Znowu obiecali złote góry, a wyszło jak zawsze. Co prawda moje włosy nie należą do zniszczonych, ani przesuszonych, nie farbuję ich i nie robię sobie trwałej, ale liczyłam na wzmocnienie oraz nawilżenie. Miała to zapewnić maska do włosów Frizz-Ease Miraculous Recovery firmy John Frieda. Kupiłam ją dzięki Marcie z bloga Hunger for Beauty, która wyczaiła mi fajną promocję 3 za 2 w Anglii. W Polsce na pewno można ją kupić w Hebe, Rossmannie, Super-Pharm za około 40 zł. Zawiera 150 ml i producent zaleca stosować ją raz - dwa razy w tygodniu i trzymać około 5 minut na włosach. Zupełnie się do tego nie zastosowałam i używałam jej codziennie podczas porannego prysznica, oczekując zadowalających efektów. Formuła maski jest typowa, kremowo- żelowa, rozprowadza i wypłukuje się bez problemu. Włosy stają się po niej miękkie, jedwabiste i lekko wyprostowane, ale bez efektu obciążenia. Chyba dlatego wszędzie przy jej opisie widnieje, że zapobiega tworzeniu się loków. Moje należą do prostych, ale gdzieniegdzie przy grzywce potrafią się zakręcić, więc przy jej pomocy faktycznie nie musiałam ich dodatkowo prostować. Nie zauważyłam jednak, aby stały się po niej lepiej odżywione czy nawilżone. Jako maska nie zaskoczyła mnie w ogóle. Sądzę, że doceniłabym jej właściwości, gdyby była umieszczona w tubce z napisem odżywka. Na maskę to niestety za mało.
Ma jednak zaletę, która wynagrodziła mi spory wydatek: zapach. Owocowy, niezwykle aromatyczny, który umila cały proces. Na dodatek utrzymuje się długo na włosach, więc jest to całodniowa przyjemność. To jednak zbyt mało, abym mogła kupić ją ponownie.
_________________________________________
Ich zapachy to chyba wszystkie mi podchodzą;)
OdpowiedzUsuńMi też, bardzo przyjemne :)
UsuńNie kusi mnie ta linia JF, zdecydowanie chętniej sięgnę po Full Repair, czy Volume :)
OdpowiedzUsuńVolume polubiłam, a Full Repair jeszcze przede mną :)
UsuńCiekawe czy u mnie by się sprawdziła, moje włosy lubią się perfidnie wywijać;] Z JF miałam serię do włosów blond i zawsze byłam zadowolona, zapach również bardzo mi się podobał:)
OdpowiedzUsuńIch kosmetyki mają niezwykle przyjemne zapachy :)
UsuńNie zwracałam nigdy wcześniej na tą linię uwagi, bardziej kusi mnie ta dla brunetek :) Szkoda, że u Ciebie maska nie dała widocznych efektów. Ja ze swojej strony polecam cudowną maskę Macadamia, ma co prawda ma ona wysoką cenę, miałam ją raz i nigdy wcześniej ani później nie trafiłam na nic równie dobrego. Do tego ma piękne opakowanie i zapach, który utrzymuje się na włosach :)
OdpowiedzUsuńLinia do brunetek również mnie kusi, więc prędzej czy później na pewno spróbuję :) No i maski Macadamia skoro polecasz :)
UsuńWielka szkoda, że działaniem nie zaskakuje, za dla samego zapachu ... kasy szkoda :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie takiej ;)
UsuńMnie by ucieszył już sam efekt wyprostowanych włosów ;) a te niestety potrafią falować i bez prostownicy ani rusz ;)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku wystarcza suszarka i okrągła szczotka, ale i tak bywa to irytujące ;)
UsuńEfekt wyprostowanych włosów to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, zapachy ta marka ma świetne...
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji używać tego produktu, ale nie koniecznie mam na niego ochotę
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze ale skoro,słabo działa to się mocno zastanowię...
OdpowiedzUsuńMiałam z tej marki tylko serię do ciemnych włosów i byłam zadowolona. Teraz kusi mnie Full Repair :-)
OdpowiedzUsuńA mnie kuszą obie o których wspominasz ;D
UsuńChyba nie miałam jeszcze maski, która robiłaby cuda na moich włosach.
OdpowiedzUsuńKażda sprawdza się dobrze lub przyzwoicie.
Najmilej chyba wspominam arganową z Kallosa :)
Jak sięgam pamięcią, to też niewiele mnie zachwyciło. Jednak mam kilka swoich ulubionych do których wracam :)
UsuńCiagle sie zbieram by zakupic jakas odzywke od nich, ale nie wiem na jaka wersje sie zdecydowac-dla brunetek, objetosc czy czerwona repair;(
OdpowiedzUsuńMiałam tylko objętość i byłam zadowolona, a pozostałe serie jeszcze przede mną :)
UsuńSzkoda, że nie do końca spełniła Twoje oczekiwania:( Skoro zapobiega kręceniu się włosów to chętnie bym wypróbowała, bo może i puszenie by nieco ograniczyła. Zawsze przy odrobinie wilgoci mam problem z aureolką dookoła głowy:/
OdpowiedzUsuńMi też się kręcą od wilgoci, ale żeby je specjalnie zakręcić to nie da rady ;)
UsuńJa kupiłam w tamtym tygodniu maskę z Johna Friedy Full Repair w Rossmannie na promocji za 24 zł., też o pojemności 150 ml. Niedługo zacznę jej używać, ciekawe jak się u mnie sprawdzi. Na pewno napiszę o niej recenzję na blogu :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam Twoją opinię :)
UsuńCzęsto prostuję włosy więc efekt prostowania jaki można uzyskać używając tej maski jak dla mnie jest na wielki plus :) co prawda nie widziałam jej w Rossamnie w moim mieście ale na pewno jak ją tylko zobaczę przyjrzę się jej bliżej :)
OdpowiedzUsuńNa pewno widziałam ją w Hebe :)
UsuńZ całą sympatią do marki, to niestety kupując kosmetyki z serii Full Repair złapałam ich na tym, że skład maski (droższej), a odżywki, różnił się jedynie zamienionymi ze sobą dwoma składnikami koło siebie w składzie. Co do serii Frizz Ease kupiłam raz płyn do stylizacji i okazało się, że jest do kręconych włosów, myślałam że cała seria jest do nich przeznaczona, ale przy masce nie ma już takiej opinii. Szkoda, że rezultaty mało przypominają cud ;)
OdpowiedzUsuńAle ściemniacze! Sądziłam że takie rzeczy praktykuje się tylko w Polsce. W każdym razie dzięki za info, bo mam w planach serię Full Repair.
UsuńJa widziałam takie akcje w zagranicznych firmach, wiem że Schwarzkop tak robił, nie słyszałam o Polskich firmach. Niestety, nie wiem czy tak jest z innymi seriami, ale w Full Repair, Full Body jest tak właśnie z tym składem, a odżywka tańsza i ma większą pomyślność. Ja mam szampon, odżywkę i mgiełkę na końcówki, ale na razie użyłam kilka razy po zakupie i odłożyłam, może za jakiś czas do niej wrócę.
UsuńWidzę, że masz taki sam problem jak ja z maską Marc Anthony :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła. Ta seria zupełnie mnie nie kusi. Za taką cenę, nawet najpiękniejszy zapach by mnie nie zadowolił ;)
OdpowiedzUsuńZ tą maską nie miałam do czynienia i chyba nie ma co żałować..
OdpowiedzUsuńDla samego zapachu raczej bym tyle na nią nie wydała :P
OdpowiedzUsuńMarkę John Frieda bardzo polubiłam w ostatnim czasie choć tej maski jeszcze nie miałam okazji używać. Z chęcią przekonam się sama na swoich włosach co ona potrafi:)
OdpowiedzUsuń