Na samym początku famy kremów BB, czyli kilka lat temu skusiłam się na sławny Skin 79 Pink. Niestety bardzo mnie rozczarował i o tych kremach postanowiłam zapomnieć. Nie pozwoliła mi na to Hexxana, która podesłała mi ostatnio odlewkę Lioele Veil Vita Dollish w wersji fioletowej. Czytałam o nim tyle pozytywnych recenzji, że chciałam się sama przekonać czy może rezygnując z poszukiwań wśród kremów BB czegoś nie tracę. Musiałam spróbować jeszcze raz.
Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Przede wszystkim kolorem, bo z fioletu magicznie przemienia się w beż z różowymi tonami. Jest to odcień idealny dla mojego chłodnego odcienia karnacji, na tyle że czuję jakby to była moja druga skóra. Stapia się z nią idealnie, na dodatek bez problemu mogę go stopniować, zakrywając niedoskonałości czy zaczerwienienia. Mimo większej kryjącej warstwy nie tworzy nieestetycznych plam, nie ciemnieje, po prostu zakrywa. Nie ściera się też tak szybko w przeciągu dnia, a dzięki matowemu wykończeniu nie muszę go utrwalać pudrem. Pozostawia bardzo naturalny efekt, przyjemny dla oka i uwielbiam to jak wygląda po nim moja cera. Zakrył moje roszczerzone pory i wszystko ujednolicił, poczułam się jakbym znowu miała cerę nastolatki. Jeszcze w życiu żaden fluid nie wprawił mnie w takie zadowolenie.
Dopóki nie wyszło szydło z worka i mydlana bańka pełna zachwytów nie prysła. Zapchał mnie ;] Tak okrutnie, że dopiero wtedy zajrzałam do składu, który ekhm... jest bardzo imponujący:
Skład: /Gorgeous Purple/ Water, Cyclopentasiloxane, Titanium Dioxide, Glycerin, Dipropylene Glycol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, PEG-10 Dimethicone, Zinc Oxide, Hexydecyl Myristoyl Methylaminopropionate, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Dimethicone, Ethylhexyl Sailcylate, Talc, Disteardimonium Hectorite, Betaine, Portulaca Oleracea Extract, Jojoba Esters, Tocopheryl Acetate, Tocopheryl Linoleate, Hydrogenated Vegetable Oil, Cyclomethicone, Magnesium Sulfate, Dipentaerythrityl Hexahydroxystearate/Hexastearate/Hexarosinate, Calcium Aluminum Borosilicate, Mica, C12-14 Pareth-3, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Silica, Glycosyl Trehalose, Polyester-1, Methicone, Acrylates/Dimethicone Copolymer, Palmitic Acid, Silica Dimethyl Silylate, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Aluminum Stearate, PEG-200, Retinol, Biotin, Ascorbyl Glucoside, Pearl Powder, Panthenol, Aluminum silicate, Ceramide 3, Cholesterol, BHT, Fragrance, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Ultramarines, Iron Oxides (CI 77492), Iron Oxides (CI 77491), Iron Oxides (CI 77499).
I jak zwykle pojawia się gliceryna, która mi bardzo nie służy, a w połączeniu z silikonami sieje wręcz spustoszenie. Czar prysł, koniec magii! Jestem pełna rozpaczy nad jego negatywnym wpływem na moją cerę. Wręcz wściekła i sfrustrowana, bo same pewnie wiecie jak ciężko odnaleźć wśród tylu podkładów, fluidów czy innych kremów tonujących ten o właściwym kolorze i wykończeniu. Kremy BB jednak nie są stworzone dla mojej buźki i pozostaje mi omijać je szerokim łukiem.
Jakie są Wasze doświadczenia z nimi? Sprawdziły się?
Jakie są Wasze doświadczenia z nimi? Sprawdziły się?
ja próbowałam zamawiałam każdego w sumie po 5-6próbek i kremy BB nie są dla mnie;)
OdpowiedzUsuńdla mnie też nie ;]
Usuńoooooooooooooooooooooooooooooooo no to jestem w szoku, i teraz nie wiadomo, kupować nie kupować.... hmm
OdpowiedzUsuńJak chcesz to mogę Ci odlać jeszcze swojego :)
UsuńDzięki Tobie Asiu już wiem ,że nie dla mnie Lioele ;]
UsuńJa uwielbiam bb od lioele :)
UsuńPrzyznaję, że jeszcze nie używałam takiego BB z prawdziwego zdarzenia (nie licząc kilku próbek) ale jakoś mi się nie spieszy. Mam kilka swoich sprawdzonych podkładów i tyle :D
OdpowiedzUsuńZaczęłam przekopywać się przez stos różnych informacji i odkryłam, że kremy BB nie są azjatyckim tworem tylko niemieckim. To w DE powstał pierwszy krem BB w 1967! :) Mam okazję teraz używać Blemish Balm Perfect Beauty Fluid Essential Care Dr. Schrammek i widzę JAK duża jest różnica pomiędzy nim a tworami z rynku azjatyckiego.
UsuńNie pomniejsza to mojej miłości do fioletowego Lioele, ale rzuca zupełnie inne światło :)
A to bardzo ciekawe, co mówisz Hexx! Czyli jesteś zadowolona z Dr. Schrammek?
UsuńTo ja czekam na recenzję :) Moja kosmetyczka BB używa już od 20 lat ;) Sama się zdziwiłam że tyle są już na rynku, a dopiero od kilku stały się sławne.
UsuńChwilo, żałuję że nie zgłębiłam tematu BB kremów wcześniej i nie zainteresowałam się Dr. Schrammek, ale mam taką Dobrą Kusicielkę, która odkrywa przede mną różne cuda. I tak Blemish Balm Perfect Beauty Fluid Essential Care jest dla mnie odkryciem. Zabawne, że przekładałam te próbki i kolory wcale mnie nie zachęcały. Mam Beige i Honey, na pierwszy ogień poszedł Beige i sumiennie używam go od paru dni, przy czym bazą jest serum + krem Hydra Filler Filorgi a na to krem BB i... Utrwalony tylko sypkim pudrem sprawuje się dużo lepiej niż podkłady, nawet problem wzmożonego przetłuszczania nie jest taki mocny.
UsuńCo prawda to tylko pierwsze wrażenia! jednak próbki są na tyle bogate i wydaje, że czeka mnie owocne testowanie i po cichu liczę, że znalazłam coś idealnego na okres wiosenno-letni i a na pewno całoroczny w UK, bo tam takich mrozów nie ma więc nie potrzebuję tak dobrej ochrony jak w obecnych warunkach. Będzie prezentacja :)
Czekam bo moja ciekawość wzrosła ogromnie @_@
UsuńJak dotrze na czas, to poczęstuję Cię odlewką :)
UsuńA czytając początek już myślałam, że znalazłam coś dla siebie (i to drugi raz z rzędu na Twoim blogu!). Bo chciałabym wypróbować coś lżejszego od podkładu, którego na co dzień nie potrzebuję, a jednak miło byłoby coś tam wyrównującego kolor na twarz nałożyć :)
OdpowiedzUsuńTak na marginesie - krem z Twojego poprzedniego posta już wpisałam na listę zakupów! ;)
Spróbować zawsze możesz, jeżeli nie masz większych problemów z zapychaniem :) Mi ostatnio spodobał się Max Factor Smooth Effect, ale nie mogę jeszcze na jego temat więcej napisać ;)
UsuńWidzę, że nie tylko na mnie gliceryna działa źle.. ;)
OdpowiedzUsuńźle to mało powiedziane ;]
UsuńSzkoda.... ale na pocieszenie dodam, że wiesz o tym PRZED ZAKUPEM, a to już coś :) Sama poznałam jego właściwości z próbki, choć fioletową wersję kupiłam w ciemno. U mnie jest OK i wiem, że mogę na nim polegać, ale.... każda cera jest inna.
OdpowiedzUsuńCieszę się że mogłam go dzięki Tobie spróbować przed zakupem (a wierz mi że kursor myszki był już na klawiszu buy now ;)) Smucę się tylko, że jednak nie mogę go używać ;]
UsuńDoskonale Cię rozumiem :*
UsuńJa też przymierzam się do kremów BB, bo chciałabym zweryfikować o co tyle szumu, ale kurde no, trochę boję się porwać na pełny wymiar, a jak myślę sobie, że za kilka próbek miałabym zapłacić 30 zł, to jakoś zwykle rezygnuję :P Pewnie zamówię w końcu coś w pełnym wymiarze i najwyżej odsprzedam, jak mi się nie spodoba ;)
OdpowiedzUsuńTen również mam na liście, bo ciekawi mnie od dawna :)
W takim razie zacznij od niego, bo ma naprawdę typowe wykończenie, do którego zdążyłyśmy przywyknąć po drogeryjnych markach ;)
UsuńWaham się jeszcze między Hot Pink i Hot Orange, ale pewnie ostatecznie stanie na tym, jak tylko wyczaję od kogoś sprawdzonego sprzedawcę :)
UsuńMi się bardzo podoba :) bardzo ładnie wtapia się w skórę :) I z miłą chęcią bym go wypróbowała.
OdpowiedzUsuńMi też, ale stan cery ważniejszy ;)
UsuńSkład ma faktycznie bardzo 'fajny' - z pewnością nie sięgnęłabym po tej produkt. Mimo wszystko są dobre strony - wiesz już, że nie ma sensu zawracać sobie głowę kremami BB.
OdpowiedzUsuńoczywiście masz rację, przekonałam się na własnej skórze po raz kolejny ;)
UsuńPodobno tak się najlepiej człowiek uczy co mu wolno, a czego unikać :)
Usuńgorzej jak nie wyciąga wniosków ;D
UsuńHmm ja zrezygnowałam z BB, mam kilka podkładów i nie mogę ich zużyć :P Kiedyś miałam z Garniera BB i taki se :P
OdpowiedzUsuńte drogeryjne to już w ogóle cienizna ;)
UsuńJa też miała "przyjemność" z odleweczką tego kremu i zapchała mnie okrutnie, zwłaszcza na czole. Cóż, przeżyję bez kremów BB, bo na rynku jest ogrom rozmaitych kosmetyków i z pewnoscią znajdę tam coś dla swojej buzi :)
OdpowiedzUsuńale wiesz to było idealne, stąd ból ;]
Usuńgdybym chciała przedstawić to obrazowo...na 100 wypróbowanych bb (azjatyckich) sprawdziły mi sie 4:)
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem ciekawa które 4 ;D
UsuńDo tej pory nie poznałam się z żadnym kremem BB bliżej. Dobrze, że wiesz o wpływie gliceryny na Twoją cerę. Mnie czasem coś zapcha, ale do tej pory nie znam przyczyny- za dużo składników ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M
To był pierwszy i najpopularniejszy podejrzany! Odstawiłam wszystkie kosmy z nim związane (kremy/toniki/mleczka-było tego sporo) i problem się zmniejszył. Naprawdę widać różnicę, dlatego unikam już na dobre ;)
Usuńszkoda, a tak dobrze się zapowiadało! dużo dobrych opinii na jego temat słyszałam
OdpowiedzUsuńBo on jest naprawdę świetny, tylko nie dla ludzi z zapychającymi się kraterami ;]
UsuńSzkoda, że jednak ostatecznie się nie sprawdził. Skład ma faktycznie długi i ''bogaty'' ;-)
OdpowiedzUsuńJak to BB, ale miałam nadzieję ;D
UsuńW zeszłym roku przerabiałam temat BB i niestety to nie dla mnie- temat uważam za zamknięty.
OdpowiedzUsuńja już też ;D
Usuńja go lubię, ale nie umiem czytać składów - trochę mnie przestraszyłaś - zrobiłam Dezemce odlewkę - ciekawa jestem jak jej się sprawuje.
OdpowiedzUsuńOgólnie jest super, gdyby nie te zaskórniki i podskórniki ;]
UsuńUżywałam bb kremu z firmy Lioele, Beyond The Solutions i byłam z niego naprawdę zadowolona... ;)
OdpowiedzUsuńJa z tego też, do czasu ;D
UsuńSzkoda, że zapchał :(
OdpowiedzUsuńnom :<
UsuńWłaśnie dzisiaj o nim pisałam na swoim blogu. I tak trafiłam na Twój :), jestem ciekawa jak inne dziewczyny go odebrały. Wg mnie całkiem niezły krem, ale mnie po kilku godzinach wykiełkował mały pryszcz na nosie :/ Dość ładnie wygląda ale trochę widocznie zapycha..
OdpowiedzUsuńO fajnie że tak trafiłaś :D Ogólnie wszystko mi się w nim podoba gdyby nie to zapchanie ;]
Usuńja uwielbiam ten BB w wersji zielonej :) mimo problematycznej skóry, nic złego mi nie zrobił :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, też wolałabym być w tej drugiej grupie :)
Usuń10 m-cy używałam tego kremu i dziś akurat listonosz przyniósł mi drugie opakowanie. Dla mnie to odkrycie życia. Tylko, że mój ukochany to w kolorze 2 - zielony. Sprawdza się znakomicie. Nie zanotowałam żadnego zapchania. Moja cera przez zeszły rok była w super stanie, bo dzięki temu kremowi całkowicie prawie zrezygnowałam z podkładów. Zauwazyłam, że rzeczywiście wpłynął na stan mojej cery bardzo pozytywnie. Rozjaśnił skórę, wyregulował wydzielanie sebum, dobrze nawilżył. Mam też wersję 1 fioletową, ale rzadziej używam, bo zielonkawy jest dla mnie kolorystycznie lepszy. Moja mama też go ma i jest w nim zakochana jak ja:)
OdpowiedzUsuńTo super że Ci służy :)
UsuńMam wersję zieloną i naprawdę lubię ten BB. Tylko mam wrażenie, że jest lekko za ciemny, ale poza tym jak dla mnie jego właściwości są świetne.
OdpowiedzUsuńSkoro jest za ciemny, to musisz mieć bardzo jasną karnację :) Ważne że się sprawdza ;)
Usuńuwielbiam wersję zieloną :)
OdpowiedzUsuńPodobno lepsza do krycia zaczerwienień :)
Usuńnajlepsza :) nie było widać spod niego rumienia :)
UsuńNigdy nie miałam żadnego kremu BB :-)
OdpowiedzUsuńI nie jesteś ich ciekawa? Tyle szumu wokół nich ;)
UsuńSzkoda że zapchał ;( Ja bb unikam bo potrzebuje solidnego krycia, niestety ;P
OdpowiedzUsuńOn daje naprawdę dobre krycie, ale co z tego skoro moja cera się pogarsza dzięki temu.
UsuńNie ma sensu skoro robi takie ziazi. Może wystaw go na allegro.
UsuńNie ma co wystawiać, bo dostałam odlewkę ;)
Usuńwiesz że nigdy nie używalam żadnego kremu BB? ^^ Szkoda, bo kurcze faktycznie wygląda na świetny. Ale wiem co czujesz. Ja mam to samo z olejami....
OdpowiedzUsuńheh oleje, kolejny temat rzeka ;D
UsuńEh, widocznie BB nie są dla Ciebie, ja mam niestety na razie bardzo negatywne spostrzeżenia na temat fioletowej dollish, ale jeszcze daje jej szansę :)
OdpowiedzUsuńno niestety nie są ;] Jestem ciekawa czym Ci fioletowa podpadła?
Usuńszkoda, że cię zapchał. Ja jeszcze nie miałam spotkania z prawdziwym azjatyckim kremem bb :)
OdpowiedzUsuńMoże to i lepiej ;D
Usuńojej a kolor już taki naturalny się wydawał ... ja nie używam BB kremów bo się ich 'lekko'obawiam ;) ale kto wie jeszcze :)
OdpowiedzUsuńKolor ma świetny, może jak będzie lepsze światło pokażę na pyszczku ;) Skoro nie odczuwasz potrzeby poznania BB, to chyba nic nie stracisz ;)
UsuńOj, szkoda że tak trafiłaś :(
OdpowiedzUsuńeee tam, dobrze że mogłam go przetestować przed zakupem pełnowymiarowego opakowania :)
UsuńTo bomba silikonowa... Myślę, że u mnie zrobiłby takie samo spustoszenie
OdpowiedzUsuńtia, lepiej unikać :<
UsuńKremy BB też raczej nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńNo tak bywa ;)
UsuńJa zamierzam go zakupić już niebawem :) Nie mam skłonności do zapychania, więc mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie powinnaś być z niego bardzo zadowolona :)
UsuńKurczę, a ja już byłam zachwycona a tutaj załamałaś mnie składem.. :(
OdpowiedzUsuńJeżeli nie masz problemów z cerą to próbuj, bo jestem z niego ogólnie zadowolona :)
UsuńSzkoda:(:(
OdpowiedzUsuńnom :<
UsuńMoim faworytem na razie jest Missha Perfect Cover, chociaż nie jest idealna (za jasna). Muszę szukać dalej ;) Osławiony różowy Skin79 też mam, jednak jest o wieeeeeeele za jasny, więc siebie nim nie maluję ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wspominałam też o tym skin79 ;)
UsuńA ja hot pinka ze skin79 lubię :) Może kocham to za duże słowo, ale lubię i owszem ;)
OdpowiedzUsuńWykończenie mi się podobało, odcień też, ale negatywny wpływ na moją cerę już nie ;D
UsuńJeszcze nie trafiłam na BB, który by mi pasował;/
OdpowiedzUsuńA ja tak i co z tego mam ? ;D
UsuńOj a taki piękny początek... Najgorzej ejst właśnie jak kosmetyk najpierw zachwyci a potem mocno rozczaruje;/
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to boli ;D
UsuńMnie od kilku dobrych miesięcy służy BB od Maybelline.
OdpowiedzUsuńNa tyle świetnie, że nie mam ochoty testować innych :)
To dobrze :D Nie ma to jak szybko znaleźć faworyta :D
UsuńPo przeczytaniu połowy notki, buźka mi się uśmiechnęła, ale druga połowa niestety zmyła ten uśmiech z ust. Wielka szkoda, oby szybko Ci wszystko z buzi zeszło.
OdpowiedzUsuńJuż się pozbyłam, nie pierwszy raz mi się to przytrafiło ;D
UsuńCzytałam o nim u Hexx i miałam wielką ochotę, bo nigdy nie miałam BB kremu z prawdziwego zdarzenia. Moje jedyne doświadczenia bazują na Garnierze, na lato nie był zły, ale ja jednak tradycyjnie wolę krem, podkład i puder, a jak widzę 5 w 1, 8 w 1, albo 10 w 1 to od razu mi się słabiej robi :)
OdpowiedzUsuńTak, te 1000 w 1 działa odwrotnie i zniechęca do zakupu ;D Jeżeli nie masz problemu z zanieczyszczającą się cerą, to Ci go polecam bo jest naprawdę dobry :)
Usuńmnie na szczęście żaden nie zapchał.. ale jakoś się z nimi nie polubiłam.. miałam kilka miniaturek i nie zrobiły na mnie większego wrażenia.. pozostanę przy tradycyjnych podkładach :)
OdpowiedzUsuńMi też już nie pozostaje nic innego :)
Usuńnigdy nie używałam żadnego kremu BB, ale na wakacje pewno się skuszę ;) ten ma fajne opakowanie ;) pooozdrawiam! =)
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładne wdzianko :)
UsuńJa nie miałam jeszcze żadnego BB kremu. Na razie się za nimi rozglądam, bo trudno znaleźć odpowiedni dla mojej mieszanej cery.
OdpowiedzUsuńCo do targów to jutro i w niedziele jest Salon Wiosna 2013 na Prądzyńskiego w hali Expo, a później jak pisałaś 9-10 marca Beauty Forum na Marsa :)
o dzięki za info o targach :) O salon wiosna zapomniałam, miałam oczywiście na myśli te przy Marsa :)
OdpowiedzUsuńja mam wersje zielona :) zapchania nie widze u siebie a dosc czesto stosuje.
OdpowiedzUsuńJa niestety do tej grupy nie należę ;]
Usuń