Chyba każdy z nas poczuł już przedsmak letnich temperatur. Lato już nie długo w pełni, więc postanowiłam podzielić się swoim spostrzeżeniami na temat blokerów. W gorącym okresie nie ma nic bardziej wprawiającego mnie w dyskomfort niż mokre plamy na ubraniu czy zapach potu. Jest to naturalne i nieuniknione, jednak trzeba myśleć nie tylko o sobie, ale także o otoczeniu ;) Niby naturalne, a później można się naciąć na taką fotę w necie:
 |
http://www.papilot.pl |
Jeżeli chodzi o Etiaxil to wybrałam dla siebie łagodniejszą wersję dla wrażliwców. Kupiłam go na Allegro za połowę normalnej aptecznej ceny, czyli zapłaciłam około 20 zł.
Pierwsze co mi się nasuwa, aby opisać Wam ten kosmetyk to: skończył się zanim zaczął działać. Pojemność 12,5 ml to według mnie zdecydowanie za mało, aby mógł ograniczyć wydzielanie potu. Wydajność w porównaniu do ceny jest zupełnie nieadekwatna.
Faktycznie był łagodniejszy od Antidrala, nie odczułam po nim żadnych przykrych dolegliwości. Nie podrażniał skóry ani nie czułam swędzenia, ale nie dawał tak spektakularnych efektów. Konsystencję miał bardzo przyjemną , dosyć lekką i szybko się wchłaniał. Zapach neutralny, chociaż czasami dało się wyczuć chemię i alkohol.
Polecałabym go osobom zaczynającym swoją przygodę z tego typu produktami. W tym wypadku można dostrzec zalety małej pojemności, bo jeżeli się nie sprawdzi to szybko można go zużyć i zapomnieć. Poza tym jak wspomniałam jest naprawdę łagodny, więc nie zrazi nikogo intensywnym pieczeniem i zaczerwienieniem.
Skład: Alcohol Denat., Aluminum Lactate, Aluminum Chloride, Cyclopentasiloxane, Glyceryl Stearate, Cetyl Palmitate, Hydrogenated Microcristalline Wax, Hydrogenated Castor Oil
Bloker z Ziaji natomiast skusił mnie swoją przystępną ceną. Za opakowanie 60 ml zapłaciłam około 6zł. Często też można w Rossmannie kupić go o wiele taniej. Stosunek ceny do jakości jest zadziwiający. Naprawdę działa i to nawet całkiem nieźle. Minusem jest natomiast zapach, który według mnie jest dosyć nieprzyjemny i chemiczny, a wspomnę że według producenta jest to produkt bezzapachowy. Za to nie zawiera alkoholu, barwników i parabenów, a sam skład jest imponująco prosty:
Aqua, Aluminium Chloride, Glycerin, Hydroxyethylcellulose, Potassium Sorbate.
Ten produkt także mnie nie podrażnił, ale następnego dnia po aplikacji zaczynałam czuć lekkie swędzenie. Jednak dolegliwość całkowicie ustępowała po umyciu pach i raczej się nie pojawiała w przeciągu dnia.
Uważam, że jest to kosmetyk godny uwagi i polecenia, jeżeli jesteście zdeterminowane aby go używać mimo tego, że śmierdzi. Poza tym jego dostępność i cena na pewno są konkurencyjne.
Moje stosowanie blokerów musiałam jednak odstawić. Mimo zachowania przepisowych odstępów czasu w użytkowaniu, po jakimś okresie zaczęły mi szkodzić. Nie była to żadna zewnętrzna zmiana na skórze, tylko przeszywające i kłujące bóle pod pachami. Szybko zorientowałam się, że to właśnie blokery są tego przyczyną i całkowicie je odstawiłam. Objawy natychmiast ustąpiły i dzisiaj stosując antyperspiranty w ogóle nie mam tego typu dolegliwości, za to powrócił mój pierwotny problem,
o którym wspominałam przy recenzji Antidrala. Jak widać wszystkiego nie można mieć i trzeba nauczyć się z tym żyć.
Polecam stosowanie blokerów, ale tylko na specjalne okazje ;)