Pędzli Zoeva używam od ponad roku i chyba czas najwyższy napisać co o nich sądzę. Swoje egzemplarze kupiłam na stronie niemieckiego producenta www.zoeva-shop.de, ale od tamtej pory wiele się zmieniło i stały się również dostępne w polskich drogeriach internetowych. Ceny są dosyć podobne, więc opłaca się zamawiać u rodzimych dostawców. Zwłaszcza kiedy potrzebne są pojedyncze sztuki, a nie całe zestawy.
Jeśli dłużej czytacie mojego bloga, to wiecie że uwielbiam pędzle Real Techniques do twarzy. Do wykonania makijażu oczu używałam Hakuro, które w większości zakończyły swój żywot. Szukałam dla nich dobrego zamiennika wśród oferty Zoevy i dlatego większość przedstawionych pędzli, będzie tylko do oczu. Każda sztuka przychodzi zapakowana oddzielnie w wodoodpornym etui. Każda jest też opisana, o czym możecie przekonać się zaglądając do mojego posta sprzed roku KLIK
Najpierw omówię je ogólnie, a później przejdę do poszczególnych egzemplarzy. Muszę stwierdzić, że są naprawdę dobrze wykonane: od koniuszka trzonka, aż po same włoski. Trzonek jest wykonany z lakierowanego drewna, a jego długość zależy od rodzaju pędzla. W porównaniu do innych firm są stosunkowo krótkie. Dzięki temu według mnie są wygodniejsze w obsłudze i lepiej leżą w dłoni, po prostu bardziej poręczne. Co najważniejsze po roku używania nie odprysnął nawet kawałek lakieru, napisy się nie starły, więc wyglądają dokładnie jak w dniu zakupu. Przechodzimy dalej, do stalówki. Może wydać się prozaiczną sprawą, że zwracam na nią uwagę, ale według mnie jest bardzo istotnym elementem, bo w końcu łączy ze sobą dwie najważniejsze części: włosie oraz trzonek. Otóż wykonana jest z bardzo twardego metalu, nie podatnego na odkształcenia, rysy oraz zadrapania. Włosie jest różnorakie, w zależności od wybranego rodzaju pędzla. Dostępne są syntetyczne z nylonu lub taklonu, a także naturalne (koza, kuc, wiewiórka). Każdy znajdzie coś dla siebie. Posiadam różne i wszystkie są doskonale przytwierdzone. Nie skłamię jeśli napiszę, że nie uroniły ani jednego włoska. Poza tym domywają się bez problemu i po kąpieli odzyskują swój naturalny kształt, co z resztą sami możecie wywnioskować ze zdjęć.
Podsumowując: wytrzymałość pędzli Zoeva jest równie wysoka co Real Techniques. Używam ich praktycznie codziennie, tak samo często myję, więc mają u mnie niezłą szkołę przetrwania ;) Z tego powodu oceniam je dosyć wysoko, ale z funkcjonalnością bywa tutaj różnie. Kupiłam osiem pędzli, ale nie każdy udało mi się dobrać do swoich potrzeb. Część zupełnie nie spełniła moich oczekiwań, a jeden okazał się nawet za duży. Nie przedłużając, przejdźmy do konkretnych egzemplarzy.
#312 Detail Liner - precyzyjny pędzel do nakładania eyelinera, wykonany ze ściętego syntetycznego włosia- nylonu. Na największą uwagę zasługuje jego rozmiar- idealny do precyzyjnego malowania kresek, a także bardzo pomocny przy małych oczach. Nie będę wnikać w szczegóły, napiszę tylko że większość tego typu pędzli jest dla mnie za duża, ten jest niezwykle dopasowany. Sądzę, że każdy będzie z niego zadowolony. Dla dociekliwych dodam, że mój egzemplarz jest złamany (rzekomo zrobił to sam, przy podnoszeniu przez narzeczonego ;). Wystarczyło skleić oraz załatać rurką termokurczliwą i jest jak nowy.
#317 Wing Liner - to jest właśnie przykład pędzla, który rozczarował mnie rozmiarem. Dostrzegacie na pewno tę kolosalną różnicę między nim a Detail Liner. Jest większy nawet od Hakuro H85. Naprawdę szeroki, więc lepiej sprawdzi się do brwi, niż malowania kresek. Również wykonany z nylonu, o ściętym kształcie.
#230 Pencil - posiada włosie o okrągłym przekroju, zwartym i spiczastym. Według mnie za bardzo zbity, ale dosyć precyzyjny dzięki kształtowi. Przeznaczony do rozcierania lub precyzyjnego nakładania cieni. Osobiście lubię nim nakładać cienie na dolnej powiece, rozcierać kreskę wykonaną kredką lub aplikować cień w załamaniu, ewentualnie zaznaczać zewnętrzny kącik (V).
#223 Petite Eye Blender - to największy koślawiec z całej gromadki. Widzicie na zdjęciu jaki jest krzywy? Na dodatek ktoś nie pomyślał i zamieścił zbyt gruby trzonek. Włosie ma okrągły przekrój, wykonane z syntetycznego taklonu. Dedykowany jest do rozcierania cieni, ale według mnie w ogóle nie spełnia się w tej roli. Liczyłam, że sprawdzi się pod oczami do rozcierania korektora, ale ma za bardzo zbite włosie, więc robi za duży nacisk na skórę. Poza tym nie radzi sobie z kremowymi formułami, bo nie jest w stanie ich równomiernie rozprowadzić. Do korektora też się nie nadaje. Jest zbyt toporny i częściej go ściera całkowicie niż aplikuje. Ten pędzel według mnie to taka przysłowiowa czarna owca i nie widzę dla niego zastosowania. Gdyby miał włosie takie jak #225, ocena byłaby zupełnie inna.
#225 Eye Blender - jako jeden z nielicznych moich egzemplarzy, posiada włosie naturalne, z wiewiórki. Chyba z tego powodu jest idealny, bo niesamowicie miękki oraz delikatny. Muska skórę niczym piórko. Ma okrągły kształt i służy do rozcierania. Lubię nim rozprowadzać korektor, jest według mnie do tego stworzony. Jednak kremowe konsystencje mu nie służą, niszczy się w ten sposób, więc najczęściej używam go do cieniowania w załamaniu.
#227 Soft Definer - uniwersalny puchacz z kozim włosiem, który sprawdza się wyśmienicie przy codziennym makijażu. Mięciutki i elastyczny. Dosyć duży w porównaniu do MAC 217 oraz Hakuro H79. Mimo wszystko lubię go i używam zamiennie z pędzlami innych firm. Rozcieram i aplikuję nim wszystko, nawet kremowe cienie.
#142 Concealer Buffer - Duża kulka wykonana z syntetycznego włosia - taklonu. Pędzel dedykowany do korektora. Miałam nadzieję, że sprawdzi się pod oczami, ale jest za duży. Do typowego korektora też się nie nadaje, bo sytuacja jest podobna jak przy #223. Za bardzo zbity, więc na razie leży nieużywany. Czasami sięgam po niego, kiedy chcę nałożyć kremowy rozświetlacz.
#122 Petit Stippling - jedyny pędzel do makijażu twarzy na który się zdecydowałam. Wyróżnia go mały kształt oraz syntetyczne włosie (taklon), typu duo-fiber. Potocznie zwany skunksem. Wybrałam go ze względu na rozmiar. Używam głównie do aplikacji kremowych kosmetyków do twarzy, jak bronzer, róż czy rozświetlacz. Nie mam co do niego żadnych zastrzeżeń. Czasami z braku laku aplikuję nim też podkład. Daje radę, chociaż trwa to trochę dłużej.
#223 Petite Eye Blender - to największy koślawiec z całej gromadki. Widzicie na zdjęciu jaki jest krzywy? Na dodatek ktoś nie pomyślał i zamieścił zbyt gruby trzonek. Włosie ma okrągły przekrój, wykonane z syntetycznego taklonu. Dedykowany jest do rozcierania cieni, ale według mnie w ogóle nie spełnia się w tej roli. Liczyłam, że sprawdzi się pod oczami do rozcierania korektora, ale ma za bardzo zbite włosie, więc robi za duży nacisk na skórę. Poza tym nie radzi sobie z kremowymi formułami, bo nie jest w stanie ich równomiernie rozprowadzić. Do korektora też się nie nadaje. Jest zbyt toporny i częściej go ściera całkowicie niż aplikuje. Ten pędzel według mnie to taka przysłowiowa czarna owca i nie widzę dla niego zastosowania. Gdyby miał włosie takie jak #225, ocena byłaby zupełnie inna.
#225 Eye Blender - jako jeden z nielicznych moich egzemplarzy, posiada włosie naturalne, z wiewiórki. Chyba z tego powodu jest idealny, bo niesamowicie miękki oraz delikatny. Muska skórę niczym piórko. Ma okrągły kształt i służy do rozcierania. Lubię nim rozprowadzać korektor, jest według mnie do tego stworzony. Jednak kremowe konsystencje mu nie służą, niszczy się w ten sposób, więc najczęściej używam go do cieniowania w załamaniu.
#227 Soft Definer - uniwersalny puchacz z kozim włosiem, który sprawdza się wyśmienicie przy codziennym makijażu. Mięciutki i elastyczny. Dosyć duży w porównaniu do MAC 217 oraz Hakuro H79. Mimo wszystko lubię go i używam zamiennie z pędzlami innych firm. Rozcieram i aplikuję nim wszystko, nawet kremowe cienie.
#142 Concealer Buffer - Duża kulka wykonana z syntetycznego włosia - taklonu. Pędzel dedykowany do korektora. Miałam nadzieję, że sprawdzi się pod oczami, ale jest za duży. Do typowego korektora też się nie nadaje, bo sytuacja jest podobna jak przy #223. Za bardzo zbity, więc na razie leży nieużywany. Czasami sięgam po niego, kiedy chcę nałożyć kremowy rozświetlacz.
#122 Petit Stippling - jedyny pędzel do makijażu twarzy na który się zdecydowałam. Wyróżnia go mały kształt oraz syntetyczne włosie (taklon), typu duo-fiber. Potocznie zwany skunksem. Wybrałam go ze względu na rozmiar. Używam głównie do aplikacji kremowych kosmetyków do twarzy, jak bronzer, róż czy rozświetlacz. Nie mam co do niego żadnych zastrzeżeń. Czasami z braku laku aplikuję nim też podkład. Daje radę, chociaż trwa to trochę dłużej.
Wśród pędzli marki Zoeva znalazłam swoich faworytów, ale nie zabrakło też rozczarowań. Mimo wszystko warto w nie inwestować, ponieważ mają zaskakującą trwałość oraz jakość. Sama zastanawiam się nad dołączeniem jeszcze kilku sztuk, w tym zestawu Rose Gold (przepiękny!).
_________________________________________
_________________________________________
Ładną masz gromadkę :))) Osobiście bardzo lubię pędzle z tej firmy, nie zawiodłam się jeszcze na żadnym ale też miałam trochę szczęścia, bo z pierwszej kolekcji którą wypuścili nie kupowałam zbyt wiele a z każdą kolejną podnoszą poprzeczkę. Na pewno oceniam je lepiej niż pędzle do oczu z RT, Zoeva u mnie wygrywa.
OdpowiedzUsuńTeraz zbieram się do zakupu nowej serii, ale brakuje mi tylko kilku sztuk. Resztę uzupełnię z Mac'a i dwa od Toma Forda, co w pełni zaspokoi moje potrzeby.
A żeby było zabawnie, szukałam idealnego pędzla do różu i odnalazłam do w pędzlu z Essence. Okazało się, że ta seria nie jest już dostępna, lecz będę rozglądać się za czymś zbliżonym. To tak w temacie szukania św. Graala :D
Nie spodziewałam się, że Essence może wypuścić coś fajnego, a tu proszę :) Trzeba jak widać spróbować wszystkiego :)
Usuńuwielbiam zoeve, wg mnie sa lepsze od RT przynajmniej w praktyce (choc z tej drugiej firmy mam tylko jeden zestaw), ale mam pedzle wylącznie z białym wlosiem :D
OdpowiedzUsuńRozumiem że bez zarzutu i nie odbarwia się ?
UsuńDokladnie :) najdłuzej mam jeden pedzel do cieni (cos ponad rok), ktorego używam do rożnorodnych produktów i nic a nic mu sie nie stalo, a po wypraniu jak nowiutki :)
UsuńJa mam ochotę na 227 i 225!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńSporo tych pędzli masz z tej firmy :) Ja mam na razie dwa i jestem z nich zadowolona, nie sądziłam, że niektóre egzemplarze mogą być tak nieudane. Jak wiesz mam Concealer Buffer i stosuję go pod oczy do korektora, dobrze go rozciera, jest miękki ale na tyle zbity że trochę ciągnie skórę pod oczami, ale używam go głównie do przykrycia tej żyłki u nasady nosa i delikatnie rozcieram pod oko. Mimo wszystko jestem z niego zadowolona. 225 Eye Blender ląduje na moją chciej listę :)
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle nieudane, co mi po prostu nie odpowiadają ;)
UsuńTo właśnie miałam na myśli ;)
UsuńZ tych wszystkich chyba najbardziej teraz przydałby mi się ten do korektora, chodzi za mną rozcieranie korektora właśnie pędzlem. I Pencilem też bym nie pogardziła :D
OdpowiedzUsuń227 mnie kusi... :-)
OdpowiedzUsuńmam 122 i uzywam go tylko i wyłącznie do nakładania podkładu. na początku rzeczywiście długo to trwało, ale teraz idzie mi to migusiem i świetnie rozprowadza podkład po twarzy :)
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo dobrze sprawdzają się większe flat-topy, więc nie odczuwam potrzeby używać go w tym celu :)
Usuńświetnie się prezentują te pędzle, u mnie większość to Hakuro :)
OdpowiedzUsuńTeż zaczynałam od Hakuro, ale u mnie to już przeszłość :P
UsuńSuper gromadka! :)
OdpowiedzUsuńZnam jedynie 227, uwielbiam go i używam codziennie ♥
Chętnie przygarnęłabym jeszcze 230, skoro piszesz, że dobrze rozciera się nim kreski :)
A ja mam dwa do twarzy 106 i 125 czyli do pudru i skunksa. Bardzo mi się podobają te lakierowane trzonki i to że są krótsze. Nie mam porównania do innych skunksów ale jestem bardzo zadowolona. A do pudru ciągle szukam ideału:) Ten z Zoevy nie jest zły ale mój ideał jest o innym kształcie. Do oczu pędzli mam aż za dużo:)
OdpowiedzUsuńA jutro powinny przyjść moje pędzle z RT,w tym ten do różu,który nie jest mi potrzebny za bardzo ale ma fajny kształt.
Mam nadzieję że będziesz zadowolona z RT :)
Usuńja właśnie się czaję na zestaw rose gold bo brakuje mi też pędzli do twarzy i po przejrzeniu wszystkich kompletów ten mnie kupił :) zastanawiam się jednak czy w tej cenie nie lepiej było by zamówić pędzli RT lub ich odpowiedników z ebay które w porównaniu z nimi wszystkimi wychodzą za grosze.. ach te rozterki :) pewnie i tak kupię Rose Gold, bo jak to kobieta sroka jestem i cieszy ten zestaw moje oko :)
OdpowiedzUsuńJest tak piękny, że żal byłoby używać ;)
Usuńprezentuja sie pieknie, ale nie mam ani jednego pedzelka Zoevy...
OdpowiedzUsuńa ja 142 lubie bardzo! u mnie idelanie sie sprawdza do nakladanie korektora na nos i brode!
OdpowiedzUsuńjak sobie dajesz rade z 317..ja uzywam, ale musze bardzo uwazac bo jest bardzo ostry!
Usuńużywam go do brwi, wiec nie odczuwam klucia. Do oczu okazał sie dla mnie za duży :)
UsuńJa do twarzy lubie RT, za to do oczu mi nie pasowały:/ Zoeva od dawna mnie ciekawi, ale jeszcze nie miałam do czynienia z tą marką.
OdpowiedzUsuńMuszę się kiedyś skusić na Zoevę, aczkolwiek bardziej nęci mnie RT :)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego pędzla Zoeva, choć kuszą mnie od dłuższego czasu. Ale kiedy widzę, ile mam i przypominam sobie, że nie jestem makijażystką, to dochodzę do wniosku, że może jednak mi wystarczy? ;-)
OdpowiedzUsuńSkoro dają Ci 100% satysfakcji, to nie widzę powodu do zmian :)
UsuńTeż bardzo lubię pędzle real techniques :) Jeśli chodzi o markę zoeva na razie mam tylko lusterko, ale kusi mnie jeszcze pędzelek nr227 ;)
OdpowiedzUsuńPędzle, które używam obecnie są już dogorywające. Zdecydowałam się, że kupię właśnie zestaw Zoevy, więc mam nadzieję, że będę równie zadowolona, chociaż stawiam raczej na pędzle do całej twarzy :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem ciekawa Twojej opinii na ich temat :)
UsuńWiększość mnie jakoś specjalnie nie zachwyciła, ale #312 by się przydał na pewno ;)
OdpowiedzUsuńPiękna prezentacja :) Nigdy nie miałam żadnego pędzla Zoeva, ale kilka wpadło mi w oko :)
OdpowiedzUsuńLubię pędzle Zoeva. Nie każdy wprawdzie w 100% mnie zadowala, bo zdarzyły się ze dwa z naturalnym włosiem, które lekko rozczapierzyło się, ale generalnie są dobre i z chęcią powiększam właśnie o pędzle tej marki moją gromadkę. Z tych, które pokazałaś wpadł mi w oko stippling brush. Myślę, że byłby odpowiedni do nakładania podkładu mineralnego w okolicach nosa, ust i oczu :)
OdpowiedzUsuńJest świetny w precyzyjnej aplikacji, a przy tym ładnie rozciera kosmetyk :)
UsuńCiekawe te pedzle, sama mam jeden niby do eyelinera ale okropnie gruby jest i uzywam go do brwi
OdpowiedzUsuńBardzo fajny masz komplecik tych pędzli. Szkoda, że nie wszystkie znalazły swoje zastosowanie, ale może jeszcze coś dla nich wymyślisz. :) Ja pędzli Zoeva nie znam, mam kilka Hakuro, ale już nie raz czytałam, że te Zoeva są lepszej jakości od Hakuro. Myślę, że kiedyś w przypływie gotówki skuszę się na jakiś zestaw tych Zoeva. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz pędzle na lata, to polecam inwestować w Zoevę :)
Usuńo nie, akurat te dwa na które ostrzyłam sobie zęby, a mianowicie 223 i 142 okazały się nie spełniać swojej funkcji, a szkoda. No nic może coś mi się podobnego ale z mniej zbitym włosiem uda dorwać u Hani (digitalgirl) lub z innej firmy.
OdpowiedzUsuńDaj znać jeśli znajdziesz coś fajnego :)
UsuńMam kilka i bardzo lubie!choc glownie mam Maestro i Hakuro,Hakuro niestety ale zaxzynaja mi sie rozlatywac;/ mam tez z RT do oczu i wogole mi nie podeszly...poki co zostsne chyba jednak wierna Maestro,bo uzywam ic juz kilka lat i choc napisy sie starly to wciaz mam porzadne pedzle:)
OdpowiedzUsuńMaestro jeszcze nie miałam, więc nie mam zupełnie porównania :)
UsuńMam kilka z Zoevy i bardzo lubir:) RT mam do oczu i wogole nie jestem z nich zadowolona:/ zostane jednak wierna Maestro , te mam juz ladnych kilka lat i to sa naprawde porzadne pedzle:)
OdpowiedzUsuńJa już postanowiłam, że na urodziny sprawię sobie właśnie ten przepiękny zestaw Rose Gold ;) Szkoda tylko, że gąbka RT jest ciągle niedostępna na stronie, z której chcę zamawiać, bo chętnie bym ją wypróbowała :/
OdpowiedzUsuńNa Minti znowu się pojawiła :)
UsuńWiem i właśnie rozważam, czy ją wziąć, czy jednak sobie darować. Nie mogę się ostatecznie zdecydować :p
UsuńJednak ją kupiłam. Mam nadzieję, że będę zadowolona :)
UsuńTeż mam taką nadzieję :)
UsuńŁadne pędzle, dobrze że opisałaś brak przydatności 223 bo wizualnie mi się spodobał ale widzę,że raczej się do niczego nie nadaje...
OdpowiedzUsuńU mnie rządzą Hakuro i EcoTools.
OdpowiedzUsuńNie mam ich jednak wielu - ot, ilość idealna do codziennych potrzeb :)
Kilka pędzli RT mnie kusi. Prędzej czy później będą moje.
Na pędzle Zoeva nigdy nie zwracałam większej uwagi.
Ja mam bodajże tylko 2 pędzelki Zoevy ale zdecydowanie potwierdzają one świetną jakość, o której słychać dosłownie wszędzie. Nigdy nie spotkałam się z negatywną recenzją o nich.
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego pędzla tej firmy, ale ostatnio im się przyglądałam i kilka na oku mam, zobaczymy czy skończy się zakupem.
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego, choć kusisz :D.
OdpowiedzUsuń225 chcę! Używam aktualnie jedynie niezniszczalnego 217 z MACa bo jego odpowiedniki z Hakuro i Sigmy kończą swój zywot ;)
OdpowiedzUsuń225 - muszę zapamiętać!
Przepiękne są te pędzelki <3
OdpowiedzUsuńPędzelków Zoeva nie mam, ale ostatnio się nad nimi zastanawiałam.
OdpowiedzUsuńPo dłuższym zastanowieniu jednak stwierdziłam, że sięgnę po polecane przez Ciebie pędzelki z RT bo szukam pędzli głównie do twarzy :)
Właśnie wczoraj dotarło do mnie 5 kolejnych pędzelków i stwierdziłam że to już przesada. :D Za następnymi już się nie oglądam. :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze przyjemności z tymi pędzelkami, ale z chęcią o nich czytam.
OdpowiedzUsuńFajne są:-) ładnie się prezentują:-) nie mam ivh osobiście ale myślę, że kiedys na pewno stanę się ich posiadaczką:-) póki co moimi ulubionymi pędzlami są Hakuro:-) nie mam ich dużo ponieważ mój codzienny makijaż opiera się raptem na minerałach i tuszu do rzęs:-) jednak ku mojemu zdziwieniu mam jedneho bubelka Hakuro. Jedt to pędzel do rozcierania cieni w załamaniu. Nie wiem czy mi się trafił felerny egzemplarz ale pędzel ten ma mega twarde włosie, które podrażna moje powieki. Poza tym cieni wcale nie rozciera tylko rozmazuje... nie lubię go i tyle...pod tym wzgledem Hakuro mmnie zawiodło...
OdpowiedzUsuńChodzi Ci pewnie o ten do rozcierania z czarnym włosiem? Też go mam i drapak z niego straszny :>
UsuńPomaga mycie żelem antybakteryjnym do rąk, bo trochę zmiękcza.
Dokładnie o tego mi chodzi, z czarnym włosiem. Spróbuję umyć go żelem, bo pożytku z niego zero...
UsuńNiektórzy nakładają też odżywkę do włosów ;)
UsuńMam trzy pędzle Zoeva kupione kilka lat temu i ich jakość trochę mnie zawiodła. Niestety do Maca lub RT są nieporównywalne. Jestem ciekawa ich nowości, może ich jakość będzie dużo lepsza.
OdpowiedzUsuńNa początku podobno faktycznie nie były zbyt dobrej jakości, ale na szczęście to się zmieniło :)
UsuńMi się bardzo podobają te pędzle, wyglądają tak... profesjonalnie :)
OdpowiedzUsuńPokaźna gromadka:) Ja jestem uboga w pędzle i myślę właśnie ostatnio żeby trochę nad tym popracować, więc takie zestawienie bardzo mi się przyda przy planowaniu zakupów:)
OdpowiedzUsuńmam soft definer i używam niemal codziennie. świetny pędzel :)
OdpowiedzUsuńU mnie królują głównie pędzle Hakuro, ale ostatnio zamówiłam kilka sztuk z Real Techniques i zestaw Zoeva. Jestem ich bardzo ciekawa i mam nadzieję, że będę zadowolona z tego zakupu :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej o tych pędzlach blogsferze :) Osobiście mam Hakuro, Maestro, Ecco Tools i Bdellium Tools, które są rewelacyjne. Zamierzam powiększyć sobie BT gromadkę :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo Twoje przemyślenia rozjaśniły mi w głowie :) Masz w swojej gromadce pędzelki, nad którymi mocno się zastanawiałam (Petite Eye Blender i Concealer Buffer), ale teraz wiem, że je sobie odpuszczę. Na początek najprawdopodobniej zamówię pędzelek do brwi (Brow Line) i pewnie polecany przez Ciebie Detail Liner. Do twarzy zaś zachciało mi się kilka sztuk z RT, niedawno zamówiłam jeden i już po pierwszym użyciu przepadłam <3
OdpowiedzUsuńMuszę zdecydowanie zaopatrzyć się w #225 i #227 <3
OdpowiedzUsuńW sumie spodziewałam się lepszych ocen, a jednak tak do końca różowo z nimi nie jest widzę. Zaciekawił mnie nieco Pencil, ale to nie jest to, czego szukam. Potrzebuję dobrego pędzla do rozcierania kolorów, bo te które w tej chwili mam bardziej ścierają cienie, niż je blendują. Tylko musi być ze sztucznego włosia.
OdpowiedzUsuńZ tymi pędzlami nie miałam jeszcze styczności, ale może kupię kilka sztuk na wypróbowanie;)
OdpowiedzUsuńCudna gromadka. Właśnie takiej mi trzeba. Będę musiała bliżej im się przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńmarzenie ♥ Mam dwa i chcę więcej! :)
OdpowiedzUsuń