałam Carmexu, ale może skuszę się na odcień Pink :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś klasyczną wersję w sztyfcie, ale niestety mnie zawiodła :-(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Carmex, ale jeszcze nie miałam wersji koloryzującej :)
OdpowiedzUsuńOoooo... w kolorze nie miałam jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńO Plum nie mam co marzyć, nie przepadam za zakupami przez internet, a raczej innej drogi nabycia go póki co nie znajdę ;) Ale Pink chętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będzie trochę ciemniejszy, ale i tak ładny. Wersję pink lubiłam bardzo.
OdpowiedzUsuńPonownie zaciekawiłaś mnie tymi sztyftami, żałuję że Peach nie jest dostępny w sklepach polskich. Szkoda, że Plum nie podpasował zapachem, natomiast działanie mnie kusi i chyba się skuszę na wypróbowanie jakiejś wersji.
OdpowiedzUsuńMam Carex'a w kolorze pink. Cały czas się do niego przekonuję :) testuję go pod kątem przesuszania moich ust, mam nadzieję, ze to nie jego sprawka ;).
OdpowiedzUsuńszczęśliwa ja mam teraz zapas carmexów, ale nigdy nie miałam żadnego z tej serii
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie miałam żadnego Carmex'u, na ten Plum bym się pewnie nie zdecydowała, bo nie przepadam za takimi ciemnymi odcieniami, mimo że można go stopniować to chyba źle bym się w nim czuła, ale wersja Pink czy Clear to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuń