25.05.2012

Dwa oblicza żelowego Rimmela

Wszystko stało się jasne, gdy przeczytałam posta na blogu Anwen . Kiedy zaczęłam używać żelowego podkładu Rimmel Match Perfection, dziwiłam się że wiele osób poleca taki bubel. A później okazało się, że na polskim rynku są dostępne dwa identyczne produkty, tylko różnej jakości. Nie ukrywam, że jest to dla mnie zdumiewające i pierwszy raz spotkałam się z takim przypadkiem.



Jeżeli chcecie dowiedzieć się jaka jest między nimi różnica, zachęcam do zajrzenia TUTAJ . Głównym znakiem rozpoznawczym jest wielkość liter na naklejce z boku, z nazwą i numerem odcienia. Uogólniając mniejsza czcionka to bubel, większa to lepszy produkt.



Jeżeli chodzi o mój podkład  (z mniejszą czcionką) to niestety jest to istne rozczarowanie. Sama konsystencja bardzo mi odpowiada, bo szybko się rozciera, stapia ze skórą i wchłania. Z tym, że należy go szybko aplikować, ponieważ równie szybko wysycha, przez co mogą powstać plamy. Dlatego ja do jego aplikacji preferuję palce i wcieram go niczym krem. 
Kolor może wydawać się ciemny na pierwszy rzut oka, ale po roztarciu jaśnieje i ujednolica się z kolorytem cery. Ja wybrałam wersję najjaśniejszą, czyli nr 100 Ivory.



Niestety na twarzy nie prezentuje się już tak ładnie, ponieważ bardzo podkreśla rozszerzone pory. Przy mojej cerze prezentuje się to naprawdę nieprzyjemnie i sam widok przyprawia mnie o dyskomfort. Jest średnio kryjący, a przez swoje wysychające właściwości nie nadaje się do stopniowania. Dodatkowo podkreśla wszystkie niedoskonałości i suchości, przez co nie nadaje się na gorsze dni i lepiej mieć pod ręką jakiś sprawdzony podkład.



I ostatni poważny zarzut dla żelowego Match Perfection, to komadogenność. Po tygodniowym użytkowaniu zauważyłam znaczne pogorszenie cery, zaczęło pojawiać się więcej zaskórników i innych niepożądanych gości. 
Z tego powodu nie mam zamiaru sięgać po drugą wersję Rimmela i chyba wolałabym już wrócić do fluidu z tej serii, niż po kolejnego żelika. Poza tym opakowanie zawiera 18 ml produktu, który nie jest wcale wydajny.

Jestem ciekawa która wersja Wam się trafiła i co o niej sądzicie?

41 komentarzy

  1. Ja miałam tą 'lepsza' wersje, ale też obwiniam go o pogorszenie stanu skóry...

    OdpowiedzUsuń
  2. kurna nie pamiętam, który mi się trafił, ale to był bubel! :O

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie mogę uwierzyć , no ja też mam bubla i nie mogę go skończyć i raczej wywalę .

    OdpowiedzUsuń
  4. @The Bertka Show myślę o tym samym, bo aż wstyd go komuś oddać.

    OdpowiedzUsuń
  5. @kosmetykoholiczkaTak przypuszczałam, że lepsza wersja będzie też komadogenna.

    OdpowiedzUsuń
  6. i ten i stay matte to wielki niewypał, nigdy więcej podkładu z rimmela!

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że to jakaś "teoria spiskowa" :D
    Może i są dwie wersje graficzne na rynku, ale nie sądzę, żeby akurat one się różniły. Tzn. nie twierdzę, że każdemu ten podkład przypasuje i że każdy słoiczek jest super, bo jakiś np. mój sobie skisnąć na słońcu czy coś ;)
    Ale nie sądzę, żeby wielkość czcionki na opakowaniu miała tu kluczowe znaczenie :D Składy są takie same, więc... ;)

    Ja również mam ten z drobnymi napisami i to mój ulubiony podkład na lato ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. @OrlicaSeriously? Co by nie było, Ja już sobie o nim opinię wyrobiłam. Ale dziwi mnie, że są dwa różne opakowania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tam w poprzednim miało być "MÓGŁ skisnąć na słońcu" :P
    A różne opakowania, bo pewnie różne serie produkcji, nie różnią się drastycznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. mam wersję z małymi napisami i jest beznadziejna. ale jakoś nie kusi mnie, żeby kupić wersję z dużymi napisami, bo nie mam pewności czy okaże się lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  11. mam dokładnie takie same odczucia jak Ty i niestety również nie mam już najmniejszej ochoty sprawdzać, czy wersja z większą czcionką jest faktycznie lepsza. zraziłam się do tego podkładu, z trudem go wykańczam, aplikuję jedynie raz na jakiś czas, a i tak mnie wysypuje.

    OdpowiedzUsuń
  12. @OrlicaAle zajrzyj do Anwen, ten sam odcień, a kolory zupełnie różne http://anwena.blogspot.com/2012/05/niewosowo-o-dwoch-wersjach-podkadu-w.html

    OdpowiedzUsuń
  13. @vilandreWychodzę z tego samego założenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. @m.m. /smoky evening eyes/ Dokładnie! Dobrze, że ma 12m przydatności, to jakoś się zużyje przez rok, ale nie wiem czy po prostu go nie wyrzucę ;(

    OdpowiedzUsuń
  15. miałam bubla i od razu puściłam go w świat ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam obie wersje - "lepszą" i "gorszą". U mnie nawet ta gorsza nie podkreśla porów - wprost przeciwnie, wygładza i ujednolica cerę. Widać co cera to opinia :) Rozumiem, że żelowy Rimmel ma wiele przeciwniczek, jednak ja zaliczam się do grona absolutnych fanek :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja chyba nie przepadam za takimi żelkami. "chyba" bo używam minerałów od dawna. :P chociaż pamiętam, kiedyś kupowałam Max Factor Miracle Touch i całkiej dobrze się sprawował.

    OdpowiedzUsuń
  18. @ViolletA zauważyłaś między nimi różnicę?

    OdpowiedzUsuń
  19. @One_LoVeMinerały to dla mnie "za szeroka rzeka" żeby w nią wchodzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Całym sercem nienawidzę tego podkładu. Fuj fuj fuj. Sprawdziłam, moja wersja ma małą czcionkę. Niestety u Anwen ktoś pisał w komentarzu, że odcień 100 w wersji dużoczcionkowej jest ciemniejszy niż w małoczcionkowej, która na mnie ciemnieje i pomarańczowieje, więc nawet się nie będę rozglądać za tym podkładem w drogeriach.

    OdpowiedzUsuń
  21. Podkłady Rimmel nigdy nie wzbudzały mojego zaufania...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam chyba wersję z mniejszymi napisami i nie narzekam na ten podkład. Owszem nie jest cudem i w cieplejsze dni się nie sprawdza, ale w chłodniejsze byłam z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie przemawia do mnie kwestia opisu;) ponieważ miałam ten z mała czcionka i wygląda jak ten z dużej czcionki :crazy: W każdym razie, u mnie podkład furory nie zrobił- ot taki przeciętniak ale na plus pojemność- nie lubię tradycyjnych 30-tek może dlatego, że u mnie podkład spełnia rolę jedynie w okresie jesienno-zimowym później stawiam na kremy tonujace a teraz mam swój BB nr 1 :)
    Wracając do Rimmela, podkład u mnie miał dobre i złe dni, poodbnie jak kryjacy z YR- do żadnego z nich juz nie wrócę. Nie lubie męczyć sie z podkładem i zastanawiać czy dzisiaj bedzie dobrze wyglądać czy tez nie... Jedno czego już na pewno nie zrobię- nie dokonam zakupu tzw. owczym pędzie;)

    Zabieram się za obiecane recenzje i zestawienia:) Mam nadzieję, że niebawem się pokaża:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo fajny i przydatny post ;) Teraz widzę,że należy go omijać szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pierwszy raz słyszę o czymś takim... Ja go właśnie używam i nie mogę się pozbyć niespodzianek z twarzy, teraz już wiem co je powoduje. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  26. ja tez przeczytalam o tym u anwen i bardzo sie zdziwiłam

    OdpowiedzUsuń
  27. @Atqa Beauty Dla mnie to też rozdział zamknięty.

    OdpowiedzUsuń
  28. @HexxanaWiadomo, że jak coś jest dla każdego to do niczego ;) Ale babska ciekawość kazała mi go wypróbować :P Z tym że już nawet nie chodzi o jakość tego podkładu, tylko o to że na rynku pojawiły się dwa takie same produkty zgoła odmienne. I to mnie zastanawia...

    Co do postów cieszę się i na pewno zajrzę, a tym BB kusisz, oj kusisz ;D

    OdpowiedzUsuń
  29. @PaulinaJa chyba ogólnie strzelę focha na markę Rimmel :P

    OdpowiedzUsuń
  30. Miałam próbkę i szczerze mówiąc cieszę się, że go nie kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. ciekawą politkę ma mybelline

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie sądziłam, że można się tak naciąć! I właśnie dlatego lubię blogi kosmetyczne!

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowy26.5.12

    Bardzo fajny blog!Dodaje do obserwowanych:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja mam i jedna i druga wersje i tez zauwazylam roznice:(

    OdpowiedzUsuń
  35. Też nie wiedziałam o jego drugim obliczu i trafiłam na bubla... Żałuje i nie zdradzę ponownie Revlona.

    OdpowiedzUsuń
  36. @Iwetto

    Wiesz, w razie potrzeby służę próbasem BB :)
    Babska ciekawość jak najbardziej:) ale dziwna sprawa swoją drogą. Ciekawa jestem co na to firma Rimmel?

    OdpowiedzUsuń
  37. A u mnie sprawdził się fantastycznie i mam zamiar do niego wrócić : )

    OdpowiedzUsuń
  38. Czyli miałam tą wersję 'lepszą' dziwne ...

    OdpowiedzUsuń

Twoje zdanie jest zawsze mile widziane :D

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).