12.06.2015

Tusz do rzęs // RIMMEL Wonder'full Mascara


Jakiś czas temu marka Rimmel stworzyła według mnie tusz idealny - Sexy Curves mascara /recenzja/, dlatego zawsze z zainteresowaniem przyglądam się ich nowinkom, w nadziei że stworzą coś podobnego (o ile nie lepszego). Wonder'full zwrócił moją uwagę ze względu na silikonową szczoteczkę oraz formułę wzbogaconą o olejek arganowy. Ponieważ od dawna przestałam bawić się stosowanie odżywek do rzęs (te tanie zawierają olej rycynowy, który zaczął mnie uczulać, a drogie są za drogie i przynoszą więcej szkód niż pożytku), to takie rozwiązanie wydało mi się świetnym pomysłem. Podczas używania tego tuszu faktycznie moje rzęsy stały się mocniejsze, przestały wypadać i zauważyłam, że są po prostu długie. Jednak zawsze znajdzie się jakaś wada, a Wonder'full niestety nie jest ich pozbawiony. 


Zacznijmy od efektu jaki pozostawia na rzęsach, czyli bardzo naturalnego. Zwłaszcza na początku, kiedy konsystencja jest wodnista. Później jest trochę lepiej, ale w dalszym ciągu nie dało się uzyskać dobrego podkręcenia, pogrubienia czy wydłużenia. Po prostu rzęsy pozostawały bez zmian i były jedynie przyciemnione. Po jakimś czasie zaczął się osypywać, co całkowicie go zdyskwalifikowało w dalszym stosowaniu. 

Kolejną wadą okazała się szczoteczka. Nie jest może dużych rozmiarów i wydaje się fajnie wyprofilowana, a mimo to podkreślanie dolnych rzęs było prawdziwym wyzwaniem. Głównie za sprawą czubka, na którym brakuje wypustek i zawsze po otwarciu zbierał się nadmiar produktu. Nie było dnia, żebym nie musiała poprawiać makijażu na dolnej powiece, bo niemal za każdym razem pozostawała mi plama tuszu. Z górnymi rzęsami na szczęście nie miałam problemów i nawet były ładnie rozczesane oraz rozdzielone.


Wydajność oceniam na korzyść, ponieważ cały czas jest wilgotny i ważny przez rok od otwarcia. Zmywa się bez problemu, nie drażniąc oczu. Opakowanie również jest przyjemne, estetyczne oraz wygodne w używaniu. Zawsze dokręca się do końca, co chyba jest sekretem przedłużonej trwałości. Niestety nie jest to tusz stworzony dla mnie. Mimo że widocznie poprawił kondycję rzęs, to delikatny efekt oraz problematyczna szczoteczka nie pozwalają mi zaliczyć go do grona ulubieńców. 

29 komentarzy

  1. Ja używam go właśnie wtedy gdy chcę aby efekt był bardzo naturalny. Raczej nie jest to tusz na wieczorne wyjście, ale make-up - no-makeup :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak wolę mocniejsze podkreślenie rzęs.

      Usuń
  2. Mam go w zapasach, ogólnie najczęściej czytam o nim właśnie niezbyt zachęcające opinie :D Dzisiaj dostałam ten nowy Wake Me Up i wstępnie wydaje mi się ok, ale zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jestem ciekawa co Ty o nim napiszesz :)

      Usuń
  3. Mam go i schnie sobie sam, bo to dla mnie najgorszy tusz do rzęs jaki miałam. Okropnie mi się marze, szczotka jest za duża i w połowie dnia mam pandę pod okiem. Niech sobie schnie sam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie może nie jest najgorszy, ale na pewno nie jest wart ponownego zakupu.

      Usuń
  4. Mnie szczotka się podoba, ale ciekawa jestem czy miałabym te same uwagi używając jej, może faktycznie za mało tych wypustek na górze:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też na pierwszy rzut oka się spodobała.

      Usuń
  5. A ja się z nim bardzo nie polubiłam ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam ten tusz jakiś czas temu. Mi szczoteczka bardzo się podobała, a tusz się nie osypywał. Efekt jaki dawał faktycznie był bardzo naturalny, delikatnie wydłużone i ładnie rozdzielone przyciemnione rzęsy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie najlepiej sprawdzają się małe szczoteczki, takie jak np Loreal So Couture.

      Usuń
  7. jak widziałam efekt na rzęsach u innych to dla mnie zbyt delikatny, wiec odpada: c

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja generalnie nie przepadam za marką, więc na pewno się nie skuszę na ten tusz:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłam go na jakiejś dużej promocji, ale na razie czeka w zapasach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zanim zaczniesz go używać, daj mu trochę odetchnąć żeby odrobinę zgęstniał.

      Usuń
  10. Zgadzam sie, lepiej wygłada po jakimś czasie :) a ten czubek szczoteczki niesamowicie denerwujący

    OdpowiedzUsuń
  11. sexy curves było jednym tuszem rimmela, który polubiłam (i to dzięki Tobie, kupiłam go po Twojej rekomendacji z czasów kanału you tube). zrobili ogromny błąd wycofując tę maskarę, bo to ewidentnie nie ich działka. każdy jeden nowy tusz to dziwaczna szczotka i zbyt naturalny efekt na rzęsach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sobie pomyślę ile czasu minęło od tamtej pory, to wniosek nasuwa się sam - bardzo duży błąd ;)

      Usuń
  12. bardzo nie lubię tuszy z Rimmela..

    OdpowiedzUsuń
  13. nie pamiętam, czy jakikolwiek tusz Rimmel dawał u mnie dobry efekt. Przestałam je kupować już jakiś czas temu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za ostrzeżenie, bo u mnie osypywanie się przy moich głęboko osadzonych oczach, jest nagminne. :))

    OdpowiedzUsuń
  15. chyba by mi się nie sprawdził, lubię bardziej intensywny efekt

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystko chyba zniosę, tylko nie obsypywanie :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda, że producentowi nie udało się połączyć działanie pielęgnacyjnego z odpowiednią formułą tuszu. Niestety nie można mieć wszystkiego :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Niestety, drogeryjne maskary się u mnie praktycznie w ogóle nie sprawdzają :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam go do testowania i nie spisał się u mnie. Zanim zaczęłam sprawnie manewrować szczoteczką by nie umazać całej okolicy oka to zaczął się kruszyć :(

    OdpowiedzUsuń

Twoje zdanie jest zawsze mile widziane :D

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).