Wiem, wiem! W poprzednim poście obiecałam sobie, że więcej nie kupię odżywki z tej marki [KLIK]. Jednak jedną mi poleciłyście, a druga to nowość, więc grzechem byłoby nie spróbować ;) Szczególnie, że obie udało mi się trafić w bardzo atrakcyjnych cenach. W ten oto sposób trafiła do mnie półlitrowa Gloss Spulung oraz nawilżająca Feuchtigkeits Spulung w 300ml butelce.
Nawilżająca (niebieska) jest przeznaczona do włosów suchych i zniszczonych. Moje na szczęście do takich nie należą, więc pewnie z tego powodu byłam z niej zadowolona. Przypuszczam, że przy bardziej wymagających nie dałaby sobie rady. U mnie spisała się całkiem dobrze, włosy nabrały grubości, były bardziej "mięsiste" i odpowiednio zmiękczone. Przetestowałam wszystkie odżywki z tej serii obecnie dostępne i ta według mnie jest najlepsza. Nie jakaś wybitna, ale jak na ten przedział cenowy dobra. Miała też przyjemny, nienachalny zapach. Jeżeli chodzi o opakowanie to szczerze go nie cierpię! Doprawdy wydostanie z niego produktu pod sam koniec użytkowania graniczy z cudem. Szczególnie że kosmetyk ma gęstą konsystencję i nie spływa swobodnie, tylko trzeba go nieźle wyciskać. Wolałabym, żeby ta odżywka była zamknięta w miękkiej tubce jak np maski.
Na szczęście tego problemu nie było z Gloss Spulung, czyli tej przeznaczonej do włosów łamliwych i bez połysku. Miała bardzie lejące stężenie, więc nawet z tej półlitrowej butli spływała bez większych problemów. Na tym jej zalety się kończą, ponieważ nie zauważyłam żadnego pozytywnego działania. Niby włosy były po niej trochę bardziej miękkie, ale dalej potrafiły plątać się przy układaniu. Żeby uzyskać odpowiedni efekt musiałam nakładać jej więcej, przez co całość zużyła się w błyskawicznym tempie. Nie obciążyła włosów i nie przyspieszyła przetłuszczania, więc nie było tak najgorzej. Jednak nie kupię ponownie, bo na to nie zasłużyła ;)
Podsumowując, muszę naprawdę wziąć sobie do serca, aby więcej nie kupować tych odżywek ;) Niby nawilżająca się sprawdziła, jednak pozostałe na jej tle wypadają naprawdę słabo. A Wy co o nich sądzicie?
dla mnie te odzywki to masakra- ostatnio zużyłam je do golenia nóg, przynajmniej w tej roli się sprawdziły :))))
OdpowiedzUsuńZawsze jest jakaś alternatywa ;D
UsuńMuszę zapamiętać, że nie są godne mojej uwagi;)
OdpowiedzUsuńSzkoda czasami nawet tych 5 zł żeby się przekonać ;)
Usuńtym bardziej, że jedno 5zł drugie 5 zł i tak możesz mieć jedną przyzwoitą odżywkę :)
UsuńNigdy nie miałam odżywki z Isany, ale zawsze przechodzę koło półki i się zastanawiam nad jakąś. Cóż chyba mi na dobre to wyszło.
OdpowiedzUsuńSpróbuj masek, są zdecydowanie lepsze :)
Usuńbyła tylko jedna która wspominam dobrze- o wiele bardziej wolę te 2-fazowe i maski. masek używam nawet bez spłukiwania:)
OdpowiedzUsuńmaski są zdecydowanie lepsze,a dwufazowych jeszcze nie używałam :)
UsuńKilka razy próbowałam kosmetyki Isany i żaden nie sprawdził się u mnie na tyle dobrze, żeby kupić kolejne opakowanie. Za odżywkę zatem podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię ich żele pod prysznic, szczególnie miło wspominam LE arbuzowy ;D Czekam aż się pojawi w tym roku :>
UsuńJa jeszcze żadnej nie miałam.. Ale nie żałuję;p
OdpowiedzUsuńNie masz czego ;)
Usuńooooo isana wygląda jak sayos
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Nie miałam nic z tej firmy :)
UsuńA miałam nadzieję, że seria profesjonalna zadziała lepiej ...
OdpowiedzUsuńPrzypuszczenie bardzo słuszne, a w rzeczywistości..
UsuńIsany lubię tylko żele do mycia :)
OdpowiedzUsuńTeż je bardzo lubię, ale wbrew pozorom Isana ma wiele dobrych produktów :)
Usuńnie miałam ich ale pozytywnie wspominam tylko tą osławioną :) reszta jest mocno średnia
OdpowiedzUsuńTa nawilżająca daje radę, ale opakowanie mnie mocno irytuje :)
Usuńja miałam tylko babbasu i drugą też różową, teraz mam Balea, ale mam chęć wypróbować wszystkie isanowe
OdpowiedzUsuńTeż miałam chęć wypróbowania, ale najlepiej wypadły tylko maski oraz ta nawilżająca z tego posta :)
Usuńjestem wierna kallosowi i na nic go nie zamienię :)
OdpowiedzUsuńStoi na półce i czeka aż zużyję litrową Milę ;D
UsuńJeszcze Isanowych odżywek nie miałam:)
OdpowiedzUsuńTo nie kupuj, zainwestuj w ich maski :)
UsuńNie miałam jeszcze tych odżywek, ale chyba po nie sięgnę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńŁadnie, krótko, zwięźle i na temat :) miałam dziś kupić niebieską, teraz już wiem, że tego nie zrobię :)
OdpowiedzUsuńAkurat to jedyna z nich, którą bym polecała ;) Jednak lepiej spróbować ich masek do włosów :)
UsuńMiałam tą pół litrową .. i też kiepszczawo :D
OdpowiedzUsuńno właśnie, bez szału ;)
Usuńnie znam,bo podchodzę do isany sceptycznie,ale niebieską na pewno nabyję;)
OdpowiedzUsuńja miałam obydwie. jako pierwsze O w metodzie OMO się sprawdzają na moich włosach
OdpowiedzUsuńW tej roli na pewno sprawdziłyby się lepiej, jednak ja myję włosy tradycyjnie :)
Usuńja testuję teraz tą nawilżającą, mam 2 opakowania :-)
OdpowiedzUsuńa tą durgą już kiedyś miałam i była okej, bez szału, ale włoski był mięciutkie :)
Daj znać jak wypadnie nawilżająca :)
UsuńU mnie gloss spulung się sprawdziła:) Teraz mam różową isane i czerwoną i poki co różowa jest lepsza:)
OdpowiedzUsuńU mnie chyba jeszcze żółta dobrze się spisywała ;) Jak widać nasze włosy lubią co innego :)
Usuńmoze jakiś biovax?
OdpowiedzUsuńnieeee, miałam i nigdy więcej ;D
UsuńMiałam tylko tę nawilżającą i podpadła mi straszliwie :-)) jak ją widzę to dostaję alergii :-P
OdpowiedzUsuńo rany, co się stało?
UsuńJa bardzo rzadko używam odżywek do włosów :p
OdpowiedzUsuńJeżeli nie widzisz potrzeby, to nie będę Ciebie przekonywać ;)
UsuńNie miałam i czytając Twojego posta bardzo się cieszę,że ich nigdy nie kupowałam.Jakoś nie jestem w ogóle przekonana do Isany:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mają kilka produktów godnych uwagi :) Może kiedyś jak będę miała więcej ich produktów stworzę Isanowego posta ;D
UsuńNie przepadam za włosowymi produktami tej marki
OdpowiedzUsuńAle maski mają dobre ;D
Usuńja nie miałam żadnej a właśnie miałam wypróbować którąś i miała to być prawdopodobnie ta niebieska ;))
OdpowiedzUsuńJą polecam najbardziej z całej gromadki ;)
UsuńJa chciałam kupić tą z olejkiem z babassu, ale już ją wycofali, więc kupiłam inną różową, narazie spisuje się średnio, ale będę mogła się wypowiadać jak zużyję całą;) następna w kolejce będzie niebieska!:)
OdpowiedzUsuńtą niebieską z chęcią wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJa mam zapas odżywek, więc póki co zakupów nie robię.
OdpowiedzUsuńnie znam żadnej z nich, ale teraz wiem, że poznania nie są warte :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio sobie kupiłam różową odżywkę ISANY ;)
OdpowiedzUsuńMnie służyła ŚP babassu, teraz identycznie na moje włosy działa wersja z jedwabiem, więc na szczęście nie muszę szukać. Jednak chciałabym spróbować jedną odżywkę z Balei (kokos z czymś, a u mnie w mieście można ją dostać) oraz słynną żółtą z Garniera. Niestety przy mojej częstotliwości mycia włosów, szybko to nie nastąpi. :P
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak ta niebieska sprawdziłaby się na moich włosach. :)
OdpowiedzUsuńużywałaś jej codziennie? ;>
ja właśnie szukam jakiegoś nawilżającego szamponu, może skuszę się na tą nową serię niebieskiej isany :) moja skóra głowy ostatnio mocno szaleje...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Wiem, że nie jesteś Malinową klubowiczką, ale i tak zapraszam Cię do akcji "Kolorowe lato na paznokciach". Więcej info tu:
OdpowiedzUsuńhttp://cosmola.blogspot.com/2013/05/kolorowe-lato-na-paznokciach.html
oraz
http://testykosmetyczne.blogspot.com/2013/05/akcja-maliny-kolorowe-lato-na.html
:)