Lato jeszcze się nie skończyło, ale aura coraz szybciej zmienia się w jesienną. Ciągle nie mogę się przestawić i używam owocowych kosmetyków pod prysznicem. Przypominają mi o minionym urlopie, więc za każdym razem kiedy po nie sięgam przenoszę się myślami do tego miłego okresu spędzonego na Węgrzech.
Między innymi za sprawą żelu pod prysznic Isana Orange & Grapefruit z olejkiem pomarańczowym. Zapach jest oryginalny, ponieważ nie pachnie dosłownie cytrusami. Złamany jest słodyczą, co tworzy bardzo przyjemną kompozycję. Przywodzi mi na myśl subtelniejszą wersję żelu z serii Isana Med, również z dodatkiem tego olejku. Nie przesuszył mojej skóry, mimo że przestawiłam się na lżejsze kosmetyki nawilżające. Aplikuję go przy pomocy myjki, żeby uzyskać jeszcze większą ilość piany. Dzięki temu staje się wydajniejszy, a ja mogę dłużej cieszyć się zapachem oraz miłymi wspomnieniami. Szczerze polecam, szczególnie że żaden z tych żeli jeszcze mnie nie zwiódł :)
Drugim kosmetykiem jest pianka pod prysznic Balea (Duschgel Exotic Shower), którą kupiłam w węgierskim DM'ie. Była to ostania sztuka, na dodatek na wyprzedaży, więc nie mogłam odpuścić takiej okazji. Chciałam też zaspokoić swoją ciekawość, ponieważ nie miałam jeszcze styczności z taką formą pielęgnacji ciała. Po pierwszym użyciu miałam wrażenie, jakbym myła się zwykłą pianką do golenia. Szybko jednak się przyzwyczaiłam i nawet mi się spodobało, szczególnie że w odróżnieniu od typowego żelu nie ścieka z ręki i można rozprowadzić na ciele większą ilość. Różni się tradycyjnej pianki do golenia, bo pozostawiona na skórze zaczyna w nią wsiąkać. Zapach jest przyjemny, ale w porównaniu do obiecującego opakowania dosyć subtelny. Wyczuwam miks egzotycznych owoców tylko przy aplikacji. Na mojej skórze niestety się nie utrzymuje. Właściwości myjące ma dobre, więc jestem zadowolona z zakupu i na pewno skuszę się na inne pianki pod prysznic.
Oba kosmetyki są wersjami limitowanymi i poniekąd żałuję, że nie będę mogła kupić ich ponownie. Z drugiej strony na zawsze będą mi się kojarzyć z tegorocznymi wakacjami, co czyni je jeszcze bardziej niepowtarzalnymi.
_________________________________________
Ja ze smutkiem wykańczam mój "letni" żel pod prysznic Balea Carambola Lambada, cudowny zapach :) Niestety edycja limitowana.
OdpowiedzUsuńMogliby wprowadzić do stałej sprzedaży :)
Usuńten żel z Isany mnie zaciekawił, muszę zobaczyć u siebie, czy ta wersja zapachowa jest jeszcze dostępna ;]
OdpowiedzUsuńWarto poszukać :)
UsuńŻel miałam i bardzo lubiłam, szkoda, że to limitka. Pianka do mycia brzmi ciekawie, nie powiem, testowałabym :D
OdpowiedzUsuńO tak, fajna sprawa :)
UsuńKochane coś mi się wydaje że wszystkie żele z Balea nie utrzymują się na skórze.
OdpowiedzUsuńDla mnie to akurat zaleta :)
UsuńCzemu w Polsce nie ma produktów marki Balea? :( Tyle ludzi je poleca, a ja nigdzie nie mogę ich dorwać...
OdpowiedzUsuńZawsze można zamówić online :) Chociaż też wolałabym, żeby były dostępne bezpośrednio.
UsuńTak bardzo chciałam dopaśc ten żel z Isany i nie udało się :(
OdpowiedzUsuńMiałam w zeszłym sezonie ten z IsanaMED i bardzo mile go wspominam, szkoda, że to była tylko limitka :(
To też była limitka? To faktycznie szkoda :]
UsuńMiałam ochotę na tą piankę z Balea, ale jak byłam w DM w Berlinie ostatnim razem to nie wszystkie wakacyjne produkty mieli :(
OdpowiedzUsuńMi też nie udało się zrealizować zakupowej listy, mimo że odwiedziłam dwa punkty :]
UsuńWidzę, że i u Ciebie faktycznie owocowo ;) z chęcią będę poznawać nowe zapachy Balea :D
OdpowiedzUsuńA co do żeli Isany jakoś ich nie lubię..mimo ciekawych czasem wersji zapachowych właśnie limitowanych.
UsuńDo mnie najczęściej trafiają limitowane, więc może dlatego jestem zadowolona z zapachów :)
UsuńMnie to w ogóle ciekawi pianka pod prysznic jako taka, bo nie miałam jeszcze okazji próbować :) a to zawsze coś innego niż żel na co dzień :)
OdpowiedzUsuńTo moje pierwsze spotkanie z pianką pod prysznic i mogę tylko polecić, fajna sprawa :)
UsuńBardzo miło wspominam żel z Isany z olejkiem pomarańczowym, więc myślę, że ta wersja też by mi przypadła do gustu ;) Nie miałam natomiast do czynienia z żadnym kosmetykiem myjącym w formie pianki. Balea potrafi zaintrygować nie tylko zapachami ;)
OdpowiedzUsuńPianki są dostępne też w naszym Rossmannie, ale z firmy Wellness&Beauty :) Osobiście jeszcze ich nie miałam, ale wszystko przede mną ;)
UsuńNie próbowałam tego żelu z Isany. Szkoda, że to limitowana edycja. ;)
OdpowiedzUsuńO tak, wolałabym mieć stały dostęp :)
Usuńswojego czasu używałam żeli isany na potęgę, teraz przerzuciłam się na the body shop i zakupiony w promocji wychodzi bardziej ekonomicznie niż isana. Limitki Balea bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńTBS mam migdałowy, ale czeka jeszcze na swoją kolej :)
Usuńw Blackpool o dziwo teraz lato panuje. lipiec i sierpień nie były za specjalne,ale ostatnie 10 dni przyniosło ponad dwudziestostopniowe temperatury i aż chce się żyć :) chociaż coś ;)
OdpowiedzUsuńMiła odmiana, korzystaj póki możesz :)
UsuńTen zapach Isany był fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam i mam nadzieję, że jeszcze go powtórzą :)
UsuńCiągle obiecuję sobie, że w końcu wypróbuję coś z Isany ;-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam cytrusowe zapachy, ale jesienią i zimą lubię czekoladę :D
OdpowiedzUsuńJa również :) Wykończę to co mam i przerzucam się na bardziej otulające zapachy :)
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńTeż piszę na blogu o letnich zapachach, żeby jakoś "zatrzymać lato". Podobno to ostatnie ciepłe dni, a ja się przeziębiłam... Pech ;/
Z mojego otoczenia co druga osoba łapie przeziębienie :] Współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :*
UsuńLubię takie dziwadełka i chętnie spróbowałabym tej pianki do mycia :)z drugiej strony może jednak lepiej, że już jej nie ma, mojej skórze mogłaby się ona nie spodobać ;) ona często ma fochy.
OdpowiedzUsuńNo tak, musisz uważać :)
UsuńMam żel z Isany i bardzo go lubię. Chętnie spróbowała bym tej pianki z Balea. Dobrze wiedzieć, że na Węgrzech mają DM, bo w przyszłym roku planuję wyjazd w tamtym kierunku :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiedziałam i dopiero w połowie urlopu zorientowałam się że jest :) Moja mina podobno była bezcenna, kiedy podczas zwiedzania zobaczyłam drogerię DM ;)
UsuńKusi mnie ten żel Isany ale w swoim Rossmanie nie mogę go dorwać.
OdpowiedzUsuńJak widzę, to opakowanie tej pianki to już mi pachnie pod nosem :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie zapachy! a pianki pod prysznic nigdy nie miałam, fajny bajer :)
OdpowiedzUsuńAch, czy ja będę miała okazję kiedyś wypróbować kosmetyków tej marki?:-)
OdpowiedzUsuńMiałam ten żel Isany, świetnie pachniał :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam żele Balea:) Pianki do mycia ciała nigdy nie miałam, ale kiedyś bardzo chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że będąc w DMie nie kupiłam tej pianki.
OdpowiedzUsuńEeee tam owocowe zapachy są dobre przez cały rok :D
OdpowiedzUsuńOwocowe wspomnienia ciepłych miesięcy :) Pysznie :)
OdpowiedzUsuńZa Isaną nie szaleje, ale piankę chętnie bym u siebie widziała :)
OdpowiedzUsuńTeż skusiłam się i zakupiłam ten żel z Isana :) Jak dla mnie jest równie przyjemny co te z Balea , a cena świetna .
OdpowiedzUsuńPianka do mycia marzy mi się, ciekawe czy mają jakąś w stałej ofercie. ;)
OdpowiedzUsuńOj jak ja uwielbiam takie zapachy :)
OdpowiedzUsuńJeeejj jak ja bym chciała lapnąć te piankę mmm :)
OdpowiedzUsuńPianka to ciekawy wynalazek, nigdy nie miałam bo w sumie mnie nie kusiła, ale może jak kiedyś jakąś spotkam to spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie smakowite produkty pod prysznic :) Tych które prezentujesz nie miałam.
OdpowiedzUsuńKupiłam tą piankę podczas niedawnego urlopu w Czeskim DM i rownież kojarzyła mi sie początkowo z pianka do golenia ;) Ostatecznie stwierdzam ze bardzo ja lubię.
OdpowiedzUsuń