Nadszedł koniec października, więc przyszła także pora na małe podsumowanie Top 5. Do tej pory wybierałam kosmetyki, które polubiłam lub używałam najczęściej w danym miesiącu. Tym razem chcę Wam pokazać produkty, do których bardzo często wracam i to jest moja ulubiona piątka forever. Chociaż nie ukrywam, że takich piątek mam wiele, więc na pewno inne jeszcze się pojawią ;)
Moment de Bonheur - Yves Rocher
Po tę wodę perfumowaną sięgam najczęściej i zawsze mam jeden zapasowy flakon. Jest to też zasługa firmy, ponieważ często proponują mi jako gratis do zakupów. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ nie należy do najtańszych- 50ml kosztuje 175zł. Uwielbiam czuć ją na sobie i być otulona subtelną różaną wonią, dlatego nie zawahałabym się zapłacić pełnej kwoty. Nie jest to typowa róża, jest bardziej świeża, zielona, ale też wyrazista, więc nie każdemu przypadnie do gustu. Jeżeli chcecie spróbować to polecam najpierw skusić się na dezodorant, który również długo i identycznie pachnie, a jest trochę tańszy. Jednak prostota i elegancja opakowania dodatkowo urzeka, więc sami musicie podjąć decyzję.
Żel do mycia twarzy - Vichy Normaderm
Mój jeden jedyny, najlepszy, a to jest kolejna wielka 400 ml butla! Świetnie oczyszcza resztki makijażu, kurz i sebum po całym dniu. Nie pomaga całkowicie w walce z zaskórnikami, ale kontroluje pryszcze i grudki. Kiedy go używam po prostu ich nie mam, niezależnie jakiego kosmetyku używam do twarzy. Na dodatek jest bardzo wydajny i pięknie owocowo pachnie. Wystarcza mi na pół roku używania, bo do umycia twarzy używam małej ilości kosmetyku. Niektórzy skarżą się, że potrafi wysuszyć skórę. Mi nic takiego się nie przytrafiło, jednak codziennie rano i wieczorem używam kremu, więc może dlatego. Za każdym razem kiedy go odstawiam cierpię i po ostatniej dwumiesięcznej przerwie już wiem, że nigdy więcej tego nie zrobię ;)
Balsam do ust- Carmex jaśmin i zielona herbata
O Carmexie przynudzam już od dłuższego czasu, ale nic na to nie poradzę, skoro jest najlepszy. Moja ulubiona wersja to wiśniowa, koniecznie w tubce. Teraz kupiłam jaśminową z zieloną herbatą i jest w porządku. Zapach i smak ma całkiem neutralny, jednak moich zachwytów pod tym względem nie wzbudził. Skończę i wrócę do wiśni. A za co go tak lubię? Ponieważ nareszcie pozbyłam się na dobre objawów opryszczki, czyli zimna. Wcześniej wyskakiwało mi przy każdym najmniejszym osłabieniu, teraz maksymalnie raz w roku. Używam go już od kilku lat, więc to nie są pochopne słowa. On naprawdę działa a kosztuje raptem 10 zł i wystarczy że użyję go raz dziennie (najczęściej przy porannym makijażu).
Płyn micelarny - Bioderma
Na wstępie napiszę, że chodzi mi tu o wersję Sensibio, bo na zdjęciu jest Sebium, które dostałam całkiem niedawno. Tego jeszcze nie używałam, więc nie mogę się wypowiedzieć czy jest faktycznie lepsze. Natomiast Sensibio zużyłam kilka ładnych butelek i według mnie jest najlepsza. Ma prosty skład, świetnie pielęgnuję cerę i idealnie zmywa makijaż, nie powodując podrażnień czy zatarć. Większość narzeka na jej cenę, ale jeżeli używa się jej do wszystkiego, czyli zmywania makijażu i tonizowania, to kalkulując pojemność i wydajność, jest naprawdę przyzwoicie. Wychodzę z założenia że czasami lepiej wyłuskać te kilka gorszy więcej niż kupować przeciętniaki, czyli kupić raz a dobrze.
Olejek do włosów - Sesa
To stały element mojej pielęgnacji włosów. Odżywki mogą się zmieniać, ale olejek jest tylko jeden! Oczywiście używam na przemian z innymi, bo taka moja wrodzona kosmetyczna natura. Sesa jednak zawsze stoi na półce i sięgam po nią, kiedy inne nie dają rady. Faktycznie wzmacnia włosy przy regularnym stosowaniu. W końcu zawiera aż 18 wyciągów z ziół, więc taka mikstura musi pomóc ;) Dodatkowo zawiera aż 5 różnych olejków, dzięki czemu włosy po olejowaniu są miękkie, błyszczące, wygładzone (ale nie przyklapnięte), widocznie odżywione. Odstraszyć może tylko intensywny zapach oryginalnej wersji, ale egzotycznej (na zdjęciu) jest trochę subtelniejszy, więc stosuję na zmianę, żeby mi się nie znudził.
Jak Wam się podoba moja ulubiona piątka? Co o niej sądzicie, mieliście któryś z tych kosmetyków?
U mnie Carmex zawsze się sprawdza, ale tylko ten słoiczkowy:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, nie lubię babrać paluchów ;)
UsuńCarmex uwielbiam :) Z tego samego powodu, co Ty nie używam tego w słoiczku. Co prawda zdążą mi się korzystać z tej formy opakowania przy balsamach do ust, ale tylko w domu i tylko na noc. A ze Carmex stosuje głównie, kiedy jestem poza domem, bo jest to taka moja deska ratunku, w te dni gdy jest zimno , a ja namiętnie oblizuje usta, albo profilaktycznie przed opryszczka- nie wiem jakie magiczne moce posiada, ale faktycznie pod tym względem działa ;)
UsuńCieszę się, że u Ciebie też się sprawdza, szczególnie w walce z oprychą :D
UsuńCarmex w pudełeczku jest najlepszejszy. :))
OdpowiedzUsuńTego jednego nie miałam ;)
UsuńDostałam ten dezodorant gratis do zakupów i faktycznie bardzo ładnie pachnie i o dziwo zapach ten utrzymuje się dość długo.
OdpowiedzUsuńWoda perfumowana jeszcze dłużej ;)
Usuńja wolę jednak Sebium niż Sensibo :)
OdpowiedzUsuńDopiero się przekonam, która okaże się dla mnie lepsza ;)
Usuńlubię 3 z Twoich "topów"
OdpowiedzUsuńmam zgadywać? ;)
Usuńsesy nie znam i nie ciągnie mnie do poznania, carmexu nie toleruję, po vichy mam uczulenie
Usuńczyli lubisz dwa ?
Usuńw sumie trzy, woda, dyzio i bioderma:)
Usuńa no spoko, zapach liczyłam jako jeden :)
Usuń:)
UsuńSensibio nie cierpię :D a Sebium przejadło mi się ;) Taki efekt po kilku miesiącach.... doceniam działanie, ale z ulgą wykończę zapasy i kupuję micela Uriage :D W każdym razie jak mam wybierać w ofercie Biodermy, wolę Sebium.
OdpowiedzUsuńCarmex nie dla mnie, żadna wersja :P
Sesy nie znam, jakoś nie ciągnie mnie w te rejony. Perfumy nie moja bajka ;) a Normaderm Vichy kiedyś dobrze mi służył, teraz mam inne zabawki.
A wiesz, że znalazłam coś na miejsce PreCleanse? :D
To zdradź, bo Emma Hardie mnie wykończy :P
UsuńA co się dzieje z Emmą? :)
UsuńTłusta, śmierdzi i nie ma szału. Zrobię dla Ciebie odlewkę to sama się przekonasz :)
UsuńTo podobnie jak ta fatalna oliwka z P&R, co prawda ma świetne właściwości ale smród jest okropny. Nawet mój mąż zwrócił na to uwagę, co w sumie jest rzadkie bo raczej nie przeszkadza mu moja mała petrochemia, jak to mówi :DDD
UsuńNie wiem, czy zwróciłaś uwagę na nową serię rumiankową z TBS? jest tam oliwka, ma udany skład jak na TBS, delikatny zapach i choć nie jest PreCleanse, to moja skóra reaguje na nią w bardzo zbliżony sposób. Pokusiłam się nawet o testy na połówkach twarzy :D Jak nie uda Ci się jej sprawdzić, to daj znać, podeślę odlewkę z resztą majdanu bo trochę rzeczy uzbierałam dla Ciebie :*
A mogę nadal liczyć na ten cień z IsaDory? :))
@iwetto - tez nie znosze zapachu E.H., ale ze mnie wiekszosc myjakow przesusza w okolicach oczu albo szkodzi w inny sposob, to tutaj nie mialam problemu - tyle, ze ja wszystkiego uzywam z umiarem i raczej ne codziennie -bardzo sie polubilysmy i licze na jakies swiateczne oferty z nia w roli glownej, no chyba ze na horyzoncie pojawi sie cos nowego:P
Usuń@hexxana, chodzi Ci o oliwke dla dzieci czy maja jakas inna oliwke w Pat&Rub?
@iwetto - z tym "umiarem" nie mialam niz zlego na mysli, zeby nie bylo:)))
UsuńHunger- właśnie zauważyłam, że do codziennej pielęgnacji wystarczy odrobina, tylko mam wrażenie że jest zbyt oleisty i mi szkodzi. Dermalogica ma podobną formułę, ale to zupełnie inna bajka w porównaniu z EM ;)
UsuńSebium jeszcze nie próbowałam, ale za to Sensibio jestem wierna od kilku ładnych lat:) żel z vichy dla mnie jest jednak za mocny. za to perfumy z YR uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też do tej pory zawsze sięgałam po Sensibio i jestem bardzo ciekawa jak wypadnie Sebium :) Widzę, że nie tylko ja doceniam zapach MdB, to dobrze- im nas więcej tym większa pewność, że go niewycofają :D
UsuńGdzie można dostać Sesę? :) Dużo o niej słyszę dobrego i chciałabym wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa zamawiam ją na Allegro ( uwaga - leci gratis z Indii :D) lub na stronie MagiczneIndie
UsuńW Helfy jeszcze można dostać, ale nie wiem, czy nie drożej.
Usuńno właśnie w helfy mają zdjęcie na stronie, a fizycznie z reguły brak :]
Usuńciekawe jak w sklepie stacjonarnym, nigdy nie mogę do niego dojechać...bo... mam tam kłopot z wózkiem:)
UsuńA ja nie wiedziałam, że mają też stacjonarny :]
UsuńBioderma to chyba najlepszy micel ;)! Używałam tego żelu z Vichy, ale mnie wysuszał (ale może przez to, że stosowałam go zimą, może latem byłoby inaczej). Carmex również bardzo mi pomaga jeżeli chodzi o opryszczkę, teraz mam ją coraz rzadziej.
OdpowiedzUsuńMi też wydawało się, że będzie mnie przesuszał, szczególnie poliki, ale o dziwo nic takiego nie zrobił.
UsuńU mnie na tapecie Carmex truskawkowy.
OdpowiedzUsuńWygrzebałam go z czeluści kosmetyczki :)
Truskawki nie miałam, a próbowałaś wiśni?
UsuńNie miałam okazji ;)
UsuńJa też jestem fanką Carmexu, wiśniowa wersja jest świetna!
OdpowiedzUsuńTo prawda, chociaż kusi mnie jeszcze limitowana waniliowa ;D
Usuńwedług mnie cała seria Vichy to nic tylko dobry marketing - żel o którym piszesz spowodował jeszcze większy wysyp krostek na twarzy...pewnie z przesuszenia :P
OdpowiedzUsuńU każdego działa inaczej, ale u mnie na szczęście sprawdza się świetnie :)
UsuńTen Carmex jest moim ulubionym :)
OdpowiedzUsuńTeż wracam do żelu Vichy.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię Carmexy w sztyfcie, dlatego właśnie nie wypróbowałam jeszcze tej wersji :P
OdpowiedzUsuńte w sztyfcie to inna bajka (jeżeli gadamy o Moisture plus). Tradycyjne są inne, więc możesz być nimi rozczarowana.
UsuńBardzo lubię Carmex, ale ten w słoiczku. Tubkowe są dla mnie dużo gorsze.
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię Carmexu! :P
OdpowiedzUsuńhehehe specyficzny jest :D
UsuńNo to zaczynam od początku :D Zaciekawiłaś mnie wodą perfumowaną. Musze ją powąchać :) Pamiętam, że kiedyś za Twoją pozytywną opinią zakupiłam Incanto bloom i to mój ulubiony zapach zamknięty w przepięknej buteleczce. Jeśli chodzi o żel Vichy Normarderm to też go bardzo lubię. Idealnie oczyszcza skórę i tak jak piszesz jest mega wydajmy. Obecnie używam żelu Biały Jelen z probiotykami i w prównaniu do Vichy kompletnie się nie pieni, ale jest bardzo delikatny :) Coś za coś :) No i na koniec zostawiam micela z Biodermy. Miałam obydwie wersje - Sebium zużyłam jedną wielka butlę, a różową chyba z trzy wielkie butle i właśnie z niej byłam bardziej zadowolona jeśli chodzi o zmywanie makijażu. Nastepnie zdradziłam Biodermę z Tołpą - nawet fajny mają micel. Po jego wykończeniu zakupiłam Ziaję Med - moje oczy tego micela w ogóle nie akceptują. Używam jedynie do twarzy, bo moje oczy są strasznie podrażnione po jego użyciu :) teraz mam zamiar wypróbować micel z AA, który dostałyśmy na spotkaniu :) Ranyy, ale się rozpisałam :)
OdpowiedzUsuńIncanto nadal bardzo lubię, ale jest subtelniejszy, taki trochę beztroski. Ten jest bardziej zdecydowany, przynajmniej dla mnie :) Tołpę i Ziaję miałam, jednak dla mnie były mocno poniżej przeciętnej (chociaż Tołpa ma jakieś dwa rodzaje, a ja miałam tylko jeden). Ja jeszcze lubię Vichy, no i ostatnio Loreal :)
UsuńRozpisuj się częściej :*
koniecznie muszę powąchać tę wodę! a vichy lowe mocno, czekam na jakieś promo w SP :) (zawsze tam kupuję jak jest 400ml za 29 albo 34 zł :))
OdpowiedzUsuńNom, Super pharm ma spoko promocje :D
UsuńOj, znowu mi przypomniałaś, że muszę w końcu kupić Sesę!
OdpowiedzUsuńŻel Vichy kiedyś używałam, ale z ulgą przyjęłam jego koniec - cera była sucha, a pryszcze chętniej na niej wyskakiwały :(
OdpowiedzUsuńDzisiaj jestem właśnie po pierwszym użyciu tej oryginalnej wersji, już wiem że zostanie ze mną na dłużej :) Włosy są miękkie i pięknie błyszczą :)
OdpowiedzUsuńMhm Za to go polubiłam :D
Usuńciekawe zestawienie :)
OdpowiedzUsuń-żel Vichy lubiłam, możliwe, że do nigo wrócę :)
-miałam nasączaną chusteczkę tej wody, ale to kompletnie nie moje klimaty, za ciężka i dusząca dla mnie
-Carmex to dla mnie koszmarek :D nie lubię tego mentolu, fuj
-Sensibio zużyłam kilka butli, jest dobry, ale inne tańsze micele też się u mnie sprawdzają :)
-Sesę egzotyczną niedawno kupiłam, użyłam dopiero kilka razy
Jeżeli jesteś zadowolona z Sesy już teraz, to dalej będzie tylko lepiej :) A Carmex faktycznie większość zniechęca do siebie szczypaniem i zapachem mentolu :D
UsuńCiekawa jestem jak pachną te perfumy, a byłam dziś w Yves Rocher. Przy następnej okazji ( a będzie taka, bo w skrzynce jak zwykle kuszącą promocję znalazłam ), to powącham sobie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOni wiedzą, jak nas skutecznie zachęcić i zwabić do sklepu ;D Powąchaj koniecznie :) Mam kilka ich zapachów, ale tylko ten odkupuję regularnie.
UsuńRównież lubię żel Vichy :) Choć ostatnio pokochałam pianki do twarzy.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis :) Muszę w końcu zamówić sesę, bo jeszcze jej nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńJa Carmexu nie lubię, ta wersja strasznie przesuszyła mi usta...
Używam raz dziennie, więc może dlatego nie zauważyłam takich właściwości Carmexu :)
Usuńja różane zapachy uwielbiam ale akurat wersja w wodzie YR mi nie odpowiada... nie wiem czemu...
OdpowiedzUsuńa YR kusi tymi znizkami, promocjami, prezentami, kusi kusi :D ja muszę zakupić teraz Hoggara dla taty, bo mu się skonczył :)
To prawda bardzo kuszą i z reguły skutecznie :) Mam jeszcze od nich ten typowy różany zapach - Rose, ale ten z kolei mi średnio się spodobał :)
Usuńkurcze, zerknij do mnie jak możesz, co? mam Seskę egzotyczną ale zobacz sama jakie ona ma u mnie opakowanie... mam nadzieję, że nie mam podróby czy coś?
OdpowiedzUsuńok, zajrzę :)
UsuńMnie Sebium niestety piekło i podrażniało, Sensibio jednak u mnie wygrywa.
OdpowiedzUsuńCarmex uwielbiam w słoiczku, to dla mnie lek na wiecznie spierzchnięte usta.
Sebium jest do cery mieszanej,więc mam nadzieję że jednak mi pomoże :)
UsuńOlejek do włosów mnie ciekawi. Może sama się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie bioderme Sebium:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejek sesa ;) a jesli chodzi o zapachy z yves rocher to wolę so elixir :)
OdpowiedzUsuńmusze wreszcie kupic Sese!:)))
OdpowiedzUsuńhmmm ciekawi mnie ten zapach :)
OdpowiedzUsuńWśród twojej piąteczki widzę i swoje 2 perełki. Mowa oczywiście o żelu z vichy i o niedawno przeze mnie odkrytej biodermie i choć tą drugą odkryłam dopiero niedawno już jestem w niej zakochana:) i nie oddam za nic. Mimo iż mnie nie spodobał się zapach z YR w przyszłości na pewno przetestuję inne zapachy bo ich trwałość dorównuje wysoko półkowym perfumom.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie też się sprawdziły te kosmetyki :) A co do perfum to szczera prawda, mam jeszcze kilka innych zapachów YR i wszystkie są trwałe :)
Usuńuwielbiam Vichy! ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie kusi mnie też żel do mycia z Vichy, ale właśnie za każdym razem powstrzymują mnie te opinie o wysuszaniu, ale może zaryzykuję ;)
OdpowiedzUsuńCarmex miałam, ale zachwytów nie było, ale też nie zmagam się z zimnem i nie mam specjalnych problemów ze spierzchniętymi ustami, więc wystarcza mi w zasadzie cokolwiek do pielęgnacji :)
Zazdroszczę, ja musiałam nieźle naszukać się dobrego specyfiku na usta :) Na początku ściągałam go z USA, później kupowałam na Allegro, a teraz jestem szczęśliwa że mogę go kupić w większości drogerii :)
UsuńBioderma i Normaderm to również moi ulubieńcy. Z carmexem się nie polubiłam, a sesa już prawie pół roku stoi nietknięta w zapasach...
OdpowiedzUsuńWyciągaj ją szybciutko i smaruj włosy! Szkoda, żeby takie cudo stało odłogiem ;)
UsuńSesy w życiu nie miałam, w końcu muszę ją poznać, tyle ziół przemawia na korzyść :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też uwielbiałam Carmexa wiśniowego, ale potem zaczął mnie zapach nużyć:(
OdpowiedzUsuńDlatego ja zmieniam :)
UsuńPlanuję zakup tego żelu do mycia buzi jak tylko skończy mi się mój :)
OdpowiedzUsuńIdzie do mnie paczka z tym Ze z YR , ciekawa jestem czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak :)
UsuńIdzie do mnie paczka z tym Ze z YR , ciekawa jestem czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńCarmex mój faworyt ever, teraz męcze masełko z nivea i balsam do ust z neutrogeny:D luuubie takie mazidełka:))
OdpowiedzUsuńJa za to nie lubię innych mazideł, chociaż zastanawiam się nad Blistexem :)
UsuńZ wyjątkiem ukochanego Carmexa nie miałam niczego z tej listy :)
OdpowiedzUsuńchyba jestem jakaś dziwna, ani bioderma mnie nie zachwyciła, ani carmex w takiej wersji, nie wspominając już o sesie, od której zapachu boli mnie głowa
OdpowiedzUsuńNie każdemu wszystko pasuje :)
UsuńBiodermę uwielbiam. nie wiem czy można powiedzieć że jedna lepsza jest od drugiej dużo napewno zależy od skóry. zielona jest dla skóry tłustej i mieszanej i ma regulować a różowa dla wrażliwej. jest jeszcze niebiestka dla odwodnionej- tej ostatniej nie próbowałam ale mam 2 opakowania w szufladzie z darów- czeka na swoją kolej :) Ciekawa jestem jak Tobie zielona przypadnie do gustu:)
OdpowiedzUsuńMam właśnie mieszaną cerę i sama jestem ciekawa :)
UsuńChętnie skusiłabym się na ten żel z Vichy!:)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńPłyn Biodermy należy też do moich ulubieńców, lubię też różową wersję :) a Moment de Bonheur otrzymałam jakiś czas temu, na urodziny, do zamówienia, czeka na razie, ale po Twoim opisie mam ochotę już go rozpakować :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię żel Vichy i Sesę. Bioderma Sebium nie do końca przypadła mi do gustu. Za to ta wersja zapachowa Carmexu to dla mnie masakra.
OdpowiedzUsuńciekawe te Twoje wybory. Z Carmexem bardzo się nie polubiłam, ta kamfora z mentolem to dla mnie kompletna dyskwalifikacja, Vichy na mnie czeka i tak się boję za niego zabrać właśnie ze względu na opinie o wysuszaniu... ale mnie zachęciłaś do prób :) Co do Sensibio, zgadzam się w pełnej rozciągłości, a ta niebieska też niedawno do mnie trafiła i jestem ciekawa, czy okaże się równie dobra.
OdpowiedzUsuńMoże to dziwne, że używałam tylko żelu z Vichy :)
OdpowiedzUsuńMoment de Bonheur - to także jeden z moich ulubionych zapachów, pierwszy flakon kupiłam w wakacje i to właśnie dzięki Tobie i Twojemu blogowi :)
OdpowiedzUsuńU mnie Vichy jednak przesuszał cerę, choć zużyłam kilka dużych opakowań. Wydajność to jego niepodważalnie mocna strona :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Biodermę, to lubię zarówno wersję Sebium i Sensibio, ale do demakijażu zdecydowanie lepiej sprawdza się u mnie Sensibio :) Zmywa wszystko i dla mojej cery jest delikatniejsza od Sebium.
Olejek Sesa to mój mistrzunio, nawet nie chcę myśleć ile opakowań zużyłam. Kocham go :-))
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten żel z Vichy.
Żadnego produktu z Twej topowej piątki nie miałam (nie licząc miniaturki żelu Vichy) - przyjrzę się im przy nadarzającej się okazji.
OdpowiedzUsuńMusze się także zastanowić czy potrafiłabym wybrać swoją piątkę niezastąpionych;) dałaś mi do myślenia Iwetto;)