Dawno temu w Hebe kupiłam sobie pomadkę Just Bitten Kissable Balm Stain marki Revlon. Był na nie straszny szał i kiedy dotarłam do drogerii po pracy został już tylko jeden odcień - 005 Crush Beguin. Miałam dylemat czy brać, ale że cały dzień o niej myślałam, to nie mogłam odejść z pustymi rękami. I tak stałam się posiadaczką grubej, wysuwanej kredki do ust :)
Kolor w sumie przypadł mi do gustu. Pasuje mi idealnie mimo, że mam jasną karnację. Można ją stopniować i za każdym razem daje trochę inny kolor. Wiem, dziwnie to brzmi, ale kiedy nakładam ją w dużej ilości otrzymuję kolor wina, trochę wpadający już w brąz. Wklepując ją delikatnie w wargi wychodzi mi jasna wiśnia lub ciemniejsza malina. Dzięki temu usta wyglądają kusząco, ale nienachalnie. Podoba mi się też efekt, który pozostawia- miękki i lekko mokry. Ma w sobie jakieś drobinki, jednak nie są widoczne, dają tylko przyjemne dla oka rozświetlenie. Według mnie wymaga konturówki, tylko nie mam żadnej pasującej, więc zdjęcia są bez.
Przy malowaniu delikatnie sunie, ale nierównomiernie koloryzuje. Nawet na swatchu widać jakieś nierówności, więc na ustach to się potęguje. Oczywiście wszystko można poprawić pędzelkiem lub nałożyć kilka warstw i odcisnąć w chusteczkę, ale nie tego się spodziewałam. Za to utrzymuje się całkiem długo, co jest wynikiem koloryzowania ust. Kolor trochę się wżera i nawet po zniknięciu malowanej warstwy, mój naturalny odcień jest ciemniejszy.
Nie podoba mi się jej miętowy zapach. Nie sądziłam że będę odczuwała aż taki dyskomfort. Dla mnie nie jest to ta przyjemna mięta z gum do żucia czy herbaty. Odczuwam to jako lekko ziemistą woń i cieszę się, że tak nie smakuje. Jeżeli chodzi o pielęgnację, to nie zauważyłam jakiegoś pozytywnego wpływu, ale też nie wysusza zbytnio ust.
Muszę Wam wyznać, że jestem średnio zadowolona. Z jednej strony fajnie mieć coś takiego w torebce, bo ma solidne opakowanie, fajny kolor i nie wymaga temperówki. Pozostałe cechy kredki już nie są takie wspaniałe, żebym miała wydać kolejne 30-40zł na inny kolor. Jeszcze nie wiem czy ta u mnie zostanie, bo cały czas zastanawiam się nad nowymi z Astor, Inglota lub Clinique. Wybór spory...
Tymczasem napiszcie co o sądzicie o tych pomadkach i czy warto kupić te nad którymi się zastanawiam?
Ale piękny kolor! Rewelacyjnie w nim wyglądasz. :) Ciekawe czy mnie przeszkadzałby ten miętowy zapach. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że taki problematyczny ;) Co do zapachu to niestety można się z nim oswoić.
UsuńDlaczego niestety? :D
UsuńMi też bardzo podoba się ten kolor na Tobie, Iwetto :)
UsuńJa mam tę kredkę w wersji fuksjowej i jestem z niej zadowolona. Lubią ją i jej kolor oraz to, że można go stopniować :)
Agata, bo jak widac mimo dyskomfortu czlowiek jest w stanie sie przyzwyczic ;)
UsuńKarotka przynajmniej jedna z nas jest zadowolona :)
Ja posiadam dwa kolory i także jestem zadowolona,lubię je:) ale wersja Clinique jest dla mnie lepsza:)
UsuńKurcze a mi nie pasują takie kolory.
OdpowiedzUsuńMi za to pomarańczowe ;)
UsuńZ całym szacunkiem i bez urazy,ale paskudny kolor i na ustach wygląda jakoś tak...jak nie dokończony makijaż,widocznie te okazy tak mają,mnie nie kusza,chociaż oglądała i z tego co widzę,to dobrze zrobiłam nie kupując.
OdpowiedzUsuńA Ciebie widzę w czymś jaśniejszym wpadającym w beż,ale oczywiście,to tylko moje skromne zdanie.
*oglądałam:)
UsuńNo właśnie on tak nierówno się maluje, nawet swatche w necie wyglądają nierówno. Tak jak pisałam można to poprawić pędzelkiem i wyrównać, ale kiedy jestem w pracy czy gdzieś poza domem nie wyobrażam sobie takich dodatkowych zabiegów. Jednak lepiej raz maznąć i czuć się komfortowo, z tym kolorem tak się nie da ;)
UsuńCzyli to zależy jednak od koloru,ciekawe,jak coś jaśniejszego zachowuje się na ustach,czy też ma takie prześwity???
UsuńMuszę poskakać po blogach i obejrzeć inne kolorki:)
Nie wiem, nic jaśniejszego już nie miałam i nawet nie macałam. Trochę mi się odechciało po tym ;D
UsuńWierzę.
UsuńPokazalas kolor i od razu pomyslalam, ze eee, taki sobie. A Tobie w nim PRZEPIEKNIE! Uzywaj mimo wad!
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolę poszukać czegoś podobnego, co nie będzie wymagało takich akrobacji przy aplikacji :D
Usuńdla mnie ten kolor i formuła to jest mega hit:) serio, bardzo się z nim polubiłam, czuję się w nim świetnie, nawet ostatnio byłam w nim w pracy i usłyszałam że mam zakas przychodzenia w takich kolorach bo wyglądam zbyt seksownie :D
OdpowiedzUsuńzapach mi nie przeszkadza, wręcz go lubię :) uważam jednak że cena jest za wysoka, moją sztukę kupiłam z tego co pamiętam za 28zł na promocji i to już było ciężkie do przełknięcia ;) nie obrażę się jednak kiedyś za jakiś inny kolor :)
Bo Ty masz mega seksowne usta, więc się nie dziwię ;) Może na moich tak się roluje ta kredka, ale oglądałam swatche w necie i też były takie nierówności. 30 zł jak za taką kredeczkę to sporo, szczególnie jak jest taka średnia :P
Usuńja po prostu nakładam sporą warstwę, aż widzę równomierny kolor :) czyli w praktyce 2-3warstwy produktu, po jednej też bym miała takie nierówności ;)
UsuńA usta też masz świetne, nie gadaj!:)
strasznie ciemny kolorek
OdpowiedzUsuńhttp://to-co-daje-szczescie.blogspot.com/
jak dla kogo ;)
UsuńMam ten sam kolor i kupiłam ją z ciekawości po czym okazało się, że odcień to strzał w 10-tkę :) Jednak nie planuję innych odcieni. Kupiłam Chubby Stick, który mnie zniewolił :D jednak nie można ich porównać w żaden sposób. To inne produkty.
OdpowiedzUsuńAle w jakim sensie, bo rozmyślam nad zakupem?
Usuńja mam dwa w swojej kolekcji, Charm i Precious...ale zapach mnie czasem irytuje :/
OdpowiedzUsuńO właśnie, czyli nie tylko mnie drażni ;)
UsuńJa mam z Oriflame i jestem zadowolona:) wydalam cale 16 zl/ szt. :) niektorym moze przeszkadzac to ze sie blyszczy, dla mnie jest ok:)
OdpowiedzUsuńZa 20 zł teraz podobne wprowadził Astor ;) jeszcze nie macałam, ale już rozmyślam :P
UsuńŁadnie Ci w nim:) Mnie te kredki nie kuszą ze względu na paskudny zapach..
OdpowiedzUsuńNo właśnie, żałuję że nie powąchałam przed zakupem ;D
UsuńJa mam odcień Randex-vous i jestem bardzo zadowolona :) Aż planuje zakup następnego odcienia :)
OdpowiedzUsuńNad jakim sie zastanawiasz?
UsuńHmm niestety mi sie nie podoba :(
OdpowiedzUsuńOne pachną tam mentolowo. Przypominają mi trochę carmex - jak kamfora czy co w tym jest. Kolor ładny - zupełnie inny wydawał mi się w opakowaniu - na ustach wygląda nieźle. Szkoda że się tak nierówno aplikuje ;/
OdpowiedzUsuńCarmexem to one nie pachna, bo ten mentolowy zapach uwielbiam ;)
UsuńRzeczywiście kolor jest troszkę nierównomierny...Za tą cenę od tej firmy wymagałabym czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wiecej :)
UsuńŚwietnie Ci w tym kolorze! Ja mam jeden odcień i jestem bardzo zadowolony. Ta kredeczka to mistrzyni trwałości (w pozytywnym znaczeniu, nie tak jak tinty). Poza tym jestem dziwny, bo bardzo lubię jej miętowy zapach. Szkoda, że do Polski nie weszły wszystkie kolory : ))
OdpowiedzUsuńWlasnie u nas rzuca 5 kolorów, a w usa mają ich aż 12 ; (
Usuńkolor fajny, ale trochę dziwnie wygląda... jakby nie była równomiernie rozprowadzona.
OdpowiedzUsuńWlasnie to mii sie w niej nie podoba ;)
UsuńJa mam jaśniejszy kolor ale jestem średnio zadowolona.
OdpowiedzUsuńZachowuje się podobnie?
UsuńTo może jakiś jaśniejszy? Ten wygląda pięknie, ale coś bezpieczniejszego mogłoby bardziej Ci się spodobać.
OdpowiedzUsuńChyba poszukam wśród innych marek :)
UsuńPiękny kolorek też się Revlonowi przyglądałam, trzymałam kilka minut w łapce po czym i tak ją odłożyłam nie wiem dlaczego
OdpowiedzUsuńMoże nawet lepiej, że tak zrobiłaś :)
UsuńMam taką pomadkę z Clinique. Jest ok, ale czy warta swojej ceny w PL? Nie powiedziałabym. Nic nadzwyczajnego. Dostałam ją w prezencie to nie marudzę, ale nie kupiłabym sama kolejnego koloru. Mam brzoskwiniowy kolor i jest piękny, ale jakościowo to nie żadne cudo. Nie wysusza za bardzo, ale lekko tak. Zależy od dnia. Nie zbyt też ładnie pachnie. Zdecydowanie wolę zwykłe pomadki.
OdpowiedzUsuńDzięki za kilka słów o Clinique :) nad nia się zastanawiam.
Usuńkolor bardzo sexy, ale niestety widac, ze trzeba go trzymac w ryzach, sprobuj moze uzyc go na kredke albo inna szminke; a tak w ogole to omijam je z daleka-smierdziuchy jedne :P
OdpowiedzUsuńHehehe ;) z testera nie było tak czuć, ale jak nałożył am na usta to zrobiłam wielkie oczka ;)
Usuńdobrze, ze mnie moj nos nie zawiodl :P udanego weekendu!
UsuńMam trzy i jedyne co mi się nie podoba, to ta mięta paskudna :/
OdpowiedzUsuńJuż mogli zrobić bez zapachu :]
Usuńja lubię mentolowe doznania,te produkty jakoś mnie kuszą jednak:)
OdpowiedzUsuńMnie też kusily ;)
UsuńFaktycznie pasuje Ci ten kolor.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńBardzo ładnie wyglądasz w tym kolorze.
OdpowiedzUsuńDla mnie te grube kredki są koszmarne. Zraziłam się po chubby sticku z Clinique.
Nie byłaś zadowolona z Clinique? Mam nadzieję że znajdę u Ciebie kilka słów na jego temat ;)
Usuńpasuje CI, zapraszam na swój blog:)
OdpowiedzUsuńświetny pisak. kolor też mi się podoba, szukam zimnej czerwieni
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci w tym kolorze. Bardzo byłam na palona na te pomadki, ale już troszkę ochłonęłam, bo z tym zapachem chyba bym nie dała rady. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI slusznie :)
Usuńkolor jest wspanialy, uwielbiam takie nosic!! tylko faktycznie jakos nierownomiernie sie rozklada, a przy takich odcieniach to niedopuszczalne :(
OdpowiedzUsuńRevlon mojego serca też nie pobił. Sądzę, że Clinique ma ciekawszą ofertę. Ich kredki dają bardziej równomierne krycie i mają działanie nawilżające.
OdpowiedzUsuńPrzyjrze sie im, ale pochlebnych opinii też nie mają ;)
UsuńKolorek bardzo do Ciebie pasuje, szkoda, że tak ciężko się rozprowadza. Ja wzdycham do tej pomarańczowej za każdym razem, jak przechodzę przez Hebe :P
OdpowiedzUsuńPasowalby Ci :)
Usuńkolor śliczny a ja nie mam odwagi na takie :P
OdpowiedzUsuńZa mną chodzi Clinique.
OdpowiedzUsuńoj uwielbiam takie kolory na ustach :-)
OdpowiedzUsuńmi tam pewnie zapach by nie przeszkadzał :)
OdpowiedzUsuńpasuje Ci taki kolor :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądasz w tym kolorze! ja jakoś się nie czuje, musiałabym mieć coś jaśniejszego. kuszą mnie te kredki, niestety cena mocno blokująca bez żadnej promocji :) ale czekam na kredki z bourjois, które mają wejść do drogerii w czerwcu (koszt to poniżej 30zł). ich szminki i błyszczyki lubię bardzo, więc chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Bardzo dobrze Ci w takim odcieniu na ustach ;)
OdpowiedzUsuńWyglądasz naprawdę świetnie- sexownie i drapieżnie :D
OdpowiedzUsuńNie miałam tej kredki z Revlona,ale posiadam kredkę do ust z mirenesse glossy kiss- piękna czerwień z odrobinkami złota, dostałam ją w Birchbox i jest to coś pięknego.
PS. recenzja RMK już gotowa do poczytania - zapraszam ;)
ja bym chyba się bała kupić taki kolor.....ale cóż wygląda naprawdę całuśnie :))))
OdpowiedzUsuńIntensywny,ale bardzo przyjemny kolor :)
OdpowiedzUsuńKolorek fajny - taki wisniowy! :)
OdpowiedzUsuńCo do zapachu... nie próbowałaś moze nałozyć na niego bezbarwnego błyszczyka?moze by to zredukowało tą nieprzyjemną woń. Pozdrawiam Cam. :)
Kolor mi się na Tobie i w ogóle bardzo podoba. Ja gdybym miała inwestować coś w takiej formie to pewnie byłoby mi trudno się zdecydować. Sama nie wiem, hmm...
OdpowiedzUsuń