Seria Otulająca jest chyba moją ulubioną z całej oferty Pat&Rub. Zapach jest po prostu obłędny, słodki a jednocześnie orzeźwiający. W tym przypadku połączenie karmelu oraz wanilii z lekko cytrynową nutą było bardzo dobrym pomysłem. Nie jestem w stanie się nim znudzić i nawet robiąc zdjęcia do tego posta rozpływałam się nad aromatem peelingu. Wystarczy uchylić wieczko, a przyjemnie otulająca kompozycja od razu oddziaływuje na zmysły. No tak, oficjalnie wyszło na jaw że jestem od niego uzależniona ;) Na blogu opisywałam już otulający balsam do rąk /recenzja/, a w tym poście będzie kilka słów na temat scrubu cukrowego. Na stronie producenta kosztuje 89 zł.
Niestety sam produkt okazał się zupełnie inny niż sobie wyobrażałam. Peelingi cukrowe są jednymi z moich ulubionych i miałam do czynienia z przedstawicielami różnych firm. Zazwyczaj mają postać stałą z dużą ilością cukru zatopionego w olejku. W przypadku Pat & Rub jest trochę inaczej, ponieważ całość przypomina bardzo zbitą, jednolitą masę. Łatwo się nabiera, co ułatwia też opakowanie z dużym otworem, ale niestety gorzej rozprowadza na skórze. Konsystencja jest na tyle zwarta, że pozostaje w takiej samej formie nawet podczas rozcierania. W ogóle nie przyczepia się do ciała, a większe kawałki po prostu spadają. Nie ma mowy o mocnym masażu i ścieraniu martwego naskórka, a na to najbardziej się nastawiłam.
Zamiast tego otrzymałam scrub, który bardzo dobrze pielęgnuje. Zawiera mnóstwo nawilżających oraz natłuszczających składników jak oliwa i masło z oliwek, olej babassu, masło kakaowe, wosk pszczeli, masło z awokado. Pozostawia tłusty film o białym zabarwieniu. Zazwyczaj zostawiam go do wchłonięcia, dzięki czemu skóra staje się miękka i zregenerowana na dłużej. Po takim zabiegu czuję się komfortowo i nie używam dodatkowego balsamu ani masła. Zapach utrzymuje się na skórze i dlatego upodobałam sobie stosowanie peelingu wieczorem, żeby koił oraz otulał mnie do snu :)
Pomimo cudownych właściwości oraz zniewalającego zapachu nie jestem w stanie go polecić. Przypuszczam, że sama też nie sięgnę po niego ponownie. Od tego typu produktów oczekuję mocnego peelingowania oraz przyjaznej aplikacji, więc mam nadzieję że Pat & Rub pomyśli nad zmianą formuły. Natomiast otulenia będę szukać w pozostałych kosmetykach z tej serii.
Zamiast tego otrzymałam scrub, który bardzo dobrze pielęgnuje. Zawiera mnóstwo nawilżających oraz natłuszczających składników jak oliwa i masło z oliwek, olej babassu, masło kakaowe, wosk pszczeli, masło z awokado. Pozostawia tłusty film o białym zabarwieniu. Zazwyczaj zostawiam go do wchłonięcia, dzięki czemu skóra staje się miękka i zregenerowana na dłużej. Po takim zabiegu czuję się komfortowo i nie używam dodatkowego balsamu ani masła. Zapach utrzymuje się na skórze i dlatego upodobałam sobie stosowanie peelingu wieczorem, żeby koił oraz otulał mnie do snu :)
Pomimo cudownych właściwości oraz zniewalającego zapachu nie jestem w stanie go polecić. Przypuszczam, że sama też nie sięgnę po niego ponownie. Od tego typu produktów oczekuję mocnego peelingowania oraz przyjaznej aplikacji, więc mam nadzieję że Pat & Rub pomyśli nad zmianą formuły. Natomiast otulenia będę szukać w pozostałych kosmetykach z tej serii.
Z Pat and Rub mam tylko maslo do ciala , ktorego jeszcze nie otworzylam i zel do kapieli. Szczerze zel slabo pachnie i jest taki nijaki dla mnie. Scrub musi byc dla mnie mocny zebym go uzywala, w ogole nie lubie sie masowac.
OdpowiedzUsuńW takim razie z tego na pewno nie byłabyś zadowolona.
Usuńmam ten sam proglem te peeling są za zbite
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zapach! :)
OdpowiedzUsuńUzależnia ;)
UsuńMam go i nie znoszę tej tłustej warstwy - całą wannę mam tłustą a i nie mogę tego wypłukać ze skóry :P
OdpowiedzUsuńMi akurat to nie przeszkadza :)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził bo zapowiadał się bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńPs. Ładny i interesujący blog. Oczywiście zostaję tu na dłużej.
:*
Dziękuję :*
UsuńA myślałam, że trafił mi się po prostu felerny egzemplarz tego peelingu. Widocznie on taki po prostu jest. Zgadzam się - cudownie pachnie i pielęgnuje ale znam sporo peelingów o wiele lepiej złuszczających.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Też miałam taką nadzieję, ale niestety wszystkie takie są.
UsuńJa miałam rewitalizujący, pamietam ze mocno nawilzal, natomiast z tej serii kompletnie nic nie miałam. Szkoda, że Cię nie zadowoliło jego działanie.
OdpowiedzUsuńInne podobno są zdecydowanie lepsze :)
UsuńCzeka w zapasach. Sama bym go nie kupiła ale zestaw balsam do rąk + masło do ciała + peeling kupiłam w bardzo okazyjnej cenie, więc jak już mam to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńŻal byłoby się pozbywać :)
UsuńMam go i uwielbiam za zapach i dzialanie
OdpowiedzUsuńmoże zastosuj go na suchą skórę? Miałam tak samo z peelingiem relaksującym (trawa cytrynowa i kokos), w kontakcie z wodą tylko się ślizgał po skórze zamiast ścierać, ale zastosowany na suchą skórę spisuje się bardzo dobrze, nie spada i ściera :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj stosuję peelingi na suchą skórę i ten się bardziej wałkuje niż szoruje ;)
UsuńMiałam z nim dokładnie tak samo :( Nawet go reklamowałam, dostałam drugi, jednak wciąż było to samo. Nie potrafię go polubić i tyle. Z PAT&RUBowych scrubów uwielbiam hipoalergiczny i z serii Home SPA. Oba świetnie zdzierają, pielęgnują i nawilżają, ale nie zostawiają tej okropnej, białej mazi na ciele.
OdpowiedzUsuńW takim razie oba wciągam na zakupową listę :)
UsuńJestem bardzo ciekawa jego zapachu :)
OdpowiedzUsuńSam zapach ma piękny :)
OdpowiedzUsuńTen zapach jest dla mnie niezwykle meczacy ale przyjemny, mimo to na dluzsza mete nie moge go zniesc :(
OdpowiedzUsuńMi akurat bardzo się podoba, ale nie byłabym w stanie używać kilku kosmetyków z tej serii na raz :)
UsuńTeż o nim pisałam u siebie i mimo że nie peelinguje zbyt dobrze, używam go z ogromną przyjemnością. Zgadzam się, że ten zapach jest obłędny ;)
OdpowiedzUsuńDobrze że ma jakieś zalety :)
UsuńZapach przepiękny, to prawda!
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować go na suchej skórze - u mnie tylko tak się sprawdza, świetnie zdziera i nie zostawia tłustego nalotu na wszystkim, z czym miał kontakt... zwłaszcza na dłoniach i pod paznokciami :)
Nawet na suchej kiepsko wypada, potrzebuję czegoś mocniejszego :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji wypróbować jakiegokolwiek kosmetyku z tej marki :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak słabo peelinguje. Ale chętnie bym się przekonała jak to cudo pachnie ;).
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam inne kosmetyki z tej marki, np balsam do rąk lub do ciała :)
UsuńA tyle osób wzdycha do tego produktu,, ja jeszcze nie miałam nic z tej firmy.
OdpowiedzUsuńMi on bardzo pasuje, na suchej skórze, ale zwilżonymi dłońmi można wykonać naprawdę wygładzający masaż nim:) No i tak jak Ty , stosuję go na wieczór, lubię jak pachnie nim skóra i piżama:)
OdpowiedzUsuńZapach to chyba największa zaleta tego peelingu :)
UsuńMam kremik do rąk tej marki i jestem bardzo zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńRównież miło go wspominam :)
UsuńNie miałam jeszcze niczego z tej serii ani nawet z tej marki, ale koniecznie muszę to zmienić bo kuszą mnie te produkty :) Może jedynie ten peeling już nie będę brała pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńW ten weekend mają bardzo atrakcyjną ofertę ;)
UsuńChciałabym na żywo go obwąchać, kompozycja zapachów brzmi bosko :)
OdpowiedzUsuńAleż mnie ta seria kusi :D kiedyś sobie sprawię i peeling i masło :D
OdpowiedzUsuńZapach wersji otulającej faktycznie jest genialny! Peeling na pewno nie jest łatwy w obsłudze i jego zbita konsystencja może przysparzać trochę problemów w czasie aplikacji, ale i tak go bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńmmmm, skusiłabym się :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam zapach tej serii, jakże inny od nudnych, cytrynowych nut, jakimi raczy nas marka w swoich kolejnych seriach (już chyba cztery mają niemalże identyczny aromat). szkoda, że peeling taki zbity, na szczęście masło jest BOSKIE :D
OdpowiedzUsuńMam jeszcze balsam, ale masło na pewno wypróbuję :)
UsuńPięknie pachnie! Lubię takie scryby.
OdpowiedzUsuńJakbyś w myślach mi czytałam ;) wczoraj go używałam i mam podobne odczucia.
OdpowiedzUsuńNa początku sądziłam, że trafił mi się jakiś felerny egzemplarz :(
Usuńmocny peeling musi być. właśnie otworzyłam mangowy scrub z bootsa i jest właśnie taki strasznie olejowy, co nie pomaga w ścieraniu naskórka.
OdpowiedzUsuńCzasami przesadzają z tymi olejkami :]
UsuńJa z tej serii mam żel pod prysznic, który wspaniale się sprawdza :-)
OdpowiedzUsuńNatomiast scrub miałam z serii hipoalergicznej. Niestety mnie przeszkadzała ta tłusta warstewka. Wolę cukrowy scrub Organique ;-):-(
Używałam solnych z Organique i również byłam zadowolona :)
UsuńBardzo lubię firmę Pat&Rub ale efekt natłuszczenia/nawilżenia po użyciu peelingu nie jestem w stanie obejść;/
OdpowiedzUsuńHmm... Organique ma fajne peelingi. Może któryś z ich oferty lepiej wpisze się w Twoje oczekiwania?
OdpowiedzUsuńUżywałam solnych i byłam bardzo zadowolona :) Na pewno spróbuję jeszcze cukrowych.
UsuńJak dla mnie ceny pat & rub są przesadzone niestety.
OdpowiedzUsuńMyślę wciąż o podkładzie mineralnym Tarte. Mam bardzo bladą, porcelanową cerę.Sądzisz, że najjaśniejszy odcień powinien być ok? Wg recenzji byłby to podkład moich marzeń.
Rozglądałam się za jakimś sklepem internetowym, gdzie mogłabym go kupić i natrafiłam już po raz któryś na tę stronę: http://premiumusa.pl/ Słyszałaś o niej? Mam nadzieję, że nie sprzedają tam podróbek..
Pozdrawiam serdecznie
Na szczęście Pat&Rub oferuje spore zniżki ;)
UsuńNatknęłam się na tę stronę jak szukałam paletki lorac. Generalnie ceny mają trochę wyższe, ale wychodzi na to samo gdyby ktoś chciał ściągać samemu z USA. Osobiście nie robiłam u nich zakupów, więc nie mogę dać Ci takiej gwarancji. Natomiast obecnie przepisy o internetowych zakupach się zmieniły i możesz oddać kosmetyk bez podania przyczyny, bez ponoszenia kosztów wysyłki.
Co do podkładu Tarte moją opinię znasz, ale radzę Ci poczytać więcej na jego temat. To że ja jestem z niego zadowolona, to nie znaczy że Ty również będziesz. No i ciężko mi się wypowiedzieć na temat najjaśniejszego odcienia, ponieważ dopiero go zamówiłam. Jeśli to nie jest pilna sprawa wstrzymaj się z zakupem, pooglądaj trochę filmików, poczytaj, dopóki nie zrobię porównania obu odcieni na blogu.
Ja już od jakiegoś czasu na moich Geomarach i nie planuję na razie zmieniać ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że konsystencja jest taka stała i ciężko się nią operuje, może warto dolać do reszty trochę innego oleju? Żeby dostała trochę poślizgu?
OdpowiedzUsuńZapach jest cudny <3
Dla mnie był to obrzydliwy ulep... użyłam raz i podjęłam kolejną próbę, ale skończyła się zmywaniem tej tłustej warstwy z ciała gąbką z żelem. Fujki! Za to moja mama, która jest prawdziwym sucharem, była z niego bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
cukier to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń