W styczniu nie używałam zbyt wielu nowych kosmetyków. W pielęgnacji trochę się pozmieniało, ale nic mnie nie zachwyciło na tyle, żeby pokazać w ulubieńcach miesiąca. Generalnie staram się sumiennie zużywać to co już otworzyłam. Za to poszalałam trochę z kolorówką i odkryłam prawdziwą perełkę!
CLARINS Rouge Prodige w odcieniu #111 Raspberry Sorbet
Przypomina mi moją kultową pomadkę L'Oreal sprzed lat, która została wycofana ze sprzedaży. Propozycja marki Clarins okazała się znacznie lepsza pod względem trwałości, ale kolor oraz przyjemny malinowy zapach są niemal identyczne. Na pierwszy rzut oka ma zbitą konsystencję, jednak gładko się rozprowadza i posiada niesamowitą pigmentację, więc wystarczy ją tylko delikatnie wklepać, aby usta nabrały koloru. Nie wysusza, lekko nawilża i jak już wspomniałam trzyma się bardzo długo, więc przebiła nawet MACa. Najlepsza!
MAC Mineralize Skinfinish Lightscapade /recenzja/
W styczniu stawiałam na rozświetlenie, dlatego dosyć często używałam wypiekanego ulubieńca marki MAC. Mam kilka innych rozświetlaczy, jednak ten jest moim zdecydowanym faworytem. Lubię go za subtelny efekt jaki pozostawia na skórze, widoczny ale nienachalny. Największą jego zaletą jest neutralny odcień, który dobrze komponuje się z moją chłodną karnacją. Jest dostępny w stałej kolekcji, ale pojawił się też w limitce 'Lightness of being' z pięknym sweterkowym tłoczeniem i trochę podrasowanym kolorem.
BOBBI BROWN Metallic Long-Wear Cream Shadow w kolorze #16 Pink Oyster
Odkąd otrzymałam ten cień używam go codziennie, ale tylko do wykończenia makijażu oka. Zawiera brokat, który pięknie migocze nałożony na ruchomą część powieki oraz w wewnętrznym kąciku. Utrzymuje się do końca dnia i nie migruje. Podoba mi się taki dodatkowy akcent w makijażu, pod warunkiem że nałożony jest bardzo oszczędnie. Nie wiem czy się sprawdzi na całej ruchomej powiece, bo jeszcze go w ten sposób nie używałam. Na razie spodobała mi się taka forma i chyba szybko się nie znudzi.
PAT & RUB Anty-Aging Regenerujące serum do ust i okolic /recenzja/
Moje pierwsze wrażenie na temat serum nie było pozytywne i jego właściwości odkryłam dopiero podczas regularnego używania. Ma postać lekkiej emulsji z cytrynowym posmakiem. Wchłania się momentalnie i nie pozostawia po sobie żadnej warstwy. Przyjemnie nawilża oraz regeneruje długofalowo. Bardzo je polubiłam, chociaż nie jestem w stanie napisać czy faktycznie zmniejsza głębokość zmarszczek. Dla mnie jest takim dodatkowym krokiem w pielęgnacji.
MAC Mineralize Skinfinish Lightscapade /recenzja/
W styczniu stawiałam na rozświetlenie, dlatego dosyć często używałam wypiekanego ulubieńca marki MAC. Mam kilka innych rozświetlaczy, jednak ten jest moim zdecydowanym faworytem. Lubię go za subtelny efekt jaki pozostawia na skórze, widoczny ale nienachalny. Największą jego zaletą jest neutralny odcień, który dobrze komponuje się z moją chłodną karnacją. Jest dostępny w stałej kolekcji, ale pojawił się też w limitce 'Lightness of being' z pięknym sweterkowym tłoczeniem i trochę podrasowanym kolorem.
BOBBI BROWN Metallic Long-Wear Cream Shadow w kolorze #16 Pink Oyster
Odkąd otrzymałam ten cień używam go codziennie, ale tylko do wykończenia makijażu oka. Zawiera brokat, który pięknie migocze nałożony na ruchomą część powieki oraz w wewnętrznym kąciku. Utrzymuje się do końca dnia i nie migruje. Podoba mi się taki dodatkowy akcent w makijażu, pod warunkiem że nałożony jest bardzo oszczędnie. Nie wiem czy się sprawdzi na całej ruchomej powiece, bo jeszcze go w ten sposób nie używałam. Na razie spodobała mi się taka forma i chyba szybko się nie znudzi.
PAT & RUB Anty-Aging Regenerujące serum do ust i okolic /recenzja/
Moje pierwsze wrażenie na temat serum nie było pozytywne i jego właściwości odkryłam dopiero podczas regularnego używania. Ma postać lekkiej emulsji z cytrynowym posmakiem. Wchłania się momentalnie i nie pozostawia po sobie żadnej warstwy. Przyjemnie nawilża oraz regeneruje długofalowo. Bardzo je polubiłam, chociaż nie jestem w stanie napisać czy faktycznie zmniejsza głębokość zmarszczek. Dla mnie jest takim dodatkowym krokiem w pielęgnacji.
Styczeń upłynął mi bardzo pracowicie (oraz chorowicie) i gdyby nie mój nowy planer, to pewnie nie ogarnęłabym tego chaosu. Dotychczas używałam dwóch kalendarzy i notatnika, ale pod koniec ubiegłego roku postanowiłam się jeszcze lepiej zorganizować. Stworzyłam dla siebie planer, zupełnie od podstaw, w którym zawarłam wszystko co potrzebuję. W skrócie zawiera kalendarz - roczny, miesięczny oraz dzienny; domowy budżet (wydatki, zarobki, planowane zakupy); jadłospis oraz karty do zapisywania nowych potraw; blogowanie, czyli pomysły na posty, rozpiska nowych wpisów oraz notatki z krótkimi recenzjami; oraz wszystkie inne mniej lub bardziej istotne rzeczy, o których muszę pamiętać (ważne wydarzenia, urlop, plan ćwiczeń itp). Generalnie planer zdał egzamin i największą zaletą jest dla mnie fakt, że skoro sama go zrobiłam, to mogę w każdym momencie go zmodyfikować. Dlatego zdecydowałam się na mały segregator, który zmieści się do torebki. Taka forma najbardziej mi odpowiada, ponieważ w każdej chwili mogę przełożyć kartki, dopiąć nowe lub usunąć niepotrzebne. To była moja jedyna inwestycja - kupiłam go za 10 zł w Empiku. Poza tym wydruk stron zrobiłam na domowej drukarce, a kolorowe przekładki pochodzą ze starego zeszytu ze studiów. Kosztowało mnie to więcej własnej pracy, ale się opłacało, ponieważ organizowanie oraz planowanie stało się znacznie przyjemniejsze oraz prostsze :)
Ja mam chęć na sweterkowy lightescapade;)
OdpowiedzUsuńJa też, ale posiadanie dwóch to chyba przesadza :>
UsuńJa mam soft&gentle i tak sie właśnie zastanawiam czy to nie przesada hihi zwłaszcza, ze one sa strasznie wydajne :P
UsuńKupiłam sobie wczoraj rozświetlający bronzer z tych Skinfinishów i mam nadzieje, ze będę równie zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńBędę czekać na Twoją opinię :)
UsuńBardzo zainteresowałaś mnie tą szminką Clarins. Mac Lightscapade jest na mojej liście już od ponad roku i postanowiłam, że najpóźniej w marcu go kupię. Jeśli chodzi o planer to sama pracuję nad swoim. W kalendarzu nie mam miejsca na planowanie wpisów, spisywanie pomysłów, plany zakupów itd. Dlatego projektuję swój zorganizowany notes, nie zastąpi mi on w pełni kalendarza, ale będzie jego uzupełnieniem. Może na 2016 zrobię wersję full wypas z kalendarzem :)
OdpowiedzUsuńKalendarz robi się niezwykle szybko, tzn jest to mozolne jeśli chcesz wprowadzać jakieś rocznice, święta itd. Ja zrobiłam szablon i tylko daty zmieniałam podczas drukowania, resztę dopisałam sobie ręcznie.
UsuńA w jakim programie to robiłaś?
UsuńW tradycyjnym Wordzie :) Ma wiele możliwości.
UsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńOd kiedy mam Lightscapade używam go codziennie :-)
OdpowiedzUsuńCień Bobbi Brown wygląda obłędnie, ma niesamowicie piękny odcień ♥. Nie dziwię się, że tak bardzo go lubisz :).
OdpowiedzUsuńfajny sobie planer zrobiłaś! I zaciekawiłaś mnie tą pomadką z clarins:)
OdpowiedzUsuńMAC Mineralize Skinfinish Lightscapade <3 <3 <3 niezastąpiony :D Cień z BB wygląda przepięknie!
OdpowiedzUsuńAle super zrobiłaś ten planer ;) Muszę sama o takim pomyśleć :) Bo też mam kalendarz, notes itp.
OdpowiedzUsuńAle kusisz tą pomadką i cieniem od Bobbi! Chociaż w końcu kupiłam paletkę UD, więc raczej nie pozwolę sobie na kolejne cienie. Ciągle mnie zastanawia rozświetlacz z Maca - zdecydowałam się jakiś czas temu na ten z Kevyn Aucoin i też daje bardzo delikatny efekt, ale był znacznie droższy i tak sobie myślę, czy dobrze zrobiłam ;) Czasami mam wręcz wrażenie, że ten puder jest u mnie niewidoczny i miewam ochotę na jakieś mocniejsze rozświetlenie.
OdpowiedzUsuńNie mam porównania, ale Lightscapade jest według mnie najlepszy.
UsuńLightscapade uwielbiam, muszę przyznać, że nawet mnie nie korci zakup czegoś innego, a to już coś ;)
OdpowiedzUsuńKalendarzo organizer wygląda super! :)
OdpowiedzUsuńPodzielam sympatię do Lightscapade :) Planer wykombinowałaś sobie przedni :)
OdpowiedzUsuńcałkiem fajny ten rozświetlacz, i widzę, że sporo osób go chwali ;)
OdpowiedzUsuńJa mam Soft&Gentle, ale nad Lightscapade też się zastanawiałam przy zakupie, bo również mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńTen rozświetlacz ciągle mnie prześladuje :) zainteresował mnie Twój organizer poka poka z bliska ! :)
OdpowiedzUsuńRozważam zamieszczenie takiej noki :)
UsuńSerum P&R świetnie działa na moje skórki wokół paznokci :D
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować ;)
UsuńNiestety ani jednego przez ciebie przedstawionego produktu nie miałam.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak twój planer wygląda w środku! Ja w tym roku postawiłam na kalendarz w formacie A5 z biedronki z Kubusiem Puchatkiem, wiem, że wszystkiego nie zmieści, ale jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńSzminką kusisz mnie od pewnego czasu i prędzej czy później będę musiała wypróbować twojego ulubieńca!
U mnie styczeń też był miesiącem rozświetlenia, zakochałam się w bracie twojego z kolekcji Lightness of Being, czyli Perfect Topping. Lightscapade był dla mnie za jasny, jak próbowałam go do Soft & Gentle (zanim weszła kolekcja LoB) to wypadał mi trupio blado.
Cień z Bobbi Brown, piękny i oczyma wyobraźni widzę jak prezentuje się na oku <3 Czekam na jego premierę na oku! Żeby sprawdzić czy dobrze mi się wydaje :)
Może napiszę oddzielnego posta, a jak nie to pokażę na insta :) Wow, jestem pełna podziwu że udało Ci się trafić Perfect Topping. No właśnie dobrze to podsumowałaś, bo właśnie taki rozświetlacz najlepiej mi pasuje ;)
UsuńPrezentacja BB na pewno będzie :)
Tak mi się jakoś udało trafić, ponoć zostały dwa ostatnie. A nawet konsultantka sobie jednego zostawiła. Kusił mnie jeszcze jeden z róży (ostał się sam jedyny), ale też dawał duże rozświetlenie i to byłaby już przesada. Zwłaszcza, że teraz róży jak i rozświetlaczy mam pod dostatkiem. *A i tak Becca Opal mnie kusi, jak żyć?*
UsuńJestem fanką Twojego organizera! Już po samej okładce i opowieściach, jak zrobiłaś go sama ;) Pokaż go z bliska! ;)
OdpowiedzUsuńMoże zrobię oddzielny wpis, a jak nie to pokażę na insta :)
UsuńMyślałam jakiś czas temu o tym rozświetlaczu, właściwie to wahałam się między nim, a soft and gentle.
OdpowiedzUsuńchyba szminka najbardziej mi się podoba. MAC - wiadomo, pewniak.
OdpowiedzUsuńWłaśnie rano szukałam jakiegoś fajnego planera! :) A teraz wiem, że warto zrobić sobie własny, super pomysł. :))
OdpowiedzUsuńPolecam, poza tym daje dużo satysfakcji :)
UsuńBardzo kusi mnie ten rozświetlacz ale także Soft&Gentle, do tej pory nie kupiłam żadnego z nich, bo nie mogę się zdecydować, który wybrać ;P. Pomadka wygląda bardzo elegancko i mi też przypomina pomadkę z L'Oreal. Jak co roku i tym razem zrobiłam swój planer/kalendarz, ale dopiero ten jest taki, jaki chciałam. Są w nim elementy podobne o jakich Ty piszesz (wydatki, planowane zakupy, sprawy dotyczące bloga i wiele wiele innych). Jestem ciekawa jak Twój wygląda w środku, bo mój ciągle udoskonalam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDla mnie np S&G jest zbyt ciepły i mimo, że bardzo mi się podoba efekt, to jednak nie pasuje do mojej karnacji. Nawet Mary-Lou już jest odrobinę zbyt żółta.
UsuńMnie też zainteresowałaś swoim, więc mam nadzieję że go pokażesz :)
Serum do ust Pat&Rub mam i hm, mam wobec niego mieszane uczucia. Pewnie niedługo go zrecenzuję, na razie w pierwszy ogień poszła mgiełka do włosów, warto ją wypróbować, ale ma jeden feler ;) Też korzystam ze swojego organizera, dopasowanego do moich potrzeb. Fajna sprawa, chociaż trochę roboty jest ;) I zabawy, bo ciągle go udoskonalam :D Twój ma świetną okładkę ^_^ A cień BB pięknie wygląda ^_^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Yenn
Też na początku serum nie przypadło mi do gustu, ale z czasem bardzo je polubiłam. Głównie przez konsystencję, która szybko się wchłania i fajnie nawilża :)
UsuńPrzy planerze jest sporo pracy, ale jeszcze więcej satysfakcji :)
Widziałam ten limitowany Lightscapade! Kusi, kusi :>
OdpowiedzUsuńPlaner świetny! Też wzięłam się za organizowanie, ale kupienie kilku zeszytów nie do końca się sprawdza - za dużo ich ;p Twój pomysł bardzo mi się podoba
No właśnie mnie męczyła ilość notatników oraz kalendarzy,poza tym nie mogłam ich ze sobą nosić, a tak mam wszystko w jednym.
UsuńAha, a czy pomadka Clarins jest podobna do dawnej żelowej pomadki L'Oreal, takiej bez drobienk? Bardzo ją lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńNie, ona jest z drobinkami i jest taka żelowo-kremowa :) Ciężko to opisać :)
Usuńpodoba mi się kolor pomadki :)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie wygląda ten segregator :) ja niestety w tym roku wylądowałam w dwóch kalendarzach ale zdecydowanie muszę to zmienić w przyszłym roku aby mieć wszystko w jednym miejscu
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj miałam dwa, czasami jeszcze trzeci do torebki, ale wszystko postanowiłam zmienić ;)
UsuńTe "stare" opakowania na pudry mineralne MAC były o wiele ładniejsze... Szkoda, że je zmienili.
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania! Te nowe mi się nie podobają i straciły wiele na uroku, pomimo że były dosyć klasyczne.
UsuńTen kremowy cien z BB usmiecha sie do mnie :) Uwielbiam taki kolor + jak i kremowe cienie wiec pewnie sie skusze ;)
OdpowiedzUsuńMuszę zobaczyć na żywo jakie jeszcze inne kolorki ma Clarins w swojej ofercie. Może znajdę coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te pomadki Clarins. Z resztą, jak całą ich kolorówkę:)
OdpowiedzUsuńDopiero się zapoznaję z ofertą Clarins, ale już widzę spory potencjał :)
Usuńrozświetlacz z Maca jest genialny, uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńMimo, że nie sięgam po różowe kolory do makijażu oka, to ten cień mnie oczarował :)
OdpowiedzUsuńFajny planer- może i jak sobie taki zorganizuję? :)
OdpowiedzUsuńMnie takie papierowe organizery przerażają. Wole zapisywać różne rzeczy w telefonie i chyba czasem mi dobrze w chaosie:)
OdpowiedzUsuńBez telefonu jak bez ręki ;) Wkrótce będzie post z moimi ulubionymi aplikacjami :)
UsuńTaki planer, który można zmieniać według swoich potrzeb i mieć pełną dowolność, to świetny pomysł :) Sama bardzo lubie poświęcić trochę czasu i stworzyć coś, co będzie mi pasować. W tym roku leniwie wybrałam gotowy kalendarz i juz widzę, że nie zdaje on zupełnie egzaminu... Muszę pomyśleć nad czymś innym.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
W planach na 2015 mam zakup rozświetlacza. Na liście jest Mary-Lou Manizer, choć ten Twój też jest piękny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego Twojego czyściutkiego, eleganckiego i pełnego ciekawostek bloga, wiesz? nie wiem, czy kiedyś już Ci to mówiłam, ale tak właśnie jest! piszesz o markach, które bardzo mnie interesują i robisz to w taki sposób, że mam ochotę od razu biec do sklepu i wykupić dokładnie to, co polecasz (zresztą już kilka rzeczy w ten sposób do mnie trafiło, otatnio korektor NYX-a, który za chwilę doczeka się otwarcia). niby już się wyleczyłam z Lightscapade, bo mam kilka innych rozświetlaczy, w tym ArtDeco dający bardzo podobny efekt, ale zobaczyłam go u Ciebie i znowu mi się włączyła kosmetyczna wścieklizna macicy :>
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, ale to działa w obie strony ;) Ja też wynajduję u Ciebie ciekawostki, więc nakręcamy siebie nawzajem :D
UsuńDziękuję bardzo, ale to działa w obie strony ;) Ja też wynajduję u Ciebie ciekawostki, więc nakręcamy siebie nawzajem :D
UsuńChyba również muszę pomyśleć nad jakimś spersonalizowanym planerem bo to co jest dostępne to jednak nie do końca mnie satysfakcjonuje.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi funkcji, o których wspomniałaś, chociażby budżetowych.