Znowu mnie troszkę nie było, więc na początek kilka słów wyjaśnienia. Na pewno nie porzucam blogowania, ostatnio po prostu moje hobby zeszło na dalszy plan, ze względu na bardzo intensywny tryb pracy oraz remont mieszkania. Blogowanie jest czasochłonne, ale mam nadzieję że czerwiec okaże się łaskawszy i będę mogła publikować regularnie. Co do moich ulubieńców tradycyjnie pokażę kilka wybranych kosmetyków, które wywarły na mnie największe wrażenie. Każdy z nich to dla mnie nowość.
TARTE Amazonian Clay 12-Hour Full Coverage Foundation SPF 15 #Ivory
Nasza początkowa współpraca nie była zbyt udana, ponieważ podkreśla suche skórki, które z racji mieszanej cery pojawiają mi się na policzkach. Do aplikacji najlepszy okazał się pędzel typu duo-fiber (skunks), bo dzięki niemu fluid najlepiej stapia się z cerą. Bardzo przypomina mi mineralny podkład w musie Bourjois Mineral Matte /recenzja/, który przed wycofaniem ze sprzedaży należał do moich ulubieńców. Tarte jednak okazał się zdecydowanie lepszy! Kolor jest idealnie dopasowany do mojej karnacji, krycie można bez problemu budować bez ciężkiego efektu, zakrywa wszelkie niedoskonałości, trzyma mat w strefie T, prawdopodobnie nie jest komadogenny (to się jeszcze okaże) i ogólnie nie widać, żebym miała na sobie podkład. Na dzień dzisiejszy jestem zachwycona i mam cichą nadzieję, że tak już pozostanie.
JOSIE MARAN Coconut Watercolor Eyeshadow #Polynesian Purple
Nasłuchałam się tyle dobrego na zagranicznych kanałach You Tube, że sama musiałam się przekonać o fenomenie tych cieni. Wybrałam zgaszony fiolet, który na żywo okazał się jeszcze ładniejszy, metaliczny, ale bez bazarowego efektu. Jest bardzo trwały! Nie muszę utrwalać go sypkim cieniem ani używać bazy. Bez problemu się rozciera więc intensywność można stopniować według upodobania - od bardziej naturalnego po mocny. Prawdziwa rewolucja w moim makijażu. Chętnie przygarnęłabym jeszcze dwa inne kolory, więc będę musiała rozważyć zakup. Zapomniałam jeszcze dodać, że stworzony jest na bazie wody kokosowej i oleju arganowego, więc oprócz ładnego koloru dodatkowo pielęgnuje delikatną skórę powiek.
BUMBLE & BUMBLE Thickening Spray
Z tej serii opisywałam już szampon oraz odżywkę /recenzja/ , z których byłam bardzo zadowolona. Z resztą z każdym nowym kosmetykiem coraz bardziej przekonuję się do marki. Głównym zadaniem sprayu jest dodanie włosom objętości, co czyni bardzo dobrze. Dodatkowo przedłuża ich świeżość oraz pomaga przy stylizacji, a co najważniejsze nie wysusza. Nareszcie spray, który nie robi siana na głowie. Kolejne zalety to przyjemny owocowy zapach (wyczuwam ananasa) i spora wydajność.
THE BODY SHOP Vitamin E Mgiełka do twarzy
Polubiłam od pierwszego użycia! W porównaniu do innych mgiełek mam wrażenie, że lepiej nawilża moją twarz i szybciej przynosi ukojenie. Podczas ostatniego upalnego weekendu miałam ją stale pod ręką. Podoba mi się, że nie trzeba jej wycierać, dzięki czemu jest wygodniejsza w aplikacji. Atomizer równomiernie i delikatnie rozpyla produkt, tworząc prawdziwą mgiełkę a nie zimny prysznic. Natomiast zapach całkowicie mnie zniewolił, subtelny i niezwykle przyjemny. Jestem ciekawa pozostałych kosmetyków z tej serii, więc dajcie znać na co warto zwrócić uwagę.
NALGENE Butelka 0,75 l
Co prawda nie jest to kosmetyk, ale skórę pielęgnujemy również przez to co jemy, a ta butelka w końcu ułatwiła mi spożywanie smoothie w pracy. Długo szukałam czegoś odpowiedniego, co będzie w rozsądnej cenie, z odpowiednim dozownikiem i okaże się trwałe. Wszelkie moje oczekiwania spełniła marka Nalgene. Butelkę kupiłam na Allegro za niecałe 40 zł (plus wysyłka). Na dzień dzisiejszy sprawdza się bardzo dobrze. Nie chłonie zapachu, domywa się bez problemu (chociaż najlepiej od razu po spożyciu opłukać w ciepłej wodzie), zamknięcie jest szczelne, więc bez obaw przenoszę ją w każdej pozycji. Jestem zadowolona i dzięki niej ograniczyłam picie kawy na rzecz zdrowszych koktajli warzywno-owocowych.
Cień do powiek ma wspaniały kolor! Rozumiem Twój zachwyt nad butelką, ja odkąd kupiłam sobie blender russel hobbs codziennie robię sobie jakiś koktajl do pracy i faktycznie piję przez to mniej kawy. A dwa kubki miał w zestawie, to w nich się blenduje, więc mam jeszcze mniej zmywania:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja już wcześniej miałam blender (nawet tej samej marki ;) i brakowało mi tylko mobilnej butelki.
UsuńPodkład Tarte wygląda obiecująco!
OdpowiedzUsuńRemonty zawsze są czasochłonne, więc poczekamy. :-)
Mam wrażenie że nie ma końca ;)
Usuńnic nie znam z tego co tu masz :/
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej mogłaś poczytać o czymś nowym :)
UsuńPo zużyciu mgiełki TBS zostaw sobie butelkę. Można do niej przelać dowolny tonik i mieć fajną mgiełkę odświeżającą.
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź :)
UsuńMobilną butelkę mam z innej firmy i jestem bardzo zadowolona, używam prawie codziennie. Cień wygląda zachwycająco. Mgiełka mnie kupiła od razu, fajnie, że u Ciebie też się sprawdziła! Bumble and bumble to ciągle pomysł na przyszłość, ale kusisz mnie bardzo :) Atqa ma rację, butelka jest zdecydowanie sensowna i można ją wykorzystać
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa z jakiej firmy, bo szczerze mówiąc trochę się tej naszukałam. Ja jestem z tych co zawsze zostawiają fajne oraz funkcjonalne opakowania, więc się nie zmarnuje :D
UsuńZ tej przyjemnej gromadki znam jedynie sprej Bumble&Bumble.
OdpowiedzUsuńDziałanie rzeczywiście jest bardzo dobre!
Fajnie, że też jesteś z niego zadowolona :)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńmogę zapytać skąd zamawiałaś cienie Josie?
Z amerykańskiej strony Sephora, ale nie bezpośrednio.
UsuńWidzę, że kosmetyki Bumble & Bumble służą Twoim włosom:)
OdpowiedzUsuńTak, zwłaszcza ta seria :) W planach mam jeszcze serum.
UsuńSame wspaniałe kosmetyki, zazdroszczę Bumble&Bumble. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSpray BB mam na liście :)
OdpowiedzUsuńOby sprawdził się tak samo dobrze :)
UsuńSpray do włosów mnie zaciekawił - zapach i działanie, chętnie wypróbuję :]
OdpowiedzUsuńCo do butelek to też ostatnio poszukuję. Póki co kupiłam bidonik na wodę z pasem do biegania/na rower/na rolki, ale potrzebuję jeszcze czegoś do smoothie :)
W takim razie szczerze polecam :)
UsuńButelkę ma mój narzeczony i jest z niej bardzo zadowolony.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie wiedziałam wcześniej o jej istnieniu ;)
UsuńPiękny ten cień!
OdpowiedzUsuńI trwały, co na moich powiekach jest nie lada wyczynem ;)
UsuńMgiełka z TBS mnie zaintrygowała szczerze :) Musze ją mieć :)
OdpowiedzUsuńSpray BB uwielbiam i mam go zawszę pod ręką, a mgiełkę TBS na pewno sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńNo i ten cień, piękny jest! ;)
Ten spray z B&B do wlosow jest bardzo fajny :) Musze go niebawem kupic ponownie :)
OdpowiedzUsuńTo opakowanie podkładu Tarte niesamowicie mi się podoba :) Takie proste, a takie efektowne.
OdpowiedzUsuńCiekawi ulubieńcy choć osobiście nie znam żadnego jeszcze:)
OdpowiedzUsuńCoconut Watercolor Eyeshadow zachwycił mnie na zagranicznych blogach i ogromnie żałuję, że nie mam do niego dostępu, wybrany przez Ciebie odcień prezentuje się bajecznie! Spray z TBS muszę koniecznie wypróbować, będzie idealnym letnim kosmetykiem nawilżającym :)
OdpowiedzUsuńAaaaaa jaki cudny cień! Pierwszy raz widzę taki myk.
OdpowiedzUsuńWidzę, że podkład się przyjął, może przy następnych zakupach i ja się skuszę!
Butelka to przydatna sprawa ja na razie zostawiam koktajle w plastikowym słoiczku, jednak nie jest to dobry sposób do przemieszczania się z napojem. ;/
Kurczę, lubię ten spray B&B, ale nie nadal nie rozumiem tego, że wiele osób mówi, że on ładnie pachnie, dla mnie zapach jest tragiczny, chemiczny i alkoholowy ;)) Niemniej faktycznie świetnie działa. Serię z witaminą E TBS uwielbiam, polecam maseczkę nawilżającą, jedna z najlepszych jakie miałam, a mgiełkę na pewno sobie po Twojej recenzji sprawię:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie mgiełka TBS! Kosmetyki Bumble and Bumble kuszą i kuszą, a ja wciąż nic nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuń