Ałun, czyli kryształ soli wulkanicznej znany jest od dawien dawna. Kiedyś był powszechnie stosowany przez mężczyzn jako kamyk po goleniu, ponieważ działa ściągająco i aseptycznie. Dzięki tym właściwościom jest także stosowany do tamowania krwi z drobnych ranek i skaleczeń. Podobno pomocny jest przy łagodzeniu skutków oparzeń słonecznych i ukąszeń owadów. Dodatkowo skutecznie i szybko wspomaga leczenie opryszczki, trądziku, wszelkich zmian wypryskowych oraz aft. Ciekawe prawda?
A ja go kupiłam jako zwykły dezodorant ;)
Kosztuje około 25zł i trafiłam na niego w Rossmanie. Opakowanie zawiera aż 125g kryształu, co spokojnie powinno wystarczyć na rok stosowania. Jest w 100% naturalny, brak w nim sztucznych barwników, parabenów, soli aluminium, drażniących dodatków, więc jest świetnym rozwiązaniem dla osób podatnych na alergie.
Sposób użycia jest banalnie prosty: wystarczy zwilżyć pachy i przejechać po nich kilka razy kamieniem. Lepiej nie zwilżać go bezpośrednio wodą, ponieważ może pęknąć.
Ałun wytwarza na skórze takie środowisko, które uniemożliwia rozwój bakterii, dzięki czemu nie wytwarza się nieprzyjemny zapach potu. Jednocześnie nie zatyka porów skóry, więc może ona swobodnie oddychać.
Kolejną zaletą jest jego bezwonność i bezbarwność. W porównaniu do typowych dezodorantów nie pobrudzi nam ubrania, a zapach nie będzie się kłócił z zapachem wody toaletowej czy perfumami.
Ale czy działa? W moim wypadku połowicznie. Nadal muszę używać blokera, ponieważ przy moim poceniu sam ałun niestety mi nie wystarcza. Natomiast świetnie sprawdza się na co dzień, zamiast typowego antyperspirantu. Wiadomo im mniej chemii tym lepiej.
Kamienia używał też mój narzeczony i niestety doszedł do takiego samego wniosku co ja. Jednak nam obojgu kamień bardzo pomógł i dawał uczucie komfortu na cały dzień, dlatego jesteśmy nim zachwyceni. I dodatkowo po dwóch miesiącach nie widać jego ubytku!
Mam same dobre wrażenia po stosowaniu tego kryształu, a dodatkowo ma tyle innych zastosowań, że na dobre zagości w mojej kosmetyczce. Dodam jeszcze, że jest dostępny w formie płynnej i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zużyć ten w sztyfcie i wypróbować drugą wersję.
A Wy mieliście już okazję poznać moc kryształu?
Nie, ale jest numerem jeden na mojej liście najbliższych zakupów :) Po prostu muszę tego spróbować!
OdpowiedzUsuńJa planuję zakup. Zobaczymy jak to wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńmam innej firmy, używam go w sumie teraz sporadycznie bo kulka zawsze rach ciach i po sprawie, ale był okres kiedy był codziennie używany, przy wielkim wysiłku cudów nie ma, ale moim zdaniem jest godne polecenia taki kryształ;)
OdpowiedzUsuńpóki co mam bloker z Ziaji i muszę go skończyć co nie będzie takie proste ;)
OdpowiedzUsuńciekawy :D
OdpowiedzUsuńTroszkę Cię zdziwię ;) Piszesz, że jest wolny od aluminium. Aluminium, to glin. Teraz notka encyklopedyczna znaleziona dzięki mej wiedzy z dziedziny chemii ;)
OdpowiedzUsuń"Ałun glinowo-potasowy KAl(SO4)2*12H2O, tzw. ałun, znany już w starożytnym Egipcie, używany jest do garbowania skór, do tamowania krwawień, jako zaprawa w barwieniu tkanin, jako odtrutka w zatruciach związkami ołowiu i garbnik emulsji fotograficznych."
Glinu tu pod dostatkiem :D
Słyszałam, że ten w płynie jest dużo gorszy, więc uważaj.
OdpowiedzUsuńJa chyba z tej samej firmy kupiłam dezodorant z ałunem w płynie o zapachu granatów zdaje się. Nie mam większych problemów z poceniem, teraz kiedy jest zimno wsytarcza mi ,podczas upałów musiałam jednak uzywac bloker z Ziaji.
OdpowiedzUsuńTakze z mojego (ale płynnego) jestem zadowolona, szkoda że za rok, w lecie się nie bedzie juz sprawdzał.
ja mam wlasnie alun w spray i na poczatku nie bylam zadowolona,ale po jakims czasie zaczal dzialac :)
OdpowiedzUsuńMialam go w rekach pare razy ale jakos ostatecznie nie doszlo do zakupu, choc chyba ostatecznie sie skusze;)
OdpowiedzUsuńNa mnie niestety w ogóle nie działał :(
OdpowiedzUsuńIwettko,to nie jest typowy bloker i nie ma takiego dzialania.
OdpowiedzUsuńOn blokuje,owszem,ale zapach,a nie sam pot w sobie(jak w przypadku Blokera).
Słyszałam dużo na temat takich antyperspirantów w kryształku i chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńja niestety mam złe zdanie na jego temat :/ jak dla mnie nie sprawdził się wcale.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już dużo na jego temat- muszę kiedyś spróbować jak działa.
OdpowiedzUsuńnie, nie słyszałam o tym.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, ale jakoś nie miałam okazji go kupić :)
OdpowiedzUsuńmam ten w płynie, po miesiącu zużyłam około 1/5 opakowania, jestem z niego zadowolona, od rana do wieczora, żadnego zapachu :D
OdpowiedzUsuńwidzialam coś takiego w aptece, tylko innej firmy i zastanawiałam się, jednak ostatecznie zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńmam go, ale nie przekonal mnie do siebie ...
OdpowiedzUsuńja używałam blockera z ziaji ale bardzo mnie podrażniał nawet używany sporadycznie..
OdpowiedzUsuńmam :) co prawda innej firmy ale bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńmam mieszane uczucia co do crystala. powiem szczerze że używając go czuje pewien dyskonfort, bo jednak on nie hamuje wydzielania potu tylko niweluje zapach i zawsze się boję,że przy większym stresie cyz wysiłku będę miała plamy na bluzce ;/ powróciłam więc do blokera z ziajki i garniera.
OdpowiedzUsuńNajlepsze są komentarze :) Ale i tak kupię :) Może się polubimy :)
OdpowiedzUsuńKiedyś już o nim słyszałam, chyba trzeba się w niego zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuń