Robiąc zakupy na Strawberrynet.com wrzuciłam do koszyka serum JMO, ponieważ cena była obniżona o połowę. Nic nie wiedziałam na jego temat, oprócz tego co było zamieszczone na stronie. Dopiero niedawno w blogosferze zaczęły pojawiać się recenzje i to nie byle jakie, bo pozytywne. Muszę dorzucić swoje trzy gorsze, chociaż moja opinia nie będzie odbiegać od innych, bo serum okazało się idealne dla mojej mieszanej cery.
Zupełnie się tego nie spodziewałam, wręcz powątpiewałam w jego dobroczynne właściwości. Głównie ze względu na niepozorną konsystencję, która jest ultralekka, a przy kontakcie ze skórą wręcz wodnista. Doskonale się wchłania, pozostawiając lekko ściągniętą skórę. Uczucie to ustępuje po nałożeniu kremu. Ponieważ na noc nakładam krem Effaclar DUO [+], serum stosowałam na dzień pod makijaż. Ma za zadanie regulować produkcję sebum oraz utrzymać mat na twarzy. Z tego zadania wywiązuje się bardzo dobrze, bo niezależnie od użytych kosmetyków dostrzegłam znaczną poprawę w strefie T (bibułki matujące poszły w odstawkę).
Co jeszcze zauważyłam? Znacznie polepszył się wygląd oraz kondycja mojej cery. Pory nie zmniejszyły się w widoczny sposób, ale skóra stała się gładsza, ujednolicona i zniknęły wszelkie podrażnienia. Dodatkowo serum działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Nieliczne wypryski, które się pojawiały dosyć szybko schodziły, nie pozostawiając po sobie większego śladu. W tym przypadku duże znaczenie miał też stosowany przeze mnie krem DUO, ale JMO jest jego doskonałym uzupełnieniem. Zauważyłam po prostu ogromną różnicę, kiedy dołączyłam serum do swojej pielęgnacji. Na efekt musiałam jednak cierpliwie czekać, a trwało to około półtora miesiąca. Systematyczne wklepywanie zostało wynagrodzone, a moje wszelkie obiekcje poszły w niepamięć.
Serum posiada niesamowicie przyjazny oraz naturalny skład. Bazą jest sok z aloesu, który z tego co zauważyłam pokochała moja skóra, a także woda lawendowa. Zawiera ekstrakt z mącznicy lekarskiej, zielonej herbaty, ryżu, kory wierzby itd. Generalnie same dobroczynne składniki, które naprawdę działają, a nie szkodzą:
Aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice • lavandula angustifolia (lavender) flower water • salix nigra (willow) bark extract • epilobium fleischeri extract • glycerin • leuconostoc/radish root ferment filtrate • arctostaphylos uva ursi (bearberry) leaf extract • camellia sinensis (green tea) leaf extract • oryza sativa (rice) extract candida bombicola • glucose • methyl rapeseed ferment • sclerotium gum
Słabym ogniwem tego kosmetyku jest pompka. Niestety potrafi się zaciąć i nie zawsze udaje się pobrać odpowiednią ilość. Swoją poniekąd udało mi się okiełznać, ale i tak zdarza mi się wycisnąć za dużo. Buteleczka natomiast jest szklana, klasyczna i pasująca do wizerunku marki.
I na koniec cena - na polskiej stronie 149 zł. Jednak mam dobrą wiadomość, bo nie tak dawno serum było przecenione na 79 zł. Sama natomiast kupiłam na stronie Strawberrynet.com za około 70 zł. Jak widać można kupić je znacznie taniej i sama żałuję, że nie zrobiłam zapasu, kiedy miałam ku temu okazję. To było moje pierwsze spotkanie z firmą John Masters Organics i już wiem, że nie ostatnie.
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
Co jeszcze zauważyłam? Znacznie polepszył się wygląd oraz kondycja mojej cery. Pory nie zmniejszyły się w widoczny sposób, ale skóra stała się gładsza, ujednolicona i zniknęły wszelkie podrażnienia. Dodatkowo serum działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Nieliczne wypryski, które się pojawiały dosyć szybko schodziły, nie pozostawiając po sobie większego śladu. W tym przypadku duże znaczenie miał też stosowany przeze mnie krem DUO, ale JMO jest jego doskonałym uzupełnieniem. Zauważyłam po prostu ogromną różnicę, kiedy dołączyłam serum do swojej pielęgnacji. Na efekt musiałam jednak cierpliwie czekać, a trwało to około półtora miesiąca. Systematyczne wklepywanie zostało wynagrodzone, a moje wszelkie obiekcje poszły w niepamięć.
Serum posiada niesamowicie przyjazny oraz naturalny skład. Bazą jest sok z aloesu, który z tego co zauważyłam pokochała moja skóra, a także woda lawendowa. Zawiera ekstrakt z mącznicy lekarskiej, zielonej herbaty, ryżu, kory wierzby itd. Generalnie same dobroczynne składniki, które naprawdę działają, a nie szkodzą:
Aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice • lavandula angustifolia (lavender) flower water • salix nigra (willow) bark extract • epilobium fleischeri extract • glycerin • leuconostoc/radish root ferment filtrate • arctostaphylos uva ursi (bearberry) leaf extract • camellia sinensis (green tea) leaf extract • oryza sativa (rice) extract candida bombicola • glucose • methyl rapeseed ferment • sclerotium gum
Słabym ogniwem tego kosmetyku jest pompka. Niestety potrafi się zaciąć i nie zawsze udaje się pobrać odpowiednią ilość. Swoją poniekąd udało mi się okiełznać, ale i tak zdarza mi się wycisnąć za dużo. Buteleczka natomiast jest szklana, klasyczna i pasująca do wizerunku marki.
I na koniec cena - na polskiej stronie 149 zł. Jednak mam dobrą wiadomość, bo nie tak dawno serum było przecenione na 79 zł. Sama natomiast kupiłam na stronie Strawberrynet.com za około 70 zł. Jak widać można kupić je znacznie taniej i sama żałuję, że nie zrobiłam zapasu, kiedy miałam ku temu okazję. To było moje pierwsze spotkanie z firmą John Masters Organics i już wiem, że nie ostatnie.
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
Ty zawsze wiesz jak mnie skusić! :)
OdpowiedzUsuńZ JMO miałam tylko próbkę żelu pod prysznic, nic specjalnego ;-)
Na mojej zakupowej liście żelu akurat nie ma, ale z tej serii jest mgiełka do twarzy oraz jojoba cleanser :)
UsuńBrzmi bardzo zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńCały czas zastanawiam się nad nim i .... nie wiem ;) Jednak mam w głowie polecenie tego serum ze strony Ani i teraz Ty dokładasz swoją porcję. Co prawda moja pielęgnacja przechodzi niebawem na okres jesienno-zimowy, ale jestem na finiszu z REN (na całe szczęście!) i może byłabym równie zadowolona? ;)
OdpowiedzUsuńJeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz :)
UsuńPewnie tak, ale wiesz jak to jest, kiedy dana marka jakoś średnio Nas interesuje ;)
UsuńMam na nie ochotę, czytałam same pozytywne recenzje:) moze zamówie próbki - widziałam taka możliwość ba stronie;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że można zamówić próbki :) Fajna opcja.
Usuńrzeczywiście ostatnio pojawia się to serum na blogach. nie czytałam jeszcze żadnej negatywnej recenzji :)
OdpowiedzUsuńTakiej chyba się nawet nie spodziewam ;)
Usuńcieszę się, że tak dobrze się spisało... :)
OdpowiedzUsuńZ JMO mam teraz filtr i wkrótce zaczynam testy, ciekawam czy będę także zadowolona;)
pozdrawiam ciepło
:*
Chętnie poznam Twoją opinię :)
UsuńCiekawe to serum, z JMO jeszcze nie miałam żadnego kosmetyku, ale może czas poznać ich produkty! :)
OdpowiedzUsuńMój pierwszy raz z marką rozpoczął się świetnie, więc mam nadzieję że dalej będzie tak samo dobrze :D
Usuńbardzo je lubię, jest lekki i przyjemny no fajnie matuje cerę, mój makijaż w tegoroczne lato trzymał się długie godziny:)
OdpowiedzUsuńPatrzyłam w lusterko z niedowierzaniem ;)
UsuńOd niedawna polubiłam się z olejkami do twarzy. Stosuję już od jakiegoś czasu olejek Marula i jestem ogromnie zadowolona z jego działania:-) wkrótce pojawi się o nim wpis:-)
OdpowiedzUsuńTwój produkt bardzo mnie zaciekawił:-) przyjrzę się mu bliżej:-)
Też używam olejku, ale on ma zupełnie inne działanie :)
UsuńW sumie można kupić jeszcze taniej ;) Jak masz już opakowanie to na stronie naturnika.pl można kupić to serum w saszetkach i po prostu przelać .
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź :* Nie znałam tej strony :)
UsuńZamierzam się na kosmetyki JMO już jakiś czas, muszę w końcu coś wypróbować.
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam :)
UsuńMoja mieszana cera, byłaby zadowolona :P
OdpowiedzUsuńByłaby wniebowzięta ;)
UsuńSkusiłam się kiedyś na pakiet próbek z JMO ...i nic mnie nie zachwyciło na tyle by kupić coś pełnowymiarowego.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie to serum, mam mieszaną cerę z drugiej strony wiem, że jest inna od Twojej (bo pamietam, że Tobie podobał się ten balsam Clinique a dla mnie był kiepski). Niemniej kusi mnie ta marka i na pewno wezmę na' spóbunek" to serum :)
W tym przypadku potrzebny był czas, żeby serum pokazało swoją moc, więc może dlatego żadna próbka Ciebie nie zachwyciła? Chociaż to zależy jeszcze czego używałaś, bo sama niedawno otrzymałam odlewkę jojoba cleanser i od pierwszego użycia jestem nim zachwycona ;)
UsuńU mnie średnio sprawdził się ten produkt, nie że zupełnie efektów nie było, ale były słabe.
OdpowiedzUsuńSądziłam, że tylko moja cera jest odporna na naturalne składniki ;)
Usuńsłyszałam wiele dobrego o tym produkcie, jednak póki co cena mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńSzukalam tego serum w tym sklepie (strawberry) i nie ma go tam, nawet w regularnej cenie...
OdpowiedzUsuńTak to zazwyczaj bywa, Strawberry nie prowadzi stałej sprzedaży kosmetyków. Zajrzyj na stronę polską JMO lub do sklepu naturnika.pl, który został mi polecony dwa-trzy komentarze wyżej.
UsuńŚwietnie że się u Ciebie sprawdził. :) Nie słyszałam o tym serum nigdy wcześniej.
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że mogłam Ciebie zaskoczyć czymś nowym :)
UsuńBardzo lubię to serum. O ile mnie pamięć nie myli, pisałam Ci już kiedyś o moich pozytywnych odczuciach. Stosowałam je na wiele sposobów i w każdym charakterze spełniło moje oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńTak pamiętam, i wtedy byłam chyba na etapie powątpiewania w jego działanie ;) Cieszę się, że u mnie też się sprawdziło :)
Usuńw promocyjnej cenie chętnie skusiłabym się na to serum i nawet zacinająca pompka nie przeszkadzałaby mi bardzo :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj przeszła samą siebie, więc pełnej ceny na pewno nie dam :P
UsuńZapamiętam i nie omieszkam spróbować :-)
OdpowiedzUsuńOstatnio lubię i wierzę w moc olejków na twarz... testuję różne i po ten chętnie bym sięgnęła jeśli stan mojej cer mógłby się polepszyć.
OdpowiedzUsuńTo akurat nie jest olejek, ale szczerze polecam :)
UsuńZapowiada się bardzo interesująco! :) Jeśli trafi się okazja, to sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńMi się marzy nawilżające serum do twarzy i słynna hibiskusowa odżywka do włosów. Muszę się rozejrzeć za dobrymi promocjami :)
OdpowiedzUsuńTeż już mam na oku kilka innych produktów i czekam na dobrą okazję :)
UsuńZ serami jestem zupełnie na bakier. Jakoś specjalnie nie czuję potrzeby ich używania, aczkolwiek mam świadomość, że duża szansa, że jak bym spróbowała to mówiłabym zupełnie inaczej ;)
OdpowiedzUsuńW końcu się przekonasz :)
Usuńłoo cena szokująca :O
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu chodzą mi po głowie małe zakupy w JMO i przyznaję, że to serum też na liście mam ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nasze zdania co do tego serum są bardzo zbliżone. No i każdy praktycznie narzeka na pompkę ;)
OdpowiedzUsuńMogliby coś z nią zrobić, albo zastosować tradycyjną pipetę.
Usuńciekawe, ale u mnie effeclar duo dosyć daje sobie radę z moim trądzikiem
OdpowiedzUsuńTrafia na zakupowa listę :)
OdpowiedzUsuńZaineresowałaś mnie tym produktem, przydałby się na samą strefę T, więc podejrzewam, że byłby nieziemsko wydajny ;) Chyba się skuszę w końcu przynajmniej na jakieś próbki ;)
OdpowiedzUsuńW takim przypadku starczy Ci na długo, ogranicza Ciebie tylko termin ważności, który nie jest zbyt długi.
UsuńOd kiedy go pierwszy raz pokazałaś, znajduje się wysoko na mojej liście marzeń :-) Przekonałaś mnie do niego na 100% i czekam teraz tylko na jakąś korzystną promocję lub jakąś nadprogramową gotówkę i będzie moje!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale wydawało mi się zawsze, że kosmetyki JMO są kosmicznie drogie, więc nawet nie patrzyłam w ich stronę, a okazuje się, że wcale nie jest tak źle :) O serum regulującym będę pamiętać bliżej wiosny, wówczas mam problem z nadmiarem sebum, a teraz narobiłam sobie ochoty na serum z witaminą C :)
OdpowiedzUsuńkupiłam w tym miesiącu avanti i polecają tam sklep internetowy multiperfumeria.pl gwarantując, że oferuje on oryginalne perfumy. zajrzałam na ich strone i oprócz perfum mają też luksusowe kosmetyki kolorowe (co prawa w niewielkiej ilości) i balsamy victoria secret :O Sama nie wiem co o tym myśleć. Zawsze myślałam, że wszystkie polskie sklepy internetowe z kosmetykami luksusowymi poza douglas i sephora sprzedają raczej pordróby. Może sama znasz jakiś sklep online (polski) na ktorym można kupić wysokopółkowe kosmetyki 100% ORYGINALNE? Ciekawa jestem też jak kto jest z tymi zagranicznymi. Może są jakieś certyfikaty, które gwarantują zakupy w sprawdzonym sklepie. Akurat w avanti wspominają o znaku jakości Q złotym certyfikacie rzetelności i certyfikacie trusted shops z ochrona kupujacego. Pzdr :*
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to serum :) Kupiłam je też dość spontanicznie, po zobaczeniu u Ciebie (bo akurat była ta promocja -50% więc jak tu nie skorzystać) i szybko je polubiłam. Też żałuję, że nie zrobiłam zapasu, ale liczę na to, że taka okazja cenowa jeszcze się powtórzy.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym serum, sama szukam takiego, które poradziłoby sobie z nadmiarem sebum. Jak na razie nie znalazłam nic, co choć trochę pomogłoby mi to zniwelować. Koniecznie muszę się zainteresować tym, o którym piszesz :)
OdpowiedzUsuńFirma JMO zupełnie nie jest mi znana - mam tyły w kosmetykach naturalnych :) Ale jego działanie, które opisujesz, bardzo mi się podoba. Cena nie dla mnie, a przynajmniej nie teraz, ale będę o nim intensywnie myśleć. Może za jakiś czas promocja pojawi sie znowu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Uwielbiam kosmetyki z aloesem, a to serum już na pierwszym miejscu ma sok z aloesu. Oj coś czuję, że i przy mojej mieszanej cerze by się dobrze sprawdziło. Nigdy nie miałam kosmetyków tej marki. :)
OdpowiedzUsuń