Ostatnio rozpisywałam się na temat słodkich i korzennych aromatów, a tymczasem zorientowałam się, że w mojej codziennej pielęgnacji stosuję kosmetyki owocowe. Byłam tego całkowicie nieświadoma. Wpadałam na to pod prysznicem, nie mogąc się zdecydować po który kosmetyk dzisiaj sięgnąć: winogronowy peeling Be Beauty czy owocowy Douche Smoothie z Labell.
Zwyciężył żel pod prysznic, ponieważ jak zwykle za długo rano czytałam książkę i musiałam szybko się uwijać. Pochłonął mnie zupełnie wątek Giny Weylen z drugiego tomu Cukierni pod Amorem Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Tak już mam, że jak coś mnie wciągnie, to reszta się nie liczy :P
Mimo wszystko dzięki cudownemu aromatowi Labell, szybko powróciłam do rzeczywistości. Trudno mi zdefiniować jego zapach. Oboje z moim lubym, doszliśmy do wniosku, że przypomina nam coś z dzieciństwa, ale oboje nie jesteśmy sobie w stanie przypomnieć co to jest. Według producenta jest to miks ananasa, winogron i kokosa, jednak wszystko jest tak zrównoważone, że żadna z tych nut nie jest główną.
W każdym razie jest bardzo przyjemny i dobrze się pieni. Ma do tego poręczną butelkę z dobrym zamknięciem. Konsystencją nie odbiega od podobnych mu kosmetyków, ale zawiera drobne ziarenka. Niech Was to nie zmyli- one w ogóle nie peelingują. Mam wrażenie, że mają dawać efekt "naturalności" produktu i na tym się kończy, bo zaraz na drugim miejscu jest SLS. Lojalnie Was o tym uprzedzam, chociaż osobiście nie jestem pod tym względem restrykcyjna, jeżeli chodzi o kosmetyki do ciała. Dodatkową zaletą jest cena, bo za 5 zł w Intermarche mamy owocową ucztę :)
Zapach winogronowego peelingu Be Beauty z Biedronki, też mi się podoba chociaż tu już wyczuwam chemiczną nutkę. Nie jest to niestety moja ulubiona cukrowa forma, tylko żelowa galaretka ze ścierającymi cząstkami. Nie będę ukrywać, że bardziej staram się go zużyć, niż cieszyć z użytkowania. Przede wszystkim gdyby trochę lepiej się pienił stosowałabym go w formie zwykłego żelu. Konsystencję ma na tyle lejącą, że mógłby się w tym celu sprawdzić, a tak chlapie się po wannie i dodatkowo przysparza kłopotu. Ścieranie też jest średnie, więc do moich faworytów na pewno nie trafi, nawet za to że kosztuje 6-8zł za 200ml.
muszę znowu poszukać tych peelingów w Biedronce, uwielbiam borówkowy...:)
OdpowiedzUsuńzapach musi być fantastyczny ;-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cukiernię pod Amorem! Niedługo dostanę w ręce ostatnią część, już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńte peelingi z Biedronki mnie nie kuszą, za to lubuję w peelingach myjących z Sweet Secret, boskie zapachy :)
OdpowiedzUsuńmogłaś mi oddać tego biedronkowego, bo to jedne z moich ulubionych peelingów, a nigdzie ich nie ma ;P
OdpowiedzUsuńJa tego biedronkowego peelingu nigdy nie kupiłam, bo nasłuchałam się negatywnych opinii. Tym razem kupię (ile znajdę) i sprawdzę sama. :)
OdpowiedzUsuńdostepne są jeszcze w biedronce te peelingi ?
OdpowiedzUsuń@rainy girl is meJeszcze go nie używałam :)
OdpowiedzUsuń@ooliskaaJest bardzo przyjemny :)
OdpowiedzUsuń@awaJa już jakiś czas temu dostałam wszystkie, tylko czasu zabrakło i ciągle coś nowego do czytania ;)
OdpowiedzUsuń@~MartaNie miałam jeszcze, kiedyś spróbuję ;)
OdpowiedzUsuń@Agusiak747 OMG, gdybym wiedziała wcześniej na pewno bym oddała :D
OdpowiedzUsuń@AguteńkaA ja właśnie czytałam pozytywne ;D
OdpowiedzUsuń@Kasia SzymańskaObecnie nie widziałam.
OdpowiedzUsuńuwielbiam te peelingi z biedronki ;)
OdpowiedzUsuń@kameleonworldNaprawdę? Dla mnie to miziacze, zdecydowanie bardziej lubię cukrowe :)
OdpowiedzUsuńMój ukochany żel pod prysznic :)
OdpowiedzUsuń@OluśkaMnie też sobie zjednał ;D
OdpowiedzUsuńananas, kokos, winogrona - mix idealny, jak pinacolada z owocami do dekoracji:) musi pachnieć obłędnie. Nigdy tych kosmetyków nie miałam, ale jestem wielką miłośniczką wszystkiego, co pachnie, jest kolorowe i rozpieszcza moje zmysły pod prysznicem:))
OdpowiedzUsuńja z kolei uwielbiam peelingi z biedronki, moim faworytem jest borówkowy, poza zapachem, mój ideał
OdpowiedzUsuńJestem chyba jedyną osobą, która nie cierpi tej serii BeBeauty z Biedronki :P
OdpowiedzUsuńMiałam masła i z ulgą pozbyłam się ich. Peelingi to jakaś kpina od zapachu po formułę, także mówię głośne NIE :)
Nie rozumiem fenomenu. Poza ceną nie odnalazłam żadnych plusów i wolę dopłacić a kupić coś, co będzie działać :))
Do Rossa zajrzę, może coś wpadnie w oko :)
Ja z tej serii BeBeauty Spa uwielbiam cytrynowe masło do ciała. Ten kosmetyk po prostu jest genialny - doskonale nawilża, wygładza i zmiękcza skórę.
OdpowiedzUsuńO peelingu słyszałam właśnie, że jest niezbyt dobry przez swoją lejącą konsystencję. Do Intermarche mi trochę daleko, a i zapasy żelu mam na co najmniej pół roku :)
Dobrze wiedzieć o tej akcji Rossmann.
Ja aktualnie myję się zimowym kokosem :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam że nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńW okresie jesienni-zimowym wybieram aromaty zdecydowanie cieplejsze: wanilię, czekoladę, mleko, orzechy, miód :) W takim otoczeniu, po prysznicem, czuję się cudownie :)
OdpowiedzUsuńJa mam teraz ciasteczka z Balea seria limitowana, ale cieszę się, że już go kończę, ten żel konkretnie, bo wcale taki fajny jednak nie jest :)
OdpowiedzUsuńMasełko do ciała Asian Spa Be Beauty z Biedronki miałam ale peelingu nie. Chyba muszę wypróbować:). Jak na razie rozkoszuje się pod prysznicem truskawkowym peelingiem z Avonu. Bajeczny zapach.
OdpowiedzUsuńale smakowite kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńooo ja też czytam Cukiernię pod Amorem, ale na razie pierwszy tom, bo coś ostatnio nie mogę znaleźć czasu na czytanie
ciekawe, co to za tajemniczy zapach dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuń@sylluniaO tak, poranny prysznic z nim to przyjemność :)
OdpowiedzUsuń@MrsOccluencyWidzę że większość chwali sobie borówkowy :)
OdpowiedzUsuń@Hexx anaJa mam na uwadze Loreala i błyszczyk Maybeline, ale zobaczymy ;) Ja nie rozumiem fenomenu żelu do twarzy z Be Beauty, miałam to to i nawet dobrze nie myło ;( Peeling jeszcze ujdzie, ale coraz częściej się przekonuję, że kto by nie produkował kosmetyków dla Biedry, to jakość jest...biedronkowa ;)
OdpowiedzUsuń@ZołzAnnaPolecam zajrzeć do Rossa, bo taka akcja zdarza się rzadko ;) Co do masełka to nie miałam przyjemności użytkować, ale będę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuń@KaroTeż musi być przyjemny ;)
OdpowiedzUsuń@Katalina Be Beauty nie próbuj ;)
OdpowiedzUsuń@Kosmetyczna KrainaJa lubię wieczorem, rano jednak stawiam na owoce ;D
OdpowiedzUsuń@Angel MakeUp WorldNaprawdę? A miałam na niego straszną ochotę :]
OdpowiedzUsuń@POMPOLINAMiałam to masełko i było ok, ale troszeczkę zbyt intensywnie pachniało :)
OdpowiedzUsuń@Malwina Mam nadzieję, że spodoba Ci się bardzo, tak samo jak mi :)
OdpowiedzUsuń@Brain For Sale No właśnie, trochę mnie to dręczy ;)
OdpowiedzUsuńLubie ten peeling :) Też czytam teraz drugi tom, ale Ty jesteś dalej z treścią :-)
OdpowiedzUsuń@BellaW takim razie jestem ciekawa jak Ci się spodoba książka :)
OdpowiedzUsuńJa mam pierwsz czesc Cukierni pod amorem ale jakos mi nie idzie. NIe moge sie do niej przekonac. Czy potem akcja sie w niej rozwinie?;) A co do zelu to bardzo bym chiala go wyprobowac ale niestety nie mam gdzie go u siebie kupic:(
OdpowiedzUsuńCzekam aż te peelingi znowu się pojawią, miałam jeden i był całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuń@SolidaryExpensiveJak dla mnie to tam cały czas się coś działo ;) Wydaje mi się, że po prostu nie jest to książka dla Ciebie. Ale jestem ciekawa jakie będą Twoje wrażenia po lekturze :)
OdpowiedzUsuń@NenaJa za nimi tęsknić nie będę ;D
OdpowiedzUsuń@Iwetto Ha! a mnie akurat ten żel ogromnie pasuje ale ja używam myjadła do twarzy w zupełnie innym zestawie. Sam etap demakijażu mam odbiegający od większości :P Kilka sztuk miałam na zapasie, skończyły się :/ Podejrzewam, że jeżeli miałabym okazję, to pewnie kupiłabym jeszcze :D
OdpowiedzUsuńI jeszcze kremy do rąk ale ponoć zmienili je więc lubię "stare" wydanie zielonego i różowego.
@Hexx anaKremu do rąk nawet nie miałam, więc się nie wypowiem ;) Nawet nie wiedziałam, że zmienili opakowanie na nowsze.
OdpowiedzUsuń