Kolejnym kosmetykiem Tarte, który zaraz po podkładzie mineralnym /recenzja/ zyskał moje uznanie jest róż do policzków Amazonian Clay 12-Hour Blush. Słyszałam o nim tyle dobrego, że musiałam mieć chociaż jeden egzemplarz. Wybór jest całkiem spory, ponieważ dostępnych jest 15 odcieni w stałej kolekcji oraz pojawiają się nowe - sezonowe (obecnie jest nią Tartelette). Wykończenia są matowe lub perłowe, nasycone kolorem, który można stopniować od subtelnego po wyrazisty. Producent obiecuje, że kolory idealnie dopasują się do każdej tonacji, niezależnie czy jest ciepła czy zimna. Wybór był trudny, ale ostatecznie zdecydowałam się na bezpieczny jasny róż o nazwie Dollface. Na stronie Sephora.com kosztuje 26 $.
Opis producenta jest naprawdę imponujący, ponieważ róż wypiekany jest przez słońce (!) i szczyci się naturalnymi składnikami, wolnymi od parabenów, oleju mineralnego, sulfatów i ftalanów. Zawiera amazońską glinkę, witaminę A, E oraz C, które mają dodatkowo pielęgnować skórę. Dla przykładu osoby z cerą tłustą mogą liczyć na regulację wydzielania sebum oraz minimalizowanie rozszerzonych porów; z cerą suchą na odpowiednie nawilżenie, natomiast osoby ze skórą mieszaną zyskują podwójnie ;) Osobiście nie zauważyłam żadnego cudownego wpływu na moją cerę, natomiast mam pewne obawy ze względu na talk, który widnieje na pierwszym miejscu w składzie. Niestety moje dotychczasowe przygody z talkiem w roli głównej kończyły się źle, dlatego obchodzę się z produktem ostrożnie, unikając regularnego używania. Pomijając tę drażliwą kwestię - róż jest naprawdę świetny!
Posiada piękne tłoczenie, charakterystyczne dla produktów tej marki. Kolor opakowania odpowiada zawartości, co jest niezwykle praktyczne jeśli posiadamy kilka odcieni. Kolejną zaletą jest solidnie wykonana kasetka z dużym lusterkiem. Nie bez powodu opakowanie nazwałam kasetką, ponieważ ma mocowanie magnetyczne i róż można bez problemu przełożyć do większej paletki. Producent ułatwił również proces wyjmowania, umieszczając pod spodem otworek, przez który można podważyć kosmetyk. Proste i bardzo pomysłowe!
Kolor Dollface przez producenta określony jako 'light pink', przypomina typowy odcień Barbie - różu. W opakowaniu jest ciemniejszy niż kolor wyjściowy. Utrzymany jest w chłodnej tonacji, co daje efekt dziewczęcego rumieńca. Cera prezentuje się świeżo i promiennie, dodaje blasku. Wykończenie jest satynowe, nie podkreśla rozszerzonych porów oraz niedoskonałości. Przypomina mi poniekąd MAC Well Dressed, z tym że Tarte jest zdecydowanie lepiej napigmentowany, więc można z nim łatwo przesadzić. Sprawia wrażenie bardzo zbitego, ale bez problemu nabiera się na pędzel. Podczas aplikacji wystarczy delikatnie omieść powierzchnię kosmetyku, żeby uzyskać na policzkach naturalny efekt. W tym celu najlepiej sprawdzają się puchate pędzle i moim faworytem jest Blush Brush z Real Techniques /recenzja/ oraz pędzel do pudru Sense & Body /recenzja/. Oba dozują odpowiednią ilość i równomiernie rozprowadzają róż.
Największym atutem Tarte Amazonian Clay 12-Hour Blush jest trwałość! Nie miałam jeszcze kosmetyku, który tak długo utrzymywałby się na policzkach. Zazwyczaj moje rozpuszczone włosy przyczyniają się do stopniowego zanikania różu, ale nie w tym przypadku. Tak jak napisał producent: trzyma się lepiej, dłużej i dokładniej, nie zmieniając odcienia. Teraz całkowicie rozumiem jego fenomen oraz podzielam zachwyty kobiet, które miały okazję go używać. Jest jedyny w swoim rodzaju, warty swojej ceny i godny polecenia. Jeśli będziecie mieć szansę zakupu, nie zastanawiajcie się czy kupić, tylko który kolor wybrać ;)
Bardzo ubolewam nad brakiem dostępu do kosmetyków Tarte. Rzeczywiście, ten róż z koloru bardzo przypomina Well Dressed z Mac'a. Chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJa też wolałabym wszystkiego dotknąć przed zakupem. Na szczęście mój dotychczasowy wybór w ciemno okazał się bardzo trafny ;)
UsuńJest przepiękny! Ale mi się podoba! Kolor - cudo!
OdpowiedzUsuńPiekny odcien :) Faktycznie mocno napigmentowany, troche balabym sie uzyc go, bo jestem bledzioch :P
OdpowiedzUsuńTak jak wspomniałam wystarczy użyć puchatego pędzla i nie ma większego problemu :)
Usuńpiękny, bardzo. pokaż na buźce.... Wydaje mi się, że mam coś podobnego z Alverde :)
OdpowiedzUsuńMiałam zdjęcia, ale muszę zrobić nowe ;) Prawdopodobnie pokażę makijaż wykonany kosmetykami Tarte.
UsuńZawsze się zachwycam kosmetykami tej firmy jak pokazują je dziewczyny na amerykańskim yt. Jak tata znowu będzie jechał za wielką wodę, to spróbuję coś sobie w końcu ściągnąć ^^
OdpowiedzUsuńMnie też zawsze zainteresują jakimś nowym kosmetykiem :)
UsuńPóki co nie interesowałam sie tą marka ze względu na dostępność, ale jak będzie szansa zakupu to kto wie!:D
OdpowiedzUsuńCałkowicie Ciebie rozumiem :)
UsuńPiękny odcień, od razu skojarzył mi się z tym popularnym różem MACa :) Fajnie że jest tak trwały :)
OdpowiedzUsuńNiby podobny do Well Dressed, ale daje intensywniejszy kolor :)
UsuńŁadny ale dla mnie zbyt jasny :(
OdpowiedzUsuńDollface będzie dobrze się komponował tylko z jasną karnacją :)
UsuńAle zajebiaszczy (sorry, nie mogłam się powstrzymać!) kolor ;)) Piękny!!!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;)
UsuńŚliczny odcień, na wiosnę idealny! :D
OdpowiedzUsuńCałkowita racja, chociaż ja noszę go od zeszłej jesieni :) Bardzo ładnie ożywia twarz.
UsuńCudowny :) Jak będę miała możliwość zakupów na stronie Sephory, to się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńSephora z USA wysyła do UK, więc warto poczekać na dobrą ofertę :)
UsuńMam go na mojej liście od dawna w sumie to nie wiem czemu zwlekam z zakupem :-D
OdpowiedzUsuńoh, moja lista jest długa, ale zawsze znajdą się 'większe' chciejstwa :)
UsuńSzkoda ze te kosmetyki nie są tak łatwo dostępne. z chęcią bym wybrała inny kolor, w tonacji chłodnego średniego różu.
OdpowiedzUsuńMnie interesują te z 'błyszczącym' wykończeniem. Akurat te boję się zamawiać w ciemno :)
UsuńPrzepiękny róż :-) mnie kusi ich paleta nudziaków do oczu, szkoda, że mi niepotrzebna :-)
OdpowiedzUsuńMasz na myśli paletkę Tartalette? Mnie też zaintrygowała, ale swatche jakoś nie przekonały do zakupu.
UsuńMam na wish-l
OdpowiedzUsuńMam na wish-liscie :)
UsuńDobry wybór :)
UsuńAle ładny jest ten odcień :)
OdpowiedzUsuńProdukty Tarte mają po prostu zniewalające opakowania!
OdpowiedzUsuńWiedzą jak przykuć kobiece oko :)
UsuńJaki piękny, chciałabym go mieć! :)
OdpowiedzUsuńto opakowanie, tłoczenie i trwałość o której piszesz zdecydowanie zachęcają do zakupu. Fajnie by było gdyby Sephora w PL wprowadziła ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam i mam nadzieję, że kiedyś wprowadzą tarte do rodzimych perfumerii.
UsuńPrzepiękny odcień :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor i bardzo urokliwe tłoczenie. Szkoda, że nie jest u nas dostępny stacjonarnie, bo chętnie bym go obejrzała z bliska. Choć róży mam pod dostatkiem, to jednak myślę, że jeśli nadarzy mi się kiedyś okazja, to może skuszę się na jakiś kolor :)
OdpowiedzUsuńP.S. Producent to niezłe cuda na kiju obiecuje :D
Akurat w tym przypadku nieźle popłynęli z opisem ;)
UsuńOdcień Blissful mi się marzy :) Niestety chyba nie będę miała w najbliższym czasie do nich dostępu :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś Ci się uda go kupić i przekonać, że było warto :)
UsuńPiękny kolor ;)
OdpowiedzUsuńCzy ty mnie musisz tak kusić? Już wczoraj zastanawiałam się czy któregoś nie spróbować i dorzucić do zamówienia, ale teraz to już chyba muszę się sama przekonać.
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, na ręce wygląda trochę inaczej niż w opakowaniu. W ogóle to opakowanie WOW, że pomyśleli o wyciąganiu różu. Duży plus dla Tarte.
Wiesz, że to działa w obie strony? Ty kusisz mnie, ja kuszę Ciebie :D Wczoraj jak poszłam do MACa, to oczywiście nie wyszłam z pustymi rękami hyhy Spokojnie od dawna miałam na liście, więc zakup był całkowicie zamierzony.
UsuńTak po roztarciu ma subtelniejszy kolor i staje się bardziej matowy, ale co zadziwiające nie podkreśla porów i niedoskonałości.
Zachwalaj tak dalej ;)
UsuńCiekawa jestem co tam w MACzku kupiłaś ;)
Gdzie kupujesz Tarte?
OdpowiedzUsuńNa amerykańskiej stronie Sephory przy pomocy życzliwej blogerki z UK :)
UsuńMam ochotę na jakiś róż od nich, ale w bardziej brzoskwiniowym kolorze:)
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdziesz coś takiego w ich ofercie :)
UsuńAleż piękny ten róż, kolor idealny. Szkoda, że Tarte nie jest na wyciągnięcie reki.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony żałuję, że nie mam bezpośredniego dostępu, ale z drugiej strony - to mogłoby się źle skończyć ;)
UsuńPiękny kolor :3 ostatnio mam słabość do takiego delikatnego różu i muszę przyznać, że opakowania też robią wrażenie mimo swojej prostoty
OdpowiedzUsuńWcześniejsze opakowania miały piękne tłoczenia na wieczku, ale obecne pomimo swojej prostoty też są urokliwe :)
UsuńLubię takie odcienie :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny kolorek, kusisz nim oj kusisz :)
OdpowiedzUsuńSuper, strasznie mnie kręcą kosmetyki tej firmy. Szkoda, że niedostępne w PL.
OdpowiedzUsuńprezentuje się po prostu cudownie! marzyłby mi się taki ale w lekko brzoskwiniowej tonacji :)
OdpowiedzUsuńGdyby były dostępne w Pl, pewnie nie skończyło by się u mnie na jednym kolorze:)
OdpowiedzUsuńniestety nie przepadam ze rózami TARTE ;D mialam kilka i rozdalam , zostal mi tylko jeden...
OdpowiedzUsuńjakos kazdy z nich ciezko sie nabieralo na pedzel a jak sie udalo to robily straszne plamy...
moze moja twearz sie z tymi rózami nie lubi ..wiec dlatego wiecej ich u mnie nie zagosci ;D
Jestem mega ciekawa tych rozy. Moze kiedys
OdpowiedzUsuńSlinie sie od dawna do tych róży *_* amerykański YouTube ma na mnie zbyt duży wpływ !
OdpowiedzUsuńOgromnie żałuję, że Tarte jest tak trudno dostępną marką, bo mam na niego ogromną ochotę! Mam nadzieję, że z czasem marka pojawi się w zagranicznych sklepach internetowych oferujących darmową wysyłkę i będę mogła się przekonać na własnej skórze o jego świetnym działaniu :)
OdpowiedzUsuńMiałam mieć jeden przywieziony z Kanady niestety zagubił się w akcji :( No nic, może innym razem będzie mi dane przetestowanie tych róży!
OdpowiedzUsuńPiękny <3 Przeglądałam sobie kiedyś odcienie tych róży (różów?) i Dollface był jednym z pierwszych odcieni jakie wpadły mi w oko. Bardzo chętnie widziałabym go w swojej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńLubię Tarte i żałuję,że w PL są niedostępne...
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki kolor różu :)
OdpowiedzUsuńPiękny, taki dziewczęcy ten Twój odcień :) Ależ te róże za mną chodzą, a aktualna kolekcja Tartelette jest tak urocza, że miałabym ochotę zarówno na róż jak i paletę <3
OdpowiedzUsuńCo jakis czas przypominam sobie o Tarte i o ty, ze wreszcie wypadaloby kupic cos tej firmy. Jak do tej pory nie za bardzo wiedzialam co, ale pokazujac ten roz juz wiem, na co sie zdecyduje. :)
OdpowiedzUsuń-------------------------------------------
blog Marvelous Coffee dostepny pod adresem marvelouscoffee.pl
O nie, już teraz sama nie wiem, jaki róż mam wybrać. Przez ten fakt od miesiąca nie kupiłam żadnego, mimo że potrzebuję. :D Uwielbiam takie kolory jak ten, ale ostatnio dowiedziałam się na jednym z blogów, że taki kolor mi nie pasuje i faktycznie mimo że podoba mi się w opakowaniu, na mojej twarzy źle wygląda. :( Jestem nim zainteresowana właśnie ze względu na trwałość. :) A czy on pachnie? :)
OdpowiedzUsuńOdcień nie do końca mój, ale skoro mówisz, że formuła jest świetna to warto się nim zainteresować.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu obietnic producenta, gdybym miała Sephore obok siebie zapewne pędziłabym po niego:)
OdpowiedzUsuńWybrany przez ciebie kolorek "wpadł mi w oko" i podejrzewam że wybrałabym ten sam.
Mam ochotę na któryś z tych róży, bo są śliczne :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor :) Mam nadzieję, że kiedyś marka Tarte mimo wszystko wejdzie na nasz rynek. Jeszcze niedawno takie marzenia dotyczyła Urban Decay więc trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A