OPI

25.03.2016

EMPTY vol 2 // THE BALM, ESSIE, PHENOME, DERMALOGICA, ISANA


Czy udało Wam się kiedykolwiek zużyć cień do powiek? A jeśli tak to ile ich zużyliście? Bo mi udało się to po raz pierwszy. Teraz wiem jak długo trwa cały proces i pozwoliło mi to nabrać dystansu do kosmetycznych zakupów, szczególnie tych kolorowych. Co do samego cienia, to był to perłowy brąz #35 marki Inglot. Kolor całkiem przeciętny, ale świetnie sprawdzał się przy codziennym makijażu. Nakładałam go na ruchomą powiekę, do tego kreska i makijaż oka praktycznie gotowy. Na jego miejsce wskoczył niemal identyczny #402, który możecie podejrzeć w poście o moich ulubionych cieniach Inglot /klik/. A tak poza tym udało mi się zużyć jeszcze kilka kosmetyków kolorowych.

8.03.2016

ANTI - BLEAK // OPI


Ostatnio poczyniłam duże porządki w swoich lakierach i pozostawiłam tylko te, które naprawdę lubię i noszę regularnie. Nie było łatwo, bo mam ogromną słabość do kolorowych emalii oraz różnorakich topperów. W sumie zostało około 50 sztuk. Dużo? Mało? Na pewno mogłabym jeszcze ograniczyć tę ilość, ale wolę ich po prostu używać, dopóki będą mi dobrze służyć. Jednym z moich ulubionych jest lakier OPI w odcieniu Anti -Bleak. 

4.08.2015

Ulubieńcy lipca // MARC JACOBS, VICHY, OPI


Mój urlop dobiegł już końca, więc najwyższa pora wrócić do blogowania. Na pewno w najbliższych dniach pokażę Wam zawartość wakacyjnej kosmetyczki, ale najpierw kilka słów o ulubieńcach minionego miesiąca. Podczas urlopu zupełnie sobie odpuściłam makijaż twarzy i w zasadzie robiłam go okazjonalnie. Kiedy już decydowałam się na malowanie sięgałam  najczęściej po kosmetyki firmy Marc Jacobs. Mam je od nie dawna, ale używam namiętnie i bardzo je polubiłam. Pozostałe produkty to stały element mojej letniej pielęgnacji, więc nie mogło ich tutaj zabraknąć.


MARC JACOBS Dot - Woda perfumowana
Miniaturkę wody otrzymałam w Sephora Boxie /klik/ i od pierwszej aplikacji przypadła mi do gustu. Zapach typowy dla mnie, czyli z gatunku kwiatowo - owocowych. Lekki oraz przyjemny, odrobinę słodki, ale niedominujący. Na mojej skórze utrzymuje się do samego wieczora, więc nie wymagał ponownej aplikacji. Bardzo mi się spodobał i tegoroczne lato na zawsze będzie mi się z nim kojarzyć.


MARC JACOBS Magic Marc'er - Eyeliner w pisaku /recenzja/
Jak wiecie z własnych doświadczeń ciężko trafić na dobry eyeliner w pisaku. Zazwyczaj szybko wysychają lub ciężko nimi namalować precyzyjną kreskę. Nie w tym przypadku. Zanim zdecydowałam się na zakup czytałam o nim sporo pozytywnych opinii i obecnie całkowicie je podzielam. Eyeliner posiada cienką końcówkę, która jest bardzo dobrze nawilżona. Dozuje odpowiednią ilość produktu i niezależnie od umiejętności, malowanie kreski przychodzi z ogromną łatwością. Do tego jest bardzo trwała, nawet podczas upałów. Cieszę się, że liner mnie nie zawiódł w tym gorącym okresie ;)


OPI Party in my cabana - Lakier do paznokci
Jest to jeden z moich ulubionych letnich kolorów! Pochodzi z kolekcji South Beach i trafił do mnie ponad dwa lata temu, ale w dalszym ciągu jest dostępny w sprzedaży. Świetnie prezentuje się zarówno na paznokciach u stóp, jak i dłoni. Wyrazisty, lekko neonowy róż z domieszką koralu. W zależności od padającego światła zmienia zabarwienie, dzięki czemu kolor jest naprawdę nietuzinkowy. Jak przystało na lakiery tej marki nie mam nic do zarzucenia pod względem jakości, natomiast aplikacja to sama przyjemność. Pomimo swojego wieku w ogóle nie zmienił konsystencji i cały czas jest w wyśmienitej formie. Kolejny lakier OPI, który okazał się dobrą inwestycją na lata.


VICHY Capital Soleil SPF 50 - Matujący filtr do twarzy
W tym sezonie została wypuszczona nowa wersja z minimalnie zmienioną szatą graficzną oraz nową nazwą - Ideal Soleil. Zawartość jednak niczym się różni, dlatego kupiłam poprzednią wersję w okazyjnej cenie. Używałam jej również w zeszłym roku, więc nawet nie próbowałam niczego nowego. W końcu znalazłam filtr do twarzy, który pomimo wysokiej ochrony nie bieli, szybko się wchłania i nie pozostawia świecącej poświaty. Ideał dla cer tłustych oraz mieszanych.


MARC JACOBS Lust For Lacquer - Błyszczyk w odcieniu Kissability

Nigdy nie przepadałam za błyszczykami i szczerze mówiąc najczęściej używam pomadek. W tym przypadku spodobał mi się kolor, dlatego postanowiłam zaryzykować. Lekko barwi, dodając przy tym subtelnego blasku. Posiada drobinki rozświetlające, ale zupełnie niewyczuwalne i niemigrujące poza kontur ust. Aplikację uprzyjemnia chłodzący efekt, który przy obecnych temperaturach przynosi chwilę wytchnienia. Miałam już kilka podobnych błyszczyków, ale tylko ten okazał się delikatny w działaniu. Ogólnie bardzo go polubiłam i podczas urlopu używałam najczęściej. 

5.06.2014

Ski Teal We Drop / OPI



Ostatnio robiłam porządki w lakierach i przy okazji przejrzałam swoje zbiory, żeby sprawdzić co jeszcze warto tutaj pokazać. Zdziwicie się, ale o większości nie pojawiła się nawet wzmianka. Dlatego w tymże poście chcę przedstawić jeden z moich ulubionych lakierów OPI, czyli Ski Teal We Drop. Od razu na wstępie wspomnę, że nie jestem fanką tej marki. Doceniam ją za ogromny wybór kolorów, ale nie do końca odpowiada mi ich jakość. Tak jak wszystkie lakiery Essie sprawdzają się u mnie praktycznie w 100%, tak OPI w nielicznych przypadkach.


Ski Teal We Drop na szczęście okazał się przyzwoity. Potrafi dosyć szybko zetrzeć się na końcach, pomimo grubej warstwy top coatu. Długo się trzyma, nie odpryskuje i dobrze współpracuje z innymi specyfikami. Konsystencję ma idealną, lekko kremową. Już po dwóch warstwach równomiernie zakrywa płytkę mojej długości, bez bąbelkowania czy smużenia. Wysychanie nie jest jego mocną stroną, więc użyłam Seche Vite. Pędzelek jest dosyć szeroki i włochaty, więc ułatwia malowanie. Dobrze się zmywa, ale może przebarwić skórki, więc trzeba poświęcić mu więcej uwagi. Ogólnie same plusy.


Ski Teal We Drop pochodzi z jesiennej kolekcji Swiss Collection z 2010 roku. Kolor jest niebieskozielony, z języka angielskiego teal. Tylko bardziej głęboki i z większą domieszką niebieskiego odcienia, dlatego jest taki wyjątkowy. Wspominałam już nie raz, że niebieski nie jest moim kolorem, ale w takim połączeniu przemawia do mnie całkowicie. Mogę się tylko zachwycać. Jak widać warto czasami pogrzebać w swoich zasobach, żeby odkryć coś na nowo. Wykończenie natomiast ma typowo kremowe.

Posiadam go już trzy lata i na uwagę zasługuje jego trwałość. Od momentu zakupu nie zmienił się w żaden widoczny, ani odczuwalny sposób. Konsystencja jest taka sama jak w dniu zakupu, nawet się nie rozwarstwiła. Nie zmieniła też swojej gęstości. Jestem poniekąd miło zaskoczona, bo spodziewałam się ciągnącego glutka ;) Niestety nie jest już dostępny w regularnej sprzedaży, ale można go jeszcze trafić online.
_________________________________________

4.05.2014

Odcienie fioletu / OPI, ESSIE, WIBO, RIMMEL, ISADORA



Fiolet to jeden z moich ulubionych kolorów. Najbardziej podoba mi się w pastelowej wersji, zwłaszcza na paznokciach. Jest taki niezobowiązujący i pasuje do każdego stroju oraz okazji. Elegancki, kobiecy, stonowany. Nawet nie przypuszczałam, że mam tyle lakierów w tym odcieniu. Wszystkie mają kremowe wykończenie, ale różnią się między sobą kolorem. Dochodzę jednak do wniosku, że na tej piątce poprzestanę ;)


ESSIE #250 Bond With Whomever - to mój zdecydowany faworyt. Spośród całej gromadki ma w sobie najwięcej fioletu. Udało mi się kupić go w Hebe na jakiejś wyprzedaży za 16 zł. Zachwyca jakością, trwałością, idealną konsystencją oraz odpowiednim pędzelkiem. Kolejny lakier tej firmy, który mnie nie zawiódł i śmiało zapłaciłabym za niego pełną kwotę.

RIMMEL 60 Seconds # 620 How do you lilac it? - nazwa doskonale odzwierciedla kolor, bo jest to fiolet, ale z domieszką różu. Bardzo polubiłam lakiery z tej serii i według mnie są najlepsze spośród innych - drogeryjnych. Emalia jest trochę gęsta, ale nie nastręcza większych problemów przy malowaniu. Trwałość też dobra, chociaż bez top coatu potrafi szybko zetrzeć się na końcówkach. Pomimo tych małych niedociągnięć ma bardzo dobre krycie i nie odpryskuje. 

WIBO Extreme Nails #40 - jest dosyć podobny do poprzednika marki Rimmel, jednak różni ich wykończenie. Wibo jest transparentny i na płytce wygląda jak żelek. Sięgam po niego najczęściej, bo wprost uwielbiam ten efekt. Bardzo naturalny, nienachalny i pięknie prezentuje się przy każdej długości płytki. Ratuje mnie kiedy chcę pomalować krótkie i nierówne paznokcie, po wcześniejszym złamaniu. Dzięki niemu sprawiają wrażenie zadbanych podczas odrastania. Ma trochę wodnistą konsystencję, ale pod każdym innym względem polecam. Tylko nie wiem czy jest jeszcze dostępny, bo firma nie ma raczej stałej kolekcji. 

OPI Rumple's Wiggin - to najbardziej rozbielony fiolet z całej gromadki. Niestety słabszy jakościowo. Ogólnie średnio lubię lakiery tej firmy, bo w zależności od koloru widzę między nimi dużą różnicę. W tym przypadku zniechęca mnie wodnista konsystencja, średni pędzelek, smużenie oraz szybkie ścieranie się emalii na końcach. Zapłaciłam za niego 30 zł na targach i w tym przypadku cieszę się, że nie była to standardowa kwota. A tak w ogóle teraz zorientowałam się, że mam go 4 lata i nic się nie zmienił, więc ma jednak też dobre strony. 

ISADORA #754 Bella Vita - ma najchłodniejszą tonację, przez co może być mylony z niebieskim. Ogólnie bardzo przyjemny, chociaż nie jest najlepszej jakości. Doceniłam go za konsystencję, pędzelek oraz krycie. Natomiast jak na lakier z serii Quick Dry schnie bardzo długo, a do tego podatny jest na ścieranie oraz odpryski. Nie jestem w stanie go polecić, bo kosztuje tyle samo co Essie, ale nie dorasta mu do pięt.
_________________________________________

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).