Jak przystało na wolny dzień, postanowiłam zrobić sobie domowe spa. W trakcie uświadomiłam sobie, że nie pisałam Wam jeszcze nic na temat obecnego kosmetyku, który praktycznie mi się kończy. Tak więc w tej notce będzie o drogocennym, orientalnym peelingu do ciała z glinką marokańską marki Yves Rocher.
Najpierw był zapach, a poznałam go dzięki maseczce do twarzy i włosów z tej samej serii Tradition de Hammam. Pozwolę sobie wtrącić kilka słów na jej temat, bo skoro od niej się zaczęło, to wręcz wypada. Był to całkiem przyjemny kosmetyk, nawet trafił do moich ulubieńców. Jednak po zużyciu tubki nigdy więcej jej nie kupiłam. Dlaczego? Cała ta seria jest dosyć droga, maseczka kosztuje około 50 zł i gdybym zauważyła jakieś cudowne działanie, pewnie zagościłaby w mojej pielęgnacji na stałe. A tak, kiedy zachwyty minęły okazało się, że nie tylko nie ma dobroczynnych właściwości, a wręcz odwrotnie- podrażnia moją skórę. Na włosy jej nie nakładam, więc nawet nie wiem jak sprawdziłaby się w tej kwestii. Cena i średnie działanie nie skusiły mnie do ponownego zakupu. Jednak ten zapach- ciepły, orientalny, otulający, a przy tym pobudzający zmysły nie pozwolił o sobie zapomnieć.
W ten sposób trafił do mnie peeling, który nota bene też do najtańszych nie należy, bo za 150 ml Yves Rocher zażyczyło sobie prawie 70 zł. Bądźcie spokojni, na pewno tyle za niego nie zapłaciłam ;) Marka jest znana z wielu ciekawych promocji, a ja często poluję na te 50%, więc więcej jak połowę wymienionej ceny za niego nie zapłaciłam. Dla niektórych wciąż będzie to dużo, całkowicie rozumiem, ale pewnie wiecie też jak to jest kiedy ma się obsesję na punkcie zapachu.
Co otrzymujemy? Plastikowe opakowanie z metalizowaną nakrętką, w ładnym kartoniku. Oczywiście liczy się wnętrze :) A tam oprócz gliceryny na drugim miejscu w składzie, znajdzie się też troszkę oleju arganowego, glinka marokańska, puder z pestek moreli i łupin orzechów z drzewa arganowego, które służą za zdzieraki oraz kapka wody różanej. Całość przypomina budyń z dodatkiem drobinek peelingujących.
Mimo lejącej konsystencji dobrze rozprowadza się na skórze. Jeszcze lepiej oczyszcza, świetnie drapie i zmiękcza skórę. Po masażu czuć niesamowity komfort i uczucie miękkości, ale bez tej lepkiej warstwy, która pozostaje po drogeryjnych peelingach. Po prostu skóra jest aksamitna i nawilżona na tyle, że nie odczuwam już potrzeby dodatkowego smarowania się olejkiem czy balsamem. Zamiast tego muszę spłukać piasek z wanny, bo po kąpieli jest go mnóstwo.
Moja opinia na temat działania jest bardzo pozytywna. Kuleje niestety wydajność, bo opakowanie wystarcza na pięć hojnych zabiegów. Oczywiście można go dozować w mniejszej ilości, ale efekt będzie słabszy. Z kosmetykiem za 70 zł i z takim działaniem czuję się naprawdę luksusowo po kąpieli. Poprawia nastrój po kiepskim dniu, kiedy naprawdę potrzebuję relaksu lub wyciszenia tak jak dzisiaj. Na pewno będę do niego wracać, bo ten zapach uzależnia ( na tyle, że obecnie obwąchuję swoją rękę :)
Miałyście coś z tej serii? Czy podzielacie mój zachwyt?
Mnie w ogóle nie kuszą kosmetyki tej firmy i sama nie wiem dlaczego. Nawet do stacjonarnego sklepu nie zaglądam :(
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, ale zaczęło się od nałogu mojej mamy ;) Nie zamawiam u nich często, ale bardzo lubię ich pielęgnację i zapachy. Ostatnio się zorientowałam, że mam aż 4 od nich, rekord!
Usuńuwielbiam tę serię :]
OdpowiedzUsuńoch ja też, następny w planach olejek ;)
UsuńMam ten peeling...i następny czeka w kolejce,jak dla mnie ,to jeden z lepszych kosmetyków,niestety cena nieziemska za taka ilość:(
OdpowiedzUsuńMasz rację, że kosmiczna, ale przynajmniej daje radość z użytkowania ;)
Usuńno ba,ja jeszcze skusiłam się na olejek pod prysznic z tej serii,ale kiedy go zaczne używać??? sama nie wiem:)
UsuńAch, olejek jest u mnie na zakupowej liści :D
Usuń:)zapisz go trochę wyżej:)
UsuńLubie kosmetyki tej marki,a już te orientalne to w ogóle ubóstwiam:)
OdpowiedzUsuńO tak, są niepowtarzalne :)
Usuńmiałam tę maseczkę,dostałam 30ml gratis jak otwierali u nas YR,bardzo dobrze robiła mojej cerze :D nie kupiłam jej bo mnie jakoś nie ciągnie do YR :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie większość osób nie ciągnie, mnie z resztą też ;) zakupy robię tylko online i wierz mi, że mają tam niezłe skarby!
UsuńA muszę wejść do sklepu YR i powiąchać:)
OdpowiedzUsuńkoniecznie!
Usuńja oprocz tego co napisalam Tobie na fb pod linkiem do wpisu ;) dodam tylko, ze mi wystarczyl na dluzej i mimo, iz pewnie stosowalam mniejsza ilosc na jeden raz dzialanie bylo tak samo cud-owne jak u Ciebie chyba ;)) moje serce zdobyl ten peeling na pewno =)
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że tak mi się podoba też zaczęłam używać go oszczędniej ;)
UsuńZapach ma cudowny. A i działanie mnie zadowala :)
OdpowiedzUsuńMnie też, całkowicie :)
UsuńJa z tej serii wezmę masło z racji promocji "zrób zakupy za co najmniej 89 zł a dowolny kosmetyk wybierz gratis" :)
OdpowiedzUsuńLepiej poczekać na -50 % na całe zakupy, ale najczęściej takie są online :)
Usuńzaciekawiłaś mnie tym zapachem - lubię takie klimaty!
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci się, że ja nie, ale zdobył mnie całkowicie :)
UsuńMmmm, zapachu jestem niezwykle ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJeżeli będziesz miała okazję, powąchaj koniecznie :)
Usuńalez fantastyczny produkt :))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :)
UsuńPeeling ten jest rewelacyjny i jesli udaje mi się go zodbyć w dobrej promocji zawsze się na niego kuszę:)
OdpowiedzUsuńW lipcu planuje u nich złożyć zamówienie:D
OdpowiedzUsuńJa też sobie dzisiaj zrobiłam dzień spa :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tym zapachem,koniecznie muszę tą serię sprawdzić:)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie wiem, jak zapachy potrafią za człowiekiem chodzić :P Tego nie znam, ale chętnie obadam, bo nie ukrywam, że zaciekawiłaś mnie nim niezmiernie :)
OdpowiedzUsuńSkusiłaś mnie tym opisem zapachu - ja też kupuje kosmetyki nosem :)
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo lubię ten peeling, maseczkę i olejek. Jedynie balsam nie wstrzelił się w moje potrzeby. Kupuję go zazwyczaj 2 w cenie 1, właśnie mi uświadomiłaś, że skończył mi się zapas. Będę musiała kupić ponownie, bo wszelkie peelingi dość szybko się zużywają. Wyjątkiem był scrub z Phenome, ale to zupełnie inna liga ;))
OdpowiedzUsuńZapach zniewala, chciałabym takie perfumy :)
Perfumy byłyby dla mnie już za ciężkie, ale sądzę że znalazłyby wiele amatorek :)
UsuńZastanawiałam się nad maseczką z tej serii, ale po przeczytaniu w niektórych recenzjach o delikatnym pieczeniu i podrażnianiu, postanowiłam sobie ją odpuścić.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety też wywoływała taką reakcję, dlatego mimo że fajnie działała, nie kupiłam jej ponownie.
Usuńjak najbardziej podzielam Twój zachwyt w szczególności nad zapachem. Z pewnością nie przypadnie wszystkim do gustu ale ma w sobie to coś :)
OdpowiedzUsuńMi przypadł do gutu, a to jest rzadkość. Bo jednak preferuję lekkie owocowo - kwiatowe zapachy. Nie spodziewałam się, że ten aż tak mi się spodoba. Jak widać warto sięgać po nowe :)
UsuńJa akurat nie przepadam za orientalnymi kompozycjami, ale wiem, czym jest obsesja na punkcie zapachu. Potrafię podejść do obcych ludzi i zapytać o perfumy, którymi otulili skórę:)
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem zwolenniczką orientalnych nut ;) Ten zapach jednak nie jest na tyle ciężki, żeby miał odrzucać. Wręcz odwrotnie, więc jeżeli będziesz mieć okazję spróbuj koniecznie :)
UsuńNigdy nie miałam okazji używać kosmetyków z Yves Rocher i jakoś mnie do nich nie ciągnie, ale jeśli będę miała okazję do zakupów, to przyjrzę się temu produktowi, bo brzmi całkiem kusząco :)
OdpowiedzUsuńMnie też do nich nie ciągnie :P Tak naprawdę to moja mama często zamawia i w ten sposób mnie kusi ;)
UsuńTez polubilam sie z tym peelingiem :)
OdpowiedzUsuńnie dziwi mnie to :)
UsuńJa jednak pozostanę wierna peelingowi kawowemu własnej roboty ;-)
OdpowiedzUsuńja jestem na to zbyt leniwa ;)
UsuńMiałam z tej serii olejek do mycia. Był wspaniały. Zainteresuję się tym peelingiem na zimę :)
OdpowiedzUsuńA ja mam w planach zakup olejku :)
UsuńCzytałam ostatnio o tym peelingu na innym blogu i miałabym na niego ochotę. Cena wysoka ale już w promocji do przezyćia;)
OdpowiedzUsuńWarto czekać na 50-cio procentową zniżkę ;)
UsuńWygląda że tak ujmne smakowicie pierwsze skojarzenie to mus czekoladowy xd
OdpowiedzUsuńTrafne skojarzenie :D
UsuńNie miałam nic z tej firmy, ale zapachem kusi ;)
OdpowiedzUsuńi to bardzo :)
Usuńbardzo lubie Yves rocher :)
OdpowiedzUsuńJa wybiórczo ;)
UsuńOj a mnie jakoś szczególnie nie zachwyciła ta seria, może jeszcze oliwka pod prysznic i peeling ale biorąc pod uwagę cenę wątpię żebym skusiła się na pełne opakowanie.
OdpowiedzUsuńtrochę drogo ale to w końcu luksus :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Yves rocher, ale nie wiem czemu jakos ich kosmetyki mnie nie kusza :D
OdpowiedzUsuńnie znam, ale czuję się mocno skuszona :D wygląda świetnie, a brzmi jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tą serie uwielbiam ten zapach, ale nie jestem aż tak od niego uzależniona... dostałam ten peeling i kilka innych kosmetyków marki Yes Rosche na urodziny, nie wiem czy kupione na promocji czy też nie ale cena wyjsciowa bez przecen powala i raczej gdy je zużyje nie kupie ich sama, no chyba ze bedzie jakas MEGA promocja! :)
OdpowiedzUsuńMam, uzywam, nawet lubię choć to nie mój ideał. Uzyeam go na sucho a mimo tonie drapie tak mocno jak bym chciała. Ale za.to dostarcza miłych wrażeń zapachowych :). Z tej serii moim hitem wciąż jest glinka :)
OdpowiedzUsuńPeelingu nie miałam, ale żel pod prysznic (czy olejek) - tak. Używałam go w zimie i... CO ZA ZAPACH! Dosłownie zakochałam się w nim! żadnego kosmetyku pod prysznic nie używałam z taką przyjemnością. Idealna seria na zimę:)
OdpowiedzUsuńCena nawet w promocji mnie odstrasza :P
OdpowiedzUsuńod dawna jest na mojej wishliście, ale czekam na dobrą cenę :)
OdpowiedzUsuńmi właśnie ta maseczka do twarzy służyła:)
OdpowiedzUsuńU mnie maseczka sprawdza się świetnie. Byłoby mi smutno, gdyby mnie podrazniala, na szczęście tego nie robi. peelingu próbowałam tylko u Mamy, która ma obsesję na punkcie yr i po której odziedziczylam zamiłowanie do marki
OdpowiedzUsuńCena trochę wysoka, ale wygląda apetycznie hehe :D
OdpowiedzUsuńhttp://daruniunia.blogspot.com/