W ferworze zakupów, czyli ogólnego oderwania od rzeczywistości skusiłam się na kremowy olejek myjący Ziaja z serii Ulga. Teraz nie do końca rozumiem toku swojego rozumowania. Po co ten kosmetyk trafił do koszyka? Przecież jest to Ziaja, a ich produkty do twarzy średnio się u mnie sprawdzają. Po drugie złapałam się na słowo "olejek" nie zważając, że przecież jest kremowy. Poza tym kosmetyk okazał się zwykłym mleczkiem, którego ja osobiście nie lubię.
W ten oto sposób dałam się złapać w marketingową maszynkę. Kupiłam coś z czego nie jestem zadowolona i okazało się dla mnie zbędne. Cóż... było minęło, mleko się wylało...
Wskazania: dysfunkcje skóry wrażliwej, suchej i bardzo suchej, swędzącej i szorstkiej. Kremowy olejek myjący do skóry twarzy i ciała o długotrwałej aktywności łagodzącej. Zapewnia bezpieczeństwo stosowania, działa jak kojący kompres, zawiera tylko niezbędne składniki receptury.
Mimo tego, że nie jest do kosmetyk do demakijażu, postanowiłam go w ten sposób zużyć i stosować jak zwykły olejek np. Dermalogica. Czyli wylewałam trochę na dłonie, myłam twarz (omijając okolice oczu) i spłukiwałam wodą, a później dla pewności poprawiałam jeszcze żelem. Solo się nie sprawdzi, bo kiepsko oczyszcza. Skóra była miękka i nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu, ale mój sprawdzony żel czyści wszystko z twarzy, więc to pewnie jego zasługa.
Mam świadomość że nie jest to kosmetyk dedykowany do mojej cery mieszanej, ale liczyłam na coś ciekawszego. Oprócz zapachu skwaśniałego mleka i samej kremowej struktury (zamiast oleistej), reszta była ok. Intryguje mnie niezmiernie, czy ten kosmetyk faktycznie sprawdza się u osób ze skłonnością do podrażnień. Co o nim sądzicie?
W ten oto sposób dałam się złapać w marketingową maszynkę. Kupiłam coś z czego nie jestem zadowolona i okazało się dla mnie zbędne. Cóż... było minęło, mleko się wylało...
Wskazania: dysfunkcje skóry wrażliwej, suchej i bardzo suchej, swędzącej i szorstkiej. Kremowy olejek myjący do skóry twarzy i ciała o długotrwałej aktywności łagodzącej. Zapewnia bezpieczeństwo stosowania, działa jak kojący kompres, zawiera tylko niezbędne składniki receptury.
Mimo tego, że nie jest do kosmetyk do demakijażu, postanowiłam go w ten sposób zużyć i stosować jak zwykły olejek np. Dermalogica. Czyli wylewałam trochę na dłonie, myłam twarz (omijając okolice oczu) i spłukiwałam wodą, a później dla pewności poprawiałam jeszcze żelem. Solo się nie sprawdzi, bo kiepsko oczyszcza. Skóra była miękka i nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu, ale mój sprawdzony żel czyści wszystko z twarzy, więc to pewnie jego zasługa.
Mam świadomość że nie jest to kosmetyk dedykowany do mojej cery mieszanej, ale liczyłam na coś ciekawszego. Oprócz zapachu skwaśniałego mleka i samej kremowej struktury (zamiast oleistej), reszta była ok. Intryguje mnie niezmiernie, czy ten kosmetyk faktycznie sprawdza się u osób ze skłonnością do podrażnień. Co o nim sądzicie?
Ja go nawet nie powącham, odrzuca mnie zapach kwaśnego mleka, nie wspominając że po Ziaji nie mam miłych wspomnień. :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie Ciebie rozumiem ;)
Usuńkremowy olejek --> niezły chwyt marketingowy na nazwanie mleczka :D
OdpowiedzUsuńi zapaszek skawśniałego mleka nie kusi, ziaja mnie kusi w minimalnym stopniu :)
Mnie kusiło kilka kosmetyków od dłuższego czasu i postanowiłam spróbować przekonać się na nowo. Nie udało się ;) W sumie tylko jeden produkt jest godny polecenia, reszta to cienizna :]
UsuńNie, ja Zaję omijam... Jakoś tak... się nie lubimy :DD A poza tym ja jestem typowy "mieszaniec"
OdpowiedzUsuńNo cóż, napisze dyplomatycznie, że skupię się tylko na produktach do ciała ;D
UsuńJa go używałam, i byłam całkiem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńKwaśne mleko? Blee... Nie chcę nawet wąchać :/
OdpowiedzUsuńOj nie lubię tego olejku! :/ Bardzo niefajny produkt, moje oczy wyglądały i czuły się po nim strasznie :( Ale z tej serii uwielbiam krem na noc, zwłaszcza gdy wcześniej wyciskałam czarnych nieprzyjaciół z twarzy :D Krem na noc świetnie koi, łagodzi ale olejek jest fe...
OdpowiedzUsuńPo tej przygodzie chyba nie mam ochoty próbować kremu ;)
Usuńokropny jest. był ostatnim w moim życiu kosmetykiem Ziaji, na jaki się zdecydowałam. Dedykowany mojej cerze (przynajmniej z marketingowego szitu) okazał sie tragedią, po której wylądowałam u dermatologa i usłyszałam: błaga, tylko nie ziaja... never again!
OdpowiedzUsuńŁoo a to Ci dopiero lekcja! No cóż moja cera też nie polubiła się z ich kosmetykami :]
UsuńLedwo wykończyłam ten olejek :/ okropny, plastikowy zapach, uczucie brudu na twarzy i słabe oczyszczanie - recenzja w pigułce. Miałam z tej serii jeszcze żel (który zużyłam do prania pędzli) i krem ochronny - cała seria nie sprawdziła się u mnie w najmniejszym stopniu.
OdpowiedzUsuńI wszystko jasne! Dzięki za subiektywną ocenę :)
UsuńWstęp mistrzowsko życiowy :D Która z nas nie kupiła z głupoty czegoś, co w ogóle już z samej nazwy jej nie pasuje...
OdpowiedzUsuńwłaśnie, albo ile razy nie kupiła ciucha w którym prezentuje się średnio ;)
UsuńNie miałam tego olejku. Po wtopie z micelem z tej serii już nic "ulgowego" nie tknę. Brrrr.
OdpowiedzUsuńMi się odechciało wszystkiego do twarzy z tej marki ;)
UsuńKupiłam olejek po tym, jak sprawdził mi się krem z tej serii, i póki co jestem zadowolona. Używam go rano- jako jeden z niewielu nie wysusza mojej i tak już suchej, naczynkowej i skłonnej do podrażnień cery. Oczywiście nie zmywa make-upu, ale to nie do tego jest przeznaczony.
OdpowiedzUsuńOczywiście że nie, o czym zaznaczyłam. Dobrze wiedzieć, że ktoś z tego produktu jednak jest zadowolony :)
UsuńNo co Ty ... zapach kwaśnego mleka jest mega, jak mogłaś się na nim nie poznać? ;)
OdpowiedzUsuńZiaja mnie odstrasza coraz bardziej.
nie wiem, może to jakaś trauma z dzieciństwa XD
Usuńnie wiem, skąd określenie "kwaśnego mleka", bo dla mnie od naprawdę nie ma zapachu, a w każdym razie jest na tyle neutralny i wcale nie kwaśny, że otwieram buzię ze zdziwienia, jak czytam :-) co do cer ze skłonnością do podrażnień, ja mam takową (AZS, sucha, alergia - itd.) i muszę przyznać, że pod tym względem jest świetny, bo nie wysusza, jest tani (apteka oferuje wiele podobnych, ale w cenach pięć razy wyższych), no i przede wszystkim- ja używam go tak, że nakładam na zwilżony wacik i ścieram, a potem całą twarz, bo (co w sumie mi się podoba) da się go używać i "na sucho", i "na mokro". :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za taką rzeczową opinię, o to mi chodziło :) Jeżeli chodzi o zapach, to wiadomo, że każdy odbiera to inaczej.
Usuńnie jestem pewna, ale chyba to u Ciebie już pisałam, że to jeden z nielicznych kosmetyków ziaji na których na prawdę się zawiodłam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo rozumiem, że bardzo na niego liczyłaś :]
Usuńnie uzywalam nigdy tego produktu, na razie uzywam zelu z fitomedu :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam przekonania do ziajkowych kremów do twarzy:/
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu akurat, ale Ziaja mnie ostatnio rozczarowuje. Mam płyn micelarny Ulga i jest bardzo marny. Strasznie szczypie w oczy!
OdpowiedzUsuńMiałam większość ich miceli (sopot spa, jaśmin, Ulga itd). i niestety doszłam do jednego wniosku- badziewie :P Lepią się, pienią i wcale nie są takie łagodne, jak być powinny.
UsuńNie miałam i zdecydowanie nie planuję kupować:(
OdpowiedzUsuńmiałam krem z tej serii i byłam z niego bardzo zadowolona. Po kremowy olejek nie sięgnę ponieważ nie lubię produktów typu 'mleczko', mam wrażenie, że tylko rozmazują makijaż po całej twarzy ;/
OdpowiedzUsuńTylko on bardziej służy do mycia twarzy niż samego demakijażu.
UsuńNiechętnie nakładam na twarz kosmetyki o konsystencji mleczka. Zazwyczaj stawiam na pianki, czasem sięgam po delikatne żele.
OdpowiedzUsuńNie mam szczęścia do kosmetyków Ziai. Większość produktów tej firmy nie służy mi. Dobrze wspominam tonik ogórkowy, żel ze świetlikiem oraz masło z serii Rebuild.
Ja też już od mleczek się odzwyczaiłam i wolę żelowe konsystencje. Chyba czytałam o tym maśle i zakup mam w planach :)
UsuńA ja lubię jak domywa wszystko, włącznie z silikonową bazą/BB :)
OdpowiedzUsuńa ja go lubię :)
OdpowiedzUsuńA za co?
UsuńNie przepadam za mleczkami, po ten olejek też zapewne nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMam na stanie jeszcze 3 może 4 mleczka, które zużyć już jakoś muszę, skoro zostały mi ofiarowane, ale znalazłam na nie sposób, wylewam na dłoń, masuję twarz i papierowym ręcznikiem zbieram wszystko z twarzy, następnie wkracza micel, w ten sposób wydaje mi się że zużyję wszystkie mleczka, jako wstęp do demakijażu.
Właśnie tak samo robiłam z tym mleczkiem, tylko zmywałam je żelem :)
UsuńU mnie sprawdza się całkiem dobrze w metodzie OCM :)
OdpowiedzUsuńJedyne co mnie też zaskoczyło, to jego kremowa, jak na olejek, formuła ;)
Zapach dla mnie całkowicie neutralny, ale ja z tych mało wrażliwych ;)
Ja też nie posądzałam siebie o tak wyczulony węch ;)
UsuńNigdy nie próbowałam. Z tej serii z Ziaji miałam tylko micel i był naprawdę fajny ;)
OdpowiedzUsuńKtóry? Bo jeszcze na taki z ich oferty nie trafiłam :P
UsuńMiałam go, używałam do ciała. Skończył się tak szybko, że nie mam o nim wyrobionego zdania.
OdpowiedzUsuńMam ten produkt w dużej butli z pompką i jestem zadowolona, używam go do porannego mycia twarzy. Jak dla mnie nie ma w ogóle zapachu, a podczas mycia wytwarza taką fajną, kremową piankę:)
OdpowiedzUsuńSkoro zainwestowałaś w taką pojemność, to faktycznie musisz być z niego zadowolona :)
UsuńMiałam ten olejek i go lubiłam, ale używałam zazwyczaj rano :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ten olejek. Zużyłam 2 butelki i na pewno do niego wrócę. Fakt, konsystencja nie ma nic wspólnego z olejkiem. Mnie początkowo też zaskoczyła i minęło trochę czasu zanim się przyzwyczaiłam, bo dotychczas używałam mocno pieniących się żeli.
OdpowiedzUsuńMi właśnie zadziwiająco łatwo przyszła współpraca z tą konsystencją, jednak wiem że nie jest to kosmetyk dla mnie :)
UsuńZapach mi również nie podobał się, ale działanie już tak, mam także skórę mieszaną, lecz wypróbowałam, używałam go do mycia twarzy, tak jak ty, nawet nieźle usuwał makijaż i skóra po nim była miękka, gładka i nie ściągnięta :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że przyjemnie zmiękczał :)
Usuńmiałam i piekła mnie po nim twarz :(
OdpowiedzUsuńa to pech :]
Usuńja nie sięgam po nic innego niż Vichy Normaderm i tego się trzymam :)
OdpowiedzUsuńJa z reguły też nie, a jeżeli już to właśnie wszystko nim zmywam ;) Tak też było w tym przypadku :)
Usuńu mnie ten produkt się sprawdził:)
OdpowiedzUsuńZapach kwaśnego mleka zdecydowanie nie dla mnie! Szkoda, że tak Cię zawiódł.
OdpowiedzUsuńMój Tato cierpi na AZS i stosuje tego cudaka do mycia twarzy. Choć wedle tego, co mówi, ulgi nie przynosi, to przynajmniej nie podrażania bardziej, a to już duży plus w Jego przypadku. Ja osobiście nie używałam, sam zapach to rzeczywiście średnia przyjemność.
OdpowiedzUsuńAZS to nic przyjemnego i dobrze że chociaż mu nie szkodzi.
Usuńależ trafiłaś z tą recenzją, akurat w sobotę miałam się po niego wybrać :) to mogę już go skreślić z listy zakupów
OdpowiedzUsuńTeż chciałam go kupić. Zapach jednak nie dla mnie.
UsuńWarto spróbować, bo niektóre dziewczyny piszą że nie odbierały go tak intensywnie ;)
UsuńA ja lubię tę serię, zwłaszcza płyn micelarny.
OdpowiedzUsuńOpis zapachu dziala na mnie odrzucajaco. Dziekuje, postoje ;)
OdpowiedzUsuńmiałam i był całkiem okej - fakt, zapach nieciekawy, ale samo działanie na plus :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś olejek myjący, ale z jakiejś innej firmy (z GlossyBoxa chyba go wyłowiłam :P) i był inny- pięknie pachniał, miał oleistą konsystencję, a w połączeniu z wodą stawał się bardziej kremowy. Na ten z Ziaji na pewno się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńojjj chyba nie moja bajka zapachowa :/
OdpowiedzUsuńMac ma chyba jeszcze olejek myjący z tego co kojarzę.
OdpowiedzUsuńpowiem tak, miałam jego lepszą wersję czyli Ziaja med i sprawdzał się całkiem fajnie, mam skórę wrażliwą. Jednak dla mnie takie delikatne produkty do zmywania mają jedną wadę - niezbyt skutecznie domywają resztki makijażu .
OdpowiedzUsuńaż się ciśnie na usta - a nie mówiłam... ;)
OdpowiedzUsuńJa do twarzy też unikam tej firmy:)
OdpowiedzUsuńPoczątek historii mnie rozbawił :D Idealne podsumowanie zakupowej pomroczności ;D
OdpowiedzUsuńJa za Ziają nie przepadam, źle mi się kojarzy i podejrzewam, że to się już nie zmieni. Pamiętam, że miałam żele pod prysznic, ale tego, jak się sprawdzały już nie :P Skusiłam się też kiedyś na masło do ciała kakaowe, ale zapach mnie rozczarował tak bardzo, że nie byłam w stanie go zużyć - a naprawdę rzadko mi się to zdarza.
Taką mam na niego ochotę, a nigdzie nie mogę go dostać...
OdpowiedzUsuń